wika
Pierwszy list przyszedł jakieś dwa tygodnie po bitwie pod Issos, kiedy Aleksander znajdował się jeszcze w Maratosie. Dariusz zwracał w nim uwagę na sojusz, jaki zawarł Filip II z Artakserksesem w 343 p.n.e (chodziło po podział wpywów) i na to, że Aleks nie przysłał nikogo do jego utwierdzenia czy też przedłużenia, a przeciwnie - wkroczył z wojskiem do Persji i rozpętał wojnę, której Dariusz się podjął i którą przegrał. Dariusz proponował również zawarcie paktu przyjaźni oraz wysoki okup za swoją rodzinę, ale jak wiadomo Aleksander wszystkie te propozycje odrzucił - swoją drogą, jego odpowiedź na ten list jest przewyborna
Drugi list przyszedł w ostatnich dniach oblężenia Tyru. Dariusz wprost proponował podział świata wg którego Aleks miał otrzymać ziemie na zachód od Eufratu, a do tego jeszcze wysoki okup za rodzinę królewską i rękę jednej z córek Dariusza. Aleks przekazał propozycję swojemu sztabowi i wtedy padły słynne słowa, że Parmenion, gdyby był Aleksandrem, przyjąłby tę propozycję, ale Aleks wcale nie zamierzał godzić się na warunki Dariusza. Dlaczego?
Zastanówmy się też nad tym, co by było, gdyby Aleks te propozycje jednak przyjął - czy hellenizm zatrzymałby się właśnie na Eufracie? Wiem, że takie gdybania są nienaukowe, ale nie mogłam się powstrzymać
Wiesz Sylwia ,że ja kocham gdybania
Wydaje mi się,że dalszy pochód na wschód (to znaczy za Eufrat) był z góry skazany na porażkę, gdyż przewaga żywiołu miejscowego nad nowo osiedloną ludnością była tak duża, że nie było możliwości ich zasymilowania z ludnością grecką. Historia udowodniła, że hellenizacja terenów na wschód od Eufratu była skazana z góry na porażkę, gdyż nieliczna ludność grecka musiała z czasem ulec tam asymilacji z miejscowymi. Ponadto niewielki potencjał ludnościowy Grecji i Macedonii uniemożliwiał trwałą kolonizację terenów nawet poza samą Azją Mniejszą. Zresztą utrzymanie siłą zbrojną tak dużego terytorium też mogło stwarzać dużo problemów, bo władza typu represyjnego nie może sobie pozwolić na najmniejszy moment słabości ,a wiadomo,ż e takowy zawsze jest kwestią czasu. Więc jedynym sposobem co dobrze rozumiał Aleksander były próby legitymizacji władzy, która ze względu na różnice kulturowe mogła nie do końca się udać. A samo doriktetos chora czyli wejście w posiadanie "ziemi zdobytej włócznią" (w starożytności jeden z legalnych sposobów uzyskania władzy nad jakimś krajem a rgumentacją tą posługiwali się min. diadochowie) mogło być niewystarczające.
Zresztą dobrym przykładem jest tu państwo Seleukidów, które stopniowo traciło kontrolę na kolejnymi ziemiami na wschód od gór Zagros.
Wydaje się jednak, że opanowanie terenów jedynie do Eufratu i zostawnie za nim nadal silnej Persji z większością swego terytorium oraz z jej najbogatszymi dzielnicami stwarzało na tyle duże zagrożenie, że byłoby całkowicie irracjonalne.
[ Dodano: 28 Marzec 2009, 20:42 ]
Wydaje mi się,że dalszy pochód na wschód (to znaczy za Eufrat) był z góry skazany na porażkę
Też mi się tak wydaje. Lepiej było zostać i umocnić wewnętrzenie to co się już zdobyło, większa byłaby szansa przetrwania takiego państwa niż państw helleńskich, które powstały w wyniku rozpadu imperium Aleksa. Z tym, że Aleks nigdy w życiu by nie poszedł na taki układ żeby zostać na miejscu
Ograniczenie się do linii Eufratu wyszłoby też na lepsze kulturze greckiej, można byłoby ją rozpowszechniać znacznie skuteczniej i intensywniej tym bardziej, że przecież i tak pozostawał w kręgu kultury śródziemnomorskiej.