ďťż

wika

W okresie PRL-owskiej komuny obowiązywała właściwie jedna "zasada" - "kto nie z nami, ten przeciwko nam!".

Wbrew porom ówczesnej propagandy która wmawiała nam że: "Polska rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatniej", (co było zwykłym kłamstwem) - znaleźli się tacy, którzy chcieli pokazać nam to, czym jest naprawdę ów system społeczno - polityczny w Polsce.

Byli to oczywiście ludzie wyklęci przez "naszą" socjalistyczną władzę...
A nazywano ich różnie - od zaplutych karłów zachodniego imperializmu - po wrogów Polski Ludowej.....

Do takich ludzi należeli między innymi:

- Stanisław Pyjas - bestialsko zamordowany przez do dziś "anonimowych" zabójców...
- Grzesio Przemyk - jego historia jest wielu z nas właściwie znana...

- Stanisław Pietraszko - bliski kolega Staszka Pyjasa (działali i studiowali na tej samej uczelni)...
Staszka Piertaszkę znaleziono w Bieszczadach nad Soliną - podobno tam wybrał się na urlop (o czym nikt z jego najbliższych i znajomych nie wiedział)....no i jak to opisał ówczesny koroner, przyczyną śmierci było utonięcie.
Zwłoki Staszka dostarczono zrozpaczonym rodzicom w zaplombowanej trumnie i w obstawie nie tylko Milicji która owej trumny nie pozwalała otworzyć, ale i w "asyście" całej rzeszy tajniaków których mocodawcy ukarali (pewnie niechcący) uczestnictwem we mszy żałobnej na której to podobno owi kręcili się i wiercili niczym siedzący na szpilkach.

A jednak rozpacz i upór ojca S. Pietraszki wzięła górę nad zarządzeniami "władzy ludowej" i wbrew zakazom otwarł on trumnę ze zwłokami syna.
Naoczni świadkowie twierdzą do dziś że Staszek miał na ciele ślady świadczące o tym iż przed śmiercią mógł być torturowany.
Stasiu Pietraszko był synem zwykłego i uczciwego rolnika i niemal każdą wolną chwilę spędzał na gospodarstwie ojca pomagając mu w pracach na roli.

Ci którzy go dobrze znali wiedzieli ze Staszek właściwie nie umiał pływać, albo pływał bardzo słabo i zapewne stąd stronił od jezior, rzek czy morza...
Skąd więc nagle przyszło mu do głowy pojechać nad Solinę?...i to na dodatek samemu?.....
Tego chyba już się nigdy nie dowiemy, gdyż jego sprawa podobnie jak wielu jemu podobnych którzy zostali w okresie PRL-u bestialsko zamordowani została dawno zamazana, zaś akta tej sprawy prawdopodobnie zniszczone.

Zwróćmy uwagę na to, że morderstwo St. Pyjasa dawno już zostało zdemaskowane.
Wiemy też że byli (i nie tylko byli), studenci UJ w Krakowie gdzie Staszek studiował do 1977r. na wydziale filologii polskiej i filozofii, postawili sobie za punkt honoru wskazać sprawców którzy go zamordowali i można powiedzieć że właściwie powyższych wskazali - to niestety do dziś nikt jednoznacznie nie chce tego oficjalnie potwierdzić.
Wygląda więc na to, że jeszcze zbyt wielu ludziom pozostającym na intratnych państwowych stanowiskach zależy na tym, aby owe bestialskie mordy z czasów polskiej komuny nie ujrzały jeszcze światła dziennego.

Jeśli znacie podobne przypadki, to opiszcie je w tym temacie.
Myślę że ofiary polskiej komuny pokroju Stasia Pyjasa, Stasia Pietraszki, Grzesia Przemyka...... zasługują w pełni na to żeby o nich głośno rozmawiać.


W wydarzeniach czerwca 1956 roku brały udział także dzieci. Chciałbym tu przypomnieć ofiarę 13 letniego Romka Strzałkowskiego. W trakcie strajku w Poznaniu przejął on z rąk rannej tramwajarki sztandar polski, wkrótce potem sam padł zabity strzałem w serce w dyspozytorni garażowej Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
Chciałbym też wspomnieć o ks. Stefanie Niedzielaku. Był on pomysłodawcą wzniesienia krzyża katyńskiego na cmentarzu powązkowskim w 1981. Za swoją działalność niepodległościową był nieu