ďťż

wika

nie oszukujmy się - ten wątek prędzej czy później musiał powstać. pokątne spojrzenia fanów heavy rocka, ironiczne podszeptywania miłośników tru hardcore metalu czy wreszcie pełne pogardy wyzwiska rzucane przez fanatycznych wyznawców dark urban postnuclear punka spowodowały, że atmosfera dyskryminacji i szykan, na jakie wystawieni byli orędownicy twórczości Eminema w wątku Muzyka, czyli czego słuchamy, stała się już nie do wytrzymania. dlatego ja, uosobienie niewidzialnej ręki rynku, forpoczta wszelkich marszów, awangarda wszelkich pikiet, męczennik o lepsze jutro, postanowiłem wyjść z szafy i uczynić zadość oczekiwaniom koneserów muzyki popularnej oraz ogólnie - społecznemu zapotrzebowaniu na dobre hip-hopowe pierdolnięcie w nietuzinkowym wydaniu.

poniżej moje prywatne top 10 w kolejności od najbardziej najlepszego kawałka do najmniej najlepszego; ciut niżej - fotka Eminema (to na wypadek, gdyby ktoś nie wiedział, o kim mowa); jeszcze ciut niżej zaś - fotografia upamiętniająca jego boyzband - D12 - w pełnym składzie, tj. przed śmiercią Proofa, który zginął od kuli na przedmieściach Detroit.

TOP 10 (za brak teledysków podziękujcie VEVO, które jak wiadomo dba o dobro naszych dzieci):

1. Fight Music (ultra mega epa + genialny klip wzorowany na filmie Waltera Hilla The Warriors z 1979 roku)

2. Same Song and Dance (number one jeśli idzie o album Relapse)

3. Stay Wide Awake (lingwistyczny popis na miarę Mozarta, do którego Eminem nie bez kozery w tym utworze się porównuje; poza tym jest to kolejny odcinek niekończącej się sagi o mordowaniu kobiet)

4. Till I Collpase (tego kawałka szerzej nie trzeba przedstawiać - każda dupa wołowa, która z pobudek ideologicznych stroniła od Eminema, ale za to uwielbia pykać w gierki, musiała się z nim zetknąc przy okazji premiery tizerka Call of Duty Modern Warefare czy jakoś tak)

5. Insane (najbardziej bekowy utwór Marshalla - i zarazem najbardziej bekowe rymy)

6. 8 Mile (100x lepsze niż oskarowy Loose yourself)

7. Superman (cała prawda o kobietach zamknięta w 5 minutach:))

8. Sing for The Moment (takie tam dyrdymały, ale zarąbiste)

9. Revelation (There are three things that keep me from bein a nazi: I'm black, a fag, and my dad's liberace)

10. Square Dance (sporo wody w Missisipi musiało upłynąć, zanim ostatecznie polubiłem ten utwór, no ale kiedy już go polubiłem - to na amen)

i na koniec obiecane fotki:


mały Marshall


duży Marshall z kolegami


Dla mnie Eminem też jest w czołówce amerykańskich raperów, ale na pierwszym miejscu raczej bym go nie widział.

Ranking ciekawy. Rozumiem, że "Mosh" na 11.?
Jak na moje za dużo kawałków z Relapse, jak każdy wie najfajniejsze jest Marshall Mathers LP:

Komentarz zbędny.


Rozumiem, że "Mosh" na 11.?

nie - na 11 jest podlinkowany przez Gluta Criminal


Słucham od czasu do czasu.
Moje typy.

I najlepszy.

Z OST do 8 Mile w pierwszej trójce u mnie, oprócz LY i 8M, jest Rabbit Run.
Z fituringów natomiast najbardziej lubię ten:

z Doktorem Dre najlepsze jest:


uczynić zadość oczekiwaniom koneserów muzyki popularnej oraz ogólnie - społecznemu zapotrzebowaniu na dobre hip-hopowe pierdolnięcie w nietuzinkowym wydaniu.
To kiedy wstawisz te "dobre hip-hopowe pierdolnięcie w nietuzinkowym wydaniu"?
Klasyk nad klasyki:

I kolejne:

I jego najlepsze dzieło z ostatnich lat:

Miałem założyć taki topic, ale poszedłem chlać z kumplami przekonując ich do głosowania na JKM, a jeżeli nie wejdzie do 2 tury to na Jarosława (wybierając mniejsze zło).

Za co kocham Eminema ? Za bezkompromisowość, za to, że potrafi dopierdolić kiedy trzeba, że nie chrzani farmazonów i jest autentyczny. Moja przygoda z nim zaczęła się od The Eminem Show, a obecnie posiadam 3 oryginalne CD, masę mp3 i niezliczone ilości teledysków i wywiadów.

Wszystkie utwory, które chciałem dodać zostały już dodane, więc ode mnie:

Mental dzięki wielkie za temat

To kiedy wstawisz te "dobre hip-hopowe pierdolnięcie w nietuzinkowym wydaniu"?
No nie mów, że Em taki nie jest. Wiem, że to nie KRS-One, Pac czy Eazy, ale bez przesady.
jeżeli chodzi o jakieś rankingi to oddzieliłbym ema i d12 od siebie i szczerze powiedziawszy nowe materiały ema (encore wzwyż) mogą sakać bo są chujowe z reszta jak większość mainstream rapu.

D12 gościnnie Damon Albarn - 911

Keep Talking

Nasty Mind

Under The Influence

Revelation

When The Music Stops

Outro (z płyty Obie Trice'a)

eminem
-'97 Bonnie & Clyde
-Still Don't Give A Fuck
-Scary Movies
-Kill You
-Hellbound
-Rabbit Run
-White America
-We as Americans
-Evil Deeds
-Same Song & Dance
-Deja Vu

szczerze powiedziawszy nowe materiały ema (encore wzwyż) mogą sakać bo są chujowe z reszta jak większość mainstream rapu.


Encore faktycznie slaby, ale Relapse (+Refill) to imo najlepszy album Eminema.
Po przesłuchaniu Recovery - komercja wychodzi drzwiami i oknami. Kilka niezłych kawałków, ale cała reszta to mielizna. Szokiem jest dla mnie to, że niektóre utwory brzmią jak jakieś POP gówna ;/
wniosek: Eminem się skończył, a wątek można zamknąć (i tak już chyba wrzuciliśmy tu wszystkie najlepsze kawałki Marshalla)

Eminem feat. Rihanna "Love The Way You Lie"

Eminemowy standard, który na pewno będzie hitem, bo refren Rihanny chwyta jeszcze zanim zdąży się skończyć.

PS. Dla tych którzy zastanawiają się czemu Eminem się skończył - nie wiece że botoks uszkadza mózg?
Jak na chwilę obecną tylko jeden kawałek z Recovery nadaje się do słuchania:

Zaraz się zrobi fan edita i będzie można powiedzieć: "Dobrze widzieć Ema w dobrej formie".


nie wiece że botoks uszkadza mózg?
Em szpikuje się botoksem?

Em szpikuje się botoksem? Tylko takie wyjaśnienie przychodzi mi do głowy (zresztą nie tylko, wystarczy zapytać google). Mniej więcej od premiery poprzedniej płyty jego twarz wygląda co najmniej dziwnie.
Hmm, no nie wiem, ale może to być jak z tym, że powiedział, iż "nie lubi Polaków i Żydów". Mnie się wierzyć nie chcę, ale jak by się to potwierdziło, to szkoda, bo myślałem, że chłopak ma więcej oleju w głowie.
Nie szukam o nim plotek. Widziałem jego zdjęcia i zaliczyłem WTFa. That's all.
Na teledyskach wygląda normalnie, więc nie masz się czym przejmować. ;)

Eminem diss Mariah Carey i Nick Cannon, yo (do związku z Carey odwoływał się w Superman, Bagpipes from Baghdad i paru innych utworach):


8. Sing for The Moment (takie tam dyrdymały, ale zarąbiste)

Aerosmith to niby pedalskie jest, ale jak Eminem ich używa jako podkład to już zarąbiste : )
Sorry, ale kawałek Marshalla o wiele lepszy . Chociaż niewątpliwie zasługa w tym w dużej części Aero.
Czy o wiele lepszy.. Pewnie najpierw znałeś kawałek Ema, i Ci Aero dziwnie brzmi
jest tak, jak mówisz, ale nie brzmi dziwnie - całkiem fajny, ale Ema fajniejszy. Lubię połączenia śpiewu z rapem. Na przykład ten z Rihanna mi się bardzo podoba :].
Poczekam aż ktoś inny napisze 'więc nie ma dla Ciebie ratunku' : )
więc nie ma dla Ciebie ratunku

Napisałem sam, żeby nie było Ci smutno, jakby nikt nie napisał.
Wiedziałem że zawsze można na Ciebie liczyć.
Wypasiony kawałek którego jeszcze tu nie było, żeby nie było że offtopa robię...

http://www.youheardthatne...sion-one-ridaz/

Dwa kawałki, które nie zmieściły się na Recovery, bit do Ridaz wyprodukował Dr.Dre .
Ridaz - dobre! takiego Eminema więcej chcę!

EDIT

obadajcie to - masakra:


http://www.youheardthatnew.com/2010/06/20/eminem-feat-slaughterhouse-session-one-ridaz/

Dwa kawałki, które nie zmieściły się na Recovery, bit do Ridaz wyprodukował Dr.Dre .


ja się tylko zastanawiam jakim kurwa cudem te tracki się nie załapały na album.
Miał już ktoś okazję przesłuchać tę nową płytę Eminema? Pobieżnie na yt przesłuchałem dwa czy trzy kawałki i wygląda dużo lepiej niż poprzednia, ale ciekawi mnie, jak się prezentuje całość.
dużo lepiej niż poprzednia? że niby Relapse jest dużo gorszy niż Recovery?
Relapse jest cienki. Oprócz Insane, Undergound, Hello i 3 A.M. nie było tam nic ciekawego. A najlepszy utwór (Careful what you wish for) nawet nie znalazł się na płytce.

dużo lepiej niż poprzednia? że niby Relapse jest dużo gorszy niż Recovery?
ja bym powiedzial, ze Relapse jest dla Eminema czyms takim czym nie wiem, Benjamin Button dla Finchera i sorry, ale jakbys zajrzal na fora internetowe gdzie wypowiadaja sie w miare normalni fani tej muzyki to bys podobna opinie (w cudzyslowiu) mogl przeczytac Eminem nigdy nie zejdzie ponizej pewnego poziomu, ale gdzie tej plycie do MMLp czy TES. recovery jest natomiast plyta specjalna, jesli wsluchac sie w teksty to bardzo ladnie nam powie o co mu chodzi i co teraz sie w jego zyciu dzieje, a dzialo sie przez ostatnie lata duzo niefajnego. dla mnie ta plyta wnosi zajebisty powiew swierzosci do jego tworczosci, bylem cholernie zmeczony tym co prezentowal w znacznej czesci na dwoch poprzednich krazkach. te cale zabawy z modelowaniem wokalu poszly o pare krokow za daleko, tekstowo tez byly czesto o niczym, rymy dla samych rymow, powielanie schematow etc. teraz w koncu jakies nowe bity, nowe featy, w koncu o czyms jako calosc.

Miał już ktoś okazję przesłuchać tę nową płytę Eminema? Pobieżnie na yt przesłuchałem dwa czy trzy kawałki i wygląda dużo lepiej niż poprzednia, ale ciekawi mnie, jak się prezentuje całość.

Relapse to jeden z najlepszych albumów Slima, a Recovery ... no cóż, daleko mu do the best of Marshall.
Bardzo dużo komercji. Piosenki wpadają w ucho i genialnie się ich słucha, ale wszystko bardzo łagodne, bez tego charakterystycznego dla Eminema pazura.

Podobno gotowy jest już materiał na kolejna płytę, być może po 5 latach przerwy MM chciał przyciągnąć nowym albumem kolejne pokolenie fanów, a już następny będzie taki jak ma być, czyli bezkompromisowy i ostry.

Póki co Recovery to mimo genialnej warstwy muzycznej i wpadających w ucho tekstów jest jednym z najsłabszych dokonań Slima.

BTW: utworów:

- So bad,
- I'm not afraid,
- Love The Way You Lie

mogę słuchać non stop

ja bym powiedzial, ze Relapse jest dla Eminema czyms takim czym nie wiem, Benjamin Button dla Finchera i sorry, ale jakbys zajrzal na fora internetowe gdzie wypowiadaja sie w miare normalni fani tej muzyki to bys podobna opinie mogl przeczytac

a ja bym powiedział - jako wieloletni fan Eminema - że kawałek Stay Wide Awake z krążka Relapse wokalnie i tekstowo bije na glowe wszystkie kawałki z osławionego MMLp. o fenomenalnym Same Song and Dance nie wspominam.


a ja bym powiedział - jako wieloletni fan Eminema - że...
ja cie rozumiem, kazdy tu ma swoje odczucia, ale ja jako byly wspoltworca oslawionej i przezajebistej onegdaj strony internetowej (Detroit?What! , kto wie to wie ) na temat rzeczonego tematu powiem ci, ze fajnie, ze podoba ci sie Relapse, ale piszac, ze ta plyta niszczy jakakolwiek inna w dyskografii Eminema wystawiasz sie na dosyc pocieszne komentarze ma swoje zajebiste strony ta plyta, jasne, bo jak juz pisalem, chlop ma dar i nie zejdzie nigdy ponizej pewnego poziomu, ale na litosc boska no tematu drazyl nie bede, bo juz za stary jestem na tego typu przekomarzanie sie (zreszta to dobrze, ze ludzie roznie odbieraja te same rzeczy), ale uwierz mi, czuje sie jak zapewne ty, gdy czytasz megazachwyty and Benjaminem Buttonem czy cos

ps: zeby dorzucic cos do tematu wyliczenake to nie wiem czy bylo podawane, ale 'The Way I Am' jest kozakiem i nie wiem, moze jeszcze feat u 50 Centa w kawalku 'Patiently Waiting', to jak ta cala zwrotka brzmi od wejscia to po prostu dzielo sztuki

przezajebistej onegdaj strony internetowej

stronka padła?
nie, brak czasu, ale to sie skonczylo z 6 lat temu, sam nie pamietam dokladnie wiec stare dzieje.

haha, milo poczytac takie fajne akcje na dlugo po zakmnieciu dzialalnosci:

svft - 2008-04-14 10:57:46
Bum na D12 w Polsce z "My Band"? Chyba u ciebie... bo jakos przypominam sobie czasy gdy wychodzilo "Shit On You" a nastepnie "Purple Pills", a to bylo kolo 2001...wtedy powstala tak czesto do dzis wspominana strona Detroit What?. Juz wtedy D12 bylo modne, a gdy wyszlo Devil's Night to stalo sie znane na caly swiat. A przy okazji powiem ci ze w 2001 roku, zwrotka Proof'a z Revelation zostala uznana za jedna z najostrzejszych i najlepszych w USA. Wiec juz wtedy byl bardzo znany. A zreszta przed tem tez glownie jako hypeman Ema Bo co to za show Eminema bez Proofa?

skoro mowa o Devil's Night:

Sorry officer, I don't care how pissed I get you
but I don't go nowhere without my pistol pistol
zwrotka proofa z revelation rzeczywiście jest mocarna.

It's apparent that my parents weren't parents at all
Eminem pochodzi z innej planety - takiej, której satelity NASA jeszcze nie odkryły. wczoraj uważałem Recovery

nie trawię tylko dwóch kawałków: Not afraid
To, co teraz śmiga po radyjach? Przecież fajny kawałek.
Mental, jesteś bardziej zmienny niż kobiety.
Eminem x The Roots “Won’t Back Down” On Fallon

http://rapradar.com/2010/...down-on-fallon/

Eminem + The Roots = rozpierdol !
rozpierdol?

to co powiesz o tym?

a poniższy kawałek do auta i w drogę przez noc:


Eminem x The Roots “Won’t Back Down” On Fallon

moc! kawałek Marshalla z Pink morduje - z premedytacją!
Niech mi ktoś znajdzie fotkę, gdzie EM się uśmiecha to ozłocę.

Jako ciekawostka dwa wywiady:

Na początku Slim parsknął, ale stłumił

Płytka przesłuchana. Wrażenia pozytywne. Wpada to w ucho. Prawie wszystkie utwory trzymają poziom. Jednak "Lose yourself" nadal pozostaje najlepszym utworem w dorobku Eminema.

A tak z innej beczki. Czy Wy też tak macie, ze wolicie koncertowe wykonanie utworów Eminema niż te na płytach?

Niech mi ktoś znajdzie fotkę, gdzie EM się uśmiecha to ozłocę.


PS Znalazłem wątki poświęcone temu problemowi .

Niech mi ktoś znajdzie fotkę, gdzie EM się uśmiecha to ozłocę.
No co ty? Przecież Mierzwiak już napisał - Eminem się botoksuje to się nie uśmiecha. ;)

A wywiady Rossa zawsze są fajne, tu najnowszy (gdzie Em się uśmiecha parę razy):

Dziwne. Eminem mówi, że Relapse bylo bardziej humorystyczne, a przy Recovery chce wrócić do czegoś poważnego. Kurde, chyba muszę Recovery posłuchać, jeżeli przy tym Relapse jest zabawne.

Hmm.

Przecież Mierzwiak już napisał - Eminem się botoksuje to się nie uśmiecha. Masz w szafie encyklopedię? To wracaj tam i poczytaj sobie gdzie się botoks wstrzykuje : )

Zachwyt Mentala nad nową płytą Emenemsa jest oczywisty. Mówiłem że koleś cały czas nagrywa to samo, więc jak może się nie podobać?
No więc mówię, poczytaj encyklopedię a nie te durne komiksy dla dzieci

rozpierdol?

to co powiesz o tym?


Mój ulubiony kawałek z nowej płyty, zaraz po Talkin'2 myself .
W ciul dobre Recovery jest - z biegiem czasu widać, że Eminem trochę spoważniał i dorósł (?), ale pazura nie stracił. Na plus także występy gościnne - świetnie się to komponuje razem. Nic tylko słuchać.
dzisiaj się dowiedziałem, że w poniższym kawałku refren wykonuje Eminem:

Cholera, słucham Recovery non stop od kilku dni i nie mogę przestać. Czasami 2-3 razy pod rząd. Na początku odniosłem wrażenie, że płytka jest lipna i robiona pod publikę, ale z czasem dochodzi do mnie, że tylko niesamowicie dojrzały i świadomy siebie artysta mógłby coś takiego nagrać.

Moje top z tego albumu:
1. Seduction
2. Love the way you lie
3. Cinderella Man
4. So bad
5. Not Afraid (pedalskie po pedalskie, ale wpada w ucho niesamowicie)

reszta na wysokim poziomie.

Orientuje się już ktoś w planach wydawniczych EM'a ? Wiem, że 2 albumy w rok to sporo, ale chcę więcej
Może petycja o koncert w Polsce ?
ja tez od tygodnia non-stop Recovery. niesamowity album. szkoda, ze na krążku nie zmieścił sie arcygenialny kawałek Ridaz.
Nie wiem, co Wy widzicie w Seduction. Dla mnie to taki sobie kawałek do przesłuchania i zapomnienia.

Mój top (w kolejności występowania na płytce): Talkin' 2 myself
Going through changes
Not Afraid - o co Wam chodzi z tym, że pedalskie? Pod publiczkę owszem, ale od razu pedalskie?
Cinderella man
Almos famous

I ponawiam pytanie: czy tylko ja tak mam, że wolę słuchać koncertowych wersji utworów Eminema niż tych z płyt?
Oba są genialne:

Eminem- Session One feat. Slaughterhouse:

Eminem - Ridaz (Prod. By Dr. Dre)

Tak się zastanawiam słuchając tych tekstów, że to chyba najdojrzalszy z albumów EM'a. Relapse był genialny owszem, ale momentami mega chaotyczny, tutaj wszystko wydaje się przemyślane i dużo spokojniejsze, mimo, że nie pozbawione pazura.

Don Vito najlepiej nie tylko słuchać, ale i oglądać nagrania z koncertów. Widząc EM'a na scenie, towarzyszącego mu dosyć często Kon Artisa i 60 tys ludzi śpiewających jego piosenki ... dreszcze

Seduction - czysty geniusz, idealny kawałek jak to Mental nazwał "nocny". Wrzucić CD do auta, ustawić tą piosenkę i ruszyć w noc. Jeździć, aż do świtu ...

Not Afraid - dobra piosenka, wpada w uchu, muzycznie świetna, ale tekst ... dla mnie średnio w warstwie lirycznej.

o co Wam chodzi z tym, że pedalskie? Pod publiczkę owszem, ale od razu pedalskie? To nie jest pedalska piosenka. To jest padaka, która nie wiedzieć czemu zamiast do Miley Cyrus czy innej Britney Spears wannabe trafiła do Eminema.

Wciąż nie mogę się zdecydować co jest w tej piosence najgorsze. Refren czy bridge, który brzmi jakby Em go nagrywał w trakcie badania prostaty.

: )
^ nie wierzę....
O kurwa...

Ale Not Afraid by pasowało.
Zmieniam zdanie, jestem totalnie i całym sercem za aborcją :/
Przypominam że Bieber w Polsce w 2011.
Może Lee Harvey Oswald zmartwychwstanie, albo Charlesa Mansona wypuszczą z pierdla do tego czasu.
Nie słucham tego rodzaju muzyki, jaką Eminem wykonuje, jednakże szanuję go i kilka utworów naprawdę lubię, w tym właśnie Lose Yourself.

Po tym, co podlinkował Snuffer, tamuję krew płynącą mi z uszu.
Moje życie było lepsze za nim to usłyszałem...

W ogóle jak można na takim koncercie wysiedzieć (pomijam twórczość Biebera) - przecież te piski są gorsze od wuwuzeli.
Snuff - masz wpierdol; do tej pory nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje, a Ty mi jeszcze kalasz uszy jego jękami
Subtelne nawiązanie do tego że czas abyś kałacha odkurzył i się szykował na przyszły rok : )

To jest padaka, która nie wiedzieć czemu zamiast do Miley Cyrus czy innej Britney Spears wannabe trafiła do Eminema.


Gówno prawda. Tekst to zwykły populizm dla mas, ale na dużo wyższym poziomie niż Miley czy Britney. Muzyka bardzo wpada w ucho i jedyne do czego mogę się przyczepić to refren.
refren jest tragiczny, w skali gejforta dostaje coś koło 9 pkt.

od zawsze ceniłem Eminema za teksty, w dalszej kolejności zaś za pierdolnięcie, ale Not afraid brzmi tak, jakby mu słowa napisała Majka Jeżowska na festiwal do Opola:

Chwyćcie mnie za fiuta

lalalala

pójdziemy przed siebie, nieważne czy słońce czy deszcz czy burza czy wiatr

lalalala

po prostu wiedz, że nie jesteś sam

tralalalala

wszystkie dzieci nasze są, Justysia, Zenek i Maciuś z Klanu
skoro o tekstach mowa:

Don't call me the champ, call me the space shuttle destroyer
I just blew up the challenger, matter of fact, I need a lawyer - Almost famous

Wheres thunder theres light
And they say that it never strikes twice in the same place
Then how the fuck have I been hit six times
In three different locations
On four separate occasions? - Won't back down

<ok>

refren jest tragiczny, w skali gejforta dostaje coś koło 9 pkt.

1. Wyjaśnij mi, co to jest gejoza?

2. Pisałem, że mogę się przyczepić do refrenu, bo jest kiepski, a Ty mi o Majce Jeżowskiej i Opolu...

Wyjaśnij mi, co to jest gejoza?

drugie stadium mejozy:)


Pisałem, że mogę się przyczepić do refrenu, bo jest kiepski, a Ty mi o Majce Jeżowskiej i Opolu...

ale ja nie do ciebie to pisałem, jedynie wyraziłem swoją subiektywną opinie, więc nie wiruj, bo się poodzierosz:)
Eminem zapuszczał się już w przeszłości na popowe terytoria, ale kawałkiem Not Afraid zwyczajnie przeskoczył rekina. Problemem nie jest tekst ani melodia, ale kuriozalne zderzenie dwóch estetyk. Z jednej strony masz poważnego rapera, gościa z jajami jakby się mogło wydawać, a z drugiej popową melodię i jakieś zawodzenie, on po prostu nie powinien śpiewać. To się nie klei i efekt jest okropny.

PS. Małe sprostowanie - Not Afraid powinno trafić do Justina Timberlake'a.

Not Afraid powinno trafić do Justina Timberlake'a.

Albo Biebera



:)

a poniższy kawałek wskoczył u mnie na pierwsze miejsce - zwalając z podium Cinderella Man:


Albo Biebera Eminem wykonujący popowy kawałek daje mniej więcej taki sam efekt jak Bieber wykonujący kawałek Eminema. Najlepszy dowód na równowagę we wszechświecie.


czy co trzeci mainstreamowy raper nie zapuszczał się w inne terytoria? Są raperzy i "raperzy" (patrz: Flo Rida). Zresztą jest różnica między zapuszczaniem się (Stan i refren Dido) a puszczaniem się (Not Afraid) ; )

Zresztą jest różnica między zapuszczaniem się (Stan i refren Dido) a puszczaniem się (Not Afraid) ; )

Stana akceptuję tylko z refrenem Eltona Johna, a w Not afraid też tylko refren jest popowy, więc nie wiem, gdzie Ty tam widzisz puszczanie się.

ostatnia zwrota
poniżej mniej znane kawałki Eminema / z udziałem Eminema - a i tak konkurencji dla nich nie widać w znanym wszechświecie (pragnę zwrócić waszą uwagę szczególnie na genialne nail in the coffin oraz pierwszą zwrotkę + refren go to sleep):

the sauce

go to sleep

love me

nail in the coffin

renegade
"Go to sleep" już tu prezentowałeś, ale kawałek i tak zajebisty.
znacie jakieś dobre remixy utworów Eminema? np. na Don't Call Me Marshall jest całkiem dobry remix oskarowego Lose yourself. jak usłyszałem go po raz pierwszy, to się lekko skrzywiłem, ale po czasie całkiem mi przypasił i teraz wracam do niego regularnie.
Dzięki Mental. Uświadomiłeś mi, jakim aktem geniuszu jest muzyka w Lose yourself i ile ta piosenka traci bez niej. Przecież tych brzdęków w tle tego remixu nie da się słuchać.
z początku też nie mogłem tego słuchać.

po czasie całkiem mi przypasił i teraz wracam do niego regularnie Zupełnie jak z narkotykami. Wiesz że gówno, ale i tak bierzesz

Tragiczny remix kapitalnego kawałka.
Zajebisty kawałek, chyba jeszcze nie było

najlepszy kawałek z bardzo słabego drugiego albumy D12 zatytułowanego D12 World:

http://www.rp.pl/artykul/...czny_ring_.html

ani słowa o Seduction i Cinderella Man... tak to jest, jak pinda recenzuje:)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •