wika
Jak w temacie czy uważacie że było to możliwe? Jakie są argumenty za i przeciw owej tezie?
Co mogło ją wykluczyć?
Zapraszam do dyskusji.
Nie wydaje mi się by w tej sprawie w ogóle można było mówić o lenistwie Przejście z koczowniczego trybu życia na osiadły rozwiązało co prawda parę problemów związanych na przykład z bezpieczeństwem, ale zrodziło też kolejne, nie wiem nawet czy nie poważniejsze. Przy osiadłym trybie życia trzeba było martwić się o udomowione zwierzęta, karmić je, chronić przed drapieżnikami etc, podobnie zresztą było z uprawami - musiano nieustannie nad nimi czuwać, bo tylko w ten sposób można było uchronić osadę przed widmem głodu. Należało również dbać o samą osadę, a zwłaszcza o jej bezpieczeństwo, bo zagrażały jej nie tylko zwierzęta drapieżne, ale również ci koczownicy, którzy jeszcze do osiadłego trybu życia nie dojrzeli. To wszystko wymagało olbrzymich nakładów sił i wysiłków, wymagało podziału ról i efektowanej współpracy międzyludzkiej. Tu nie mogło być mowy o jakimkolwiek lenistwie. Jakikolwiek błąd ze strony jednej jednostki rozciągał się na wszystkie inne - np. jeśli ktoś niedokładnie zamknął zagrodę w której trzymano świnie i one uciekły, głodny był nie tylko sam winowajca, ale i wszyscy jego bliscy. Zmiana trybu życia wynikała więc raczej ze względów praktycznych, razem po prostu było dużo łatwiej niż w pojedynkę.
Zdecydowanie zgadzam się z nazą! Praca rolników jest o wiele cięższa niż praca łowców-zbieraczy. Są też oni bardziej uzależnieni od pogody. Badania naukowców wykazały, że łowcy-zbieracze potrzebowali około 3 godzin pracy dziennie aby wykarmić całe plemię. Przy czym mężczyźni w tym czasie szli na polowanie, a kobiety zajmowały się pracami domowymi lub zbieractwem. Co ciekawe nie potrzeba była praca każdego z członków wspólnoty. Udowodniono, że istniał "etat" kogoś w rodzaju wyspecjalizowanego krzemieniarza, który właściwie całymi dniami odpoczywał, a tylko od czasu do czasu brał się za robienie narzędzi. Ogólnie uważa się, że świat łowców-zbieraczy był rajem utraconym. Nie wiem po co przeszliśmy na to całe rolnictwo
No tak ale zdobycie pożywienia przez myślistwo nie zawsze gwarantowało pożywienie, a nawet jeśli je zdobywali to nie w każdym przypadku ono wystarczało.
Poza tym nie bezpieczeństwa związane z polowaniami takie jak ataki zwierząt.
A czy aby na pewno człowiek nie dążył w tym wszystkim do polepszenia warunków i zdobycia większej ilości czasu (w celu właśnie lenistwa). Chyba człowiek wolałby i woli posiedzieć z domu z rodziną niż ganiać za zwierzyną by zapewnić swojej rodzinie dostatek.
Może nie koniecznie z lenistwa ale właśnie DLA niego został zmieniony owy tryb. W końcu nie mogli być pewni czy taka zmiana polepszy czy pogorszy ich warunki.
Nie wiem na co człowiekowi tak prostemu byłby wolny czas
Kiedy właśnie rolnictwo jest zdecydowanie bardziej pracochłonne od łowiectwa. Zwierzyny było wystarczająco dużo. Zwróć uwagę, że wtedy nie polowano dla trofeów ale zabijano tylko po to żeby mieć co jeść, ewentualnie mieć się w co ubrać. Polowania nie były sportem tylko sposobem na przetrwanie. Dlatego też populacja zwierząt była większa niż obecnie, dzięki czemu nie trzeba było (jak mu to sobie wyobrażamy) ganiać po lesie cały dzień żeby upolować jedną sarenkę.
Zwracasz uwagę to, że wynik polowania nie był pewny. A czy plony były pewne? Przecież w razie jakiejkolwiek większej burzy było po plonach. I co wtedy? Łowcy-zbieracze zawsze w takim wypadku mogą pójść na polowanie. A rolnicy? Albo będą głodować albo zmienią tryb życia.W rezultacie to rolnicy są bardziej zależni od pogody. Jeśli w danym miejscu zabraknie zwierzyny, łowcy w każdym momencie mogą się przenieść na inne terytorium ponieważ dóbr materialnych mają tyle co nic. Równa się to z dniem, góra kilkoma dniami, głodówki. Z kolei jeśli rolnikowi spali się pole to nie weźmie na plecy domu i zagrody i nie przeniesie się na miejsce którego pożar nie objął. Zwróć też uwagę na to, że hodowla zwierząt równa się chorobom odzwierzęcym wiec osiadły tryb życia w tym momencie nie jawi się wcale tak sielsko. I wreszcie: czy rolnicy mają więcej czasu? Nie sądzę. Oni przez cały rok pracują na zbiory, które mają zaledwie raz/dwa razy do roku. Muszą zaorać, zasadzić, wyrywać chwasty, chronić przed dzikimi zwierzętami i modlić się żeby nie było oberwania chmury. W rezultacie cały dzień schodzi im na pracy ponieważ prócz roli mają jeszcze zwierzęta hodowlane które trzeba wykarmić. A łowcy? Zwierzęta karmią się w lesie same, wystarczy pójść i sobie je wziąć.