ďťż

wika

Tematy o późniejszych produkcjach pana Jossa już są (Firefly, Dollhouse), więc czemu by nie założyć topicu o jego największym i najważniejszym dziele sobie myślę.


Przedstawiać chyba nie trzeba, bo wszyscy o Buffy słyszeli (w Stanach to produkcja kultowa niczym X-Files, czy Twin Peaks), spora część pewnie bez oglądania (bądź po zaliczeniu 15 minut na tvp) uważa za ogłupiający szit. Szczerze mówiąc nie dziwię się, bo sam uważałem podobnie. Kojarzyłem produkcję i pamiętałem tylko takie rzeczy jak: beznadziejny tytuł (jeszcze gorszy polski "Buffy, postrach wampirów" to chyba najbardziej kiczowata nazwa serialu jaką mi dane było słyszeć), średnie aktorstwo, plastikowe zęby, pseudo-poważny/mroczny klimat dla 10latków, żenujące wątki nastoletnich bohaterów.

Moja krótka historia zapoznania się z owym dziełem
Co chwilę jednak serial pojawiał się na stronach/listach/rankingach/artykułach w stylu "najlepsze tv evah", czy "największe pomyłki/przeoczenia Emmy/Złotych Globów" (tuż obok The Wire ). Więc przemogłem się i zapuściłem pilota, po którym stwierdziłem że nie jest tak źle, jak przypuszczałem. Przebrnąłem przez cały pierwszy sezon, który jest nierówny poziomowo jak polskie drogi - od odcinków dobrych, przez średnie po istne " ". Niektórych może te 12 epów średnio zachęcić, ale warto kontynuować.

Zachęcony opiniami rozpocząłem kolejny sezon i... szok. Chyba największy skok jakościowy jaki kiedykolwiek widziałem. Klimat horrorów klasy B zanikł, aktorstwo się znacznie poprawiło, pojawiły się naprawdę za*jebiste wątki rozpisane na cały sezon, mniej kiczu, więcej mroku i powagi. Wciągnął mnie i dotrwałem do końca. Kolejne sezony przedstawiają sobą podobny poziom, dopiero w finałowej serii B. bardzo opuszcza loty, ale daje mimo wszystko satysfakcjonujące zakończenie.

To cały czas serial młodzieżowy (bo przecież w takim wieku są bohaterowie), ale zdecydowanie inny niż wszystkie OC, Veronici Marsy blablabla. Czuje się nieco wszechobecny kicz, ale zupełnie nie przeszkadza on w odbiorze już od serii 2giej. Postacie są (podobnie jak odcinki) nierówne sobie. Są tu naprawdę pełnokrwiści, zaj*biście zagrani ludzie (Willow, Spike, Buffy, Giles) i są to na szczęście postacie grające pierwsze skrzypce.
To prawdopodobnie najbardziej kreatywna produkcja telewizyjna w historii. Musical, odcinek pozbawiony dialogów, odcinek pozbawiony ścieżki dźwiękowej (specjalnie dla serialu pisał wspaniałą muzykę Christopher Beck)... Nie wspominając już o tym, że seria wyklepała drogę dla wielu kolejnych, które ją tylko dość nieudolnie naśladowały.
Epów słabych generalnie się nie pamięta (można je zawsze ominąć, gdyż zazwyczaj nie niosą ważnych dla fabuły i bohaterów treści), bo mózg masakrują absolutnie genialne epizody w stylu "The Body" (jedna z 5 najlepszych godzin- nie tylko telewizji, jakie widziałem; epizod tylko w 1dnej minucie ma nawiązanie do wątku wampirycznego), "Once More, With Feeling", "Hush" i z dwa tuziny innych.
Sytuacja podobna jak w X-Files, gdzie zdarzały się skrajne 1/10 (Space, Teso des Bichos czy jakoś tak) i 10/10 (Clyde's Bruckman Final Repose, Bad Blood).
Dialogi na poziomie HBO może i nie są, ale zdecydowanie na duży plus. Scenariusz to kawał dobrej roboty, choć wpadki się zdarzają. Joss wyreżyserował chyba wszystkie najsmakowitsze godziny. Psychologii The Sopranos, wielopoziomowości The Wire, klimatu SFU, scenografii Deadwood pewnie nie dostaniemy, kecz nie zmienia to faktu że półka (prawie)najwyższa.


Angel (spin-off Buffy) za to przejął praktycznie wszystkie wady B., a zalet ciężko tam szukać. Przeciętniak straszny pod każdym względem, więc nie polecam absolutnie. David Boreanaz jest aktorem średnim, więc na główną postać się nie nadaje (w przeciwieństwie do Sary Michelle Gellar, czy połowy obsady B.).

Mój pierwszy temat, więc nie jechać.


Z "Buffy" pamiętam odcinek o jakimś typku, co okazał się CYBORGIEM. Pieprzę ten serial :)
Wiadomo. Tytuł Buffy, the Vampire Slayer sugeruje, że to będzie hiperralistyczny serial o kłopotach nastolatków.

Wojtky dobrze mówi. Buffy to naprawdę dobry serial przygodowy. Pierwszy sezon to jednak straszna cienizna i w ogóle warto go obejrzeć tylko po to, żeby zapoznać się z bohaterami (ja po pewnym czasie przewijałem wątki potworowate i oglądałem te fragmenty, gdzie mamy przede wszystkim interakcje głównych postaci). W drugiej serii jest już lepiej, ale moim zdaniem tak naprawdę dopiero w trzeciej serii serial nabiera prawdziwych kolorów.

Świetne "whedonowate" dialogi, których słucha się z przyjemnością i interesujący bohaterowie (Spike drażnił mnie swoim wymoczkowatym wyglądem, ale z czasem stał się moim ulubionym bohaterem - dobrze, że zabrali mu tą jego ukochaną wampirellę) to chyba największe zalety tego serialu. Sceny akcji są dość nudne (dopiero w czwartej serii jakoś lepiej wyglądają), ale fabularnie pojawia się dużo bardzo fajnych pomysłów. Czasem mamy motywy kiczowate i tandetne (John Ritter jako cyborg?), jednak wygląda to tak, jakby Whedon i spółka wprowadzali je specjalnie, bawiąc się konwencją. Ogólnie uważam, że serialowi daleko do arcydzieła, ale zdecydowanie warto obejrzeć, bo to przyjemna rozrywka.

Aha, no i co jest jeszcze w pytkę? Wampiry u Whedona to nie emo-pipki jak te z Twilight czy nawet te ponure i cierpiące z powieści Anne Rice. To normalne demony, potwory bez duszy, które chcą mordować i szaleć. Wyjątkiem jest tu jedynie Angel (ze względu na klątwę) i Spike (który został zmuszony do bycia "dobrym").
No widzisz Hitch, ja miałem podobne wspomnienia. Gdybyś się przemógł i obejrzał to zmieniłbyś szybko swoje zdanie.

Whedon bez wątpienia bawi się niejednokrotnie konwencją, czasem mam wrażenie że parodiuje samego siebie. Przyjemnie się to ogląda.
Przy Spike'u miałem tak samo. Wydawał mi się przerysowanym czarnym charakterem. Na szczęście szybko się to zmieniło.



Gdybyś się przemógł i obejrzał to zmieniłbyś szybko swoje zdanie.


Mogę się założyć o pół litra, że gdyby nawet Hitch obejrzał cały serial dalej mówiłby, że to gówno
widziałem jedynie 3 pierwsze sezony + kilka pojedynczych dalszych epizodów i w sumie podpisuję się pod opinią Crova. Sympatyczna rozrywka, choć szału nie ma. Muszę jednak przyznać, że kilka odcinków (jak choćby ten musicalowy) to rzecz niemal wybitna (tzn, zachowując odpowiednie proporcje). Kiedy już nadrobię wszystkie lepsze seriale, planuję zapoznać się z całością.
Swego czasu widziałem więcej niż jeden odcinek, ale w pamięci utknęła mi właśnie scena, jak facet w średnim wieku dostaje po ryju i ujawnia się jego terminatorowe wnętrze. Sorry, kocham "Firefly", ale "Buffy" to rzygowina :)
Jeden odcinek to mało i to się tyczy każdego serialu. Moim zdaniem, żeby wyrobić sobie opinię na temat produkcji telewizyjnej trzeba obejrzeć PRZYNAJMNIEJ sezon, to absolutne minimum. Kto nie widział, niech zamilknie.
A BtVS to obok Twin Peaks najlepszy serial jaki oglądałem, historia, postaci, dialogi to absolutne mistrzostwo świata, z tym że ja, w przeciwieństwie do wszelkiej maści "haterów" widziałem całość sześć albo siedem razy.

pozdr
Powtórzę dla tych z końca sali:

Swego czasu widziałem więcej niż jeden odcinek
A skąd wiesz, że phonik pisze o Tobie :
Hitch, przestań się tłumaczyć. Nie będziemy cie przecież mniej lubić, bo nie jesteś fanem Buffy...
Kamień spadł mi z serca...:)

A skąd wiesz, że phonik pisze o Tobie :

Prawdę mówiąc o Hitchu też, bo "więcej niż jeden odcinek", może oznaczać dwa, albo pięć, a wtedy jego opinia na ten temat jest nic nie warta
BTW, jeszcze mi się przypomniało, że odcinek, o którym wspominacie (ten z cyborgiem) to "Ted" (2x11), z gościnnym występem Johna Rittera.
Całkiem udany epizod.
Z jednej strony mamy życiowy dramat - samotna matka poznaje "nowego" faceta, córka oczywiście nie potrafi go zaakceptować, jest dla niej obcy, szuka dziury w całym, by go jakoś oczernić (by uświadomić matce błąd). Dochodzi nawet do tego, że Buffy zabija Teda (myśląc, że jest on człowiekiem). Typowo taka historia kończy się jednak happy endem, facet okazuje się dobry, a podejrzenia córki bezpodstawne, tu jednak Whedon historię hallmarkową przerabia na horror.
Okazuje się bowiem, ze facet faktycznie jest zły, jest cyborgiem, który seryjnie omamia samotne kobiety, po to by je zabić (i schować w szafie ), tak by były z nim na zawsze.
Mamy więc i dramat (również psychologiczny), horror, ze szczyptą sf, oraz tradycyjnie garść humoru.

pozdr

Kolejny już mój montaż tribute video. Tym razem dla Buffy. Zalecam HD + uwaga na spoilery. Opinie mile widziane.
PS
Widział ktoś wersję animowaną serialu (ale więcej niż 4minutki na youtubie)?
Bardzo fajny montaż
Odnośnie serialu animowanego, to chyba wszystko co powstało.
Ale jak komuś mało serialu może sięgnąć po całkiem niezły komiks.

pozdr
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •