ďťż

wika

Chciałbym sie spytac co uważacie o krucjatach??Moim zdaniem były złe ,państwa biorące udział w krucjatach dążły tylko do poszerzenia strefy swoich wpływów,także rycerze mordowali muzułmanów cywilów(np. w Jerozolimie pod koniec I wyprawy krzyżowej),a ideał świetej wojny w ogóle mi się nie podoba-jest topo prostu wykorzystywanie wiary i grzeszenie!!Ostatecznie gdyby nie mordowano muzułmanów-cywilów,a państwo jerozolimskie obejmowało wszystkie zajęte terytoria przez Krzyżowców(aby państwa nie brały udziału w krucjatach dla porzeszenia stref wpływów),i nie mówiono o tym "święta wojna" tylko wojna przeciw Turkom dla zabezpieczenia Bizancjum przed nimi i zdobyciu Jerozolimy o to aby ułatwić dostep chrzescijanom do Jerozolimy,nie narzucać wiary muzułmanom i dac im swobodny dostep do świątyń jerozolimskich!!


Nie wiem czy prości rycerze kierowali się takimi wzniosłymi przesłamnkami biorąc udział w krucjatach. To co opisałeś że, po zdobyciu Jerozolimy mordowano cywilną ludnośc, ale tylko muzułmańską nie jest prawdą . Oni mordowali wszystkich w myśl zasady Pan Bóg swoich rozpozna.
Wszelki wojny to przekleństwo ludzkości. Bożym zamierzeniem jest pokój pomiędzy narodami.

Nie wiem czy prości rycerze kierowali się takimi wzniosłymi przesłamnkami biorąc udział w krucjatach.

Ale zapewne królowie i monarchowie panstw mieli pretekst.


Oni mordowali wszystkich w myśl zasady Pan Bóg swoich rozpozna.

Ale powiedz mi ilu chrześcijan mieszkało w Jerozolimie,a ilu muzułmanów??Bo akurat chcrześcijan, jeżeli byli wtedy w Jerozolimie, to trzeba by było wtedy szukać jak igły w sianie!!

Ale powiedz mi ile chrześcijanów mieszkało w Jerozolimie,a ile muzułmanów??Bo akurat chcrześcian jeżeli byli wtedy w Jerozolimie to trzebaby było wtedy szukać jak igły w sianie!!
Akurat tego ci nie powiem bo nie wiem dokładnie, ale było ich więcej niż ci się wydaje. :mrgreen:
Tu daję ci namiary na ten temat życzę spokojnej lektury. :mrgreen:

http://www.rumburak.websi...a/krucjaty.html



Bo akurat chcrześcijan, jeżeli byli wtedy w Jerozolimie, to trzeba by było wtedy szukać jak igły w sianie
chrześcijanie w Jerozolimie byli, mieszkali i w sposób ograniczony, ale jednak sprawowali kult. Problemem było pielgrzymowanie do Ziemi Świętej.
Problemów było więcej niż tylko pielgrzymowanie. Celowo zwrócono uwagę rycerstwa i całego społeczeństwa na ten fakt, aby odwrócic uwagę od ważniejszych spraw, na własnych podwórkach.
To jest coś podobnego jak w XX wieku. Hitler obarczył Żydów za rozpętanie wojny, a czy to była prawda.
Ale wielu ludzi w to uwierzyło, tak też było w tedy.
oczywiscie, że były problemy wewnętrzne poszczególnych państw czy też nawet rodów, które dzięki krucjatom chciano rozwiązać. I w tym momencie apel o pomoc płynący z Bizancjum podlany religijnym sosem musiał zadziałać jak oferta nie do odrzucenia. Nie mówiąc już o problemach ekonomicznych - wszak nie przypadkiem pierwsza krucjata to była wyprawa chlopstwa, liczącego na poprawe własnego losu.

oczywiscie, że były problemy wewnętrzne poszczególnych państw czy też nawet rodów, które dzięki krucjatom chciano rozwiązać. I w tym momencie apel o pomoc płynący z Bizancjum podlany religijnym sosem musiał zadziałać jak oferta nie do odrzucenia. Nie mówiąc już o problemach ekonomicznych - wszka nie przypadkiem pierwsza krucjata to była wyprawa chlopstwa, liczącego na poprawe własnego losu.

Było przeludnienie na wsiach i w miastach,więc próbowano z tym sobie poradzić wysyłając chłopów do walki z niewiernymi.I dobrze wiemy jak to się skończyło!!
Czyli doszlismy do konsensusu. Krucjaty były z natury złe.
Mało tego właśnie mając owe krucjaty na uwadze i w pamięci, państwa muzułmańskie, nie zgodziły się na to aby w ich krajach powiewała flaga Czerwonego Krzyża. W związku z tym ta organizacja działając w tych bliskowschodnich krajach działa jako Czerwony Półksiężyc. A to tylko dlatego że tamtym ludziom tak bardzo źle kojarzył się Czerwony Krzyż.

Było przeludnienie na wsiach i w miastach,więc próbowano z tym sobie poradzić wysyłając chłopów do walki z niewiernymi.I dobrze wiemy jak to się skończyło!!


Czyli chrześcijanie posiadali za mało "przestrzeni życiowej" .

Ja również uważam że krucjaty były "operacjami agresywnymi". Pod płaszczykiem motywów religijnych łupiono i grabiono innowierców. Tak jak napisał kolega Bruno nie ma "dobrych wojen".

Tak jak napisał kolega Bruno nie ma "dobrych wojen".
Ale są ludzie, którzy na złych wojnach robią świetne interesy. Tak było i tak jest do tej pory. :D
Pod tym względem nic się nie zmieniło. :mrgreen:

Ale są ludzie, którzy na złych wojnach robią świetne interesy.
patrząd od tej strony, można powiedzieć, że do tych, którzy na krucjatach odnotowali znaczne zyski, należały miasta:
- Wenecja, Genua
Ponadto dwór francuski, którego władza znacznie wzrosła. Kto jeszcze? Do pewnego momentu Templariusze, ale swoje majątki stracili bardzo szybko.

Ponadto dwór francuski, którego władza znacznie wzrosła. Kto jeszcze? Do pewnego momentu Templariusze, ale swoje majątki stracili bardzo szybko.

Templariusze stracili nie tylko swoje zdobycze, ale i życie.
A legendarny majątek templariuszy do teraz jest poszukiwany.

legendarny majątek templariuszy do teraz jest poszukiwany legendarny na pewno, ale zamki, czy ziemie, nad ktorymi mieli prawo własności legendarne nie były.To było faktyczne bogactwo tego zakonu, które zostało rozgrabione przez innych
Tak w średniowieczu proces templariuszy był najważniejszym procesem z użyciem tortur
Wszczęto go we Francji na początku XIV w., za sprawą króla Filipa IV Pięknego i za zgodą papieża Klemensa V. Templariuszy poddano wymyślnym torturom, zmuszając ich do przyznania się, że oddają cześć bożkowi, mieli też uprawiać wyuzdane orgie, składać ślubowanie szatanowi, a swoich przełożonych całować w nieprzyzwoite miejsca.
Kilkudziesięciu braci zamęczono na torturach, a 57 templariuszy, którzy odwołali wymuszone zeznania, spalono w Paryżu w 1313 r., wśród nich wielkiego mistrza J. de Moulay. Ogromne bogactwa zakonu zagarnął król.
Wielki mistrz zakonu templariuszy będąc na stosie wzywał papieża i króla na sąd samego Boga i chyba wołanie zostało wysłuchane obaj tzn. papież i król zmarli w przeciągu pół roku.

Pod płaszczykiem motywów religijnych łupiono i grabiono innowierców

@Marcyś: Tak im było najłatwiej.... poza tym tak jest to dziś (jak już wspomniał Bruno)


legendarny na pewno, ale zamki, czy ziemie, nad ktorymi mieli prawo własności legendarne nie były.To było faktyczne bogactwo tego zakonu, które zostało rozgrabione przez innych

@o.Edward: więc templariusze byli latyfundystami i to to był ten ich cały majątek!

templariusze byli latyfundystami i to to był ten ich cały majątek

Zakon Templariuszy, jak i inne Zakony rycerskie w Ziemii Świętej był znakomicie zorganizowany. Zwykle działaloność zakonów kojarzy się przede wszystkim z walkami przeciw Saracenom. Nie można jednak zapominać, że zakonnicy byli np. znakomitymi bankierami (niekótrzy europejscy władcy pożyczali pieniądze od Templariuszy).

Szkoda, że zwykle gdy ktoś osiąga wielkie bogactwo, ktoś inny próbuje je natychmiast zagarnąć... Taki los, jak już wcześniej powiedziano, spotkał i Templariuszy.

Oczywiście negatywnie oceniam wyprawy krzyżowe (chociaż niektóre elementy idei krucjat byłby wzniosłe), jednak dostrzegam pewne pozytywy.

Dzięki wyprawom krzyżowym nastąpiło spotkanie dwóch, jakże odmiennych kultur, chrześcijańskiej Europy oraz muzułmańskiego Wschodu. Na tym "spotkaniu" niewątpliwie więcej zyskali Europejczycy (rozwój kultury, sztuki wojennej itd.). Szkoda tylko, że zetknięcie się tych dwóch kultur odbyło się tak wielkim kosztem. Jego efekty odczuwamy do dzisiaj.

Nie można jednak zapominać, że zakonnicy byli np. znakomitymi bankierami (niekótrzy europejscy władcy pożyczali pieniądze od Templariuszy).


Hmm.... czy to przypadkiem nie zakonnicy opracowali operacje bezgotówkowe? (tj. kwitek dostajesz po tej stronie, a po drugiej oddajesz i otrzymujesz gotówkę)
Dokładnie tak było, i dzięki temu templariusze mogą uchodzić za prekursorów bankowości ;)
Większośc wojen na przestrzeni dziejów była rospętana niestety m.in. przez "czynniki religijne".
Innym ważnym czynnikiem były kwestie finansowe. Właściwie zawsze wojna jest znakomitym interesem dla którejś z grup.

W okresie krucjat, jak już wcześniej powiedziano, wzbogaciło się kilka zakonów, chociaż okres ich silnej pozycji w Ziemi Świętej nie był zbyt długi.

W okresie krucjat, jak już wcześniej powiedziano, wzbogaciło się kilka zakonów, chociaż okres ich silnej pozycji w Ziemi Świętej nie był zbyt długi.
A i prywatne osoby się wzbogacały, jedne w dwójnasób. Przecież walcząc z niewiernymi jak im wmawiano mieli zapewnione miejsce w niebie, a jak przy okazji zdobyło się łupy, to czyż można było z tego nie skorzystać. :mrgreen:
To musiało się im jawić jako podzięka od samego Boga.

W okresie krucjat, jak już wcześniej powiedziano, wzbogaciło się kilka zakonów, chociaż okres ich silnej pozycji w Ziemi Świętej nie był zbyt długi.
A najbardziej wzrósł w siłę zakon krzyżacki, którego okres bytności w ziemi świętej był bodaj najkrótszy. Legendarne bogactwa zdobyli templariusze, którzy się wzbogacili na swojej działalności finansowej. Samo uczestnictwo w krucjatach chyba specjalnych bogactw im nie przysporzyło, niemniej było w ogóle warunkiem koniecznym do ich zaistnienia.
Witam. chciałem się wtracić do tematu Krucjat. Mim zdanie moi znamienici przedmówcy zapomnieli o fakcie ze wielu z pośród uczestników Wypraw - ruszało na nie w celech religijnych i z misją, którą nie zawze było wzbogacenie się. Wielu kierowało sie szczerym uczuciami religijnymi oraz odzyskaniem dostępu do świętych miesc. Bez tego Wyprawy Krzyżowe nie miałby charakteru masowego.
Z pewnością wielu było takich, którym ta motywacja przyświecała - ale nie byli jedynymi. Byli też inni. Niestety, dziś już trudno jest precyzyjnie określić, w jakim stopniu krzyżowcom przyświecały idee religijne, a w jakim - zwykła chęć wzbogacenia się, wojaczki itp. Pewne jest tylko to, że wszystkie te motywacje występowały równolegle. Inna sprawa, że czasem motywacje mogły się zlewać w jedno - jeśli nawet ktoś z pobudek religijnych szedł na krucjatę, to musiał sobie przecież zdawać sprawę, że bez rozlewu krwi się nie obędzie, a i łupem doczesnym chyba mało kto z założenia gardził.
Dzięki za powitanie. Postaram się pisać lepiej.... ;)
Wracając do Krucjat - oczywiście kwestia łupów i ewentulanych korzyści materialnych jakie mogły za sobą nieść krucjaty były ważne dla jej uczestników. Ale nie obniżałbym tutaj czynnika religijnego, który moim zdaniem zdecydował o sukcesie Pierwszej Krucjaty (rycerskiej). Wystarczy spojrzeć na jej przebieg chociażby Bitwa pod Antiochią........... czynnik religijny był bardzo ważny i wykorzystywany przez wodzów tej krucjaty w celu mobilizacji krzyżowców do większego, ponadludzkiego wysiłku. Po za tym religia i wojna w średniowieczu były ze sobą ściśle związane.
Chyba trafnie wybrałeś I krucjatę, jako przykład tej, w której motywacja religijna była bodaj największa. Ale potem było już dużo gorzej, a szczyt przypadł być może na IV wyprawę krzyżową - która zamiast do Palestyny udała się do Konstantynopola, który zdobyto i splądrowano. Udziału w tej akcji odmówił tylko Szymon z Montfort, który z garstką rycerzy pożeglował prosto do palestyny. Reszta, nie bacząc na protesty papieża, wraz z Wenecjanami postanowiła podjąć akcję przeciwko cesarstwu. Tym samym praktycznie unicestwiono Bizancjum, które przez tyle lat stanowiło jedyną w praktyce ochronę świata chrześcijańskiego przed islamem. Co innego, jeśli nie pobudki materialne skłoniły ich do tego?
IV wyprawa jest rzeczywiście haniebnym epizodem. Dobiła Cesartwo i przyspoieszyła jego upadek ale co najważniejsze doprowadziła do trwałego podziału miedzy kościołami rzymskim i wschodnim. Ci którzy zdobyli Konstantynopol nie byli do końca krzyzowcami lecz najemnikami Wenecji. Ale można jeszcze przywołać następne krucjaty organizowane przez Ludwika Świętego w nich czynnik religijny także odgrywał ważną rolę, przynajmniej dla ich organizatora. Tak więc zgodzę się że czynnik materialny był ważnym elementem krucjat ale z pewnością nie jedynym. Autentyczna wiara wielu jej uczestynków była także ważnym powodem uczestnictwa w nich wielu europejczyków.

Autentyczna wiara wielu jej uczestynków była także ważnym powodem uczestnictwa w nich wielu europejczyków
Szkoda, że za tą autentyczną wiarą nie szło w parze zrozumienie i tolerancja dla innych. Krzyżowcy często mordowali wszystkich. A do tego trudno znaleźć usprawiedliwienie.
Oczywiści cięzko usprawiedliwić jakieś mordy. Ale w tamtych czasach nie były one cechą charkterystyczną tylko dla krzyzowców. Nie są one charkterystyczne także tylko dla średniowiecza. Po za tym wątpię żeby słowo tolerancja, w obecnym tego słowa znaczeniu, robiło wielką furorę podczas trwania Krucjat.
W ogóle w owych czasach coś takiego jak tolerancja nie miało racji bytu. Była by ona potraktowana jako oznaka słabości, i to przez każdego. Brak tolerancji, podobnie jak i popełnianie okrucieństw, nie były charakterystyczne tylko dla krzyżowców, ale były powszechne w tamtej epoce w ogóle (muzułmanów nie wyłączając). Dobrym przykładem są wojny husyckie - bestialstwa dokonywane przez krucjaty rycerstwa niemieckiego które najeżdżały Czechy są ogromne i niepodważale, ale z drugiej strony - husyci nie pozostawali dłużni, i nieraz podejmowali rejzy na tereny choćby Śląska, które również obfitowały w czyny okrutne. Dlatego oceniając czyny ludzi średniowiecza, trzeba zawsze wziąć poprawkę na to, jaki był duch tamtej epoki.
Zdecydowanie zgadzam się z moimi przedmówcami krucjaty to było negatywne zjawisko.


Zdecydowanie zgadzam się z moimi przedmówcami krucjaty to było negatywne zjawisko.
Aż tak ostro sprawy bym jednak nie stawiał. Pozytywy też występowały. Przede wszystkim krucjaty okazały się dla znakomitą szkołą sztuki wojennej dla rycerstwa zachodnioeuropejskiego - którego umiejetności w okresie poprzednim stały na mizernym poziomie, i ograniczały się zasadniczo tylko do frontalnej szarży ciężkiej jazdy. Na krucjatach rycerstwo pojęło wagę manewru w bitwie, nauczyło się użycia lekkiej jazdy do zadań rozpoznawczych, wreszcie doceniło rolę piechoty która okazała się groźną bronia, jesli umiejętnie współdziałała z konnicą. Wreszcie - na skutek konieczności prowadzenia długotrwałytch kampanii w niesprzyjających warunkach - doceniono rolę logistyki, której przedtem w ogóle nie zauważano. Ponadto wiele nauczono się w dziedzinie sztuki fortyfikacji - czerpiąc wzorce z doświadczeń Bizancjum w tej materii.

Aż tak ostro sprawy bym jednak nie stawiał.

Fakt deVillarsie nadużyłam słowa,,zdecydowanie’’
Proszę mi wybaczyć

Wzbogaciły się miasta włoskie, dzięki przewozom towarów oraz licznych podróżujących do Ziemi Święte
Mówiąc o złych aspektach Wypraw Krzyżowych sama wspomniałas jej plusy. Należy zauawżyć właśnie jak wiele czasy krucjat wniosły do kultury europejskiej. Dzięki nim znacznie poszerzył się zasób ówczenej wiedzy. Rozwój handlu i bogacenie się miast włoskich stymulował dlaszy ciąg europejczyków do odkrywania nowych rynków handlowych a przez to nowych ziem.


Rozwój handlu i bogacenie się miast włoskich stymulował dlaszy ciąg europejczyków do odkrywania nowych rynków handlowych a przez to nowych ziem.

Tak to tylko jeden z niewielu plusów.

Jeśli chodzi o pojęcie tolerancji należałoby rozważyć, co oznacza samo słowo tolerancja czyli; cierpliwość i wyrozumiałość dla odmienności. Jest poszanowaniem cudzych uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń, obyczajów i postępowania choćby były całkowicie odmienne od własnych, albo zupełnie z nimi sprzeczne.
Zważywszy na wszelki plusy i minusy Wypraw Krzyżowych tolerancji tam się nie dopatrzyłam. :sad:
Moim zdaniem krucjaty to było zjawisko pozytywne ponieważ przyczyniło się do znacznego rozwoju kultury europejskiej i powiększenia dóbr materialnych europy.

Jeżeli mamy dwa ciała i ciało pierwsze okazuje się lepsze od ciała drugiego to należy doskonalić ciało pierwsze nawet kosztem całkowitego zniszczenia ciała drugiego.

Używanie tu argumentów że wiele osób cierpiało niepotrzebnie jest nie na miejscu bo jeśli tak mamy rozpatrywać sprawę to każda wojna, każda bitwa byłaby zjawiskiem negatywnym i niepotrzebnym.
mojżesz,


Jeżeli mamy dwa ciała i ciało pierwsze okazuje się lepsze od ciała drugiego to należy doskonalić ciało pierwsze nawet kosztem całkowitego zniszczenia ciała drugiego.

I takie samo zdanie miał będziesz wówczas, gdy któregoś dnia jakieś "ciało pierwsze" zacznie się doskonalić na Tobie jako "ciele drugim"?....


Używanie tu argumentów że wiele osób cierpiało nie potrzebnie jest nie na miejscu bo jeśli tak mamy rozpatrywać sprawę to każda wojna, każda bitwa była by zjawiskiem negatywnym i niepotrzebnym.

Tak?....to wymień mi chociaż jedną wojnę czy bitwę która była wg ciebie zjawiskiem pozytywnym i potrzebnym.

P.S.

Ty masz już naprawdę aż 13 lat?....

Ty masz już naprawdę aż 13 lat?....
Przepraszam za OT, ale mamy dziwne szczęście do trzynastolatków :).

Sznur,


Niektórzy wyznają zasadę tzw. "wyższej konieczności"...

Owa "wyższa konieczność" kojarzy mi się z zasady albo z jakimś bohaterstwem i poświęceniem dla dobra ludzkości, albo z tzw. "królikiem doświadczalnym" dla tegoż samego rzekomego dobra.

Zapytałem więc powyższego usera tak dlatego, że jak na razie nie wiem z kim mamy do czynienia?...

albo z tzw. "królikiem doświadczalnym" dla tegoż samego rzekomego dobra.
I właśnie to miałem na myśli :).

Jeśli chodzi o pojęcie tolerancji należałoby rozważyć, co oznacza samo słowo tolerancja czyli; cierpliwość i wyrozumiałość dla odmienności. Jest poszanowaniem cudzych uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń, obyczajów i postępowania choćby były całkowicie odmienne od własnych, albo zupełnie z nimi sprzeczne.
Zważywszy na wszelki plusy i minusy Wypraw Krzyżowych tolerancji tam się nie dopatrzyłam.


Stosunki między Chrześcijanami i Muzłumanami zmieniały się na przestrzeni trwającego w sumie dość długo "czasu krucjat". Początkowo rzeczywiście dla większości walczących wojna ta miala charakter religijny, a każda ze stron niewiele wiedziała o drugiej, szerzono stereotypy i zabobony, nie było dialogu. Ale wkrótce nauczono się wzajemnego porozumienia - w końcu było ono konieczne, gdy Chrześcijanie zrozumieli, że nie zdołają wymordować "pogan" do nogi, a Muzłumanie zrozumieli, że tak łatwo nie pozbędą się intruzów.
Przejmowanie wiedzy, handel, zawiązywanie sojuszów, które przeciez miały miejsce, i najbardziej oczywiste - zawieranie rozejmów - wymagały wzajemnego poznania się kultur i choć odrobiny zrozumienia dla odmiennych obyczajów. Nie wyobrażam sobie skutecznego prowadzenia pertraktacji w sytuacji, gdy każda strona gardzi drugą a posłowie skaczą sobie do gardeł.
Święta Wojna nabrała cech wojny politycznej o dominację w ważnych strategicznie portach i twierdzach, i czerpanie zysków z przemarszów pielgrzymów. Należy pamiętać, że w okresach, w których Jerozolima byla w rękach Muzłuman, pielgrzymowanie do niej było możliwe.
To wszystko świadczy o tym, że choć faktycznie nie było pełnej akceptacji dla odmienności wiary, tradycji i obyczajów przeciwnika, jednak walczący w Ziemi Świętej prowadzili jakiś dialog i umieli stłumić swoją nienawiść.
Mnie wyprawy krzyżowe kojarzą się głównie z okrucieństwem i chciwością. W Europie było ogromne przeludnienie, panował straszny ucisk chłopstwa, częste były lata nieurodzaju, epidemie. Znaczna część rycerstwa nie dysponowała własnym majątkiem. Każda warstwa społeczna w wyprawie na wschód widziała własne bardzo przyziemne korzyści.
1.Rycerswo dążyło do zagarnięcia nowych włości. Wielu z nich popadło w długi a udział w wyprawie był dobrym sposobem uniknięcia płacenia zobowiązań.
2. Dla wielkich feudałów- królów i książąt była to szansa na rozszerzenie posiadłości, wzmocnienie wpływów politycznych, zwiększenia dochodów. Na wschodzie chcieli stworzyć nowe państwa na wzór europejskich posiadłości feudalnych.
3.Miasta np. Genua, Piza, Wenecja widziały w tym doskonały interes, była to szansa na wzmocnienie pozycji tych miast jako pośredników w handlu Wschodu z Zachodem
4.Chłopi wyruszali na wyprawę licząc na poprawę swego losu, wyzwolenie się spod ucisku feudalnego.
5. Kościół stał na czele tych wypraw uzasadniając je względami ideowymi. Wyprawy zostały ogłoszone za świętą sprawę. Papiestwo chciało wykorzystać je do nawrócenia muzułmanów i stworzenia na Wschodzie nowych posiadłości podległych papieżowi.

Przebieg wypraw to pasmem niewyobrażalnego okrucieństwa popełnianego przez rycerzy.
W Azji Mniejszej zostały popełnione liczne mordy i grabieże, a oblężenie Antiochii zakończono rzezią jej mieszkańców, po zdobyciu Jerozolimy nastąpiły dalsze okrucieństwa . Na zdobytych ziemiach krzyżowcy zakładali państwa wprowadzając tam europejski system feudalny. Podstawową masę pracująca stanowiło poddane chłopstwo, przeważnie Arabowie i chrześcijanie greccy i syryjscy, bezlitośnie wykorzystywani przez panów.
Przykrywka ideologiczna, oswobodzenie grobu Pańskiego było tylko hasłem a naprawdę każdy widział w tym wyłącznie własne korzyści, możliwość wzbogacenia się .
Czy jakakolwiek wojna ma wymiar pozytywny? w moim odczuciu nie, gdyż zawsze wojna wiąże się z cierpieniem niewinnego człowieka.
Patrząc na wyprawy Krzyżowe można na przeciwnych szalach położyć życie setek niewinnych ofiar Edessy, Antiochii, Jerozolimy i innych miast a na drugiej szali korzyści materialno kulturowe które odniosła Europa w wyniku tych podbojów- powiększenie ziem, rozwój handlu ze wschodem czy zapoznanie Europy z kulturą wschodu. Co jest ważniejsze-być może z perspektywy rozwoju cywilizacji życie jednostki, trwające 60-70 lat nie ma znaczenia. Życie przemija a korzyści kulturalno- ekonomiczne są trwałe i przynoszą wymierne zyski szerszemu ogółowi społeczeństwa. To prawda, jednakże poszczególny człowiek ginący w bezsensownej rzezi widzi tylko swoje utracone życie. Czy życie tysięcy kobiet, dzieci starców, ludzi mordowanych z zimna krwią podczas modlitw i codziennych czynności nie było zbyt wysoka ceną za rozwój handlu, czy zapoznanie Europy ze zdobyczami technicznymi krajów wschodu?
Europa odniosła pewne korzyści zapoznając się z wyższą kulturą Wschodu, natomiast dla krajów muzułmańskich spotkanie z chrześcijanami oznaczało ruinę i cierpienie . W krajach Wschodu krzyżowcy pozostawili po sobie pamięć o swym barbarzyństwie i okrucieństwie.
Dlatego dla mnie krucjaty są zjawiskiem bardzo negatywnym.
Czym mogły być krucjaty?? tylko ślepą chęcią zdobycia pieniędzy, władzy i pozbycia się niewygodnych bezrobotnych :mrgreen: .Chęć zdobycia sławy i bogactw w imię Chrystusa jest ciemną kartą Kościoła i nią pozostanie.

A najlepszą krucjatą była ,,Krucjata Dziecięca" z 1212 kilkadziesiąt tysięcy dzieci z Niemiec i Francji zginęło w imię Chrystusa, ponieważ powiedziano im że ich niewinność zwycięży wroga , ale to było średniowiecze więc można się było tego spodziewać. Echo krucjat pozostaje do dziś w stosunkach chrześcijańsko muzułmańskich i pozostanie jeszcze długo!!

Prosiłabym o mniej emocjonalny i mniej arbitralny stosunek do zagadnienia. Poprawność postu też nie zaszkodzi.

PS błędy poprawione zmniejszę ilość wykrzykników
Krucjaty były czymś niestety nieuniknonym. W końcu i tak zainteresowano by się tym tematem. Szkoda tylko, że pod przykrywką religii kryła się chciwość możnych i śmierć żołnierzy, ale tego nie dało się uniknąć niestety

Szkoda tylko, że pod przykrywką religii kryła się chciwość możnych i śmierć żołnierzy, ale tego nie dało się uniknąć niestety

J. Huizinga zwraca uwagę na specyfikę psychiki ludzi średniowiecza, pewne niezdecydowanie, może nawet skłonność do zachowań, które dzisiaj określilibyśmy histerią, jednym słowem - dualizm. Z jednej strony był to czas wojen i śmierci, gdzie każdy przyzwyczajony był do nieszczęść i niesprawiedliwości, oraz - śmiem twierdzić - konsumpcjonizmu i kultu pieniądza w miastach i wśród możnych. Z drugiej strony średniowiecze przepełnione było religijnością. To zderzenie dzikości nawróconych ludów barbarzyńskich z religią chrześcijańską zaowocowało powstaniem kultury, w której wszystko było możliwe. Możni mordowali własne rodzeństwo, dopuszczali się gwałtów i podstępów, a potem szli na kolanach do sanktuarium, lejąc szczere łzy i błagając o przebaczenie. Damy w imię Chrystusa pochylały się nad żebrakami i własnymi rękoma opatrywały trędowatych, a ich mężowie, w imię tego samego Chrystusa mordowali arabskie kobiety i dzieci. W tym miłosierno-wojskowym, ascetyczno-hedonistycznym, paradoksalnym społeczeństwie nie było to niczym dziwnym.
Temat, jak widzę, dawno zarzucony, ale skoro dopiero teraz się do niego dokopałem, to nie odmówię sobie...
Jak dla mnie krucjaty były raz, że zbrojnymi pielgrzymkami, bo o pielgrzymki "niezbrojne" było raczej trudno. Nie były niemożliwe, jednak ani to łatwe, ani bezpieczne nie było.
Ale przede wszystkim chciałbym zauważyć jedną rzecz: tereny Afryki Północnej i Ziemi Świętej, to dawne terytoria Cesarstwa Rzymskiego, które wpadły w ręce muzułmanów. I teraz stawiam sobie jedno pytanie: niby dlaczego chrześcijanie nie mieli prawa chcieć odbić tych terenów z rąk niewiernych, skoro to tam mieściły się święte miejsca chrześcijan ?
Dzisiaj przyjmuje się jako pewnik, że to tereny muzułmańskie (+ żydowskie), ale wtedy obecność muzułmanów tam była najzwyklejszą w świecie okupacją.
Inaczej: czy skoro w VIII wieku muzułmanie rozbijali się po Francji, to powinno im się te tereny zostawić na wieki wieków ? Czy o rekonkwiście w Hiszpanii powiemy, że to była niczym nieusprawiedliwona agresja ?
Jak dla mnie krucjaty były całkowicie uprawnionym odruchem. I nic, tylko żałować, że zakończyły się niepowodzeniem.

e przede wszystkim chciałbym zauważyć jedną rzecz: tereny Afryki Północnej i Ziemi Świętej, to dawne terytoria Cesarstwa Rzymskiego, które wpadły w ręce muzułmanów.

Jerozolima wpadała w ręce muzułmanów w VII w , czyli mówimy tu o Bizancjum


Jerozolima wpadała w ręce muzułmanów w VII w , czyli mówimy tu o Bizancjum

A Bizancjum to przepraszam bardzo co takiego ?
Królestwo Irokezów ?
W VII wieku na barbarzyńskim i dzikim zachodzie nie było nikogo, kto ośmieliłby się nazwać cesarzem. Wobec tego Konstantynopol reprezentował jedno Cesarstwo Rzymskie

Pielgrzymka kojarzy mi się z czymś pokojowym, a nie wędrówką przez pół świata z bronią za pazuchą żeby na końcu dać komuś po głowie

Odpowiadając na Twoje pytanie o prawo chrześcijan do odbicia terenów z ich świętymi miejscami - owszem, mieli prawo, ale imho takie samo prawo mieli niewierni by nie dać ich odbić.


A Bizancjum to przepraszam bardzo co takiego ?
Królestwo Irokezów ?


Bizanacjum to nie Cesarstwo Rzymskie , chociaż oficjalnie za Rzym się mieli . W czasie utraty Ziemi Świętej , nie możemy operować nazwa Cesarstwa Rzymskiego , to chyba oczywiste.


Pielgrzymka kojarzy mi się z czymś pokojowym, a nie wędrówką przez pół świata z bronią za pazuchą żeby na końcu dać komuś po głowie

Wybierając się pokojowo, z kijem pielgrzyma i sakwą drobnych monet na pamiątki, nie doszłabyś daleko.


Wybierając się pokojowo, z kijem pielgrzyma i sakwą drobnych monet na pamiątki, nie doszłabyś daleko.

Ależ ja bym się w ogóle nie wybrała!


Ależ ja bym się w ogóle nie wybrała!

To mnie nie dziwi
Ale za to nie dziw się, że inni się wybierali.

Przecież się nie dziwię, że się wybierali. Wtedy na krucjatach to się można było obłowić, świat zwiedzić, przygodę poczuć etc.

Co do tych patriarchatów - nie znam statystyk, ale coś czuję, że Ty znasz i mnie oświecisz zaraz

I kto powiedział, że ja postrzegam ówczesną sytuację przez pryzmat obecnej?

Co do tych patriarchatów - nie znam statystyk, ale coś czuję, że Ty znasz i mnie oświecisz zaraz

Wedle życzenia

Istniało 5 kanonicznych patriarchatów chrześcijańskich (ustalonych bodaj na soborze chalcedońskim - 451 r.), mających siedzibę w:
Rzymie, Konstantynopolu, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimie.
Oprócz Rzymu na rzecz muzułmanów w średniowieczu odpadły 4 z nich - 80%.
W związku z tym dziwiłbym się gdyby ruchu krzyżowego nie było. Już widzę, jak dzisiaj muzułmanie godziliby się, gdyby ktoś odebrał im zbrojnie Mekkę i Medynę
Hiszpania w tym wypadku pod względem stricte kulturowym, w porównaniu do terenów wschodnich znaczyła niewiele. A mimo to rekonkwistę potępia raczej mniejszość

Oprócz Rzymu na rzecz muzułmanów w średniowieczu odpadły 4 z nich - 80%.

Wynika z Twojej wypowiedzi , że we wszystkich miastach urząd patriarchy przestał istnieć.
Zastosowałeś pewien skrót myślowy , który to sugeruje.

Wynika z Twojej wypowiedzi , że we wszystkich miastach urząd patriarchy przestał istnieć.

Napisałem (raczej jasno), że od chrześcijaństwa odpadły tereny 4 z 5 patriarchatów. Reszta to raczej nadinterpretacja.

Napisałem (raczej jasno), że od chrześcijaństwa odpadły tereny 4 z 5 patriarchatów.

Konstantynopol w 1454 To miasto możemy łączyć z historią krucjat ale w kontekście wyprawy przeciwko chrześcijanom i ich patriarsze roku 1204 . Tylko dzięki temu , że patriarcha Konstantynopola uciekł , ocalił swoje życie. Tylko , że z tym faktem muzułmanie nie mają nic wspólnego

Konstantynopol w 1454

W 1453 jak już coś


W 1453 jak już coś


Panno Marcelino.

Skąd masz tą informację, z Dziejów Wypraw Krzyżowych


Nie napisałem tutaj, że wszystkie spotkał ten los w czasie krucjat,

Rozmawiamy o krucjatach , lepiej będzie aby limes czasowy był utrzymany

Czyli zdobyli go buddyści ? (to był przykład; nazaa - nie unoś się )

Ale czemu mam się unosić? Przecież wiadomo, że buddyści go nie zdobyli

Elahgabal nie bardzo rozumiem, coś się tak uparł, żeby tych krzyżowców bronić Negatywne oceny krucjat są wg mnie jak najbardziej słuszne, bo jak się to wszystko obedrze z ideologii to wychodzi łysa prawda, że w tej grze tylko o ziemię i pozbycie się Arabów chodziło

Twierdzenie jednego z historyków, że jednym trwałym owocem krucjat były morele jest oczywiście przesadne, ale nie ma co ukryć, że wielu pozytywów to one nie dały

Skąd masz tą informację, z Dziejów Wypraw Krzyżowych

Runciman nie jest wyznacznikiem wszystkiego.
A co, pomyliłem się może ?

Ale jakiej propagandy? Obie strony się tłukły, każda w swoim mniemaniu w słusznej sprawie, więc obie są winne, można tylko spierać się, która bardziej


A w którym miejscu słuszna? Bo przecież nie bito się po to, żebym dziś mogła chodzić z gołą głową po ulicy

Nie. Nie o to.
Idelogia była taka, że skoro odebrano chrześciajnom sporo terytoriów, ściśle powiązanych z ich wiarą (czyli m.in. te 3 patriarchaty, czwarty - jak Panna Marcelina usilnie mi przypomina - później), to należało je odzyskać. Tutaj nie chodziło o jakieś tam kawałki terenu, ale o bardzo specyficzne. Właśnie w sensie wiary, czyli również ideologii.


W Rzymie małżeństwo to był niemal układ handlowy między ojcem, a potencjalnym mężem.

No już bez przesady Początkowo na pewno tak było (zresztą, gdzie nie?), jednak z czasem, zwłaszcza w okresie późnej republiki i pryncypatu związki małżeńskie zaczęły się kształtować swobodniej, zresztą - małżeństwo w Rzymie można było zawrzeć albo cum manu, albo sine manu - to drugie na pewno nie było żadnym układem handlowym Jeśli chodzi o to dodawanie praw kobietom, to myślę, że większej mierze było ono zasługą humanizacji prawa niż czegokolwiek innego, zwłaszcza wobec stanowiska jakie nt. kobiet i ich pozycji miał św. Tomasz, czołowy myśliciel chrześcijaństwa w dobie średniowiecza


za przejście na inne wyznanie rzuca się klątwę a któż takie mądrości wymyślił?

a któż takie mądrości wymyślił?

No jak to kto ?
Szanowna Kapitan nazaa
O co Wam chodzi?

Klątwa to inaczej ekskomunika, zmiana wyznania to apostazja, teraz wystarczy tylko zajrzeć do kodeksu kanonicznego do art. 1364 § 1 i wszystko jasne. Ja nic nie wymyśliłam, może tylko niezbyt szczęśliwie dobrałam słowa
jest jednak różnica między rzucaniem klątwy, a jej zaciągnięciem przez zainteresowanego. Czym jest ekskomunika? Apostata sam mówi - nie chce być w komunii (jedności) z Kościołem, a Kościół stwierdza, że apostata nie jest w jedności z Kościołem. A zatem to sam zainteresowany pozbawia się jedności z Kościołem, a nie jest wyrzucany. Co więcej ma możliwość powrotu do Kościoła. Więc to nie tylko złe użycie słowa, ale nadinterpretacja prawa instytucji, jaką jest Kościół.
elahgabal :


W tym wypadku jest to obecnie modne stwierdzenie: "krzyżowcy to potwory i ogólnie wyrzut sumienia katolików, a krucjaty to zbrodnia". K

Krucjaty były zbrodnią . Krzyżowcy dokonywali zbrodni na chrześcijanach , muzułmanach i Żydach . Tak właśnie rozumieli swoją misję . O rzezi w Jerozolimie , wspomniałam.
Może trzeba przypomnieć wcześniejsze wydarzenia na teranie Rzeszy. Co zrobili ludzie Emicha z Lesingen ? Opowiedz o tym .
Jak nazwać pomysł i tragiczny finał krucjaty dziecięcej ? Zbrodnia ? Kłamstwo ? Modne stwierdzenie?
Wyprawy krzyżowe przyniosły wiele zła , twierdzę , że to właśnie Krzyżowcy, swoją zbrodnią i wiarołomstwem doprowadzili muzułmanów do bardziej radykalnych postaw.
Wybacz Edwardzie pomyłkę, ale słownik Kopalińskiego na którym się opieram stawia znak równości między klątwą i ekskomuniką, a poza tym nie pamiętam, czy kodeks kanoniczny podaje jej defincję.


Krucjaty były zbrodnią .

A ja uważam, że krucjaty były wojną sprawiedliwą
Mającą na celu odzyskanie strat po "zbrodniczej inwazji arabskiej"


ak to co ? Rejzę przez tereny zamieszkałe przez Żydów. Tylko co z tego ?

Ejże , bardzo sobie ten fakt lekceważysz. Czym była rejza ,a czym pogrom ?


Ejże , bardzo sobie ten fakt lekceważysz. Czym była rejza ,a czym pogrom ?

Jak dla mnie na jedno wychodzi. W czasie rejz krzyżackich na ziemie Bałtów też chodziło o pogromy ludności miejscowej, wobec czego traktuję to jako zdarzenia tożsame.
A co do lekceważenia: i owszem. W historii mamy do czynienia z taką ilością bandytyzmu, pogromów i zbrodni, że jedna w tą, jedna w tamtą naprawdę nie robią na mnie wrażenia.
Bądźmy szczerzy: czy to naprawdę takie dziwne ? Dziwny byłby jakikolwiek konflikt bez tego typu zdarzeń. Wtedy faktycznie byłbym zdziwiony


Bizancjum jakoś sobie nie radziło, Jerozolima dla obrządku zachodniego jest tak samo ważnym miejscem.

Wywijasz się jak piskorz. Bronisz Krzyżowców do tego stopnia , że jesteś całkowicie bezkrytyczny. Moje pytanie brzmi , zadaję je po raz kolejny : a co z chrześcijanami wschodniego obrządku , którzy padali ofiarą zbrodniczych działań rycerzy pielgrzymów? Przecież zniszczono i złupiono jedno z największych miast średniowiecza , Konstantynopol
nie ma co bronić krzyżowców, bo faktycznie wiele im można zarzucić. Z drugiej strony warto także nie nadinterpretować faktów. Bo przecież kwestia Konstantynopola to nie XI wiek, tylko dopiero początek XIII.
Rację ma mój przedmówca, wskazując, że Bizancjum sobie nie radziło. Aparat administracyjny Bizancjum stawał się coraz mniej wydolny, pogarszał się stan finansowy, coraz mniej liczebne było wojsko. Pozycja cesarza słabła wobec wzrostu znaczenia arystokracji. To działo się już w wieku XII. Skutkiem osłabienia Bizancjum, nie w wyniku działań krzyżowców, ale w wyniku ekspansji seldżuckiego sułtanatu Konyi. Dotychczas silnie scentralizowane Bizancjum zaczynało się po prostu rozpadać. Ponadto zwrot polityki Manuela I Komnena ku zachodowi spowodował, że Bizancjum zyskało nowych wrogów, między innymi Wenecję. Polityka faworyzowania łacinników przez cesarza bizantyjskiego, na dworze i w handlu (szczególnie genueńczyków i pizańczyków) powodowała, że wzrastała niechęć ludnosci greckiej. Doszło do pogromów łacinników i wyniesienia na tron Andronika I, później Izaaka II Angelosa. Ci jednak nie zahamowali już wewnętrznego rozkładu imperium. Propozycję zaangażowania krzyżowców do wewnętrznych sporów Bizancjum złożył syn cesarza Izaaka II, który za pomoc w odzyskaniu tronu zgodził się na podporządkowanie Kościoła greckiego Rzymowi, wypłatę odszkodowania oraz wsparcie krucjaty do ziemi świętej. Z pomocą floty weneckiej krzyżowcy wprowadzili Izaaka II (1203)i jego syna Aleksego IV (1203-1204) do Konstantynopola. Ale nowi władcy Bizancjum nie potrafili wywiązać się ze swoich obietnic. Zostali obaleni przez ludność Bizancjum, a słabość tę postanowiła wykorzystać Wenecja. I to Wenecja wyniosła największe zyski z upadku Konstantynopola. Krzyżowcy byli jedynie narzędziem w rękach republiki weneckiej i doży. Ich błędem było stworzenie Cesarstwa Łacińskiego.


Bizancjum jakoś sobie nie radziło, Jerozolima dla obrządku zachodniego jest tak samo ważnym miejscem.

Wywijasz się jak piskorz. Bronisz Krzyżowców do tego stopnia , że jesteś całkowicie bezkrytyczny. Moje pytanie brzmi , zadaję je po raz kolejny : a co z chrześcijanami wschodniego obrządku , którzy padali ofiarą zbrodniczych działań rycerzy pielgrzymów? Przecież zniszczono i złupiono jedno z największych miast średniowiecza , Konstantynopol
Łupienie miast w średniowieczu jest dla Ciebie zbrodnią? Mi się wydaje to jedną z naturalnych konsekwencji zdobycia miasta w tej epoce. Co więcej możnaby to uznać nawet za element ówczesnego prawa międzynarodowego.

Generalnie, obawiam się, że próbujesz interpretować tę epokę w świetle obecnych zasad prawa międzynarodowego, praw człowieka itd. Tymczasem to był okres historyczny gdzie niekiedy trudno mówić nawet o ich namiastkach. Tzn. z drugiej strony i to też trzeba podkreślić pojawiały się szczytne inicjatywy, jak idea pokoju bożego i w ogóle pokoju między chrześcijanami, z czasem przebija się do świadomości społecznej pogląd, że poganie też mają prawo funkcjonować w swoich państwach niezaczepiani itd. Jednak ówczesne realia dość mocno różniły się jednak od obecnych.
Co do ówczesnych realiiów. Trudno jest sobie uświadomić jaką psychologią kierowali się ludzie Christianitas i tym trudniej przełożyć ją na czasy nam współczesne. Dlatego ta ankieta i pytanko jest nie na miejscu ;) Dla muzułmanów naturalne było zajmowanie terenów, dla chrześcijan odbijanie ich, proste. Nie należy przekładać ówczesnej myśli, czy teologii politycznej na nasze czasy, bo wtedy wyjdzie nam, że ludzie w średniowieczu byli nieobytymi, zacofanymi zwierzętami.

a co z chrześcijanami wschodniego obrządku , którzy padali ofiarą zbrodniczych działań rycerzy pielgrzymów? Przecież zniszczono i złupiono jedno z największych miast średniowiecza , Konstantynopol

Śmiem twierdzić, że było to nieuchronne.
Już na samym początku krucjat pojawiły się niesnaski, wynikające z odrębnej kultury i różnego rozumienia pewnych aktów formalnych. Np. po zawarciu umów z basileusem, członkowie I Krucjaty byli przekonani, że stali się jego wasalami, a on ich seniorem. Czyli byli przekonani, że umowy są 2-stronnie wiążące. Tymczasem Grecy interpretowali je jako nakładające obowiązki na łacinników i nic poza tym. Stąd pierwsze urazy.
Ale idźmy dalej. Podczas III krucjaty Grecy pomimo umowy z Barbarossą przez jakiś czas rzucali jego wojskom kłody pod nogi. Później również wchodzili w układy z Saladynem. To, plus przewroty pałacowe wyrabiały Grekom jak najgorszą opinię w świecie opartym na przysiędze wasalnej i co za tym idzie - na potędze danego słowa. Grecy po prostu zaczęli uchodzić za kłamców i krętaczy.
W 1195 roku Aleksy Angelos odebrał tron własnemu bratu i zasiadł na tronie jako Aleksy III. Syn obalonego Izaaka zbiegł i udał się po pomoc na zachód.
I tutaj zaczyna się cała awantura, która doprowadziła do zdobycia Konstantynopola; w skrócie (widzę, że skrót mi nie wyszedł ): Aleksy otrzymał poparcie jak syn prawowitego monarchy. Krzyżowcy mieli zostać przewiezieni przez Wenecjan, ale ci postanowili upiec własną pieczeń i zgromadzonym rycerzom, którzy nie zebrali wymaganej opłaty postawili ultimatum, że albo pomogą zdobyć węgierski Zadar albo nici z wyprawy.
Szeregowi rycerze burzyli się, ale przywódcy, nie chcąc rezygnować, poszli na to.
Zadar został zdobyty, a krzyżowcy świadomi dziadostwa, jakie narobili, wysłali poselstwo do papieża z prośbą o rozgrzeszenie.
Następnie wyprawa ruszyła do Konstantynopola, w celu przywrócenia tronu Aleksemu.
Na miejscu okazało się, że mieszkańcy miasta nie są zainteresowani przekazaniem władzy pretendentowi. Łacinnicy byli mocno skonsternowani. Duchowni członkowie wyprawy stwierdzili, że raz, bronią prawowitego następcy, a dwa, że dali słowo, więc umowy trzeba dotrzymać.
No i zdobyto Konstantynopol. Bez większych ekscesów zresztą, bo Aleksy III nawiał.
Umowa została wykonana przez krzyżowców, ale nie przez Aleksego IV, który nie mógł zapłacić. Obie strony targowały się długo i namiętnie, sprawy były stawiane na ostrzu miecza, dochodziło do zamieszek. Krzyżowcy np. postanowili puścić z dymem miejscowy meczet. Co ciekawe, Grecy nie pozwolili.
W końcu Aleksy IV został obalony i zamordowany. Lekko zszokowani krzyżowcy stwierdzili, że "królobójcę", czyli człowieka, który pogwałcił najświętsze z możliwych umów należy ukarać. I tak zdobyto Konstantynopol i założono Cesarstwo Łacińskie.
Co do Aleksego V (czyli uzurpatora), to został oślepiony przez Aleksego III, a po przejęciu go przez łacinników za zabójstwo Aleksego IV został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano.
Z tego, co czytałem, podczas zdobycia Konstantynopola jakichś wielkich ekscesów i przelewu krwi nie było. Nie może być mowy o czymś takim, jak "zniszczenie" miasta. Najwyżej ograbienie. A to jak na ówczesne standardy niemal pełna kultura
Także weź pod uwagę coś takiego jak motywy: krzyżowcy pojechali do Bizancjum najpierw zainstalować prawowitego monarchę, a później postanowili pomścić go i ukarać zdrajców. Nie uważam, żeby to była zbrodnia. Raczej kwestia uwikłania politycznego. Ale i tak formalnie wszystko było cacy. Szczególnie dla ludzi, którzy cały system polityczny i społeczny oparli na przysiędze i dotrzymywaniu słowa. Dla nich "basileusobójstwo" było pewnie czynem równie odrażającym, jak dla nas kanibalizm
Łatwo jest napisać, że krzyżowcy "popełnili zbrodnię", "zniszczyli", "zamordowali", itp. Ale jak przyjrzeć się nieco bliżej to to już takie czarne i białe nie jest
Zgodzę się, że IV Krucjata była zdecydowanie bardziej polityczna, niż religijna. Ale bynajmniej nie była to bezrozumna rejza, której celem miało być jedynie obrobienie Greków.

[ Dodano: 6 Sierpień 2009, 00:48 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •