wika
Ja pijam wino głównie do obiadu - podobno jest to bardzo zdrowe
Potwierdzam - bywa zalecane przez lekarzy :)
Potwierdzam - bywa zalecane przez lekarzy
Cały czas mówię to małżonce, ale jakoś nie chce mi uwierzyć :mrgreen:
No coz, mnie nikt przekonywac nie musi ;)
dobre wino nie jest złe. Zwłaszcza wytrawne, czerwone.
Jest temat o piwie, ale widzę, że są również amatorzy wina. Dlatego właśnie otwieram ten temat. A że, jak podałam w tytule, W winie prawda, tak też i zapraszam do rozmowy :)
In vino veritas... racja, zwłaszcza w większych jego ilościach :D
najbardziej gustuję w winach hiszpańskich czerwonych, wytrawnych. Są nieco łagodniejsze w smaku aniżeli wina francuskie.
A co do regionu, to przede wszystkim z obszaru Rioja, chociaż na polskim rynku są one dość drogie. Patrzę zawsze na rodzaj winnej latorosli jaka była główny elementem produkcji - najbardziej smakują mi wina, gdzie podstawą jest tempranillo. Dobrze jest, kiedy beczka była wykonana z dębu amerykańskiego, a nie francuskiego, gdyż wówczas wino ma łagodniejszy smak. Czasem się zdarza, że zawiera także w swoim bukiecie zapachowo - smakowym troszkę wanilii, kawy lub innych dodatków
A z poza Europy - wino chilijskie. Bukiet aromatów jest wspaniały...
Greckie, Panie i Panowie , tylko greckie wino, szczególnie Imiglikos półwytrawny lub półsłodki!
Faktem jest że czerwone, wytrawne wina zbijają cholesterol (oczywiście ten zły).
Jeśli więc chodzi o wina, to lubię degustować np. francuskie Baron de Lesac lub węgierskie – Egri Bikaver.
To ostatnie znane jest z tego, że podawane w odpowiednich (małych) ilościach potrafi odbudować Erytrocyty (tzn. krwinki czerwone ).
Kiedyś podawano go dość często ludziom cierpiącym na anemię.
Nie radzę jednak „leczyć się” winem!.
Otóż (jak twierdzą lekarze), już po pierwszej butelce tego trunku, nasza wątroba „woła o pomstę do nieba”. :mrgreen:
Co prawda starożytni Rzymianie pili duże ilości wina, ale w większości rozcieńczonego z wodą.
Pozdrawiam.
Co prawda starożytni Rzymianie pili duże ilości wina, ale w większości rozcieńczonego z wodą.
Znawcy twierdzą, że wino to mocno pachniało octem ; co sugerowałoby, że było mocno sfermentowane; stąd może rozcieńczanie wodą.
Priwiet!
To ostatnie znane jest z tego, że podawane w odpowiednich (małych) ilościach potrafi odbudować Erytrocyty (tzn. krwinki czerwone ).
Kiedyś podawano go dość często ludziom cierpiącym na anemię.
Nie radzę jednak „leczyć się” winem!.
Otóż (jak twierdzą lekarze), już po pierwszej butelce tego trunku, nasza wątroba „woła o pomstę do nieba”.
Ja jednak spotkałam się z zaleceniem picia wina (oczywiście w małych ilościach), właśnie ze względu na anemię. Z tym, że wipicie butelki wina jest według mnie ilością dużą, a co dopiero pierwszej ;)
Osobiscie lubię właśnie wina francuskie, zwłaszcza z regionu Saint-Emillion. I doceniam w winach ich cierpkość. Słodkie też mogą być, ale to już nie to samo :)
Ja, co prawda w degustacji wina wielkim znawcą nie jestem jednak lampka do obiadu i to bardziej wystawnego, czyli przy jakiejś naprawdę szczególnej okoliczności.
Z reguły jest to wino wytrawne.
Jeśli mam wybrać jakieś wino sama to na pewno będzie to wino kalifornijskie, gdyż zdążyłam się już przekonać, że prawie wszystkie jego gatunki odpowiadają mojemu gustowi.
Pozdrawiam
Oby tylko nie wino marki wino, lub napój winopodobny.
Ja nie mam takiego gustu odnośnie win jak przedmówcy.
Ewentualnie może byc Cin & Cin Bianco Wermouth lub Martini Bianco.
Oby tylko nie wino marki wino, lub napój winopodobny.
Ja również nie jestem zwolennikiem siarkofrutów!
Jeżeli chodzi o wina to pijam je często... Uwielbiam wina Hiszpańskie (np. Carmelo Rodero, Monte Ducay czy Faustino V) oraz Portugalskie (Luis Pato Maria Gomes). Ostatnio jednak miałem przyjemność pić wino z Gruzji KHVANCHKARA i moge stwierdzić, że było wyborne! :-D
Ja tam lubie wino marki wino.... bedzie mi się ono już na zawsze kojarzyło z czasami liceum :D :D
Ale zdajesz sobie sprawę, Seleno, jak sa one niezdrowe? Choć rozumiem sentyment, ale lepiej zmienić przywyczajenia ;)
Ja tam lubie wino marki wino.... bedzie mi się ono już na zawsze kojarzyło z czasami liceum :D :D
Niektórym kojarzy się również z czasami studenckimi.
Co do tanich napojów wyskokowych, serdecznie odradzam każdemu tzw. nalewki spirytusowe (sądząc po smaku niektórzy nazywale je "Wiśniaczkami"). Raz spróbowałem kiedyś. Więcej tego już nie wypiję.
Nie wiem, co masz konkretnie na myśli. Czy to mozna kupic w sklepie, czy tylko robi sie w domu?
Wino kojarzyło mi się zawsze z napojem eleganckim, przeznaczonym na specjalne okazje i dla szanujących się osób. Dopiero uczestnistwo w Ruchu Rycerskim drastycznie zmieniło moje przyzwyczajenia i poglądy. Do niedawna najrozmaitsze gatunki wina były jedynymi dostępnymi napojamy wyskokowymi (wszelkie wyżejprocentowe specyfiki są niehistoryczne). Od jakiegoś czasu wino traci popularność na rzecz miodków, które również są przepyszne i ułatwiają śpiewanie. Wciąż jednak pijemy wina firmowe jak również domowej roboty, oraz hipokrasy (kto nie próbował, niech żałuje!).
Mmm, miodek. Dobry miodek nie jest zły :) Co ciekawe, nie lubię miodu w postaci zwykłej, ale z kilkoma procentami już mi smakuje. To chyba jedyne słodkie wino, które lubię.
Dla mnie najlepsze były miody sycone chmielem, z nutką goryczki. Były, bo niestety dowiedziałam się, że sycenie chmielem jest również niehistoriczne. Mój świat się załamał.
Mój świat się załamał. Głowa do góry, na pewno da się go odbudować :)
Ja, choć zdecyddowanie wolę wina wytrwane, to jednak miód słodki. I lepiej dwójniak niż trójniak :)
Co do miodu... Półtorak, dwujniak, trójniak czy mawet czwórniak biją wszystkie wina na głowę! Przedewszystkim dlatego, że są nasze Polskie (któż nie zna miodu Kasztelańskiego czy Podczaszego)!
Co do miodu... Półtorak, dwujniak, trójniak czy mawet czwórniak biją wszystkie wina na głowę! Przede wszystkim dlatego, że są nasze Polskie (któż nie zna miodu Kasztelańskiego czy Podczaszego)!
To prawda. Kiedy spotykam się z obcokrajowcami, to wtedy za wizytówkę uważam właśnie miody. Oczywiście, tylko w sferze alkoholi, bo poza tym mamy wiele wspaniałych rzeczy :)
Ja ostatnio staram się kupować jedna butelkę wina tygodniowo co nie zawsze mi się udaje ze względu na moich bliskich, którzy uważają że tracę niepotrzebnie pieniądze lub popadnę w alkoholizm.... Staram się kupować wina z RPA - ze względu, że z tego kraju pochodziła pierwsza butelka jaką sobie kupiłem, która niesamowicie mi smakowało a którego nazwy zapomniałem. Teraz jej szukam i jeszcze nie znalazłem ale zaliczyłem w toku poszukiwań inne. Polecam Flamyngo Bay, ostatnio piłem Lounge Lizard - Kumala - niesamowity smak, mocny aromat i zostawia niesamowite uczucie w ustach. Kupję tylko czerwone wytrawne lub półwytrawne. Niestety win z RPA nie ma u nas za dużo wyboru więc kosztuję innych ostatnio Bordeaux - pierwsze było super drugie dużo dużo gorsze.
Wina z Bordeaux są bardzo różne. Ważne też z jakiego regionu. Ja lubię Saint-Emillion i mi odpowiadają. Z RPA jeszcze nie próbowałam, więc wszystko mną.
Czasami pijam wino do obiadu, ale tylko w pucharkach, rozcieńczone z wodą stołową w proporcjach 1 : 3. Dodaje też czasami podczas robienia sosu do placka węgierskiego, efekt całkiem niezły.
Ja nie przepadam za rozcieńczami wina, ale to już kwestia gustu. Natomiast sosy na bazie wina to dla mnie czysta poezja... Mogę zjeść sam tylko taki sos z chlebem
Czasami pijam wino do obiadu, ale tylko w pucharkach, rozcieńczone z wodą stołową w proporcjach 1 : 3.
Dla mnie to profanacja, ale mój tata tylko tak pija wino. Nie da się ukryć sos na winie...
Ja natomiast wina nie pijam wcale. Wyjątkiem są miody na imprezach historycznych. W zasadzie jedynym alkoholem, który mi smakuje jest piwo. Za wódką białą też nie przepadam.
A o specjalności każdego szanującego się szlachcica Rzeczpospolitej
Obojga narodów nikt już nie pamięta?Przecież tradycja wyrobu nalewek jest dosyć długa w Polsce.A nie powiem niektóre to po prostu niebo w gębie.Choć i miodek pitny też ma swoje walory.Ale nie zapominajmy i o nalewkach.Nie tylko miodem możemy się pochwalić na tym polu ale i nalewkami różnego rodzaju.
Kiedyś otrzymałem w prezencie za pewne zasługi wino hiszpańskie z regionu Rioja, w których gustuje również Edward, i muszę przyznać, że było wyśmienite. Faustino I, bo o tym mowa, miało nie tylko wyważony, stonowany smak o bogatym aczkolwiek łagodnym bukiecie, lecz jego działanie było imponujące. Trudno opisać subtelność tego doznania, ale wydawało mi się, że działa silniej, tyle że w rozumieniu jakościowym. Nie czułem się bardziej niż zwylke "pijany", które to określenie w ogóle nie pasuje do owego stanu (jak można się upić połową butelki sączoną w godzinę?), lecz raczej "upojony" niczym Dionizos. Śmiechu było co nie miara i to euforyczne porozumienie z drugą osobą - zupełnie inne niż zwykle przy lampce wina. Być może był to również właściwy czas i miejsce, a butelka ta po prostu wpisała się w dobry moment - stąd to niezwykłe samopoczucie. Nie chcę mityzować Faustino I, próbowałem potem jeszcze V i VII - nic szczególonego poza niższą ceną - ale takiego uniesienia (i smaku) jak po pierwszym, nie sposób już było osiągnąć.
Ogólnie chciałem powiedzieć, że jako młody ignorant otrzymałem wtedy nauczkę, dzięki której zacząłem doceniać klasę trunku. Nie znaczy to, że nie pijam win z dolnej półki. Jednak do tych wyskokogatunkowych podchodzę teraz z większym namaszczeniem, zawsze już szukam tej nuty, która kiedyś otworzyła mi oczy na to, jak wysoko wino potrafi unieść.
Zawartość wina w winie wyraża się wyszystkim, tylko nie procentami.
dużo zależy jeszcze, czy to była Crianza, Reserva czy Gran Reserva, rocznika zbioru i wiele innych jeszcze rzeczy. Warto wiedzieć, że wino to wyrabia się z 3 rodzajów winnej latorośli, w proporcjach następujących: 85% - tempranillo, 10% - graciano i 5% - mazuelo. Składowane w beczkach wykonanyh w 80% z dębu amerykańskieg i w 20% z dębu francuskiego, proces fermentacji w temperaturze do 30C, często w bukiecie można wyczuć wanilię.
próbowałem potem jeszcze V i VII - nic szczególnego poza niższą ceną
"de gustibus non disputandum est"
Co do Faustino V nie ma takiej mieszanki winnej latorośli, jest albo w w 100% robione z tempranillo lub, zależy od rocznika i przeznaczenia z najwyżej 10% domieszką mazuelo.
Warto pisząc o winie zaznaczyć, czy chodzi o czerwone, różowe czy białe, bowiem pod jedną nazwą mogą ukryte wszystkie, ponadto czy to Crianza, Reserva czy też Gran Reserva.
Na smak wina będą wchodziły takie rzeczy, jak pogoda w roku zbioru, miejsce zbioru, czas leżakowania w beczce, dodane elementy smakowe (może być wanilia, kawa, czasem pojawia się wrażenie suchych owoców (wszelkie orzechy, migdały). Nawet drewno, które jest użyte przy produkcji baryłek (dąb amerykański i francuski w odpowiednich proporcjach) ma wpływ na smak.
Ponadto każde wino musi odleżeć swoje także w butelkach, zanim pojawia się na stole. I jest coś takiego jak krzywa smakowa. Nie zawsze jest prawdą, że im starsze wino, tym lepsze, gdyż w pierwszym okresie ta krzywa smakowa rośnie (wino dojrzewa), później przez kilkanaście lat zachowuje w miarę stały charakter, po czym zaczyna tracić walory smakowe.
Inna sprawa to winnica, skąd dane wino pochodzi. Bo drewno wykorzystywane do budowy beczek też pochodzi z różnych regionów i jakieś drobne odchylenia smakowe mogą być spowodowane także tym
ciekawi mnie, czy ktoś z was zetknął się z czarnym winem. Do tej pory widziałam je jedynie w Serbii, i, co zaskakujące, raczej na najniższych półkach (litrowa butelka z kapslem, czyli to, co w wypadach na Bałkany kocham najbardziej). Niesłusznie, bo moim zdaniem to naprawdę wyjątkowy trunek, który jest w stanie postawić na nogi po każdym posiłku.
w Hiszpanii też jest znane czarne wino. bardziej na południu. Jego produkcja opiera się na winnej latorośli, która dojrzewa powoli. W Hiszpanii to przede wszystkim garnacha negra i carinena. Ale jakoś specjalnie nie smakowało mi.
Ostatnio posmakowałam Martini rosso, można rzec klasyka Wśród innych win które dotychczas piłam rosso wpływa na mnie kojąco. Zdarzyło mi się wypić Fresco o ładnej różowej barwie , ale odradzam bo cedziłam przez zaciśnięte zęby , fuj
Jeżeli nie piwo, a wino, to polecam "cabernet savignion" firmy Carlo Rossi.
Jednocześnie zaznaczam, że nie jest to jakaś reklama, tylko winko jest wyśmienite :)