wika
Jesteśmy sami we wszechświecie? To pytanie od dawna mnie nurtuje i wierze, że oprócz nas są inne inteligentne istoty. Dlaczego, ponieważ "jeśli w naszej galaktyce jest ok. 10000000 gwiazd, a taki galaktyk 10000000 to było by to marnotrastwo przestrzeni"*. Ale czy te istoty nawiązują z nami kontakt? Podobno USA jest w posiadaniu ciał kosmitów. I ogólnie jest wiele takich teorii, ale które są prawdziwe i czy wogóle takie są?
*film "Kontakt"
odpowiem tak troszkę bajkowo, kilka moich przemyśleń:
Według Objawienia wszechświat to jakby olbrzymi wielopiętrowy dom. Człowiek znajduje się na którymś ze środkowych pięter. Pod nami znajduje się wiele istot żywych. Objawienie mówi nam, że człowiek jest najdoskonalszą istotą na ziemi, ale nie we wszechświecie. Błąd człowieka polega na tym, że zburzył jedność tego domu, fałszywie stawiając się na szczycie. Uległ pokusie będziecie jak bogowie Wszystko ustawił pod swoimi stopami. Zapatrzony w to, co miał pod nogami zapomniał popatrzeć do góry i nie uświadomił sobie, że istnieje szereg innych pięter zamieszkałych przez istoty, które patrzą na niego, jak on na małpkę w zoo czy rybkę w akwarium.
Ja z kolei może powiem tak….
Trudno jest człowiekowi wyobrazić sobie że, wśród miliardów gwiazd, planet, galaktyk, komet…jesteśmy jedynymi istotami żyjącymi we wszechświecie.
Wielu ludzi patrząc na księżyc zastanawia się czy na tej planecie było kiedyś życie?... a jeżeli tak to jakie?...jak wyglądać mogli jego mieszkańcy?...
Dzisiejsze badania księżyca wykazują to że, na księżycu chyba nigdy żadnego życia nie było.
Często jednak mówimy o Marsie i „Marsjanach”.
W oparciu o tę planetę nakręcono już wiele filmów, napisano wiele książek…a tu kolejne sondy wysłane na tą planetę wydają się znów potwierdzać że Mars to też (niestety?) martwa planeta.
A jednak człowiek szuka swoich przyjaciół w kosmosie.
Widać nie możemy się pogodzić z galaktyczną samotnością.
Wreszcie czego my tak naprawdę szukamy?....co, lub kogo chcemy zobaczyć?...
I tu jedni powiadają że szukamy istot które pozwolą wspiąć nam się na wyżyny cywilizacji o jakiej jeszcze się nam nie śniło i sprawią że życie na ziemi stanie się Rajem.
Inni mówią że człowiek po prostu szuka Boga, który da mu nieśmiertelność, całkowitą wolność i niezależność…tylko nie mogąc go znaleźć w swoim pobliżu wyrusza ku niebu licząc na to że być może spotka go ze wszystkimi jego zastępami gdzieś na jakiejś planecie, gwieździe, w jakiejś galaktyce…
Jeśli jednak poza naszym ziemskim życiem jest jakieś inne, to powinniśmy się zastanawiać nad tym, jak będzie kiedyś wyglądało owo spotkanie cywilizacji – czy będzie to dla ludzi początkiem dalszego naszego życia?...czy nieuchronnym końcem?...
Pozdrawiam.
Wielu ludzi patrząc na księżyc zastanawia się czy na tej planecie było kiedyś życie?
Księżyc planetą? Poza tym niuansem RA ma całkowitą słuszność.
Jak dla mnie gdzieś muszą istnieć jakieś formy życia. Raczej mało prawdopodobne aby byli to niemal "stereotypowi" zieloni kosmici z czułkami. Najprawdopodobniej życie na Marsie czy innych planetach/księżycach ogranicza się do bakterii czy pierwotniaków.
Myślę, że człowiek szuka kosmitów głównie przez niepohamowaną ciekawość.
Pozdrawiam!
Księżyc planetą?
Rzeczywiście Sznurze - księżyc nie jest planetą, zaś owo powyższe określenie księżyca jako planety jest dobrze odgadniętym przez ciebie niuansam z mojej strony.
Napisałem tak dlatego, że toczymy tu sobie dyskusje opierającą się na naszej indywidualnej wyobraźni, bez udziału "wielkich" kosmicznych odkryć, hipotez, założeń, dowodów....
Bo tak naprawdę - czy my właściwie odkryliśmy dotychczas w tym naszym kosmosie coś wielkiego?.
A może jakaś inna cywilizacja patrząc na nasze sondy czy statki kosmiczne latające po obrzeżach naszej galaktyki - bawi się setnie, widząc prymitywizm i bezradność współczesnego człowieka?....ot jak sam widzisz - takie to oto moje (nasze?) gdybanie.
Ale i w tym przypadku chyba pogdybać warto.
Salve.
Może nie jestem aż tak stara, ale wydaje mi się, że pamiętam czasy, gdy na słowa "obce cywilizacje" każdy kreujący się na poważnego naukowca astronom pukał się palcem w czoło. W tak skostniałym podejściu zapewne zawiniły ludowe stereotypy, właśnie owych "marsjan" z czułkami, od których każdy posiadający choćby maturę człowiek wolał się odżegnać.
Cieszy mnie to, że dziś są prowadzone badana i nasłuch mający na celu wyłapanie możliwych prób kontaktu ze strony innych cywilizacji. Choć nie jestem maniakiem UFO, naprawdę nie obraziłabym się, gdyby za mojego życia nawiązano kontakt z inteligencją pozaziemską. Ale cieszy mnie głównie fakt, który można obserwować nie tylko w tej dziedzinie, że nauka coraz częściej poddaje w wątpliwość swoje "podstawowe" stwierdzenia o tym, że wszystko, co niewiarygodne, nie do końca wyjaśnione bądź związane z jakimś kultem, jest "byzdurrą". Chodzi tu także o takie zainteresowania nauki w ostatnich latach jako choćby medycyna naturalna.