wika
Bolesław Krzywousty dał klasztorom prawo organizowania targów i zachowywania dla siebie dochodów osiąganych z tytułu tych targów; Kazimierz Sprawiedliwy zezwolił zatrzymywać dobra po zmarłym biskupie, a Leszek Biały na czerpanie dochodów z prowadzenia kopalni, poza tym dostojnicy kościelni (świeccy co prawda też, ale nimi się tutaj nie zajmujemy) otrzymywali od książąt majątki ziemskie i immunitety, za co ci odwdzięczali się (albo i nie ) poparciem. O masowym fundowaniu kościołów, klasztorów czy kaplic nie ma co wspominać, bo to oczywista oczywistość Kościół rósł w siłę, to chyba nie ulega wątpliwości, pytanie tylko na ile i czy w ogóle przyczyniło się do tego rozbicie dzielnicowe?
W ogóle rosła w siłę wielka własność i możni. Kościół także przynależał do kategorii wielkich feudałów. Wszyscy czerpali z osłabienia władzy państwowej, każdy trochę na swój sposób. Czasy rozbicia dzielnicowego to jednocześnie okres wyraźnego rozwoju uniwersalizmu papieskiego i jego najlepszy okres, co niewątpliwie wzmacniało pozycję Kościoła. Tym bardziej w Polsce, która zmagała się wcześniej z Cesarstwem o swoją samodzielność polityczną i w związku z tym sympatie polityczne miała ulokowane wyraźnie po stronie Papiestwa. Kościół odegrał jednak z czasem pozytywną rolę, bo m.in. w interesie ochrony swoich majątków i przywilejów zabiegał o spokój społeczny i zjednoczenie państwa. Z czasem stał się też ostoją polskości - temat znany i nie ma co go wałkować, chociaż wtedy miało to raczej postać obrony swoich przed obcymi.