wika
Tak postanowiłam nieco ruszyć ten dział takim tematem, który wydaje się być.. kontrowersyjny, a na pewno rozbudowany. Jakie dostrzegacie problemy Kościoła przdsoborowego/posoborowego /Vaticanum Secundum/, krytyka Kościoła na przestrzeni wieków /od początku/, a także cała hierarchia. Ogólnie o Kościele.
Gwoli zdrowej krytyki powiem, że w Kościele denerwuje mnie przesadny ekumenizm, który wybił się po soborze, a szczególnie pewne dokumenty, które o ekumenizmie traktują. Nie będę zarzucała dokumentami /chociaż się tym interesuję/, by nie zanudzić, ale napiszę coś, co mi podkopało trochę grunt. Mianowicie dokumenty przygotowawcze do Soboru mówiły, że Kościół katolicki jest Kościołem Chrystusowym, posiada w pełni Prawdę, natomiast dokumenty soborowe przedstawiały sprawę odwróconą. Mianowicie czytamy w nich, że Kościół katolicki zawiera się w Kościele Chrystusowym, co by wskazywało na jakieś zrównanie Kościoła z innymi odłamami. Mało tego, ekumenizm soborowy podkreśla, iż odłamy nie powinny dążyć do zjednoczenia z Chrystusem obecnym w Kościele katolickim /którego one zresztą też posiadają jako część Prawdy braci odłączonych/, ale całe chrześcijaństwo powinno dążyć do Chrystusa Totalnego znajdującego się poza wszelkimi odłamami z Kościołem włącznie. I wisienka na torcie: Prace misyjne chrześcijańskie /jak wywnioskowałam z prac pewnego teologa zwiazanego z Soborem/ nie mają sensu, gdyż muzułmanin może posiadać pełnię Prawdy dobrze wyznając islam, żyd judaizm, indianin Wielkiego Manitou, etc.
I jak tu się nie załamać, gdy Kościół mięknie? Gdzie dewiza, że bez Kościoła nie ma zbawienia?
Wasze zdania?
Nic nie mogę dodać.
Obecna tendencja to kapitulacja. I trzeba to zaznaczyć - duża w tym rola Jana Pawła II.
Takie spotkania, jak to w Asyżu, czy w ostatnich dniach pod Wawelem, gdzie de facto zrównano Kościół z szamanami, to po prostu porażka.
Jeśli Benedykt XVI faktycznie pójdzie w kierunku przedsoborowym, bez oglądania się na to ilu wiernych podąży za nim, to faktycznie możemy mieć do czynienia z drastycznym zmniejszeniem liczby wiernych i powstanie Kościół na swój sposób "ekskluzywny".
Jak na mój laicki umysł, na II Soborze Watykańskim podcięto własne korzenie. Zawracanie do rozwiązań przedsoborowych to będzie droga przez mękę. I nie ma żadnej gwarancji, że kolejny papież będzie kontynuował ten zamysł.
Porobiło się i to zdrowo...
A co do ekumenizmu jako całości - po co to i na co to ? Nie mam pojęcia.
W sumie ekumenizm jest bardzo potrzebny, ale tylko pod warunkiem gdy odłamy chrześcijańskie wracają do Kościoła. Przecież my się nie odłączyliśmy - to gałęzie odrastają od pnia, którym jest de facto Kościół, a nie odwrotnie. Obecnie trwają rozmowy /już takie poważniejsze/ o złączeniu Wschodu i Zachodu tak jak przed Wielką Schizmą. Może trochę utopia, ale dzięki Bogu się ruszyło coś w dobrym kierunku. Bo moim zddaniem lepiej jest dyskutować z prawosławnymi /kultura, tradycja, historia, etc./ niż z poszczególnymi protestantami, których jak grzybów po deszczu i na dodatek nie wiedzących, czego chcą.
Jestem chrześcijanką , wyznania luterańskiego . Z mojego punktu widzenia Kościół Katolicki
za bardzo rozmija się z prawdą zawartą w Ewangeliach. Czy w tym kontekście większe zmiany są możliwe , trudno powiedzieć . Bez względu na mody czy tendencje wsteczne zmiany w tym kościele i tak nastąpiły . Proces ten nie zostanie powstrzymany. Zjawisko ekumenizmu jest tego dowodem. Duchowni chrześcijańscy w jednym szeregu , w imieniu Chrystusa i Ewangelii. Jestem gorącą zwolenniczką zniesienia wszelkich podziałów, a różnice między kościołami i tak zostaną. Wszak jesteśmy tylko ludźmi, ludźmi tego samego Boga.
Dziwi mnie, że Katolicy dosyć słabo znają Ewangelię.
Mam nadzieję, że teraz mnie nie wyrzucicie z forum Nie mam zamiaru ukrywać swego wyznania. Jestem z tego powodu dumna.
W sumie ekumenizm jest bardzo potrzebny, ale tylko pod warunkiem gdy odłamy chrześcijańskie wracają do Kościoła.
Jeśli wracają do korzenia, to o jakim ekumenizmie tutaj mówimy ? To raczej powrót syna marnotrawnego.
Ekumenizm to raczej traktowanie różnych odłamów jako partnerów do dyskusji. Tak to przynajmniej widzę. Jeśli jakaś grupa powraca do Kościoła, to dla mnie nie ma tu ekumenizmu, tylko zwyczajne uznanie błędów.
Jestem chrześcijanką , wyznania luterańskiego . Z mojego punktu widzenia Kościół Katolicki
za bardzo rozmija się z prawdą zawartą w Ewangeliach.
Z punktu widzenia luterańskiego
Ja też jednak stwierdziłam, że to utopia. Należy wierzyć.
No w końcu cud to domena wiary, czyż nie ?
Ale jak ten cud miałby wyglądać, to na razie nie wiem (poza tym, że musiałby nastąpić przewrót polityczny i pogrobowcy KGB musieliby zostać odspawani od stołków).
a może warto zwrócić uwagę na źródła różnic. Bo nie każda różnica musi wynikać z ustanowienia Bożego - są takie, które wynikają z ludzkiego stanowienia i te wcale nie muszą ulegać zlikwidowaniu, by można było mówić o jedności. Czym innym jest to, co wynika z ustanowienia Chrystusa i nie może ulegać zmianom.
Druga sprawa, to może warto, mówiąc o konieczności powrotu do jedności z Kościołem katolickim innych wyznań, zwrócić uwagę na to, dlaczego doszło do odejścia? Warto również zobaczyć, że mimo tego, że sam podział Kościoła jest złem (Chrystus prosił o jedność), to poprzez podział dokonywało się odkrycie wartości, które były wcześniej niedostrzegane. Pan Bóg potrafi bowiem ze zła wyprowadzić dobro: "gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska".
Sprytne, Edwardzie. Tyle, że:
I mamy przyczynę, dlaczego Luter kazał grzeszyć jak najwięcej, jak to pisał do Melanchtona.
hola! daleki jestem od wykorzystywania Biblii dla udowadniania czegoś. Mówię o porządku łaski. Poza tym nie można sobie z jednego zdania tworzyć teorii, bo Biblię należy odczytywać w całości. Zacytowane słowa Pawła wskazują jedynie na to, że Pan Bóg jest większy od ludzkiej słabości, a nie oznacza przyzwolenia na grzeszenie.
Dla mnie źródłem rozłamu Kościoła pierwotnego wcale nie były kwestie doktrynalne - tu można się dogadać na płaszczyźnie teoretycznej. Źródłem rozłamu jest ludzki grzech - przede wszystkim grzech pychy, który zamyka na działanie Ducha. W ten sposób Kościół Chrystusa może stać się ludzką, ziemską instytucją.
A czy ja mówię, że jesteś zwolennikiem takiego czegoś i sam to robisz? Nie. Ja podałam przykład.
Że pycha to wiadomo. Ktoś chcę zawłaszczyć sobie prawo do interpretacji i tak wychodzi. Tylko do czego się sprowadza takie rozumowanie, a nie dyskusja na poziomie doktryny? Do tego, że człowiek jest człowiekiem i powinien sobie dać spokój, bo.. jest człowiekiem. I koniec dyskusji. Tu natomiast należy poruszyć kwestię stricte teologiczną, naukową.
są takie, które wynikają z ludzkiego stanowienia i te wcale nie muszą ulegać zlikwidowaniu, by można było mówić o jedności.
Można prosić o przykład ?
Bo ja naprawdę głupi z teologii jestem i na zdrowy chłopski rozum wydaje mi się, że skoro papież jest nieomylny w zakresie wiary i działa pod natchnieniem Ducha Świętego, to co tu jest czynnikiem czysto ludzkim i gdzie można akceptować te różnice ?
Kalendarz ? Ok. Celibat ? Nie wiem, czy to podlega pod jakieś dogmaty i orientuję się, że jakaś grupa pastorów anglikańskich wracających do Kościoła dostała dyspensę w tym zakresie. Ale co jeszcze ?
chociażby celibat jest wynikiem stanowienia Kościoła. W pierwotnym Kościele był zalecany, ale nie był nakazem. Zresztą w Kościele prawosławnym istnieje do dziś ta możliwość wyboru: przed przyjęciem święceń można zawrzeć małżeństwo. Ma to też swoje konsekwencje - biskup może być tylko wdowcem lub celibatariuszem.
rozłam Kościoła na Zachodzie spowodował, że Kościół katolicki bardziej zwrócił uwagę na znajomość Biblii wśród wiernych, pojawiły się także tłumaczenia na języki narodowe. Gdyby nie reformacja, pewnie ten ruch nie nastąpiłby tak szybko. W stosunku do Kościoła prawosławnego można chociażby mówić o odkryciu przez Kościół katolicki wartości ikony.
W stosunku do Kościoła prawosławnego można chociażby mówić o odkryciu przez Kościół katolicki wartości ikony.
No właśnie. Ikony.
Jak kult obrazów/ikon ma się do przykazania o zakazie wykonywania wizerunków ludzi i zwierząt.
Z tego co się orientuję, ostatnie przykazanie dotyczyło właśnie tego zakazu.
I znowu: rozumiem różnicę między okresem XV, czy X stulecia przed naszą erą, czy nawet pierwszych wieków naszej ery, kiedy większość nie potrafiłaby odróżnić idei od przedstawienia idei na obrazie. Ale czy mimo to można było po prostu wziąć i usunąć przykazanie ?
proponuje przeczytać orzeczenia soboru, tam jest to wyjaśnione. Chodzi o sobór w Nicei 787. Już o tym pisałem, więc nie będę się powtarzał.
TUTAJ
Gwoli zdrowej krytyki powiem, że w Kościele denerwuje mnie przesadny ekumenizm, który wybił się po soborze, a szczególnie pewne dokumenty, które o ekumenizmie traktują.
A cóż złego jest w ekumenizmie, skoro wszyscy i tak wierzymy w jednego Boga?
Nie będę zarzucała dokumentami /chociaż się tym interesuję/, by nie zanudzić, ale napiszę coś, co mi podkopało trochę grunt. Mianowicie dokumenty przygotowawcze do Soboru mówiły, że Kościół katolicki jest Kościołem Chrystusowym, posiada w pełni Prawdę, natomiast dokumenty soborowe przedstawiały sprawę odwróconą. Mianowicie czytamy w nich, że Kościół katolicki zawiera się w Kościele Chrystusowym, co by wskazywało na jakieś zrównanie Kościoła z innymi odłamami. Mało tego, ekumenizm soborowy podkreśla, iż odłamy nie powinny dążyć do zjednoczenia z Chrystusem obecnym w Kościele katolickim /którego one zresztą też posiadają jako część Prawdy braci odłączonych/, ale całe chrześcijaństwo powinno dążyć do Chrystusa Totalnego znajdującego się poza wszelkimi odłamami z Kościołem włącznie. I wisienka na torcie: Prace misyjne chrześcijańskie /jak wywnioskowałam z prac pewnego teologa zwiazanego z Soborem/ nie mają sensu, gdyż muzułmanin może posiadać pełnię Prawdy dobrze wyznając islam, żyd judaizm, indianin Wielkiego Manitou, etc.
I jak tu się nie załamać, gdy Kościół mięknie? Gdzie dewiza, że bez Kościoła nie ma zbawienia?
Wasze zdania?
Chyba nie zdajesz sobie sprawy z podstawowych faktów.
Chociażby z takiego, że katolicyzm jest to obrządek, tak jak ewangelicyzm, czy prawosławie - sposób obchodzenia ceremonii itd.
Natomiast religia, wyznanie nazywa się ogólnie chrześcijaństwo.
Na dodatek takich muzumłan można nazwać braćmi młodszymi w wierze, bo i tak odnoszą się do tego samego Boga, nie mówiąc już o tym, że uznają i Abrahama i Jezusa i Maryję itd.
Proste?
katolicyzm jest wyznaniem, a nie obrządkiem. Obrządek odnosi się do liturgii. A gdyby tylko do liturgii odnosiły się różnice, to nie byłoby problemu rozłamu i ekumenizmu. Poza różnicami liturgicznymi (obrządkowymi) jest jeszcze trochę różnic doktrynalnych.
A to, że ktoś uznaje Jezusa za proroka, czy też w księdze świętej(koranie) wymienia Maryję świadczy tylko o tym, judaizm, chrześcijaństwo i islam mają część wspólnych źródeł dla swojej wiary.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy z podstawowych faktów.
Chociażby z takiego, że katolicyzm jest to obrządek, tak jak ewangelicyzm, czy prawosławie - sposób obchodzenia ceremonii itd.
Natomiast religia, wyznanie nazywa się ogólnie chrześcijaństwo.
Taa? Ciekawe. . .
Marcelina napisał/a:
Dziwi mnie, że Katolicy dosyć słabo znają Ewangelię.
Naprawdę? Zależy, gdzie trafisz. Nie generalizuj, bo i wśród protestantów znajdą się tacy.
Odłamy protestanckie cechują się większym naciskiem na Biblie.