wika
Kardynał Józef Glemp powiedział: "Kościół nie chce ukrywać żadnego kapłana, który jako obywatel sprzeniewierzył się swojemu powołaniu. Nie chcemy nic utajniać, ale nie można nie bronić ludzi niewinnych. Natomiast w informacjach ks. Isakowicza-Zaleskiego padają nazwiska ludzi niewinnych".
Pytanie skąd kardynał ma pewność w tej kwestii. Powołane komisje w tym nowa Komisja Historyczna nie ujawniły żadnych konkretnych faktów, a na ich wyniki prawdopodobnie czekać będzie trzeba długie miesiące, jeżeli nie lata. Mimo, że dosłownie nie użyto słowa „kłamstwo” to jednak wypowiedzi o `nadUBowcu, który węszy i tropi`, o `niemiłosiernym inkwizytorze` są jednoznaczne. Wątpliwości na przyszłość mogą budzić także niekonkretne cele powstania komisji kierującej się głównie chęcią przebaczenia i obejmującej zakresem swych badań jedynie `szczególne przypadki` np. ks. prof. Michała Czajkowskiego – czy oczyści to cały Kościół i w przyszłości ukróci podejrzenia skoro wiadomo, że prawie co dziesiąty duchowny pracował dla SB?* Przykładem „skuteczności” może być powołana ponad 8 miesięcy temu Komisja „Pamięć i Troska”, która chyba bardziej zaangażowała się w `spowiadanie` skruszonych księży(i związaną z tym tajemnicę) niż upublicznieniem ich nazwisk... czy funkcjonuje jeszcze powołana 3 lata temu komisja przy diecezji tarnowskiej nie wiem.
* - dane 1976r., rok później do 15%. „Trzeba jednak podkreślić, że spora część agentów była nimi tylko na piśmie, bo w praktyce nic nie robili, zatem bezpieka nie miała z nich żadnego pożytku. Ale byli też kapłani, którzy bardzo mocno szkodzili Kościołowi i swoim kolegom w kapłaństwie” - mówi dr Jan Żaryn.
Moje zdziwienie budzi także ponowne zamknięcie ust ks. Zalewskiemu mimo, że kilka tygodni temu podobna sytuacja zakończyła się `pojednaniem` i kontynuowaniem prac nad książką "Księża wobec SB na przykładzie diecezji krakowskiej" - teraz jej wydanie stoi pod znakiem zapytania.
Ksiądz Isakowicz-Zalewski wielokrotnie podkreślał, że nie zamierza nikogo swoją publikacją bezpodstawnie oskarżać i `niszczyć` - przez długi czas liczył na publiczne przyznanie się aktywnych współpracowników SB, prowadził korespondencję, napominał do aktywniejszych działań istniejące komisje, a w wypadku nakazu zachowywał milczenie – chyba wobec takiego zachowania trudno go oskarżać o stawianie ponad prawdą celów osobistych, szczególnie wobec innego jaskrawego przykładu prałata Jankowskiego, który powiedział już wiele i mimo, że zapowiada ujawnienie kolejnych nazwisk nikt na razie nie zmusił go do milczenia.
Co sądzicie o tej sprawie?
Ja może zacząłbym od czegoś takiego.
Wszyscy dobrze pamiętamy co jeszcze kilka miesięcy temu działo się wokół radia Maryja i o. Rydzyka.
No przecież była to prawdziwa krucjata wymierzona nie tylko w tą rozgłośnię która wielu ludziom przeszkadzała i nadal zapewne przeszkadza.
Moim zdaniem chodziło o rozbicie tego, co nazywa się wspólnotą i stanowi niemałą siłę przeciw tym, którzy czują się zagrożeni swoją własną przeszłością.
W pewnym momencie można było mieć wrażenie że cała Polska nienawidzi tych „moherowych beretów” wraz z ich rozpasanym, żyjącym ponad stan i bezczelnym „przywódcą”.
A jednak widocznie ktoś doszedł do wniosku że nawet na tych staruszkach można sobie zęby połamać i zaczął wyciszać całą sprawę (pewnie do następnej okazji).
Teraz uwagę publiczną usiłuje się zwrócić na księży i hierarchów Kościoła Katolickiego, widząc niemal w każdym z nich potencjalnego i zdeklarowanego współpracownika UB czy SB.
Różnica pomiędzy ks. Zalewskim, a ks. Jankowskim jest taka że, o ile ks. Jankowski zachowuje spokój i rozwagę w ujawnianiu swoich prześladowców, o tyle ks. Zalewski wykazuje w tym miejscu jakąś dziwną nerwowość, chcąc jakby czym prędzej wydać swoją książkę w której zawarta treść może nie do końca być zgodna z prawdą.
Przecież na coś takiego episkopat nie może sobie pozwolić.
Przypomnijmy sobie niedawną lustrację lewicowych członków naszego rządu….co z tego wyszło?....
Pamiętajmy o tym że, tuż przed upadkiem komuny w Polsce, jak również i dość długo po tym, w kraju spłonęły niezliczone tony akt, dokumentów i pisanych dowodów zdrady świadczących o faktycznej działalności przeróżnych kanalii popierających ten system władzy i służących temu systemowi.
Owe bezczelne i bezprawne działania faktycznych Ub-ków i SB-ków doprowadziły do tego że, dziś właściwie każdemu obywatelowi tego kraju któremu powyższe organy założyły niegdyś teczkę, można zarzucić niemal wszystko co się tylko chce.
Może więc poczekajmy na dalszy ciąg wydarzeń, na który potencjalny Polak i tak nie ma żadnego wpływu.
Skoro przeżyliśmy już całą masę nierozliczonych dotąd afer, to myślę że i z byłą Ubecją też sobie damy radę.
Najważniejszym jest tu chyba to, żeby nie dać się zwariować tym, którym na tym tak bardzo zależy.
Przecież pokazywanie na kogoś palcem za jego plecami, to najstarszy numer stosowany celem odwrócenia uwagi od samego siebie.
Pozdrawiam.
Mnie jednak dziwi traktowanie ks. Zalewskiego. Uważam, że zbiera materiały w dobry sposób i ich na siłę nie ujawnia. Na pewno robi to w łagodniejszy sposób niż gdyby zabrał się za to świecki. A można się obawiać, że ktoś w końcu zacznie zajmować się tymi sprawami i nie będzie się delikatnie z nimi obchodził. Uważam, że lepiej zrobić to kulturalnie i sądzę, że ks. Isakiewicz-Zalewski może to tak przeprowadzić.
Temat jest chyba bardziej skomplikowany. Bardzo możliwe że "komuś" bardzo zależy aby Ksiądz Zaleski nie ujawnił swoich informacji.
Wipsania,
Mnie jednak dziwi traktowanie ks. Zalewskiego. Uważam, że zbiera materiały w dobry sposób i ich na siłę nie ujawnia. Na pewno robi to w łagodniejszy sposób niż gdyby zabrał się za to świecki.
Masz rację Wipsanio, jednak należy zwracać szczególną uwagę na niemal odwieczne zachowanie zdrowego rozsądku naszego Kościoła.
Ile razy w naszej historii było tak że, kiedy niemal wszyscy byli pewni swoich racji, Kościół milczał lub jedynie napominał tych „gorliwych” którym (jak się w większości przypadków okazywało), zależało tylko na taniej popularności czy zwróceniu na siebie uwagi społeczeństwa, bądź odwrócenia tejże uwagi od siebie.
Efekty tego były niejednokrotnie takie że, kiedy okazywało się iż, to Kościół ponownie ma rację, wówczas owi „gorliwcy” sami zamazywali te swoje sensacje i podrzucali opinii publicznej kolejne „pikantne” kąski.
Warto zastanowić się nad tym, czym właściwie dysponuje dziś ks. Zalewski?....
- czy są to pełne dane na temat rzekomych współpracowników UB i SB (w tym przypadku tzw. "ludzi Kościoła Katolickiego")i?
- czy są to tylko ocalałe z owych „sławetnych pożarów” fragmenty tychże danych?.
- czy są to jedynie tu i ówdzie sfabrykowane przez UB-ków notatki mające na celu upokorzenie tych którzy kiedyś powiedzieli im NIE!?.
Ponadto myślę że ks. Jankowski dysponuje dziś również wystarczającymi danymi o donosicielach i inwigilatorach SB-ckich i pewnie również mógłby dziś powiedzieć niewiele mniej niż ks. Zalewski.
A dlaczego wokół ks. Zalewskiego rozpętała się taka burza, zaś wokół ks. Jankowskiego zapadła jakby dziwna cisza?.....
Myślę że była UB-cja i SB-cja doskonale zna ks. Jankowskiego i wie że, jego raczej nie da się namówić do niczego co mogliby potem wykorzystać przeciw innym, a ks. Zalewski działa jakby w pewnym afekcie chcąc jak najszybciej pokazać naszej społeczności tych, którzy pewnie w wielu przypadkach nie powinni mieć prawa nosić sutanny.
Zdaję sobie sprawę również z tego że Polacy są już mocno zniecierpliwieni owymi niewyjaśnionymi aferami, ludźmi którzy niegdyś okryli się hańbą z bardzo niskich pobudek, niekończącymi się procesami sądowymi zwykłych przestępców, morderców i szumowin…..
A jednak nie darmo mówi się o nas iż jesteśmy maksymalistami popadającymi z jednej skrajności w drugą.
Przykładem niech będzie choćby niedawna afera z udziałem byłej barmanki niejakiej R. Beger.
No przecież niejeden z nas wrzeszczał już ażeby:
- rozwalić PiS
- „Kaczki” chcą wprowadzić dyktat i zawładnąć naszą wolnością
- rozwiązać skorumpowany Parlament……
Dziś wielu z powyższych zaczyna się zastanawiać:
- kto tu kogo właśnie próbował korumpować?...
- co to właściwie było?....korupcja?...czy żałosna mistyfikacja?...
- dlaczego ten „niewinny” i nieuchwytny M. Subotić wyleciał z TVN?...
Słowem - znów gonimy w piętkę niczym ogłupiali, a przecież tym „cichym” łobuzom sterującym naszymi emocjami właśnie o to tylko chodzi.
Myślę jednak że mądrość i rozsądek hierarchów naszego Kościoła i tym razem weźmie górę nad obłudą i kłamstwem które za wszelką cenę chcą go pogrążyć jako siłę społeczną która od wielu lat a nawet wieków tak bardzo przeszkadza tym, dla których dzień przeżyty uczciwie, jest dniem straconym.
Weźmy dla przykładu:
- Stocznia Gdańska (kolebka „Solidarności” polskiej)
- górnictwo i hutnictwo (jako siły które tak mocno przeciwstawiały się komunie)
Co z tego dziś zostało?.....a Kościół nadal stoi…i myślę że jeszcze długo stał będzie.
Pozdrawiam.
Ile razy w naszej historii było tak że, kiedy niemal wszyscy byli pewni swoich racji, Kościół milczał lub jedynie napominał tych „gorliwych” którym (jak się w większości przypadków okazywało), zależało tylko na taniej popularności czy zwróceniu na siebie uwagi społeczeństwa, bądź odwrócenia tejże uwagi od siebie.
Ale przecież to Kościół zlecił ks. Zalewskiemu te badania. Nie jest to ktoś z zewnątrz, jemu także zależy na dobrej opinii Kościoła. Zgodzę się, że musi to być zrobione w elegancki sposób, ale wiemy dobrze, że lepiej jest przeprosić niż się zapierać. Nie mówię, by ujawnić nazwiska dziś-jutro. Najpierw powinni je poznać hierarchowie. I oni już wyciągną jakieś konsekwencje.
I znów masz słuszność Wipsanio.
Chodzi jednak teraz o to że, wokół ks. Zalewskiego, a szczególnie jego książki którą ma zamiar opublikować zrobiło się jakoś tak jakby mętnie.
Zwróć uwagę na to że o składzie komisji badającej współpracowników UB i SB którymi z pewnością byli niektórzy księża ( a może i biskupi), chcą decydować ludzie świeccy krytykując już w następie to że:
- co to za komisja, skoro mają w niej zasiadać tylko hierarchowie Kościoła Katolickiego?…
No przecież takiej komisji jeszcze nie powołano, a gdyby nawet, to kto ma w niej zasiać?...”poczciwcy” z SLD?...
Ja się nie dziwię ani naszemu Prymasowi, ani ks. kard. Dziwiszowi którzy starają się uspokoić całą tą sytuację, bo przecież w tej sytuacji i przy takim nastawieniu opinii publicznej do owych księży - donosicieli rozpoczynanie jakichkolwiek prac wyjaśniających czy porządkujących całą tą upokarzającą dla Kościoła sprawę, niema po prostu żadnego sensu.
Gdyby już dziś owa komisja rozpoczęła pracę, to prawdopodobnie już jutro dowiedzielibyśmy się z prasy, radia, telewizji… że mamy u podstaw do czynienia z mataczeniem przedstawicieli tejże komisji na rzecz swoich „kolegów po fachu” (zresztą takie zarzuty już się usiłuje postawić).
Wiemy zresztą jak wyglądały dotychczas te lustracje w naszym kraju – toż to była jedna wielka kupa śmiechu i kpiny….
Myślę że nasz Kościół nie powinien się w coś podobnego dać wciągnąć ulegając presji tych, dla których właśnie nadarzyła się okazja żeby mu zaszkodzić.
Wiem że ludzie chcieliby poznać jak najszybciej prawdę, ale czy ta jest w pełni do poznania?....
Pozdrawiam.
I tu się z Tobą calkowicie zgadzam RA. Ludzie w komisji do sprawy lustracji Kościoła muszą być według umiejętności merytorycznych, a nie kluczy partyjynych/parlamentarnych (jest tyle i tyle klubów, więc procentowo ci maja x członków, a ci y). Oczywiście oprócz księży mają tam swoje miejsce historycy, ale tacy, o których wiadomo, że są rzetelni.
Nie chodzi mi również o ujawnianie w trybie pilnym, ale o ujawnianie z opracowaniem dokumentów. Pamiętamy, jak było dziwnie z o. Hejmo, kiedy nie chciano ujawnić dokumentów.
Wipsania,
Nie chodzi mi również o ujawnianie w trybie pilnym, ale o ujawnianie z opracowaniem dokumentów. Pamiętamy, jak było dziwnie z o. Hejmo, kiedy nie chciano ujawnić dokumentów.
Tak, pamiętam tą sytuację.
Pozwól Wipsanio że posłużę się w tym miejscu pewną wymyśloną przeze mnie „inscenizacją”.
Załóżmy że to Ty chcesz napisać i opublikować książkę ujawniającą współpracowników i donosicieli na rzecz UB i SB.
Jesteś niemal pewna że posiadasz wystarczająco wiarygodne dowody i dokumenty, aby bez jakichkolwiek wątpliwości ze swojej strony ujawnić społeczeństwu nazwiska tych, którzy okryli hańbą Kościół Katolicki i w końcu samych siebie.
Załóżmy też że Twoi zwierzchnicy ulegają Twoim sugestiom i zezwalają na ową jawną publikację.
Jednak co zrobisz wówczas, gdy po jakimś czasie zdobędziesz nowe kolejne materiały i dowody z których również jasno będzie wynikało że na przykład ks. X nie był dobrowolnym współpracownikiem w/w instytucji, a przeciwnie – w sposób nieludzki zmuszono go do tego.
A może też się okazać że inny ksiądz czy biskup w ogóle z nikim nie współpracował, tylko padł ofiarą kłamstwa i obłudy jakiegoś SB –ka który chciał w ten sposób awansować w oczach swoich mocodawców dla zwykłego pokazania się i zysków materialnych z tym związanych.
Co powiedzieć wówczas tym wszystkim pokrzywdzonym tą Twoją książką?.
Czy zwykłe przepraszam wystarczy?...księdzu pewnie tak, jako duchownemu – a co z nim jako z człowiekiem którego godność została podeptana?...
W tym miejscu można by właśnie mnożyć przykłady, ale jest to chyba zbędne.
Ja uważam że przy takim stanie „porządków”, jaki panuje w oddziałach naszego IPN ( tu przepraszam za porównanie), mogłoby się na upartego okazać że obecny papież też był współpracownikiem powyższych instytucji.
Może więc na początek trzeba by zacząć od owych porządków, zaś następnie przejść do publikacji tego co powinno być społeczeństwu ujawnione.
Ja chciałbym w tej sytuacji którą i tak musimy rozwiązać usłyszeć rzetelną prawdę – a nie prawdę prawdopodobną.
Pozdrawiam.
Dlatego też nie chodzi mi o śpieszenie się. Jak wiadomo, ks. Zalewski rozmawia z księżmi, którzy są posądzani o współpracę. Namawiał wielu z nich do przyznania się. Nie wiemy, jak brzmiały ich odpowiedzi, ale nikt się nie ujawnił dobrowolnie. Obserwuję pracę ks. Zalewskiego i nie zauważyłam, by rzucał oskarżeniami... Ale rozumiem Twoje wątpliwości RA.
A może też się okazać że inny ksiądz czy biskup w ogóle z nikim nie współpracował, tylko padł ofiarą kłamstwa i obłudy jakiegoś SB –ka który chciał w ten sposób awansować w oczach swoich mocodawców dla zwykłego pokazania się i zysków materialnych z tym związanych.
I to jest dziś niestety bardzo prawdopodobne. Powinno się oficjalnie odtajnic archiwa aby po czasie nie doszło do kolejnej sensacji.
A wzieliście pod uwagę fakt że prawda może byc niewygodna dla hiearchii kościelnej?
Marcyś,
A wzieliście pod uwagę fakt że prawda może byc niewygodna dla hiearchii kościelnej?
Zwróćmy jednak uwagę na to że ta szamotanina z tymi teczkami UB-ckimi trwa w tym kraju od wielu lat – a jakie są rezultaty?.....a no, przedłuża się to i owo, utajnia co chwila, umarza się postępowania, mataczy….i nikt nie zwraca uwagi na opinię publiczną.
Teraz gdy nasz Kościół stanął na tej „tapecie” niektórzy domagają się jakiegoś niezrozumiałego dla mnie pośpiechu, a w śród owych „pośpieszających” coraz częściej chcą dochodzić do głosu, albo byli towarzysze partyjni, albo ateiści.
Dlatego od początku sugeruję – nie dajmy się zwariować, bo narobimy więcej krzywdy i bałaganu niż możemy to sobie wyobrazić.
Uważam że cała ta afera nie jest już do zatuszowania.
Zobaczmy więc jak to wszystko zamierza rozegrać nasz episkopat – na krytykę zawsze mamy czas, a czas jest tu niezbędny.
Pozdrawiam.
A wzieliście pod uwagę fakt że prawda może byc niewygodna dla hiearchii kościelnej?
Ujmę to inaczej. Prawda na pewno będzie przykra. I to dla wszystkich wierzących. Dlatego właśnie należy dobrze zbadać całą sprawę. I z drugiej strony wyjaśnić ją w miarę szybko, zanim dane zaczną "wyciekać" i posypią się oskarżenia na naprawdę niewinne osoby.
Dodam do tego jeszcze to.
Trzeba sobie zdawać sprawę z „metod”, jakimi UB czy SB posługiwało się w celu pozyskania sobie współpracowników.
Wielu z nas doskonale wie o co w tym chodziło.
Owe metody były niejednokrotnie niemniej bandyckie i nieludzkie, jak powyższe organizacje (instytucje).
Wystarczy czasem zajrzeć na nasze cmentarze, gdzie aż roi się od grobów tych, którzy wówczas powiedzieli zdecydowane NIE!.
Warto więc pamiętać o tym zanim potraktujemy na równi wszystkich tych, którym kiedyś zwykli bandyci założyli te upokarzające „teczki”.
Pozdrawiam.
Bardzo podoabał mi się dzisiejszy gest Ks. Prymasa. Przeprosił ks. Zalewskiego za ostre słowa. Pięknie zachował się również ks. Zalewski, który w prostych słowach podziękował, za to, że "Książę Kościoła" przeprosił "szeregowego księdza". Szkoda tylko, że książka nie ukaże się jeszcze w tym roku. Najpierw ma wyjść publikacja historyków.