ďťż

wika

Legion - związek taktyczny liczący, zależnie od okresu, od 4000 do 6000 żołnierzy. Podczas rozkwitu cesarstwa było około 80 legionów.

Legion w okresie wczesnej republiki dzielił się na:
30 manipułów (batalionów) po 2 centurie
60 centurii (kompanii) po stu żołnierzy

a po reformie Mariusza na:
10 kohort (pułków) po 3 manipuły
30 manipułów (batalionów) po 2 centurie
60 centurii (kompanii) po stu żołnierzy

Co stanowiło o sile Legionu rzymskiego?

Organizacja
Dyscyplina
Uzbrojenie
Żółw
czy coś innego jakie wasze zdanie?



Co stanowiło o sile Legionu rzymskiego?

Organizacja
Dyscyplina
Uzbrojenie
Żółw

Myślę że to wszystko chyba razem wzięte w całość.
Dodatkowo też potęga jakiej legioniści służyli.Sam obraz Imperium rzymskiego,jego ogrom,wspaniałość itp... musiały mieć nie mały wpływ na morale żołnierzy.
Do słowa Dyscyplina - dodałbym jeszcze,konsekwencje dyscyplinarne stosowane nie rzadko w legionach rzymskich.
Dla przykładu;za drobne wykroczenia karano hłostą,a po tej trudno się było pozbierać.Jak wiemy bito do nieprzytomności,a nie rzadko zdarzało się że karany w ten sposób legionista owej kary nie przeżył.
Były też kary pieniężne,jak pozbawianie żołdu na określony czas.To mogło powodować jedynie korupcję w legionach.Znane są przypadki przekupywania przez legionistów swoich Centurionów np. po to by uniknąć kary czy wykręcić się od niektórych prac obozowych.
Do najokrutniejszych jednak należały hańbionce kary krzyża(i choć były stosowane rzadko,a już w większości do pospolitych przestępców) to jednak nie jeden legionista na przestrzeni dziejów na krzyżu zawisnął.
Wreszcie nieminej okrutna Decymacja(czyli dziesiątkowanie).Ta kara przetrwała chyba najdłużej.Jak wiemy Niemcy stosowali ją również podczas II.W.Ś.(no oczywiście przeważnie w stosunku do podbitej ludności).
Tak więc służba często przymusowa w legionach Rzymu nie była ani łatwa,ani przyjemna dla zwykłego legionisty.
Były jednak też czynniki rekompensujące owe trudy i cierpienia.
Do nich należały nie rzadko rozdawane nagrody ,no i swawola w stosunku do pokonanych na którą dość często dowództwo pozwalało.

Wreszcie ów sławetny Żółw - na którego chyba nikt nigdy nie znalazł sposobu.
Wyjątkiem może tu być Hannibal,który nie bał się ani rzymian,ani ich żółwia - a namięszał im nie mało.

Pozdrawiam.
Legiony Rzymu, są, jak powiedział sławny dowódca starożytny "siłą niezrównaną". W tamtych czasach nie było takiej jednostki piechotniej, która byłaby wstanie choć odrobinę zagrozić legionistom. Tarcze SCUTUM (wysokie i szerokie) dobrze zasłaniały żołnierza, a wystający z przodu guz służył do obezwładniania rywala. Wspomnieć tu można o mieczu GLADIUS, który doskonale sprawdzał się w zwartych formacjach i służył do zadawania ran kłutych, a także o oszczepach, których każdy legionista posiadał po dwa lub trzy zależnie od kondycji i siły (regulaminowo obowiązywały 3 schowane za tarczą). Jednak powróce co do pytania.
Osobiście zgadzam się z RA, gdyż trudno tu jest powiedzieć cokolwiek innego. Moge dodać, że rzymskie legiony były doskonale zgrane i działały zgodnie. Ruch musiał być miarowy (nadawny przez trąbki, flety i inne instrumenty). Pierwszy atak legionów wiązał się z oszczepami. Każdy z legionistów rzucał oszczepem (po trzy razy, jednocześnie). Następnie szybki szturm, uderzenie wystającym z tarczy guzem, by obezwładnić przeciwnika, i dobicie mieczem. Tak o to wyglądała faza ataku, obrona wyglądała podobnie, tyle ze ograniczała się do jednego oszczepu i rany kłutej GLADIUSEM.
Co do dysycypliny to RA powiedział wszytsko co chyba można było dodać.
Żółw naturalnie jedna z największych taktyk starożytności. Strzały i oszczepy nie mogły nic zrobić "chodzącemu czołgowi", jedyna szansa była w szarży ciężkuzbrojonej jazdy, która jednak narażała się na rany kłute.
Uzbrojenie było doskonałe, nadal patrze z zachwytem na zbroje i cały sprzęt. Doprawdy fascynujące :)

Generalnie uważam, że LEGIONY to najpotężniejsza jednostka chodząca jaka kiedykolwiek istniała. Sądze ze legioniści byliby wstanie konkurowac z rycerzami śreniowiecznymi. Ich siła była w odwadze, zgraniu i moralach. Woleli oddac zycie niz, stac sie jencem i posmiewiskiem dla przodków.
Kiedy już wspominamy o umiejętnościach legionów, to ważnym elementem była według mnie zdolność przyswajania sobie uzbrojenia innych ludów. Słynny GLADIUS został prawdopodobnie zapożyczony od Celtów. Rzymianie mieli potem w pogardzie ludy używające mieczy do zadawania ran ciętych, gdyż te były zwykle powierzchowne, w przeciwieństwie do głębokich ran kłutych. Legionista nosił również GLADIUS HISPANIENSIS, który miał przyczepiony po prawej stronie. Także ze SCUTUM Rzymianie zapoznali się prawdopodobnie "dzięki" Celtom. Wprowadzenie tej tarczy do oddziałów rzymskich przypisuje się znakomitemu wodzowi Kamillusowi. Natomiast PILUM zostało przejęte od Etrusków, a zostało tak skonstruowane, że trzon oszczepu łatwo się wyginał bądź łamał, co uniemożliwiało wyrwanie go z tarczy i ponowne użycie, a także obciążało tarczę tak, że przeciwnik był czasem zmuszony do jej odrzucenia.

A jeśli chodzi o siłę, to warto chyba też dodać - elastycznośći umiejętność przystosowania się do walki w konkretnych warunkach. Ale to zależało w dużej mierze od wodzów.



A jeśli chodzi o siłę, to warto chyba też dodać - elastycznośći umiejętność przystosowania się do walki w konkretnych warunkach. Ale to zależało w dużej mierze od wodzów.


O ile mi wiadomo,rzymianie doskonalili swoją sztukę wojenną nawet podczas pokoju,który w Imperium raczej należał do rzadkości.Ponadto w legionach rzymskich służyło wielu legionistów z krajów z którymi Rzym właśnie porwadził wojny.To dawało im pewną przewagę nie tylko militarną ale także wywiadowczą no i w pewnym sensie logistyczną.Nie raz się zdarzało że oddziały wroga zostały pokonane dzięki tzw.przewodnikom,którzy mieli świetne rozeznanie w terenie.

Wreszcie owa słynna dyscyplina rzymska - oparta na straszliwych karach,które stosowano w przypadku jakiegokolwiek nieposłuszeństwa czy tchórzowstwa.Przecież niejednokrotnie wraz z wymierzeniem kary żołnierzowi który opuścił pole bitwy bez rozkazu dowódcy,mordowano również całą jego rodzinę.
Taki aspekt psychologiczny musiał odnosić skutki.

Wreszcie owa słynna dyscyplina rzymska - oparta na straszliwych karach

Dyscyplina była straszliwa. Legionista musiał być desperatem, żeby uciekać z pola walki ze świadomością czekającej go kary. Ale nie zapominajmy o nagrodach! :D :D

Najpopularniejsze i dostępne dla wszystkich żołnierzy były wieńce. Corona muralis była odznaczeniem za wdarcie się na mury miejskie i dlatego też składała się z miniaturowych baszt obronnych. Natomiast dziobami okrętów zwieńczona była corona navalis przyznawana za odznaczenia w bitwie morskiej. Najwyższym odznaczeniem była corona civica z liści dębowych, którą otrzymywał żołnierz za ocalenie życia obywatelowi. Ten właśnie wieniec otrzymał Oktawian August "za ocalenie obywateli" (pro civos servitos).

Innym wyróżnieniem był słynny wieniec laurowy, ale ten mógł otrzymać triumfujący wódz, a nie - zwykły legionista. A na razie pomijam odznaczenia dowódców :D

PS W dziale album właśnie dołączyłam złoty wieniec dębowy, ale grecki.


Innym wyróżnieniem był słynny wieniec laurowy, ale ten mógł otrzymać triumfujący wódz, a nie - zwykły legionista. A na razie pomijam odznaczenia dowódców :D

PS W dziale album właśnie dołączyłam złoty wieniec dębowy, ale grecki.


niestety, z czasem prawo do triumfu zostało mocno ograniczone, dla wybranych jednostek. W ten sposób umiejętnie usuwano w cień ewentualnych pretendentów do tronu...

niestety, z czasem prawo do triumfu zostało mocno ograniczone

Zaczął to stosować August. Ponieważ był naczelnym wodzem sił zbrojnych i miał wyłączne prawo odbywania triumfów, niezbyt często cedował ten przywilej na towarzyszy czy raczej prawdziwych twórców zwycięstw.

Zaczął to stosować August. Ponieważ był naczelnym wodzem sił zbrojnych i miał wyłączne prawo odbywania triumfów, niezbyt często cedował ten przywilej na towarzyszy czy raczej prawdziwych twórców zwycięstw.

I właśnie takie postępowanie władcy powinno było prowadzić do do buntów i wystąpień przeciw niemu samemu,a tymczasem za Augusta dyscyplina,sprawność i oddanie legionów sięgało szczytów.
Zastanawiam się więc ,co było tego przyczyną?.
Czy był to wrodzony spryt Augusta i jego umiejętność władania Imperium?.
Czy po prostu brutalna,bezlitosna dyktatura tępiąca wszystko i wszystkich,którzy stawali mu na drodze?.
raczej chyba trzeba szukać odpowiedzi w pewnych gwarancjach ekonomicznych. August przeprowadził reformę armii, a swoim weteranom zapewniał dość dobre i godziwe warunki życia. Biorąc pod uwagę stały podatek na wojsko i gwarancje wyplacania stałego żołdu, dla wielu żołnierzy był to już awans społeczny. Po zakończeniu służby, posiadając majątek, weteran, który miał około 40-45 lat mógł spokojnie rozpocząć karierę urzędniczą. Jeżeli do tego dodamy jeszcze pax romana, to dużo wyjasnia. Aczkolwiek nie jest prawdą, że panowal calkowity pokój, to jednak wewnątrz imperium tak było. Może tu należy szukać powodzenia pierwszego obywatela - Augusta?
Witam!.

Z odnalezionych niedawno zapisków o Auguście pozwolę sobie przytoczyć taki oto cytat z historii jego panowania:
Przyjmując spadek po Cezarze,trafił w oko //cyklonu// gier politycznych.Zabójcy Cezara i senat,pragnęli powrotu dawnych form republikańskich,ale mieli przeciw sobie cezarian,tzn. oficerów i stronników dyktatora,którzy chcieli zająć jego miejsce.Jednak spryt i upór Oktawiana dały rezultaty.Najpierw zadłużył się by wypłacić ludności wszystkie zobowiązania dyktatora.Zorganizował armię weteranów (prywatną ).Pozornie sprzyjając senatowi,walczył z Antoniuszem nad Padem.Wymógł na senacie urząd konsula.Jesienią 43 p.n.e.zawarł niespodziewanie przymierze z Antoniuszem i Lepidusem.Był to nowy triumwirat.Triumwirowie najpierw rozprawili się z zabójcami i przeciwnikami Cezara ,skazując ich na śmierć i konfiskując ich dobra,sterroryzowany senat musiał przyznać im nieograniczone kompetencje.

A więc potwierdza się niejakoby moje założenie o sprycie polityczno-dowódczym Oktawiana Augusta.
Jego dodatkowym walorem było to że potrafił sobie z regóły dobierać odpowiednich ludzi do swojego otoczenia.To właśnie otoczenie torowało mu drogę tak na arenie politycznej,jak i na polach bitew,zaś cesarz zdawał się w wielu przypadkach spijać jedynie "śmietankę".
Wreszcie owa prywatna armia weteranów - to chyba jedno z najepszych posunięć Oktawiana.Każdy kto zna służbę wojskową wie że weterani to siła której nie jest w stanie oprzeć się nawet kadra dowódcza.Zaskarbienie sobie poparcia przez taką siłe daje niemal nieograniczone możliwości i to Oktawian sprytnie wykorzystał.
Jego zadłużenie się by spłacić ludności zobowiązania swojego poprzednika Cezara też nie mogły być nie zauważone.Tak więc mając po swojej stronie obywateli Rzymu i jego legiony mógł pozwolić sobie na dyktat wobec senatu.

A jednak kiedy czytam o Oktawianie jako o wątłym ,nieśmiałym i niepozornym chłopcu w dodatku urodą w niczym nie przypominającym rzymianina - to nie mogę jakoś się do niego przekonać,choć w porównaniu z wieloma jego następcami można go nazwać tytanem.
Znow wracamy do Augusta. Moje serce drzy z radosci :)

Uwazam, ze to jednak talenty polityczno-dyplomatyczne Augusta zagwarantowaly mu spokojne panowanie. Towarzysze, tacy jak Agryppa (nie moge wyjsc z podziwu dla oddania tego czlowieka Augustowi) nie mieli zamiaru sie buntowac. Ci stojacy troche nizej nie zawsze mieli dostateczny tupet, by widzac taki przyklad wywzszac sie ponad najblizszych wspolpracownikow Oktawiana.

Posuniecie z weteranami bylo doskonale. Co prawda potem pozostal problem nadania ziemi. Podzial Imperium miedzy triumwirow byl niecalkiem korzystny dla Oktawiana. Antoniusz wyruszal na podboj, Lepidus mial malo, ale w miare spokojnie, a wlasnie na syna boskiego Juliusza spadl ciezar obdarzenia ziemia weteranow. Dzieki odpowiedniej polityce i reformom udalo mu sie jednak w miare spokojnie wykonac to zadanie.

Wipsania pisze/a:


Watly - owszem, niesmialy - to zalezy.

No tak pominąłem jeden z faktów ,a mianowicie to że August największe tryumfu "bojowe" (jak mu nieraz zarzucano) "święcił" w łożach żon rzymskich dostojników i senatorów.
O ile dobrze pamiętam sam Marek Antoniusz zastał był go podczas jednej z takowych "bitew".
Co zaś do Agryppy to rzeczywiście - jego oddanie młodemu cesarzowi było wręcz niespotykane.
Jak wiadomo starożytni rzymianie raczej wiernością nie grzeszyli.Ponad wszystko czcili siłę i odwagę,toteż upadający cesarz budził w nich raczej pogardę.Czasami zastanawiam się czy pojęcie litości było im wogóle znane.
A jednak wątły fizycznie August wyrósł wsród nich na prawdziwego tytana który potrafił zmieść wszystko co mu stawało na drodze.

Jakim więc był August?:

- sprytny?....a i owszem i to bardzo.
- polityk?....wyśmienity.
cesarz?....mocny,elokwentny i jak na tamte czasy - uczciwy.
- żołnierz?...żaden.
O tym, ze August byl zadnym zolnierzem pisalam juz w temacie o Auguscie. Do opisu doddam jeszcze, ze mial niezwykle wyczucie ludzi i czasu oraz zmysl propagandowy.

Nie spotkalam sie nigdzie z "nakryciem" Oktawiana przez Antoniusza. Natomiast Swetoniusz przytacza list Antoniusza, w ktorym ten wymienia liczne kochanki syna boskiego Juliusza. Lista ta sluzyla za tarcze przeciwko zarzutom Oktawiana, ze Antoniusz zostawil swoja zone dla Kleopatry. I tutaj zwyciezyla propaganda mlodego triumwira. Antoniusz chyba nie zdawal sobie sprawy z umiejetnosci Oktawiana i liczyl na swoj dlugoletni staz polityczno-zolnierski....
Wipsania pisze/a:


Lista ta sluzyla za tarcze przeciwko zarzutom Oktawiana, ze Antoniusz zostawil swoja zone dla Kleopatry. I tutaj zwyciezyla propaganda mlodego triumwira. Antoniusz chyba nie zdawal sobie sprawy z umiejetnosci Oktawiana i liczyl na swoj dlugoletni staz polityczno-zolnierski....

Wydaje mi się że Oktawian wykorzystał tu przeciw Antoniuszowi całą nienawiść senatu rzymskiego(i nie tylko) do Kleopatry.Ponadto Antoniusz niemal skopiował w tym miejscu całą serię błędów jakie popełnił Julisz Cezar.
Ta kobieta bez wątpienia przyczyniła się do upadku tych dwóch mężów stanu.
Inna sprawa , że Antoniusz postąpił ze swoją żoną dość niegodziwie.Tego Oktawian zarówno jako brat i cesarz nie mógł darować.
Oktawia należała raczej do typu wiernych żon,toteż oskarżenia Antoniusza pod jej adresem wydają się być nieuzasadnione.
Co zaś do tego że Antoniusz przeliczył się w swych możliwościach jako polityk i dowódca to wina leży tu tylko i wyłącznie po stronie królowej Egiptu.
Nie na darmo historia pisze że Antoniusz u boku Kleopatry zapomniał o wszystkim - w końcu który żołnierz uszanuje dowódcę który na jego oczach łajdaczy się z wrogiem Rzymu i nic ponadto.
Jednak Antoniusz pod koniec życia niemiał właściwie wyboru.Pozostał mu jedynie Egipt gdyż do Rzymu nie było po co wracać.Tam "sprytny" Oktawian zagarnął już dla siebie wszystko.
Na dodatek porażka Antoniusza w wojnie z Partami przechyliła jednoznacznie szale "sukcesów" na korzyść Oktawiana.
A jednak Antoniusz nie został opuszczony przez wszystkich do końca.
Nawet po przegranej bitwie morskiej pod Akcjum wierne mu legiony na lądzie czekały na jego rozkazy do końca.
Niestety kolejna intryga Oktwiana pogrążyła Antoniusza do reszty.
Zmuszenie do samobójstwa Antoniusza przez Oktawiana było według mnie haniebnie,a to choćby dlatego że Oktawian miał co zawdzięczać Antoniuszowi gdy piął się po szczeblach władzy.

Słowem mówiąc:
"Takie to marne było stworzenie - a ile w tym było podstępnego sprytu,intryg,zadufania w sobie....

Nie...nadal nie lubę Oktawiana!.

Pozdrawiam. :mrgreen:
Na temat Oktawian Augusta moge pisac i pisac. Tym razem chcialam sie chwile zastanowic. Od razu nie przekonam Cie do niego, ale obronic go sprobuje!

W sprawie Kleopatry. Byla bardzo inteligentna i rozsadna krolowa Egiptu. Bitwa pod Akcjum skonczyla sie kleska Antoniusza nie dlatego, ze oboje uciekli, ale dlatego, ze Rzymianie nie zrozumieli manewru Egipcjan. Chodzilo o wyprowadzenie statkow Oktawiana na pelne morze, gdzie flota Klepoatry mialaby nad nim przewage. Zolnierze rzymscy nie wiedzieli o co chodzi, a oczywiscie propaganda mlodego trumwira wykorzystala ten blad i zaczeto glosic, ze Antoniusz sie wystraszyl i uciekl ze swoja wschodnia kochanka... Trudno jednak zarzucac Oktawianowi, ze wykorzystal taka okazje.

Nie zgodze sie tez na obarczanie Kleopatry wina za niepowodzenia Antoniusza w wojnie z Partami. W koncu to on prosil o wojska i to jemu zalezalo na podboju, a nie Kleopatrze. PO prostu dal sie wciagnac w pulapke na terenie Partii.

Piszesz
"sprytny" Oktawian zagarnął już dla siebie wszystko

Zagarnal? Najpierw podzial ziemi dla weteranow, potem wojna z Sekstusem Pompejuszem. Doprawdy, nie byl to latwy kawalek chleba. Czyz nie latwiej wyruszyc na Wschod i probowac zdobyc kolejne tereny na chwale Rzymu? A ze nic z tych planow nie wyszlo... Przeciez losy Antoniusza potoczylyby sie inaczej, jako zwyciezcy Partow. To dopiero August dzieki Tyberiuszowi odzyskal utracone przez Krassusa i Antoniusza znaki legionowe.

I co nazywasz zmuszeniem do samobojstwa? Odpowiedz Oktawiana po propozycji pojedynku? O samobojstwie Kleopatry porozmawiamy przy innym temacie :)

Pozdrawiam.
Wipsania pisze/a:


Zagarnal? Najpierw podzial ziemi dla weteranow

O ile dobrze pamiętam, ów podział ziemi dla weteranów zaczął się od wywłaszczenia miejscowych rolników.
Doszło tam do buntu który został przez Oktawiana krwawo stłumiony.
To bodajże nazwano później wojną "peruzyjską".
Wybacz ale według mnie taki "podział" ziemi to raczej zwykły rabunek.

Co do znaków legionowych utraconych przez Krassusa i Antoniusza na ziemiach należących do Partów,to August niejakoby zadość uczynił tu swojej próżności,której zaspokoić nie mogli ani Krassus,ani Antoniusz.
Jak wiemy ten pierwszy przypłacił to życiem,zaś drugi ledwie z owej "wojny" partyjskiej uszedł z życiem.
I chociaż do Egiptu wkroczył Antoniusz jako pogromca Partów,to i tak wiadomo było że jest to jedynie niespełnione marzenie przegranego triumwira.
Zresztą owi Partowie przez wiele ,wiele lat lali rzymian i to "soczyście".

A co do Augusta i owych znaków legionowych...to on je odbił z rąk Partów?...czy zwyczajnie odkupił?.
Nie zaprzecze, jesli chodzi o weteranow. Wtedy podzial ziemi wygladal w ten sposob i wlasnie dlatego byla to ciezka sprawa. Antoniusz wolal zostawic brudna robote Oktawianowi. A wojna peruzyjska? Jesli dobrze pamietam, niezle namieszala tam zona Fulwia i mlodszy braciszek, Lucjusz Antoniusz. Gdyby to Antoniusz mial Italie, zrobilby to w ten sam sposob. Ale wolal walczyc z barbarzyncami (i slusznie). Gdyby nie kleska w Partii, losy Rzymu wygladalyby inaczej.

Wszystkie cechy legionu, które wymieniłeś, czyniły go zabujczą bronią w rękach dobrego dowódcy. O ile się nie mylę, za Augusta było od 28 do 30 paru legionów.

Wszystkie cechy legionu, które wymieniłeś, czyniły go zabujczą bronią w rękach dobrego dowódcy. O ile się nie mylę, za Augusta było od 28 do 30 paru legionów.
August obejmując rządy nad całym imperium (czyli po Akcjum i zajęciu następnie Egiptu) miał pod swym dowódstwem ok 60 legionów. Połowa z nich została przejęta od Antoniusza. W krutkim czasie liczbę tę zredukowano do 28, gdyż nadmiernie rozbudowana armia nie była już niezbędna, a była ogromnym obciążeniem dla budżetu państwa. Po bitwie w lesie Teutoburskim liczba legionów uległa redukcji do 25. Kolejni cesarze stopniowo odbudowali stan legionów, z czasem dodając nowe jednostki, co miało miejsce głównie w chwilach zagrożenia zewnętrznego/wewnętrznego lub przy planowaniu działań zaczepnych. Największy stan armia miała (w okresie pryncypatu) za panowania Trajana i Septymiusza Sewera. Za ich rządów też zdażały się najczęściej okresy gdy stan faktyczny pokrywał się z teoretycznym pod wsględem stanu osobowego.
1. legion liczył od 3 tys do 5 tys w zależności jak bardzo dowódca był doświadczony i jak bardzo mu ufano...
2. Centuria walczyła na gwizdki w 5 szeregach ( co 30s do 1 min po gwizdku pierwszy szereg przechodził na koniec by odpocząć a walczył następny w kolejności to zmniejszało straty związane z zmęczeniem cool.gif )
3. W szczytowym okresie Rzymu jego armia liczyła 80 legionów...

Więc byłą to bardzo silna i zdyscyplinowana armia, a przede wszystkim miała także dobrze uzbrojenie i organizację.
Informacja o gwizdku jest rzeczywiście ciekawa. Na Festynie w Biskupinie był legion rzymski i wykonywał poszczególne manewry właśnie na gwizdek.
TO między innymi dzieki legionom Rzym stał się najwspanialszym mocarstwem świata, rozciagajacym sie od Brytani po Eufrat.
Legiony rzymskie miały dużo mobilność.
Legiony rzymskie służyła jako machina do zabijania. Byli zdyscyplinowani do boleści.System kar i nagród działał bardzo dobrze na zwykłego rzymskiego żołnierza.
Karano chłostą za drobne wykroczenia, za dezerterię decywomano(dziesiątkowano) co dziesiątego okładano kijami do śmierci.
ALe były też nagrody.
Przykład dobrej dyscypliny znajdujemy pod Termopilami(walka wojsk rzymskich i seleukidzkich)
Rzymianie walczyli w Termopilach z oddziałami ANtiocha Wielkiego.ALe rzymianie zaatakowali obóz Hellenów(a następnie Etolowie zaatakowali obóz rzymski) Rzymianie walczyli dalej a wojska Hellenistyczne uciekły bronic obozu.
A rękach znakomitego dowódcy legiony mogły pokonać niejedną armię. Nawet bez dobrego dowódcy legiony mogły walczyć.
Legioniści ćwiczyli walkę zarówno indywidualną jak i w szyku bitewnym.Wegecjusz wspomina o ćwiczeniu drewnianym mieczem i tarczą dwa razy cięższymi od prawdziwego uzbrojenia na drewnianym palu(niczym na prawdziwym wrogu).Przy czym w ćwiczeniu chodziło o zadawanie pchnięć jak prawdziwym gladiusem przy jednoczesnym nie odsłanianu się na ciosy wroga.Szkolenie to przypominało trening gladiatorów.Poza tym kohorty były manewrowe jeśli tylko teren im na to pozwalał.Niebagatelne znaczenie miało też przygotowanie legionisty do odbywania bardzo długich marszów na dystanse 50-60 km w ciągu 5-6 godz. i to jeszcze z ciężarem ważącym minimum 30 kg a często sięgającym nawet 44kg.Legiony rzymskie były bardzo wytrzymałe i odporne.Jednak prawdziwa ich siła polegała na duchu walki.Mieli bardzo wysokie morale i byli okrutni wobec pokonanych wrogów.choć trzeba też przyznać iż na tak małych ludzi o średnim wzroście 150-160 cm byli bardzo silni.Legiony rzymskie mogły walczyć w każdych warunkach topograficzno-klimatycznych i to niewątpliwie było ich najmocniejszym atutem.

Legiony rzymskie mogły walczyć w każdych warunkach topograficzno-klimatycznych i to niewątpliwie było ich najmocniejszym atutem.

Fakt, mogły walczyć w każdych warunkach, ale nie w każdych miały szanse na zwycięstwo. A warunki takie jak pod Kannami w 216? - wąski, równy teren spodował, że legioniści zostali wzięci w kleszcze. A pod Carrhae w 53 p.n.e, gdzie było za dużo miejsca i legionistów dosięgli łucznicy? Nie lepiej było w różnego rodzaju dolinach czy kanionach, gdzie brakowało miejsca do rozwinięcia szyku, ale było go wystarczająco dużo by przeciwnik mógł bez przeszkód wycinać w pień kolejne rzędy Rzymian. Wybór odpowiedniego miejsca miał jednak duże znaczenie.

. A warunki takie jak pod Kannami w 216? - wąski, równy teren spodował, że legioniści zostali wzięci w kleszcze.

Teren wymusił na Rzymianach wyjątkowo głęboki szyk . Jednak to nie przesądziło o klęsce. Przecież celem było centrum przeciwnika. Hannibal przygotował się na to uderzenie wyginając swój szyk do przodu . Zastawił na Rzymian pułapkę , dzięki której oskrzydlił Rzymian. Nie doszłoby do takiej sytuacji gdyby prawidłowo rozpoznano szyk i zamiary Hannibala. Dowództwo rzymskie pokpiło sprawę , wynikiem czego był klęska.


Legion w okresie wczesnej republiki dzielił się na:
30 manipułów (batalionów) po 2 centurie
60 centurii (kompanii) po stu żołnierzy,
a po reformie Mariusza na:
10 kohort (pułków) po 3 manipuły
30 manipułów (batalionów) po 2 centurie
60 centurii (kompanii) po stu żołnierzy

Czy to jest stały etat legionu?
A jak wyglądało ustawienie legionu w szyku bojowym?
Czy były mniejsze jednostki od centurii?
Jaką funkcje pełniła kawaleria w legionie?
Jak byli uzbrojeni?
Czy był podział na "starych" i "młodych" legionistów?
Czy schodzenie z drogi słoniom było jedynym sposobem walki z nimi?
Czy legiony miały na swoim składzie jakąś artylerię?
Jak wyglądało życie legionów na posterunkach granicznych?
To tak kilka pytań laika, proszę się nie śmiać... .


Na Festynie w Biskupinie był legion rzymski i wykonywał poszczególne manewry właśnie na gwizdek.
Viss, to był legion naszego znajomego z Frehy(jeżeli dobrze pamiętam).

Teren wymusił na Rzymianach wyjątkowo głęboki szyk . Jednak to nie przesądziło o klęsce. Przecież celem było centrum przeciwnika.

A czy ja gdzieś napisałam, że przesądziło? Zwróciłam tylko uwagę, że nie został wybrany najszczęśliwiej, a to, że się w ogóle dali nabrać na oskrzydlenie to już w ogóle inna bajka Nie wiem jakim trzeba było być durniem, żeby nie zauważyć, że centrum u Hannibala jest akurat wyjątkowo słabe i przy byle uderzeniu się rozpadnie, no ale ok, niech Rzymianom będzie Co do samej bitwy zapraszam tutaj

Moim zdaniem teren nie miał znaczenia pod Kannami. Wygięcie centrum wojsk kartagińskich w kierunku Rzymian przyniosło dwa efekty:

1) To o czym pisała Marcelina, że Rzymianom dłużej zeszło przełamywanie centrum a Kartagińczycy mieli więcej miejsca do cofania najsłabszego trzonu swojej armii.

2) Wygięcie spowodowało ruch dośrodkowy Rzymian i w efekcie końcowym ich stłoczenie, przez co zajmowali potem mniejszą przestrzeń i łatwiej ich było Hannibalowi otoczyć. Tym ostatnim właśnie się kierował, bo otoczenie tak dużej armii było bardzo trudne i trzeba było tego rodzaju specjalnych zabiegów, żeby ją trochę "zgnieść" do środka.

To raczej Hannibal był znakomitym wodzem, a wodzowie rzymscy nie stanęli na wysokości zadania.

Marcelina raczysz żartować To, że zginęło dowództwo jeszcze niczego nie przesądziło, skoro cała armia była w miarę bezpieczna w obozie na wzgórzu

Oh, nie czas na żarty . Fakt , że zginął Krassus , naiwny w gruncie rzeczy , przesądziło o wszystkim. Legioniści sporo do tej chwili przeszli , ledwo uratowali swoje cztery litery . Liczyli , że Krassus wyjedna bezpieczny odwrót . Tak się nie stało , doszło do rozprężenia i paniki.

Przedstawiłam swoje zdanie nt. śmierci Krassusa i powtarzać się nie zamierzam


Zajrzyj sobie do Appiana, Diona czy Plutarcha to zobaczysz, czy to jest nadinterpretacja

Yhmmmy , poleciałaś po całości . Zatem nie będę odnosić się do Twoich interpretacji w.g np. Appiana . Nadmienię tylko, że każdy z tych historyków był laikiem jeżeli chodzi o sprawy wojskowości. Żaden z nich nie był Juliuszem.


Partowie byli świetnymi jeźdźcami i łucznikami, dlatego ich armia opierała się na konnych łucznikach.

Byli, nie byli jakie to ma znaczenie . Konnica , jak pokazała historia została wyparta przez piechotę . Nawet w tym przypadku wyraźnie widać , że dobrze wyszkolony i dowodzony legionista bez trudu mógł zwyciężyć .
Pierwsze kontakty z walczącymi konno łucznikami , były zaskoczeniem. Bowiem ich taktyka , tzw. strzał partyjski , mógł spowodować zamieszanie . Ale nim sprawa doszła do triari wiele mogło się zmienić.
Nie będę się powtarzała , pod Karrami była szansa na uratowanie części armii .Błędem Krassusa było to że nie docenił , a wręcz zignorował przeciwnika.

Yhmmmy , poleciałaś po całości .

Niektórzy lecą cały czas i dziwnym trafem to jest dobrze, to i mnie wolno



A od kiedy to historyk musi być specem od wojskowości? Może jeszcze też musi się znać na żegludze, ogrodnictwie, medycynie i nie wiem czym tam jeszcze? Bez przesady, bez przesady


Porównaj to co napisał Juliusz Cezar o wojnie galijskiej i prace historyków niewojskowych Zawodowiec wie o czym pisze , cywil myśli że wie


Porównaj to co napisał Juliusz Cezar o wojnie galijskiej i prace historyków niewojskowych Zawodowiec wie o czym pisze , cywil myśli że wie

O proszę, mówię i mam - następna wpadka ze źródłem

Wiem o co Ci chodzi i wiem jakie są różnice między pracami specjalistów i amatorów, ale wiem też co wynika z tego, jak ktoś pisze pracę na swój temat - niezwykle rzadko odbywa się to w sposób obiektywny i tak jest w przypadku powoływanego tutaj przez Ciebie Cezara Rzeczywistość sobie, a Juliusz sobie.

No i do tej pory nie wiem, skąd on się tutaj nagle w dyskusji znalazł

Marcelina, dzień w którym zaszczepię w Tobie krytykę do źródeł będzie jednym z tych bardziej udanych


Marcelina, dzień w którym zaszczepię w Tobie krytykę do źródeł będzie jednym z tych bardziej udanych

Przyganiał kocioł garnkowi . Posługujesz się biografiami Aleksandra , nie podając w tym przypadku tytułu , tylko autora. Jak nazwać takie działania ? Korzystaniem ze źródeł

Posługujesz się biografiami Aleksandra , nie podając w tym przypadku tytułu , tylko autora.

Wychodzę z założenia, że tytułu podawać nie muszę, skoro wymienieni przeze mnie autorzy nie popełnili więcej książek o Aleksandrze niż tylko jedną, ale dobrze, na Twoje specjalne życzenie będę też podawać tytuły. Wydawnictwo, rok i miejsce wydania i ISBN też mam podawać?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •