wika
W ostatnich dniach temat niepodległości Kosowa uzyskał ponowny rozgłos. Kosowscy politycy domagają się uznania Kosowa za niepodległe, w pełni suwerenne państwo. Niedawno odbył się ogromny wiec kosowskich Albańczyków żądających reakcji Zachodu i przyznania im suwerenności. Unia Europejska wraz z USA jest gotowa uznać niepodległość Kosowa. W tej kwestii panuje w zasadzie jedność.
W samym Kosowie panuje ogromy entuzjazm wśród tamtejszego rządu i społeczeństwa. Wszyscy wyczekują momentu proklamacji niepodległości. Rząd zapowiada iż stanie się to przed majem 2008 roku, a być może już w styczniu!
Nie wszyscy są jednak zadowoleni z wypadków na Bałkanach. Największymi przeciwnikami jest tutaj oczywiście Serbia która nie chce utracić swojej prowincji. Jeszcze nie tak dawno Z Belgradu słyszano głosy iż Kosowo zostanie zatrzymane przy Serbii za wszelką cenę.. Ostra reakcja Zachodu zmieniła jednak ten ton wypowiedzi. Obecnie Serbia chce „wszystkimi możliwymi środkami lecz nie przemocą” doprowadzić do zachowania statusu quo w tej części świata. Tymczasem w serbskiej stolicy odbywają się propagandowe akcje nawołujące do „nie oddawania Kosowa”.
W spór włączyła się Rosja która stanowczo sprzeciwia się dążeniom separatystycznym Kosowa. Rosjanie twierdzą iż byłby to niebezpieczny precedens i sygnał dla innych społeczności odśrodkowych które mogłyby pójść za bałkańskim przykładem. Rosja tym samym wyraża bezwzględne poparcie dla Belgradu. Moskwa zresztą od dawna jest najbliższym sojusznikiem Belgradu.
Jedynym realnym zagrożeniem są serbscy nacjonaliści którzy zapowiadają czynną walkę w razie oderwania się Kosowa. Prawdopodobnym jest to iż na Bałkanach ponownie rozleje się krew…
Czy „miękkie podbrzusze” Europy stoi w przededniu nowego konfliktu?
Jakie szanse i przed jakimi wyzwaniami stanie nowe państwo po ogłoszeniu niepodległości?
W spór włączyła się Rosja która stanowczo sprzeciwia się dążeniom separatystycznym Kosowa. Rosjanie twierdzą iż byłby to niebezpieczny precedens i sygnał dla innych społeczności odśrodkowych które mogłyby pójść za bałkańskim przykładem.
Rosja, która skutecznie blokuje u siebie prawa Czeczenów nie mogła zająć innego stanowiska. Smutne jest tylko to, że znów wielcy decydują za mniejszych, nie uznając woli tych, za których podejmują decyzję. Myślę, że Europa Zachodnia, a tym bardziej USA, nie będą chcieli umierać za Kosowo, więc pewnie wbrew swojej woli, Kosowo nie uzyska niepodległości.
Takie rozwiązanie zapewne spowodowałoby ogromne niepokoje w tym regionie. Co więcej mogłoby dojść do rozlania krwi, za co ewentualna odpowiedzialność poniesie właśnie Zachód. NATO i ONZ są przecież obecne w Kosowie i ciągle sprawują tam pewną władze administracyjną. Determinacja USA w sprawie przyznania niepodległości kosowskim Albańczykom, jest jednak bardzo stanowcza. Odwrócenie się od tego problemu świata zachodniego który zadziałałby tak pod wpływem Rosji byłoby fatalnie odebrany przez opinie międzynarodową. Wierzę natomiast że okres dyktowania Unii tego co ma robić przez Rosję skończył się.
dopóki stoją tam wojska NATO i ONZ, mogą pilnować przestrzegania niezależności od Belgradu, tylko trudno wówczas mówić o pełnej niepodległości; opuszczenie Kosowa spowoduje jednak niepokoje, czy to z jednej czy z drugiej strony.
Co do Rosji, to akurat uważam, że nie zrezygnuje ona z prób oddziaływania i naciskania, więc będziemy na pewno świadkami licznych działań Kremla, który będzie wpływał na decyzje świata. Zachód jest pragmatyczny, dlatego dla spokoju z Rosją, w imię dobrych stosunków, poświęci słabych.
Tymczasem coraz bardziej wydaje się napięta sytuacja w Kosowie. Ostatni premier Serbii na szczycie UE w Brukseli powiedział:
Mówienie o Kosowie, prowincji Serbii, jako o przyszłym państwie jest nie do zaakceptowania. Składana okaleczonej Serbii unijna oferta szybkiej ścieżki wstąpienia do UE w zamian za zgodę na przemoc jest wyjątkowo obraźliwa
Czym bardziej zbliża się termin ogłoszenia przez Kosowo niepodległości tym bardziej zwiększają się stare lęki. Wracają stare koszmary… Dotyczy to szczególnie Serbów zamieszkałych w Kosowie. Stanowią oni tam 10% społeczności. Obawiają się aktów przemocy ze strony swoich albańskich sąsiadów.
Polecam artykuł zamieszczony w RP. Oto link
Pytanie: niepodległość i co dalej? Jak utrzyma się finansowo? Wiecznie na pomoc UE czy ONZ nie może liczyć. Albańczykom z Kosowa marzy się zjednoczenie z Albanią. Jak wtedy zareagują sąsiednie państwa, bojące się widma Wielkiej Albanii (obejmującej Kosowo, zachodnią Macedonię, część Czarnogóry, grecki południowy Epir i Albanię). Grecja groziła interwencją zbrojną już w wypadku usamodzielnienia się Macedonii, jeśli nie odżegna się od pomysłów połączenia z grecką częścią.
Z drugiej strony po wojnach bałkańskich utrzymywanie na siłę tamtejszych narodów razem jest już niemożliwe. Tylko czy mniejszośc serbska i Albańczycy będą w spokoju mieszkaćc obok siebie? Czy konieczne będzie przeprowadzenie wysiedleń w stylu tych po II WŚ.
Pytanie: niepodległość i co dalej? Jak utrzyma się finansowo?
Dokładnie. To problem który zapewne nurtuje przyszłego premiera Kosowa. Co on zamierza zrobić po tym jak skończy się ogólnonarodowy entuzjazm wywołany uzyskaniem niepodległości? Ponad dwumilionowy naród pozbawiony jak na razie perspektyw lepszego życia, może bardzo szybko odwrócić się od swojego nowego państwa...
Kosowo będzie bardzo małym państewkiem w którym stopa bezrobocia wynosi obecnie ponad 50%. Mamy tam do czynienia z ciągłym bandytyzmem i rozbojami. Te wszystkie czynniki nie wpływają natomiast na stabilność gospodarczą która mogłaby ściągnąć zagraniczne inwestycje.
Tymczasem w owej niepodległości, Kosowo widzi lek na całe zło.
Podzielam wasze obawy. Moim zdaniem podjęcie przez zachodnich przywódców decyzji o proklamowaniu niepodległości Kosowa jest w obecnej sytuacji geopolitycznej bardzo ryzykowne. Przedewszystkim stwarza się taką decyzją precedens, na którym cała masa społeczności o separatystycznych skłonnościach będzie opierała swoje niepodległościowe roszczenia i wywoła lawinę tego typu żądań na całym świecie a zwłaszcza w Europie, gdzie jak już wspominaliście obecny układ granic państwowych nie jest przez wszystkie państwa akceptowany. Co więcej, przed podjęciem decyzji o uznaniu niepodległości Kosowa szczególnie mocno opierają się przywódcy europejskich potęg, Francji, czy Hiszpanii, którzy wówczas postawiliby się w sytuacji w jakiej dziś jest Serbia i prawdopodobnie zmuszeni byliby do uznania niepodległości Basków, czy Korsyki, które to miałyby w swych rękach potężny oręż jakim byłby ów kosowski precedens. Podobne, albo nawet większe obawy mają mniejsze państwa, jak wspomniany już Cypr, Słowacja, czy Rumunia. Uważam, że być może rozsądniejszym w obecnej sytuacji rozwiązaniem byłoby utrzymanie szerokiej autonomii Kosowa, zamiast ogłaszać dziś jego niepodległość, która mówiąc uczciwie nie jest tak naprawdę jednoznacznie uzasadniona, bo równie dobrze mogliby dziś odezwać się na przykład Romowie, twierdząc, że oni też zasługują na swoje własne państwo, którego nigdy przedtem nie mieli. Kosowo nigdy nie posiadało swej państwowości, istniało tylko jako autonomia. Stąd kosowscy albańczycy nie mają argumentów historycznych na forum międzynarodowym i jedyną ich szansą na własne państwo jest czynna walka, wszczynanie zamieszek i pokazywanie opinii międzynarodowej okrucieństw jakich dopuścili się na nich Serbowie. Mam wrażenie, że dzisiaj Albańczycy próbują pokazać opinii międzynarodowej, że ta nie ma wyboru i musi uznać niepodległość Kosowa, bo inaczej serbska krew w Kosowie będzie przelewana każdego dnia, jak to ma cały czas miejsce, że za kilka lat, na tych terenach nie zostanie ani jeden Serb, gdyż cała serbska ludność zostanie wytępiona, bądź w najlepszym wypadku siłą wypędzona z Kosowa. W takiej sytuacji zachód według mnie jednak uzna państwowość Kosowa, zwłaszcza, że europejscy i amerykańscy przywódcy znajdują się pod olbrzymim naciskiem opinii międzynarodowej, opowiadającej się w większości za niepodległością Kosowa.
Ja pragnę jedynie dodać, że w przypadku odłączenia się Kosowa, możliwe ognisko nowych konfliktów jest w Bośni i Hercegowinie - ten kraj to de facto federacja dwóch niezależnych organizmów państwowych: Federacji Bośni i Hercegowiny - która w sumie reprezentuje całą Republikę BiH; oraz Republiki Serbskiej, która używa barw Serbii i jej mieszkańcy są gotowi na oderwanie się od BiH i przyłączenie do Belgradu...
Pokój w BiH jest bardzo kruchy i wypracowane w Dayton rozwiązanie łatwo straci na znaczeniu - w momecie proklamowania niepodległości Kosowa, Serbia z otwartymi ramionami powita bośniacką 'prowincję'...
Takie jest moje zdanie...
Może warto jednak popatrzeć na problem separatyzmów nieco inaczej. Dążenie do odłączenia się jest bardzo często podyktowane doświadczeniem ucisku i niesprawiedliwości. Doświadczenie niepodległości przy jednoczesnym doświadczeniu własnej niewystarczalności ekonomicznej może sprawić, że samodzielnie podejmą decyzję o unii z własnej woli. To bardzo ryzykowne podejście, tym bardziej, że w samym Kosowie jest wybuchowa mieszanka, która po uwolnieniu może różnie zadziałać. Ale gdyby takie rozwiązanie się sprawdziło, kto wie, czy nie byłoby jedyną pokojową formą rozwiązania napięć.
No tak, ale pytanie czy możemy sobie pozwolić na taki eksperyment, bo jeżeli okazałoby się, że się on nie sprawdził to wtedy można doprowadzić do jeszcze większych napięć i konfliktów.
W przypadku uzyskania przez Kosowo niepodległości, automatycznie skazane byłoby ono na permanentną pomoc finansową i ekonomiczną ze strony USA i Europy, w przeciwnym wypadku państwo to stanie się łatwym łupem dla Serbii (o ile ta porzuciłaby swoje aspiracje do przystąpienia do Unii Europejskiej), bądź też, i to jest jak najbardziej realne Albanii.
Moim zdaniem Kosowo, jako w pełni suwerenne państwo nie ma szans na przetrwanie, a wielce prawdopodobne jest, że po kilku latach albańscy Kosowarzy dojdą do wniosku, że potrzebna im jest unia z Albanią, bądź całkowite z nią zjednoczenie, a to z pewnością doprowadziłoby do kolejnej wojny w tym regionie. Sytuacja rzeczywiście jest w zasadzie bez wyjścia i każda decyzja w tej sprawie jest zła. Nie ulega jednak wątpliwości, że problemem są tu jednak sami Albańczycy, którzy przesiąknięci nienawiścią do Serbów i chrześcijan, nie wykazują ni krzty dobrej woli, za wszelką cenę upierając się przy niepodległości i państwowości, do których nota bene nie mają żadnych praw, a co gorsza coraz częściej zaczynają pojawiać się nawoływania muzułmańskich duchownych, wobec tamtejszej ludności do nie poddawania się za wszelką cenę i utwierdzania ich w przekonaniu, że ich walka jest walką islamu z chrześcijańską cywilizacją zła i to tu w Kosowie ma się dokonać decydujące starcie i zwycięstwo wyznawców mahometa.
Moim zdaniem uznanie niepodległości Kosowa byłoby wielkim błędem.
Siły UCK walczące o niepodległość Kosowa i odłączenie jej od Serbii nie ukrywają że w dalszej przyszłości ich dążeniem jest utworzenie Wielkiej Albanii. Należy tutaj zauważyć że praktycznie każdy naród bałkański ma swoją "Wielką Koncepcję". Mają Ją Serbowie Chorwaci, Bułgarzy, Węgrzy itd. Wśród nich obecnie najbardziej realna i groźna jest koncepcja albańska.
Uznanie niepodległości Kosowa będzie wyraźnym sygnałem dla ich rodaków zamieszkujących takie tereny jak: południowa Czarnogóra, cała zachodnia Macedonia oraz grecki Epir, że walką będą mogli uzyskać większą autonomię a w dalszej kolejności niepodległość.
Należy zauważyć że w 1998 roku USA i NATO były zmuszone wysłać do Macedonii większą liczbę żołnierzy w celu powstrzymania działań UCK.
Działania zbrojne i walka z uciążliwą partyzantką albańską byłyby wielkim obciążeniem dla takich młodych państw jak Macedonia i Czarnogóra. Jestem tego pewien że wraz z uzyskaniem niepodległości Kosowa część partyzantów UCK przeniosła by się na tereny Macedonii, Czarnogóry a nawet i Grecji.
Kolejnym argumentem przeciw jest finansowanie UCK, głównym źródłem jej dochodów jest przemyt, handel narkotykami i bronią oraz subwencje pochodzące z państw arabskich. Mimo podziału wyznaniowego wśród Albańczyków w Kosowie dominuje Islam. Utworzenia niepodległego Kosowa utrzymującego oczywiście zażyłe stosunki z mieszkańcami sąsiedniej niestabilnej Albanii może stworzyć raj dla przemytników wszelakiej maści oraz przystań dla terrorystów islamskich...
Kolejnym argumentem przeciw jest ciągłe osłabianie Serbii. Odłącznie się Czarnogóry możliwe odłącznie się Kosowa znacznie pomniejsza znaczenie tego państwa w regionie. Takie postępowanie spowoduje z pewności wzrost nacjonalizmów serbskich co może mieć pośredni wpływ na sytuację w Bośni i Hercegowinie, a także w Chorwacji. W przyszłości zaś dążenia do rewizji podjętych już wcześniej krzywdzących ich decyzji
Podejmując wszelkie decyzje narodowościowe na Bałkanach należy kilkakrotnie się zastanowić zanim się je podejmie. Wzmacnianie znaczenia Albańczyków kosztem Serbów jest nierozważne. Samo uznanie niepodległości Kosowa uważam za wielki błąd. Kosowo ma wielkie historyczne znaczenie dla Serbów i z pewnością nigdy nie pogodziliby się oni z jego utratą.
A jednak. W niedzielę ogłoszona zostanie niepodległość Kosowa, czyli prościej mówiąc i nazywając rzecz po imieniu powstanie poprostu Albania 2. Europejscy i światowi przywódcy niestety wybrali najprostsze z możliwych rozwiązań, poszli na przysłowiową łatwiznę i klamka zapadła, albańscy separatyści zamieszkujący tereny serbskiego Kosowa będą mieli swoje własne państwo, które wywalczyli krwawymi rzeziami serbskiej ludności. Wobec bestialstwa jakiego się dopuszczali w odwecie na podobne wobec nich bestialstwo ze strony Serbów Slobodana Miloszewicza, Albańczycy zmusili niejako i nie pozostawili wyboru opinii zagranicznej, stawiając ultimatum: Niepodległość, albo dalsza rzeź! Świat się poddał. Ciekawe czy tak samo podda się w momencie kiedy Węgrzy z rumuńskiego dziś Siedmiogrodu chwycą w końcu za broń, a podkreślić trzeba, że mają oni zdecydowanie większe prawa do niepodległości, niż kosowscy Albańczycy. I zapewnienia możnych tego świata, że niedzielna proklamacja niepodległości nie stanie się precedensem na przyszłość brzmi jak marny żart, bo niby dlaczego ma się nim nie stać, w czym Albańczycy są lepsi od Węgrów, Basków, Korsykańczyków? Czy są oni jakimś narodem wybranym? Moim zdaniem ta decyzja to poważny błąd, który może mieć bardzo przykre konsekwencje w niedalekiej przyszłości. Ktoś już w tym temacie wspominał o Bośni i Hercegowinie. Faktycznie tam sytuacja może stać się fatalna, gdyż powołując się na precedens albański, tamtejsi Chorwaci i Serbowie też prawdopodobnie zażądają utworzenia własnego państwa i wtedy zgodnie z prawem (od niedzieli będzie to legalne) będą musieli to uzyskać. Chyba, że są podludźmi w stosunku do Albańczyków. Zresztą od niedzieli każdy będzie miał prawo zażądać utworzenia własnego, niepodległego państwa. Tak jak dotąd miał prawo założyć firmę, tak teraz będzie mógł założyć państwo.
Mnie ciekawi, jak się rozwinie sytuacja w tym regionie. Serbowie z pewnością nie odważą się zaatakować "niepodległego" Kosowa, ale będą szukali pretekstu do konfrontacji. Znając życie dadzą go im sami Albańczycy prześladując kosowskich Serbów. Nie rozumiem czemu Polska musi się pchać z uznaniem dla niepodległości Kosowa, znów na złość Rosji?
Szybka reakcja na ogłoszenie niepodległości - granaty w kierunku budynków ONZ i UE. To na pewno nie będzie prowadziło do jakiejś stabilizacji w tym rejonie. Europa coraz bardziej się dzieli w kwestiach polityki na kontynencie. Następuje coraz większa polaryzacja, co również nie będzie dobrze służyło. Znów wielcy będą posługiwali się małymi, by rozgrywać i dyktować warunki, a przede wszystkim czerpać zyski.
Sytuacja jest rzeczywiście niesamowicie napięta. Gdy w Kosowie brzmią śpiewy i okrzyki radości z racji uzyskania niepodległości, Serbia stanowczo się przeciwstawia temu faktowi.
Atmosferę podgrzewają serbscy politycy oraz patriarcha tamtejszego Kościoła który wręcz nawołuje do militarnego rozwiązania problemu.
Sprawa Kosowa będzie niebawem podejmowana przez UE. Jestem ciekaw jak zachowa się wspólnota w takiej trudnej próbie dla jej jedności. Nie od dziś mówi się o sprzeciwie części Europy co do uznania Kosowa za państwo niepodległe.
Niestety ale w ogólnym rozrachunku ponownie ucierpią te dwa narody poprzez rozlew krwi.
Nie rozumiem czemu Polska musi się pchać z uznaniem dla niepodległości Kosowa, znów na złość Rosji?
Odpowiedzi na to pytanie udzielił marszałek Bronisław Komorowski. Otóż według niego nadarza się niepowtarzalna okazja, aby Polska zamanifestowała swoją jedność nie tyle z Kosowem, bo nasz kraj nie powinien indywidualnie formułować stanowiska w sprawach dotyczących wewnętrznych problemów innych państw, co z Europą i pokazała, że jest za wspólną polityką zagraniczną Unii Europejskiej. Skoro takie jest stanowisko największych państw europejskich, to my nie powinniśmy według Komorowskiego wychodzić przed szereg demonstrując odmienne stanowisko, tylko pokazać, że w przeciwieństwie do poprzednich lat, jesteśmy w stanie być konstruktywnym partnerem w polityce zagranicznej Unii. Tej wypowiedzi udzielił on dziś w TVP INFO. Dla mnie jest to typowy oportunizm, o który można było obecny rząd podejrzewać, natomiast nie spodziewałem się, że otwarcie się on do tego przyzna.
Sprawa uznania Kosowa przez Unię nie jest jednoznaczna. Wątpię ażeby UE wspólnie wydała jednobrzmiący akty akceptacji dla powstałego państwa. Mamy tutaj bowiem wyraźną polaryzację zdań. Francja i Wielka Brytania właściwie od razu zaakceptowały zaistniały stan rzeczy. Ostro sprzeciwiła się temu Hiszpania, która nigdy nie zgodzi się na tego rodzaju precedens, dający podstawy do wystąpień Basków, Katalończyków czy innych narodowości. I czy to jest wspólna polityka UE o jakiej mówi Komorowski? To raczej typowy konflikt interesu.
Polska natomiast w tej kwestii powinna działać bardzo powściągliwie i spokojnie. Nie chodzi przecież o to kto pierwszy ten lepszy.
no cóż, państwa takie jak Niemcy czy Francja mogą sobie pozwolić na takie kroki. Po pierwsze Rosja nie zaryzykuje zerwania z nimi kontaktów, może co najwyżej pojawić się jakiś chwilowy kryzys. Polska tak korzystnej sytuacji nie ma i to może być kolejne pole do napięcia.
Temperatura na Bałkanach w niebezpiecznym tempie wzrasta. Oliwy do ognia dolewają Rosjanie którzy ostatnio zapowiedzieli że możliwa jest rosyjska interwencja wojskowa. Przedstawiciel Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin powiedział ze Rosja użyje siły jeżeli UE z NATO wystąpi przeciw decyzji ONZu w sprawie Kosowa.
Druga sprawa to wydarzenia w Belgradzie gdzie spłonęła ambasada amerykańska. Zginął człowiek. Amerykanie są oburzeni tym faktem i żądają od Serbii interwencji i ochrony obywateli amerykańskich na terenie tego kraju.
Kolejną kwestią jest sprawa Bośni i Hercegowiny gdzie parlament Serbskiej Republiki zaznaczył iż możliwa jest secesja. Tak ma się stać w momencie kiedy Zachód uzna niepodległość Kosowa za fakt.
Co więc się stanie w tak fatalnej sytuacji?
Jaka powinna być reakcja świata?
[ Dodano: Pią Lut 22, 2008 3:24 pm ]
Ja strasznie współczuję Serbom, gdyż łamiąc prawo międzynarodowe odebrano im ich ziemie rodowe. To tak, jakby np. mniejszość niemiecka odebrała Polakom Gniezno, czy bylbyśmy wtedy z tego powodu szczęśliwi? Raczej nie. Albańczycy zabijali i morodowali Serbów w Kosowie i to im uszło na sucho. A teraz ogłosili niepodległość i wszyscy zapomnieli, że to właśnie Albańczyczy ledwie kilka lat temu zatakowali Macedonię...
Powstanie Kosowa kompletnie zdestabilizuje region. Poza tym, mam niejasne przeczucie, że Kosowo połączy się z Albanią, a wtedy wcale bym się nie zdziwił, jakby Serbowie wjechali do Kosowa czołgami.
Kosowo nie ma żadnej gospodarki i samo się nie utzryma. Jest uzależnione energetycznie od Serbii. Mało kto wie, że kosowcy Albańczycy mają dwa żródła dochodu: natkotyki i domy publiczne. Niepodległe Kosowo będzie więc rebpubliką gangsterów utrzymywaną z kasy UE, czyli notabene - nas wszystkich. Ja się na to nie zgadzam
Niepodległemu Kosowu mówię stanowcze NIE, bo to nie jest dobry precedens.