wika
Postanowiłem już założyć temat o przyszłorocznych nagrodach akademii. Zachęciła mnie do tego stopklataka, która napisała TAKI artykuł. Przyczytałem i muszę przyznać, że rok 2008 w kinie zapowiada się całkiem nieźle. Widzę przynajmniej kilkanaście tytułów wartych zobaczenia, a na pewno będzie ich dużo, dużo więcej i będą się w miare upływu czasu pojawiały.
Ciekawe jaki Polski film będzie się ubiegał o nominacje? Nie ma jeszcze w tym roku w planach premiery filmu o powstaniu warszawskim, nie kręcimy nic o Grunwaldzie, o rozbiorach,o obozach koncentracyjnych, o obaleniu komunizmu, więc nominacji się nie ma co spodziewać
Na obecnym etapie można być pewnym jednej nagrody - najlepszym filmem animowanym zostanie Wall-E i nie wiem co musiałoby się stać, żeby było inaczej.
The Dark Knight może dostać nominację za zdjęcia. Już Begins ją miał, a po trailerze i prologu widać że kontynuacja będzie nakręcona jeszcze lepiej. Ledger za rolę drugoplanową? Muszę zobaczyć film, i tak podejrzewam że rozłoży mnie tą rolą na łopatki, ale nie chcę spekulować w ciemno.
Ledger za rolę drugoplanową?
Yy... Oscary przyznaje się pośmiertnie?
James Dean dla przykładu po swojej śmierci był nominowany aż dwukrotnie.
Rozumim. W takim razie się zobaczy, choć nominacja dla takiej roli, albo raczej: roli w takim filmie, byłaby jednak (pozytywnym) zaskoczeniem, choć z drugiej strony -- choć to nie zabrzmi dobrze -- śmierć Ledgera może mu w tym pomóc.
Wedlug mnie troche jeszcze za wczesnie na taki temat i oscarowe gdybania. Z samego artukulu widac jak na dloni, ze autor szuka tytulow po omacku. Nie dziwota, skoro wiekszosc wymienionych filmow nie zostala jeszcze nakrecona.
Swoja droga zaciekawil mnie Revolutionary Road jednego z moich ulubionych rezyserow, Sama Mendesa. Chociaz zarys fabularny az za bardzo kojarzy sie z American Beauty.
Nie liczyłem na to, że przez calutki rok będziecie w tym temacie pisać. Niech sobie będzie, nie zaszkodzi. Co do gdybania to chyba zgodzisz się ze mną i Mierzwiakiem, że wypuszczenie w tym roku jakiejś animacji i liczenia na oscara jest bezsensowne. Wall-E to faworyt kilka razy pewniejszy niż Ratatuj w zeszłym roku.
Mogę podać z zamkniętymi oczyma conajmniej jeden pewniak do tej nagrody. Nie powiem Wam w jakiej kategorii zyska nagrodę/y, ale z pewnością ją zdobędzie. I chyba wszyscy się zgodzą że tym tytułem będzie (zasłużenie czy nie): Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull.
Śmiem wątpić. Tak samo można było mówić w zeszłym roku, że dajmy na to American Gangster i 3. część Piratów na pewno zgarną kilka statuetek.
Również w to wątpię. Może ewentualnie jakaś charakteryzacja czy coś, ale to też zależy od konkurencji.
Z tych wymienionych najlepiej wyglądają "Milk", "Miracle at St. Anna", "Blindness" i szczególnie "The Curious Case of Benjamin Button", ale coś mi się wydaje, że przyszłorocznego zwycięzcy nie ma na tej liście.
Co do Ledgera to nominacja wydaje się prawdopodobna, ale moim zdaniem skończy się na przedoscarowym trąbieniu tuż po premierze, a potem hype przycichnie.
http://popwatch.ew.com/po...gold/index.html
tu na nowo rozdają Oscary - co prawda zamiary szczytne, ale jeden rzut oka na wyniki ankiety i staje się jasne, że wychodzi kupa.
miracle jest podobno kiłą, zresztą mając baracka już im wystarczy czarnego i wątpie aby jeszcze oskary były czarne:).
A curious case pocieli więc myślę też, że nikłe szanse
boska kampania promocyjna:
http://www.joblo.com/lazarus-for-oscar - radzę pogrzebać we wszystkich linkach, bo się postarali
Zaskakujące jest to, że chyba w tym roku brakuje filmów tak zwyczajnie rozpierdzielających emocjonalnie, lub przynajmniej rokujących na to szanse. Nominowane do np. Globów są filmy pewnie i dobre, ale nie słychać w żadnym momencie o jakiejś wybitności, wyjątkowości. Pamiętacie co się działo w zeszłym roku przy okazji premier "No country for old men" albo "There will be blood"? Ile razy padało słowo arcydzieło? W tym roku jakaś taka cisza zapanowała - żaden z filmów nie jest tym najlepszym, liderem rankingów, oscarowym pewniakiem. "Button" pojawia się wszędzie, ale im więcej wiem o tym filmie, tym bardziej jestem przekonany o jego nie-wybitności i to pomimo samych dobrych życzeń kierowanych do Finchera. "Revolutionary Road" - czy Mendes zaproponuje coś innego niż znane psychologiczno-obyczajowe klimaty z np."Małych dzieci"? Zresztą i Mendes, i Daldry z "The Readerem" zrobili filmy jawnie podoscarowe. Ale w sumie mam to gdzieś, bo jestem pewny, że filmy będą aż palce lizać. Jest jeszcze "Slumdog millionaire", który może ostro namieszać, ale tutaj także nie ma mowy o jakiejś wybitności. "Frost/Nixon" - podobno bardzo dobry dramat rzemieślnika Rona Howarda, który wie jak zadowolić, aby było Akademii przyjemnie. "Milk" - biografia jakaś musiała się znaleźć, a skoro biografii w tym roku niewiele, to dlaczego nie "Milk"? Spryciarz Van Sant zbiera kasę na kolejne 10 lat artystycznych spazmów. "The Dark Knight"? Technicznie bezkonkurencyjny, ale nominacja dla filmu? Dlaczego nie, skoro to znakomity film? LOTR dostawał nominacje każdego roku, choć to tylkofantasy. No i "Wall-E" - tylko animacja.
W sumie - nikomu nie kibicuję, żaden tytuł nie ekscytuje. Cienizna.
W sumie - nikomu nie kibicuję, żaden tytuł nie ekscytuje. Cienizna.
W zasadzie masz rację, choć może z drugiej strony to dobrze, że w tym roku w zasadzie nie ma komu tak naprawdę KIBICOWAĆ? Bo z kibicowaniem to jest tak jak w sporcie: generalnie choć trochę cierpi na tym obiektywizm. Natomiast -- zachowując porównanie -- oglądanie meczu dwóch bardzo dobrych drużyn, z których żadnej nie darzy się szczególnym uczuciem, jest bardzo przyjemnym doświadczeniem, choć naturalnie pozbawionym elementu emocjonalnego. Wygląda na to, że w tym roku wyścig Oscarowy to taki pojedynek równych drużyn. Ja bym nie narzekał.
ale to taki mecz dwóch równych drużyn, który kończy się wynikiem 0:0 zresztą, moje rozczarowanie tegorocznym wyścigiem wynika z faktu, że nie widzę na horyzoncie rzeczy wybitnych, choćby nawet okrzyczanych takowymi. Ten wyścig? mecz? to spodziewane spotkanie najczęściej wygrywających drużyn: siedzisz na trybunach, chłoniesz atmosferę, ale jakoś nic cię nie grzeje, nie wiwatujesz i nie krzyczysz. Bo nie gra Barcelona, tylko Werder Brema z Zenitem Sankt Petersburg
Jest jeszcze "Slumdog millionaire", który może ostro namieszać
Powiedzialbym wiecej: poki co Slumdog zdaje sie byc liderem, bo idzie ostro na jej przedoscarowej, konkursowej drodze.
"The Dark Knight"? Technicznie bezkonkurencyjny, ale nominacja dla filmu? Dlaczego nie, skoro to znakomity film?
W powaznych kategoriach? Nie ma szans. Nominacja/oskar za role drugoplanowa to najwiecej, na co go stac. I to nawet biorac pod uwage spora ilosc miejsca, spowodowana niewielka liczba faworytow.
W sumie - nikomu nie kibicuję, żaden tytuł nie ekscytuje. Cienizna.
Z drugiej strony wiekszosci filmow nie mielismy jeszcze okazji zobaczyc. Niemniej faktycznie nie ma takiego szalu jak rok temu.
W sumie - nikomu nie kibicuję, żaden tytuł nie ekscytuje. Cienizna.
A ja będę kibicował Rourke'owi i mam nadzieję, że Wrestler okaże się świetnym filmem.
Ten wyścig? mecz? to spodziewane spotkanie najczęściej wygrywających drużyn: siedzisz na trybunach, chłoniesz atmosferę, ale jakoś nic cię nie grzeje, nie wiwatujesz i nie krzyczysz. Bo nie gra Barcelona, tylko Werder Brema z Zenitem Sankt Petersburg 8)
No nie wiem, chyba przesadzasz :) Powiem tak: zobaczy się te filmy, to człowiek naturalnie zacznie się ekscytować. Tak przynajmniej przypuszczam. No bo jakoś jednak wątpię, żeby wszystkie te produkcje kompletnie po mnie spłynęły. Coraz bardziej jestem ciekaw "Revolutionary Road", co do "The Reader" mam spore oczekiwania od początku -- nawet jeśli to dwa Oscar baity, so what? -- "Slumdog Millionaire" jakoś tak budzi we mnie ambiwalentne uczucia, ale kto wie, czy mnie nie powali... Jeszcze będzie ciekawie.
A Barcelona gra jutro z Realem. O!
i to jest pojedynek! jak NCFOM vs TWWB
Ale wiesz co? Taki nagrodowy line-up bez arcydzieł sprawia, że nikt -- tak jak TWBB -- nie odejdzie superposzkodowany.
Nikt nie odejdzie poszkodowany, wszyscy podziela sie tortem i wroca do domu szczesliwi? Eee, nuda, panie, nuda. :)
ja bym tam się tak nie ekscytował, szczególnie jak sobie przypomnę czasy Zakochanego Szekspira, czy Smoka z Tygrysem chociażby - czy to było kino wybitne? Albo chociaż bardzo dobre? Absolutnie nie, ale statuetki pozgarniało aż miło. W tym roku może faktycznie nie ma przypadków takich, jak rok wcześniej, ale filmy zdają się być jak najbardziej solidne, a i tak żadnego z nich nie widziałem, więc po co tu się już pluć?
Pojawiły się nominacje do złotych globów, które najczęściej są dość podobne do nominacji oskarowych.
Po 5 nominacji dla Doubt, Frost/Nixon oraz Curious Case of Benjamin Button, jest nominacja dla Ledgera, ale jest to jedyna nominacja dla Batmana
W zeszłym roku były dwa wybitne filmy: NCFOM, TWBB i cała reszta bardzo dobrych/dobrych/średnich. Zaraz po ogłoszeniu nominacji było praktycznie wiadome, że większość statuetek zgarną te dwa dzieła, pytaniem było tylko które więcej i ważniejszych, teraz murowanych faworytów nie będzie, stawka bardziej wyrównana, ale poziom niższy. Ja tam z zaciekawieniem czekam na nominacje i lutową nocną ceremonię. Jak co roku mam postanowienie, żeby zobaczyć jak najwięcej nominowanych i jak co roku będę musiał czekać przynajmniej do końca lutego, kiedy w Polsce wewalą większość świetnych filmów na raz do kina i pewnie połowę obejrzę na kompie, bo nie mogę chodzić do kina dwa razy w tygodniu - oczywiście jak chce się przejść na coś porządnego teraz, to bida. W Stanach jakoś to jest tak rozłożone, że przez cały rok jest co oglądać, a u nas pierwsze 3 miesiące są świetne, potem w wakacje jest kilka blockbusterów i to tyle.
więc po co tu się już pluć?
Nie zauwazylem, aby ktokolwiek sie tutaj "plul".
Na marginesie wydaje mi sie, ze oscarowa wygrana Rourke'a mozna juz uznac za pewna.
Patrze na nominacje do Globow i widze, ze Eastwood w tym roku praktycznie przepadl. Szkoda.
W zeszłym roku były dwa wybitne filmy: NCFOM, TWBB
jeden wybitny. ten drugi to oszustwo:)
Oscary 2008 poprowadzi... Hugh Jackman!
Zaskakujący, ale świetny wybór.
jeden wybitny. ten drugi to oszustwo:)
Uważaj sobie co chcesz, ale krytycy przy tych dwóch podniecali się, że hoho.
Jackman? Lubię go, pozatym zawsze mnie to cieszy jak prowadzący zagrał w jakimś potencjalnie nominowanym filmie(chociaż jakoś cicho o Australii - nie spodziewam się wielu nominacji, ale zawsze).
ja czekam na daldry'ego i mendesa - i na nic wiecej. jakos spokojnie w tym roku.
Zaskakujący, ale świetny wybór.
No nie wiem... W sumie to kwestia doboru ról (bo "prywatnie', czyli w wywiadach, go za bardzo nie widziałem), ale jakoś nie widze go w roli Oscarowego gawędziarza. Ale oby mnie zaskoczył :)
No właśnie, jestem ciekaw na jakiej podstawie go wybrano. Czy miał może wcześniej na koncie jakieś epizody w roli komika bądź gościnne występy w programach humorystycznych? Bo w zasadzie poza tym, że sympatycznie się uśmiechał w wywiadach i making ofach, to nic więcej na temat jego vis comica nie wiem
Jackman? Sympatyczny koles, ale przede wszystkim nie komik, wiec moim zdaniem pudlo.
Swoja droga wyglada na to, ze bedzie to kolejna ceremonia z wiszacym nad nia pytaniem: czy Winslet w koncu dostanie oscara? Cos mi sie czuje, ze Revolutionary Road przyniesie jej statuetke. Beda wzruszajace podziekowania dla meza i bedzie fajnie.
Super, będzie płacz, lekka histeria, ogólnie będzie bardzo Oscarowo, woohoo!
Może się rozbierze?
Wbrew pozorom Jackman ma już doświadczenie w prowadzeniu dużych gal. Dostał nawet Emmy za prowadzenie nagród Tony w 2004 roku. Polecam zobaczyć:
http://pl.youtube.com/watch?v=uX2iwXDoHAw
A na cholere mu doświadczenie jako komik? Prowadził Tony's, występował na scenie, to całkiem dobry aktor, ma charyzmę i nieźle się spisał w SNL.
YouTube that motherfucker before you wonder, yos.
http://pl.youtube.com/watch?v=VMVQGj2yJY8
Mógłby w jakiejs fajnej komedyji zagrać.
Nie zauwazylem, aby ktokolwiek sie tutaj "plul".
bo nie chodziło o plucie w sensie kontrowersyjnych dyskusji, lecz o narzekanie na coś, co się nawet jeszcze nie zaczęło - i to ja się niby czepiam
a Jackman? sam nie wiem - wciąż skrycie marzy mi się Murray
Myślałem, że Ricky Gervais miał poprowadzić ceremonię.
lecz o narzekanie na coś, co się nawet jeszcze nie zaczęło
I to jest wedlug ciebie "plucie"? Ciekawe.
a Jackman? sam nie wiem - wciąż skrycie marzy mi się Murray
Flegmatyczny Murray uspilby wszystkich na sali i przed telewizorami. Gervais to pomysl idealny. Szkoda.
Wracajac do tematu dopiero zauwazylem (aczkolwiek sie nie zaskoczylem), ze w nominacjach do Globow polegla wysoko typowana Australia. Podczas oscarow prawdopodobnie tez szalu nie zrobi - co najwyzej skapnie jej kilka nominacji/oscarow w technicznych kategoriach.
I to jest wedlug ciebie "plucie"? Ciekawe.
plucie na Oscary - naprawdę nie wiem, co Ci znowu nie pasuje
Flegmatyczny Murray uspilby wszystkich na sali i przed telewizorami.
skąd wiesz? bo zagrał ostatnio w paru filmach, w których nie szarżuje? bez jaj
15 filmów które o mogą otrzymać Oscara za efekty:
KLIK
Moimi kandydatami są:
1.Iron Man
2.The Dark Knight
3.Hellboy: The Golden Army
Któryś z tych filmów powinien dostać Oscara bo najbardziej sobie zasłużyły jeśli chodzi o efekty. Ale i tak przywołując poprzedniego zwycięzcę, to pewnie wygra film którego się najmniej spodziewamy
Dziwi mnie nieobecność Speed Racera. Co by nie mówić o stronie wizualnej tego filmu, technicznie to moim zdaniem majstersztyk i osobiście widziałbym wśród trójki nominowanych filmów.
W Hellboyu 2 trochę za bardzo widać było komputer, w Iron Manie nie widziałem nic szczególnego.
TDK? Begins nie był nominowany, a efekty miał znakomite (niemalże niewidoczne), więc i tutaj nie spodziewam się od Akademii zbyt wiele, chociaż Two-Face może zaważyć.
Iron Man zdecydowanie za efekty powinien dostać, ale Hellboy to mocny przeciwnik. Dark Knight nic szczególnego nie pokazał, chociaż ciężarówka się fajnie wywróciła.
W Dark Knight jest w ciul CGI, którego nie widać, np. niektóre ujęcia miast z lotu ptaka (tak! tak!). Uważam, że to mocny kandydat, ale zapewne statuetka trafi do jakiegoś czarnego konia np. Narnii.
Hellboy to mocny przeciwnik
Moim zdaniem H2 to przede wszystkim żelazny kandydat w kategoriach "artystycznych".
A co myślicie o kategorii najlepsza animacja?? Ja uważam, że mogliby sobie odpuścić nominacje i z miejsca dać oscara Wall-E. Po prostu w tym roku nie ma żadnej konkurencji(jednym słowem zmiażdżył całą konkurencję).
ja bym się wcale nie zdziwił, jakby Bashir dostał :>
ja bym się wcale nie zdziwił, jakby Bashir dostał :>
No cóż, już w zeszłym roku mieliśmy "podobnego" kandydata w postaci "Persepolis". A jednak werdykt był klasyczny. Myślisz, że w tym roku może nastąpić przełom? "Bashira" co prawda jeszcze nie widziałem, ale w sumie życzyłbym sobie, żeby tak było. Nawet ze szkodą dla "Wall-E".
Ja też Bashira nie widziałem, więc nie jestem w stanie się na jego temat wypowiedzieć. A więc z animacji które widziałem w tym roku Walle-E jest bezkonkurencyjny. I nie sądzę by akademia nas zaskoczyła, więc Wall-E powinien dostać.
ja bym się wcale nie zdziwił, jakby Bashir dostał :>
Póki co większość nagród krytyki zgarnął WALL-E. Owszem - krytycy z LA nagrodzili Bashira w kategorii animowanej, ale jednocześnie WALL-E wg nich to najlepszy film roku (animowany czy też nie). Na serio byś się nie zdziwił? Ja bym się zdziwił i to bardzo.
Myślisz, że w tym roku może nastąpić przełom?
nie wiem - ale jako, że film polityczny (choć w sumie nie widziałem go także, więc trudno powiedzieć coś na 100%), to ma tam jakieś szanse - rzadko, bo rzadko, ale Akademia potrafi zaskoczyć w takich sprawach (vide Michael Moore, który wygrał kosztem Travelling Birds) - ale tak naprawdę, to powiem Wam, że mi to zwisa i powiewa
That's the spirit
Według mnie to nie ma opcji, żeby Akademia nagrodziła jakąś europejską, ambitną animację. Jasne, były wyjątki od nagradzania swoich produkcji: Wallace&Gromit, Spirited Away, ale amerykańce lubią raczej "normalne" animacje. Dlatego poległy znakomite moim zdaniem: Trio z Belleville, Persepolis, Ruchomy zamek Hauru, Gnijąca panna młoda. Polegnie i Bashir, choćby nie wiem jak świetnym filmem był.
Chociaż trzeba przyznać, że Wall-E zasługuje na statuetkę chyba najmocniej spośród wszystkich amerykańskich kandydatów w historii tej nagrody.
Wygląda na to, że oscara za rolę drugoplanową dostanie jednak Heath Ledger. Już któreś z kolei koło krytyków amerykańskiego miasta przyznało mu tą nagrodę. Wcale się nie dziwię i bardzo dopinguję by nagroda dotarła jednak do niego(a raczej do jego nazwiska, nie wiem jak to napisać). To samo tyczy się Wall-Ego, wygrywa na każdym froncie więc o Oscara się nie muszą Pixarowcy martwić.
Ja bym jednak taki pewny nie był odnośnie Oscara dla Ledgera. Nominację dostanie 100%, to chyba nie ulega wątpliwości, ale nagroda - no nie wiem, Akademia już nie raz pokazała że pewniacy nie zawsze wychodzą z gali ze statuetką.
Wall-Emu dałbym w ogóle za najlepszy film
Moim zdaniem H2 to przede wszystkim żelazny kandydat w kategoriach "artystycznych".
Za make-up to musi wygrać Tropic Thunder, ja nie widze innej opcji
A co do Waltz with Bashir - ktoś z was naprawde wierzy, że film pokazujący żydów w złym świetle może dostać statuetkę ?? jesteście śmieszni
Ledger pewnie dostanie statuetkę bo i konkurencję ma mocno średniawą w tym roku. Aczkolwiek i tak mu kibicuję
Wall-Emu dałbym w ogóle za najlepszy film
Łol-I zdobył nagrody Chicago Film Critics Association w kategoriach:
-Najlepszy film
-Najlepsza animacja
-Najlepszy scenariusz oryginalny
-Najlepsza muzyka
reszta
Czyli jest jakaś szansa na to by Wall-E dostał nawet nagrodę za najlepszy film. A to by była dopiero Heca Ale nie było by to jakaś ogromna niespodzianka ani nikt chyba by dużo nie narzekał
Na hasło "Wall-E z oscarem za najlepszy film" najpierw reaguje buntem, ale w sumie to konkurencja w tym roku średnia i to jest jak najbardziej możliwe, nawet by mi to pasowało, bo może przez to powstawałoby więcej produkcji tego typu. Dobrze też, że w kategorii Ledgera nie wygrywa praktycznie nikt inny, bo mu się zwyczajnie należy.
ani nikt chyba by dużo nie narzekał
Ja bym narzekał i to dużo
kiedy ostatecznie beda podane wszystkie nominacje?
22 stycznia, dokładnie na miesiąc przed galą.
http://www.stopklatka.pl/...ie.asp?wi=51438
Gala Oscarów w Canal+. Miejmy nadzieję, że do wyboru będzie opcja bez polskiego tłumaczenia.
ktoś wie, gdzie będzie można obejrzeć dzisiaj Globy?
W HBO.
ktoś wie, gdzie będzie można obejrzeć dzisiaj Globy POZA HBO?
Pewnie na jednej z pirackich stron, np. na tej an której rok temu oglądałem Oscary Pogrzeb w odpowiednim temacie, a powinieneś znaleźć linka.
znalazłem parę linków - ale w zeszłym roku chodziło to jak ścierwo niestety
Działający link do Globów: http://www.justin.tv/mordane2
i love you
To link z filmwebu, ale ok. Ja ciebie też
jak na razie nieźle - schrzanili tylko muzykę (piosenki z Wrestlera nie słyszałem, to się nie wypowiadam), a tak to może być - choć nigdzie nie widzę tego show, jakie zapowiadali przed :/
Co to znaczy schrzanili muzykę? Tej nagrody nie mógł dostać nikt inny. Za piosenkę zresztą też. (Btw, jakim cudem nie słyszałeś? Zwiastunu filmu nie widziałeś? Jutuba nie masz? :P)
No i owszem, nie ma show, ale to są Globy, więc się nie należało spodziewać. Natomiast ogólnie za mało luzu. Fajne acceptance speeches miał jak na razie w sumie tylko "30 Rock" x2 (czyli Tracy Morgan za serial i Tina za swoją).
słuchałem wszystkich ścieżek - Zimmer najlepiej wypada w tym towarzystwie, a piosenki zwyczajnie nie słyszałem i tyle
no i wiem, że to nie Oscary, ale przed uroczystością zapowiadali powrót w wielkim stylu, więc...gdzie on jest?
EDIT: no i przesłuchałem - średnia ta piosenka, Down to Earth lepsze
co do show - nagrody raczej w porządku, ale reszta nudy na pudy, można sobie było darować, oby Oscary okazały się w tym roku lepsze
Ciekawe czy Winslet dostanie Oskara Cieszą nagrody dla Slumdoga, Ledgera i Rourke'a.
słuchałem wszystkich ścieżek - Zimmer najlepiej wypada w tym towarzystwie
Jak to mówią, na szczęście konstytucja daje Ci prawo się mylić ;)
Cieszą nagrody dla Slumdoga, Ledgera i Rourke'a.
Nagrody dla Slumdoga akurat martwią, jak rano słuchałem wiadomości to się zastanawiałem, czy ja ten sam film oglądałem Naprawde, to cieszy nagroda dla Vicky Cristina Barcelona.
Nagroda dla Vicky Cristina Barcelona akurat martwi.
nagrody dla Slumdoga cieszą:). I dla Ledgera i Springsteena też.
Za Jakuzzim i soldamnem. Nagroda dla VCB to pomyłka, bo to drugi najsłabszy film w tej kategorii. Dobry do obejrzenia i nic do niego nie mam, ale bez startu wobec "In Bruges", "Tajne przez poufne" i "Happy-Go-Lucky".
A poważnie: zarówno score "Slumdoga" jak i piosenka z "Wrestlera" są świetną muzyką dosłownie filmową -- w tym sensie, że nie tylko są dobre same w sobie, ale również dużo lepiej niż tradycyjna Zimmerowska ścieżka czy w dobra, ale w sumie tylko dobra piosenka Gabriela oddają ducha filmu. Ot, po prostu muzyka Rahmana i piosenka Springsteena są w tym przypadku "czymś więcej", stąd decyzja HFPA bardzo dobra. A poza tym Zimmera można będzie nagrodzić zawsze, a Rahmana tylko ten jeden raz
Jest tylko jeden problem, który już od lat sprawia, że mam ochotę zaciukać włodarzy akademii - w tym filmie nie ma ilustracji. No dobra jest - całe 5 minut. Reszta to piosenki w filmie użyte, więc z czym do ludzi?! Ten film powinien zostać zdyskwalifikowany wieki temu w tej kategorii - mam nadzieję, że przy Oscarach nie popełnią już tego błędu, jaki zrobili poprzednio z Santaolallą Co jak co, ale Ci ludzie o muzyce filmowej zdają się nie mieć pojęcia.
A Zimmerowska ścieżka jest bardzo dobra. Inna sprawa, że w tym roku to jakichś specjalnie powalających kompozycji nie było.
A co do piosenki - dla mnie najlepszy Bruce, to Streets of Philadelphia i tyle. Reszta piosenek tego pana jest różna - Wrestler jest akurat dość przeciętnym dziełem, nawet jeśli trafnie podsumowuje film.
ale mi kate radoche sprawila! oscara jej, oscara!
ano właśnie - odnośnie aktorek, to bardzo trafne wybory, tylko te podziękowania były JUŻ bardzo przesadzone (aż strach pomyśleć co będzie za miesiąc). Niemniej z Kate też się cieszę - byłoby fajnie, gdyby dostała rycerza wraz z Leosiem
Byle za drugi plan, a nie za pierwszy. :p
Swoja droga bylaby niezla heca (bez precedensu?), gdyby dostala rowniez dwa oscary. Jak wynagradzac, to na calego.
znaczy chodziło mi o to, że mogliby dostać za ten sam film, to byłby myk
Leoś niestety raczej nie ma szans. Zagrał bardzo dobrą rolę, ale nawet na chwilę abstrahując od Rourke'a, który jest IMO nie do zatrzymania, to jest w tym roku jeszcze przynajmniej dwóch innych bardzo mocnych kandydatów. Leo kiedyś jeszcze dostanie Rycerza, ale życie przed nim ;)
ale ja tylko mówię, że byłoby fajnie - a z tym życiem, to powiedz to Heathowi :/
Swoja droga bylaby niezla heca (bez precedensu?), gdyby dostala rowniez dwa oscary. Jak wynagradzac, to na calego.
Zdecydowanie bez precedensu gdyby dostała dwóch rycerzy. Niestety istnieje inny precedens - w 1988 roku Sigourney Weaver dostała dwa Globy dokładnie w tych samych kategoriach co Kate, a z gali Oscarowej wyjechała z niczym. Inna sprawa, że w kategorii pierwszoplanowej Weaver zremisowała aż z dwoma innymi aktorkami (Shirley MacLaine i Jodie Foster, ta druga dostała potem Oscara). Z drugiej strony, podobnie jak Winslet, Weaver miała większe szanse w kategorii drugoplanowej. Niemniej dobrze życzę Kasi, jak dla mnie może nawet dostać dwa Oscary, zbyt długo dostawała po dupie, należy się.
Co do Leosia to rzeczywiście musi poczekać, nawet nominacja do Oscara nie jest do końca pewna. Ale jak wspomniał Negrin, prędzej czy później dostanie rycerzyka, ciekawe tylko czy przyjdzie mu czekać tak długo jak Kasi (zakładając, że 22 lutego Kasia kończy czekać ). W tym roku "Shutter Island", w przyszłym "The Rise of Theodore Roosevelt", a Scorsese potrafi dyrygować Leosiem, także jestem spokojny .
A czy rzeczywiście Sacha Cohen się skompromitował żartując głupio z Madonny (w momencie, gdy dawał jakąś nagrodę)? Nie mogę jeszcze znaleźć linka do tego
Moim zdaniem nie skompromitował, tylko zrobił dokładnie to czego się po nim można było spodziewać, czyli przywalił z grubej rury najmocniejszym dowcipem (IMHO bardzo śmiesznym) gali.
http://pl.youtube.com/watch?v=TmYTXx6Dx2A
Dlaczego niby miał się "skompromitować"? Dowcip był dobry, nawet jeśli mocny, chociaż jak na Cohena to norma, rok temu podczas odbierania nagrody za Borata było dużo mocniej :)
Co do nietrafionych żartów, to z kolei za taki trzeba by uznać tekst Rogena o Rourke'u. Jak generalnie lubię chłopa (choć cosik ostro schudł nam), to ten żart był w sumie trochę nieteges.
Inna sprawa, że w kategorii pierwszoplanowej Weaver zremisowała aż z dwoma innymi aktorkami (Shirley MacLaine i Jodie Foster, ta druga dostała potem Oscara).
no wlasnie, ty sie na tym znasz - na jakiej zasadzie byla ta "potrojna" nagroda?
Co do nietrafionych żartów, to z kolei za taki trzeba by uznać tekst Rogena o Rourke'u. Jak generalnie lubię chłopa (choć cosik ostro schudł nam), to ten żart był w sumie trochę nieteges.
Do Green Horneta schudł. A żart cienki bardzo. W ogóle jacyś nieciekawi byli z Banks.
Wlasnie ogloszono nominacje:
http://www.oscars.org/awa...s/nominees.html
Marisa Tomei lepsza od Kate Winslet na drugim planie? (aczkolwiek teraz dopiero widze, ze w przeciwienstwie do Globow, rola Winslet z The Reader tu zostala uznana za pierwszoplanowa).
Cieszy niewielka obecnosc Revolutionary Road wsrod nominowanych. 8)
(Shannon zastapil Leo i Winslet).
Trzeba przyznać, że nominacje dosyć ciekawe, choć nie szczególnie zaskakujące. Dobrze, że Shannon został wyróżniony, a z kolei dziwi nominacja dla Downeya Jr. - rola świetna, ale zaskakuje fakt, że akademia zwróciła uwagę na nią. Oprócz tego bardzo się cieszę, że Richard Jenkins dostał wyróżnienie, a tego się nie spodziewałem. To byłaby dopiero niespodzianka jakby wygrał.
Nadreprezentacja "Buttona" i ogólna porażka "Revolutionary Road" to dwa fakty, które najbardziej mnie martwią w tych nominacjach. Cieszy za to nominacja scenariuszowa dla "Happy-Go-Lucky", ale przede wszystkim dla "In Bruges". Nie za bardzo natomiast rozumiem nominację w tej samej kategorii dla "Milka". Reżyseria -- ok, mogę zrozumieć. Ale scenariusz niczym się nie wyróżnia.
strasznie słabe te nominacje, szczególnie w porównaniu z Globami
Anne Hathaway? Slumdog Millionaire ma 2 piosenki? WTF? Co się niby z tym "świetnym" Wrestlerem stało nagle? I czemu ZNOWU dwie piosenki z tego samego filmu?!
Adapted screenplay: The Curious Case of Benjamin Button - LOL
Best motion picture of the year pozostawię bez komentarza
strasznie słabe te nominacje, szczególnie w porównaniu z Globami
Przeciez te nominacje stanowia niemalze kalke Globow.
Anne Hathaway?
Co z nia?
strasznie słabe te nominacje, szczególnie w porównaniu z Globami
Anne Hathaway?
A co masz do Anne Hathaway? Nie tak ogólnie, tylko w odniesieniu do "Rachel Getting Married"? Nie wiem, gdize byłeś przez ostatnie miesiące, ale ona jest jedną z silniejszych kandydatek do nagrody. Podobno daje czadu. Filmu naturalnie nie widziałem, ale sądząc po zwiastunie jestem w stanie w to uwierzyć. Szczerze mówiąc (już tak pozaoskarowo) to ciekaw jestem tego filmu.
Całkiem dobre, kategoria najlepszy film mi się bardzo podoba, trzy dobrze zapowiadające się, powiedzmy, że dosyć skromne filmy, jedna sztampowa historyjka miłosna która nie wiem czemu tak się ludziom podoba no i Button z którego akademia pewnie chce zrobić nowego Titanica. Policzyłem, że budżet 4 kandydatów do best picture to w sumie 95 mln$, Buttona 150mln$.
Buttona nie widziałem i nie typuje jego szans w najważniejszych kategoriach, ale tak patrząc na zdjęcia, kostiumy, scenografię, charakteryzację i takie tam to jakoś nie widzę dla niego szczególnie silnego kandydata - w sumie to chciałbym, żeby zgarnął wszystkie maluczkie nagrody, a ważniejsze zostawił poważnym filmom.
Zauważyliście nominację dla Presto?
Zanim zaczęto ogłaszać wybory krytyków z poszczegolnych stanów to byłem przekonany, że Scorsese bez trudu chapnie statuetkę za Rolling Stonesów w kategorii dokument, jednak później nigdzie nie słyszałem o cieniu możliwości na nominację. Wie ktoś, czy brano w ogóle pod uwagę ten film?
Nominacje jak nominacje, ale aż tyle dla Buttona to jakieś nieporozumienie (jak dla mnie to tylko za efekty mu się nominacja należy).
Downey Jr.? Gdyby Oscary były za trailery, może, bo tylko tam ta rola mi się podobała. W filmie, na dłuższą metę, strasznie mnie irytował. To jak rozciągnięcie dowcipu który powinien trwać kilkanaście sekund.
Nominacje jak nominacje, ale aż tyle dla Buttona to jakieś nieporozumienie (jak dla mnie to tylko za efekty mu się nominacja należy).
Nie no, umówmy się, że na nagrody techniczne to ten film może zasłużyć. Niekoniecznie tylko za efekty, które bywały z kolei zbyt nachalne.
Gran Torino poległo z kretesem. Sam Eastwood też tym razem będzie tylko gościem na gali.
Jedno jest pewne - gdyby "There Will be Blood" lub "NCFOM" wyszły w tym roku, w cuglach zgarnęły by statuetkę za najlepszy film.
Nie widziałem wszystkich filmów, więc odniosę się tylko do tych, które widziałem. Cieszy mnie, że nie nominowali "Mrocznego rycerza" w najważniejszych kategoriach, a było blisko.
Za nieporozumienie uważam ogrom nominacji dla chyba najgorszego filmu Finchera będącego na dodatek marną podróbą "Forresta Gumpa" z lepszymi zdjęciami oraz nominowanie Brada Pitta za rolę raczej przeciętną. Brakuje mi z kolei nominacji dla Sally Hawkins i Bruce'a Springsteena za piosenkę do "Wrestlera". Ogólnie lepsze nominacje niż się spodziewałem, ale to też był bardzo słaby rok, więc Akademia nie miała za bardzo z czego wybierać. I bardzo dobrze, że się nie ugięli i nie upchnęli roli Winslet do kategorii drugoplanowej.
no właśnie, Bzyku, dokładnie. NCFOM/TWBB wyprzedzają o kilka odległości tani sentymentalizm Buttona i poczciwość Slumdoga. To inna klasa. Nie wiem jak inne nominowane tytuły, ale coś czuję, że żaden nie zbliży się choć na 1,5 punktu w skali ocen (całe szczęście mininova poratowała bodajże już wszystkimi tytułami)
- Brad Pitt - nieporozumienie. potrafię wymienić 5 innych jego ról, które zasługiwały na nominację, ale nie bardzo przeciętna rola Buttona.
- brak Sally Hawkins boli. naprawdę zasługiwała na wyróżnienie. świetna, wyjątkowa rola.
- dwie piosenki ze Slumdoga? po co? ost jest fajny, "O Saya" zasługuje, ale drugi kawałek? bez jaj... gdzie Springsteen? gdzie Jack White&Alicia Keys?
- TDK... szkoda, że Akademii zabrakło jaj do nominowania w najważniejszych kategoriach najważniejszego (?) filmu roku.
- The Wrestler. też przepadł tam, gdzie przepaść wcale nie musiał.
pff - ja tam wole globy (rok temu to byl wyjatek). jedna nominacja dla winslet? brak gran torino i zapasnika w piosenkach? slumdog millionaire jako faworyt? jakos mi sie po tego finchera siegac nie chce.
jedyny wielki pozytyw - to nominacja dla jenkinsa. kocham to warzywo.
Przeciez te nominacje stanowia niemalze kalke Globow.
to zerknij sobie jeszcze na Globy - dla mnie jest sporo zmian, niekoniecznie na lepsze
Ogólnie lepsze nominacje niż się spodziewałem
Yy... Zaraz, to jakie jeszcze plusy widzisz poza brakiem nominacji dla "Mrocznego rycerza"?
Brak nominacji za charakteryzacje dla Tropic Thunder... What the fuck?
nie lubię jej, filmu nie widziałem, ale jakoś nie przekonała mnie do tej pory aktorsko
ty nie lubic to sobie mozesz - jej pozycja jako faworytki to fakt i twoje widzimisie tego nie zmieni:)
rolą na miarę, jak Jolie w Girl interrupted czy Paltrow w Szekspirze ;)
akurat jolie byla swietna, gorzej z paltrow
Brak nominacji za charakteryzacje dla Tropic Thunder... What the fuck?
A co w tej charakteryzacji takiego szczegolnego? Bo Downeya na brazowo pomalowali? ;)
kibiuje mikiemu, ale penn ma szanse namieszac
Kazdy ma szanse namieszac. Ale wygra Rourke, Ledger, Winslet i Cruz. ;)
Marginesem: bezbarwnosc i przewidywalnosc tegorocznych oscarow mozna wywiesc chociazby z tego, ze w przeciwienstwie do poprzednich lat, kiedy pewniakami byli tylko dwaj glowni wykonawcy, teraz cala aktorska czworke mozna obstawic z blisko stuprocentowa pewnoscia.
Taki jesteś pewien tych kobiet? Bo ja bynajmniej.
ja tez nie
Pozyjemy, zobaczymy.
ty nie lubic to sobie mozesz - jej pozycja jako faworytki to fakt i twoje widzimisie tego nie zmieni:)
to była odpowiedź na pytanie: co mam do AH, więc czytaj po całości, nie po łebkach
akurat jolie byla swietna, gorzej z paltrow
Jolie była dobra i tyle, a na myśli miałem to, że obie panie otrzymały statuetkę, a potem przyjemnie poszły w komerchę, nic szczególnego sobą nie reprezentujac (Changeling jest nowe i się nie liczy, bo nie widziałem)
Jolie była dobra i tyle, a na myśli miałem to, że obie panie otrzymały statuetkę, a potem przyjemnie poszły w komerchę, nic szczególnego sobą nie reprezentujac
Paltrow to akurat w zasadzie nie WYSZŁA z komercji.
nie, to akurat prowokacja Artemis, ale wszystko popsułeś, Ty
gdzie Springsteen? gdzie Jack White&Alicia Keys?
Springsteen rozumiem - kawałek świetny, zasługuje przynajmniej na nominację. Ale ten knot z intra QoS nie zasługuje nawet aby go wspominać. To jeden z najgorszych elementów filmu Forstera oprócz montażu.
nie, to akurat prowokacja Artemis, ale wszystko popsułeś, Ty :P
oj mefi, ty i te twoje wielopoziomowe, blyskotliwe zarty
mi w piosenkach brakuje absolutnie cudownego gran torino...
ten knot z intra QoS nie zasługuje nawet aby go wspominać.
a mi sie podobał ten knot, o! i co?
Jak to i co? I masz dobry gust :)
- TDK... szkoda, że Akademii zabrakło jaj do nominowania w najważniejszych kategoriach najważniejszego (?) filmu roku.
Niestety. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że bądź co bądź był to najlepiej recenzowany film roku. Przy tak wysokich notowaniach wśród krytyków fakt iż jest to adaptacja komiksu powinna mieć znaczenie drugorzędne.
Zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwage dużą przepaść w ocenach dzielących nowego Batmana od przeciętnie przyjętych "Buttona" i "Reader".
Ale musze powiedzieć, że byłem zaskoczony. W ostatnich tygodniach wyścigu szanse TDK gwałtownie rosły. Przy wszystkich tych zwycięstwach wśród poszczególnych gildii oraz krytyków "stanowych" TDK zdawał się pewniakiem w nominacjach.
plakacior - dla mnie ok, choć bez jakiejś większej rewelacji
Wlasnie obejrzalem The Reader. Fakt, ze taki beznamietny i niesamowicie meczacy twor (myslalem, ze moda na czerstwe adaptacje literatury skonczyla sie w zeszlej dekadzie) znalazl sie w piatce najlepszych filmow jest dla mnie jakims nieporozumieniem. Nie wiem juz czy Winslet dostanie tego oscara, czy nie. Pewnie tak, bo kategoria jest malo konkurencyjna (Streep wprawdzie wciaga kreacje Winslet nosem i to wyraznie nie wkladajac w swa role zbyt duzego wysilku, ale to jest tutaj nieistotne), aczkolwiek jest to jedna ze slabszych kreacji, jakie widzialem w wykonaniu tej aktorki. To samo tyczy sie zreszta Fiennesa.
Ten pierwszy plakat, to rzeczywiście bez rewelacji, ale ten już jest bardzo dobry.
Jakuzzi, zgadzam się z Tobą w 100%.
Po Stephenie Daldry spodziewałem się czegoś przynajmniej dobrego.
O ile film zaczynał się całkiem dobrze to już po kilku chwilach (dorastanie chłopca) stacza nisko i porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym, niestety.
Nie wiem też co stało się z Kate Winslet, bo odwaliła kawał roboty w Revolutionary Road a tutaj jest bardzo przeciętna.
aczkolwiek jest to jedna ze slabszych kreacji, jakie widzialem w wykonaniu tej aktorki. To samo tyczy sie zreszta Fiennesa.
W zasadzie prawda, choć komentowałbym raczej role niż kreacje. Kreacja Winslet jest dobra, tyle że rola nie pozwala na Bóg wie co. Tym bardziej w przypadku Fiennesa, który znów jest płaczliwy i żałosny. Nie lubię go w takich rolach strasznie.
Btw, dlaczego to jest w wątku o Oscarach zamiast albo w minirecenzjach, albo po prostu w nowym wątku o "Readerze"? ;)
Bo minirecenzji nie pisze, a na osobny watek dwa, trzy zdania to przeciez za malo. Poza tym chodzilo mi o kontekst nominacji oscarowych, nie zas analize czy probe zainicjowania dyskusji.
Juz wszystko jasne? :)
Bo minirecenzji nie pisze
Bunt? :P
Nie no, ok, co do meritum to się zgadzam. Zawiódł mnie "Reader", bo spore sobie robiłem nadzieje. Co prawda nie powiedziałbym, że film jest słaby, bo jest poprawny (choć ma kompletnie schrzanione tempo i warstwę emocjonalną), ale to zdecydowanie nie ten poziom, którego należało się spodziewać, a w piątce nominowanych filmów "The Reader" zajmuje miejsce co najmniej trzem lepszym produkcjom.
http://www.vanityfair.com...o200903?slide=1 - fajne foty pod oscarowe, najlepszy Clint, najgorszy duet Batmanowski z powodów wiadomych (mogli sobie darować, jak rany )
Dlaczego darowac?
Zdjecia fajne. Tylko skad tam Tom Hanks? No i czemu Clint nie z Jolie? 8)
Zdjęcie Ledgera pochodzi z 2005 roku i zostało zmontowane z fotką Nolana.
No dobra, ale co w tym zdjeciu takiego zlego?
Nie wiem, spytaj Mefisto, ja tylko mówię że to montaż:)
No dobra, ale co w tym zdjeciu takiego zlego?
nic złego, ale jak dla mnie na siłę i tyle
no comment
Rocker Peter Gabriel has pulled out of performing at the Oscars - because awards show bosses wouldn't let him perform the complete version of his nominated song from the Wall-E soundtrack.
Gabriel thought he'd get the chance to sing Down To Earth, the song he composed with Thomas Newman, and when he realised he'd only have time to perform an edited version, he withdrew from the Academy Awards.
His spot will be taken by the Soweto Gospel Choir, according to Daily Variety.
In a video on his website, Gabriel says, "It's a bit unfortunate. The songwriters are a very small part of the filmmaking process but we still work bloody hard."
He admits he still intends to attend the Oscars on 22 February
Zabawne. Za to rok temu na KOSZMARY z Enchanted był czas...
Zabawne. Za to rok temu na KOSZMARY z Enchanted był czas... :roll:
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to było rok temu, prawda? Zwracam na to uwagę w kontekscie takiej drobnostki jak "związek przyczynowo-skutkowy".
Zdajesz sobie sprawę że twoje złośliwe pytanie jest zupełnie niepotrzebne?
mi się wydaje, że utwory z Enchanted też były krótsze, jak te w filmie
Zdajesz sobie sprawę że twoje złośliwe pytanie jest zupełnie niepotrzebne?
Nie zdaję sobie.
Krytykujesz zmiany w tegorocznej ceremonii za to, że wprowadzono je w konwekwencji nudy wiejącej z elementów muzycznych w poprzedniej. Nie ma w tym sensu.
To dobra zmiana, przymusowe odsłuchiwanie piosenek (choć akurat w tym roku to fajne piosenki) to był jeden z najgorszych dawnych segmentów.
śmiem się nie zgodzić - to znaczy w ostatnich latach faktycznie wiało nudą w tym temacie, ale warto przypomnieć sobie nieco starsze gale, aby wiedzieć, że podczas piosenek dopiero się działo
Co masz na mysli? Ja kojarze tylko jedno, zwawsze wykonanie (Blame Canada).
śmiem się nie zgodzić - to znaczy w ostatnich latach faktycznie wiało nudą w tym temacie, ale warto przypomnieć sobie nieco starsze gale, aby wiedzieć, że podczas piosenek dopiero się działo :)
Wiem, wiem, pod tym względem masz rację... Ale mimo wszystko tendencję wskazują ostatnie lata :)
Co masz na mysli? Ja kojarze tylko jedno, zwawsze wykonanie (Blame Canada).
mam na myśli wielkie show - pomijając okazyjne występy, jak Lord of Dance w 97, to właśnie piosenki przynosiły najwięcej zabawy i widowiskowości
Gala już za tydzień, więc mam pytanie: gdzie w necie można będzie obejrzeć ceremonię?
Dowiesz się za tydzień, gdy linki do ceremonii zaleją filmweb i to forum.
Wie ktoś, czy TVP planuje robić studio oscarowe bez transmisji z gali, tak jak rok temu?
Tak sobie popatrzyłem na marcowy artykuł z pierwszego posta w którym autor próbuje przewidzieć rozstrzygnięcie przyszłotygodniowej gali no i muszę przyznać, że wcale dużo się nie pomylił - pojawiają się wszystkie ważniejsze tytuły oprócz jednego, o którym pewnie nikt nie słyszał zanim zaczał zbierać przesadzone opinie krytyków, czyli Slumdog. Ciekawe czy i w tym roku stopklatka pokusi się o coś takiego i wyjdzie z równie dobrym skutkiem.
Na Canal+ będzie tylko wersja z tłumaczeniem.
Esensyjna rozmowa o Oscarach:
http://esensja.pl/film/pu...st.html?id=6906
Cytacik:
Urszula Lipińska: Ok, brakuje ci superbohaterów… Kogoś jeszcze? Zjawiska, osoby, która powinny zostać zauważone, żeby z czystym sumieniem powiedzieć, że Akademia jest wrażliwa na nowości?
Piotr Dobry: Ot, weźmy choćby taką ekipę Apatowa. Praktycznie każda ich komedia zyskuje uznanie nie tylko widzów, ale i krytyków, a Akademia konsekwentnie to zlewa. Dobremu chyba się Oscary z MTV Movie Awards pomyliły
Wujek Dobra Rada: nie czytaj esensji
Fragment o Apatowie to pikuś. Mój ulubiony cytat:
Esensjoniści narzekają na krytyków w studio, a mi się akurat Ci zeszłoroczni w Canal+ podobali - Mossakowskiego lubię, a Wróblewski mi nie przeszkadza, dobrze że publiczna już nie ma praw do transmisji bo wszystko jest lepsze od Szydłowskiej albo jakichś buraków rzucających do siebie popcornem.
Jeśli sprawdzą się oscarowe przewidywania, to statuetkę za drugoplanową rolę męską - dla Heatha Ledgera za Jokera w "Mrocznym rycerzu" - podczas gali wręczenia Oscarów będzie odbierała 3-letnia córka zmarłego aktora, Matilda Ledger.
Oscarowa statuetka ojca stanie się własnością Matildy po tym, jak ukończy ona 18 lat. Wtedy zadecyduje, czy nagrodę zatrzyma czy też zwróci Akademii.
typowo hollywoodzkie zagranie
Jakie jest źródło tej żenująco-zabawnej plotki? Pudelek?
stop z klatką
Od kiedy to na gali obecne są 3-letnie dzieci? A o odbieraniu nagrody przez Michelle Williams już gdzieś kiedyś pisano. Z jakiej racji? Przecież gdy Heath zmarł nie byli już razem.
Jeśli nagrodę dostanie Ledger, na scenie pojawi się Nolan. Nie trzeba być jasnowidzem żeby to wiedzieć.
Żebyś się nie zdziwił, jak jednak dojdzie do tego :]
Nolan+córka Ledgera. Mi takie coś wydaje się najbardziej prawdopodobne. Nolan będzie gadał, ona się będzie uśmiechała, dla mnie ok.
Nie.
Ona. Bedzie. Przybita :(
Hitch to nie jest Polska.
Ona będzie WZRUSZONA
Od kiedy to na gali obecne są 3-letnie dzieci?
od zawsze? pomijając takie fakty, jak Oscar dla małej Temple, to wiele osób przyprowadzało na galę małe dzieci, bo można ze sobą wziąść kogo się tylko chce
Nie zarejestrowałem tego nigdy.
W sumie to przyprowadzenie małej Matildy będzie mocnym zabiegiem dramaturgicznym. Wyobrażacie sobie jak mała wchodzi na scenę przy akompaniamencie zawodzących skrzypiec, a po chwili kamera pokazuje zalanego łzami Rourke?
właśnie dlatego mówiłem o hollywoodzkości tego posunięcia - oczywiście, że większość gwiazd nie pcha się na galę ze swoimi bachorami, ale zdarza się i raczej Akademia nie ma temu nic przeciw
Dostałem dziś wesołego linka:
http://e3.pudelek.pl/p260...016e6f0499f038e - rzekomo lista zwycięzców, ciekawe czy autentyczna.
Jasne, Sid Ganis w przeddzien oscarow wysyla liste zwyciezcow do 6 tys. czlonkow Akademii (pytanie: po co?), bo kazdemu z osobna ufa, ze zachowa te informacje dla siebie..
Za to dużo śmiechu będzie jak się wszystko sprawdzi
Wow, widzieliście co bukmacherzy robią? Popatrzyłem na bet-at-home i oto co zobaczyłem:
Film:
Slumdog 1,05
Button 7,5
Milk 20,0
Frost/Nixon i Reader 30,0
Aktor drugoplanowy:
Ledger 1,01
Reżyseria:
Boyle 1,1
Fincher 6,75
Animacja:
WALL-E 1,02
Nie sądziłem, że te Oscary będą aż takie nudne...
Oczywiście ja nie obstaję przy prawdziwości tego ksera, ale jednak ktoś musi znać te wyniki - chociażby żeby kopertki przygotować
Nie wiem czy Officers to od razu oznacza 6 tys. członków czy kilku cieciów. Tak czy inaczej zlinkowałem jako wesołą ciekawostkę.
ta lista jest już dawno zdementowana, jako plotka nie od dziś wiadomo, że oficjalne wyniki znają tylko 2 osoby - tj. do momentu rozpoczęcia ceremonii; był zresztą kiedyś o tym humorystyczny filmik na jednej z gali
Co powiecie na spotkanie na IRCu podczas oscarów? Myślę że może być całkiem sympatycznie, a nie warto forum zaśmiecać jak w zeszłym roku. Rozpatrzcie moją propozycję, a link do kanału (czy co to tam jest, nie znam się ) Dux zapodał w temacie Oskary 2007 bodajże.
Nie sądziłem, że te Oscary będą aż takie nudne...
Kursy dość mocno poleciały w dół właśnie po tym jak ukazał się ten rzekomy przeciek. Kupa ludzi w to uwierzyła i grube pieniądze postawiła na tych z listy. Bukmacherzy chyba na wszelki wypadek poobniżali te kursy.
Ale to dobrze, teraz można pograć na niespodzianki. Np. na Frost/Nixon kurs @30. Aż się prosi żeby zagrać
Mnie tam dziwią tylko tak stosunkowo niskie notowania Buttona(oczywiście abstrahując od tego co się o tym filmu tutaj na forum sądzi). Jak już coś dostaje 13 nominacji to chyba jest faworytem, nie? A na Frost/Nixon to kurs mógłby być i 10000:1 i szkodaby było złotówki w to inwestować, bo nie ma opcji żeby wygrał.
Tegoroczne oscary mam wyjatkowo w dupie. Ani jednej fascynujacej pozycji. Dlatego dzis po raz pierwszy od 11 lat nie obejrze na zywo ceremonii (nie ukrywam, ze to po czesci wina tego, ze jutro rano praca). Zeby jednak choc czesciowo tradycji stalo sie zadosc, oto moje skrotowe typy:
Najlepszy Film - Slumdog Millionaire
Najlepszy Film Zagraniczny - Walc z Baszirem
Najlepszy Rezyser - Danny Boyle
Najlepszy Film Animowany - Wall-E
Najlepszy Aktor - Mickey Rourke
Najlepsza Aktorka - Kate Winslet
Najlepszy Aktor Drugoplanowy - Heath Ledger
Najlepsza Aktorka Drugoplanowa - Penelope Cruz
Najlepszy Scenariusz Oryginalny - Milk
Najlepszy Scenariusz Adaptowany - Slumdog Millionaire
Najlepszy Film Dokumentalny - Man on Wire
Najlepsze Zdjecia - Slumdog Millionaire
Najlepsza Muzyka - Slumdog Millionaire
Najlepsza Piosenka - Slumdog Millionaire (O Saya)
Najlepsze Efekty Specjalne - The Curious Case of Benjamin Button
Najlepszy Montaz - Slumdog Millionaire
Najlepszy Dzwiek - The Dark Knight
Najlepsza Charakteryzacja - The Curious Case of Benjamin Button
Najlepsza Scenografia - The Curious Case of Benjamin Button
PS. Jezeli dzis w nocy zrobi sie tutaj taki sajgon, jak rok temu, nastepnego dnia nastapia gruntowne czystki, ostrzegam. ;) Propozycja Snuffera jest trafna: najlepszym miejscem na takie dyskusje jest IRC.
Np. na Frost/Nixon kurs @30. Aż się prosi żeby zagrać Smile
Azby sie prosilo, gdyby Frost/Nixon mialby jakies realne szanse na wygrana, ale takowych nie ma, wiec stawianie na niego to bezsensowna strata kasy. ;)
to co, jakiś czacik mały w nocy, ke?
Zdecydowanie chętnie
http://www.ircx.net.pl/?show=ircx_chat
kanal #KMF ?
EDIT : Tzn. jeśli KMF pozwala używać, bo ja jako noob IRCowy nic nie wiem
EDIT 2 : No, już 3 osoby na IRCu - Des, i reszta wiary - gdzie jesteście? Śpicie?
Mnie się nie chce bawić ircem, także powiem tylko jedno: Hugh Jackman jest AWESOME! :)
Weź Crov, 14 osób jest, wszystko na stronie masz, chooodź
A Hugh Jackman jest Legen.. wait for it... Dary!
Ech ten Slumdog :/ Jedyne zalety tegorocznych to fajny Jackman i fajne posiedzonko na IRCu..
EDIT : Bardzo ładnie i estetycznie topic wygląda w przeciwieństwie do zeszłego roku
Lepiej że Slumdog niż Button, choć wielkie kino to też nie jest, gala nawet szybko zleciała, Jackman fajny.Szkoda Wall-ego, liczyłam też na Walc z Bashirem cóż...A oscar dla Penna to pomyłka, co w tej roli takiego porywającego?Może się chcieli zrehabilitować za Brokeback Mountain .
oscar bardzo polityczny - trudno powiedziec, by niesprawiedliwy, to swietna rola jest, ale ja musze przyznac, ze nastawialam sie na rurke, kibicowalam langelli, a najbardziej to bym sie z jenkinsa cieszyla:).
drugi oscar dla milka tez bardzo z czapy, przynajmniej trzy filmy mialy scenariusze po prostu lepsze, oryginalniejsze... a pisze trzy, gdyz frozen river nie widzialam po prostu, dobre, hm? niemniej przemowa dustina lance'a blacka mnie poruszyla, facet wyraznie dal swiadectwo temu, iz historia, ktora opowiedzial, jest wlasciwie czescia jego wlasnej historii - bardzo autentyczne i wzruszajace w zalewie podobnych kropka w kropke wyklepywanek dziekuje studiu rezyserowi i akademii.
absolutnej wygranej slumdoga nie ma co komentowac - porazke bardziej wartosciowe filmy poniosly juz przy nominacjach (patrz: doubt, happy go lucky, revolutionary road, gran torino oczywiscie). i bardzo jestem ciekawa japonskiego okuribito!
i to by bylo na tyle.
Jackman był nadspodziewanie dobry, chociaż go w sumie mało było, zdaje mi się że w zeszłych latach gospodarze mieli dużo więcej czasu, a teraz wiecej było filmików, zwłaszcza tych prezentujących filmy które nominacji nie miały, podobało mi się bardzo przedstawienie nominacji za scenariusz - świetna sprawa. Piosenki wyszły beznadziejne tak wszystkie 3 na raz, szkoda ze nie dali czasu oryginalnym wykonawcom a przeznaczyli go na takie pierdoły jak nudne recytowanie laurki dla wszystkich 20 nominowanych aktorów i aktorek przez innych aktorów i aktorki - co to miało być w ogóle? Pierwszy raz oglądałem galę bez tłumacza i dużo dużo przyjemniej się to ogląda, na studio tylko wracałem na c+, bo tego tłumacza się słuchać nie da.
Najlepiej jak dla mnie prezentowała się Tarja coś tam, bardzo ładna kobitka i kreacje miała najbardziej w moim typie, na resztę w ogóle nie zwróciłem uwagi, chociaż jak zwykle Tilda Swinton rządziła ubiorem Ja nie zauważyłem, czy nie było na sali Cate Blanchet? Ona zawsze jest najładniejsza z nich wszystkich.
Co do nagród to jestem rozczarowany takim sukcesem Slumdoga, jak na końcu zwaliło się na scenę pół Indii to pomyślałem, że fajnie mają i ogólnie całkiem miła chwila, przyklasnąłbym temu gdyby film był troche lepszy. Film zagraniczny - kolejny raz akademia musiała coś wymyślić na przekór Europie i reszcie świata, może to i dobrze, każdy zorientowany wie, że Walc to świetny film, a dzięki Oscarowi więcej osób zwróci uwagę na tego japończyka.
Żadnej fajnej przemowy nie pamiętam - kilka osób nie umiących mówić po angielsku, prawdziwe wzruszenie u obu aktorek, kurcze nigdy nie widziałem takiej niepewnej Cruz, no i ciekawy jeszcze był scenarzysta Milka, widać że dla chłopa ta nagroda znaczyła dużo więcej niż dla wielu innych którzy mruknęli pod nosem podziękowania i uciekli. Jak Winslet pod sam koniec przemówienia powiedziała Thank You Academy to bardzo podobnie to brzmiało do Fuck You Academy, tylko ja miałem takie wrażenie?
nie podobało mi się. baaaardzo mdła impreza, bardzo nieciekawa i pozbawiona tempa. Hugh Jackman swą nijakością idealnie wpasował się w oscarową nudę. Zero emocji, zero napięcia. Jest to raczej zasługa w sumie średniej jakości filmów (średniej tzn. filmów tylko dobrych, w żadnym momencie wybitności, w tym także aktorskich). Slumdog to film fajny i fajnie, że się dzieci z Bombaju fajnie cieszą.
Dwie wpadziochy:
- prezentacje aktorskie bez fragmentów filmowych udowadniających zasadność nominacji? Lipa. Sam pomysł jest ok, choć intrygująco to wyglądało jedynie przy głównych aktorskich nominacjach.
- Wspominki 2008 - na liście zmarłych nie było Heatha Ledgera. Szczerze mówiąc myślałem, że coś przegapiłem, ale jednak czytając relacje nie tylko ja nie zauważyłem tej ewidentnej wpadki...
No i bloki reklamowe pomiędzy nominacjami - te wtręty promocyjne były w pewnym momencie irytujące.
ech... ci tam w tym hollywoodzie żyją w jakimś neverlandzie. najważniejsze oskary zgarnia krzepiąca bajeczka. za rok wymiecie myszka miki w 3D! repertuar będący dnem dna nie usprawiedliwia takich absurdów. powiadacie, że było nudniej niż w zeszłym roku? no cóż nie widziałem, ale nie wierze.
Mental, wierz mi, było masakrycznie. Z roku na rok gorzej, ten jest bliski dna pod względem widowiskowości i zaskoczenia. Tu by się przydała prawdziwa rewolucja.
Wspominki 2008 - na liście zmarłych nie było Heatha Ledgera. Szczerze mówiąc myślałem, że coś przegapiłem, ale jednak czytając relacje nie tylko ja nie zauważyłem tej ewidentnej wpadki...
Przegapiłeś, ale rok temu.
A gdzie oscar dla Mickey Rourke
Tak apropo waszego narzekania, że gala nudna; a czego do jasnej cholery oczekujecie, jak niby to ma wyglądać, mają być magiczne sztuczki, Copperfield ma zrobić mega trick czy co?Co roku jest to samo bo tak powinno to wyglądać, ma być dowcipny z lekka gospodarz, prezentacja filmów, aktorów, przyznanie nagród, podziękowania i to wszystko. Nie wiem o co wam chodzi, nasze "gale" złotych lwów czy innych orłów są dziesięć razy nudniejsze ale na to nikt jakoś nie narzeka .To, że oskary są czasem przewidywalne i wygrywają filmy nie te, co trzeba to też nic nowego, tak jest od lat i tak będzie.Jaka rewolucja, mnie się podobają oscary takie, jakie są i nie potrzebna tu żadna rewolucja.Skoro tak wam się nie podobają to po co je oglądacie, w ramach masochizmu czy co?Typowa polska upierdliwość narzekająca.
A gdzie oscar dla Mickey Rourke :(
Na półce Seana Penna. ;) Chociaż mam podobne podejście, jak Artemis - Rourke przewidywałem, Langelli się należało, ale fajnie by było jakby Jenkins dostał. :)
Gala nudna, ale to dlatego, że za mało Jackmana. :) Hugh sprawdził się świetnie - liczę, że jeszcze poprowadzi galę w przyszłości.
Mi szczerze powiedziawszy sam show podobał się bardzo. Chyba od czasu kiedy oglądam Oscary (Titanic) nie widziałem lepszej gali. Z drugiej strony dawno nie było tak łatwych do przewidzenia nagród. Jedyne niespodzianki, o ile można to tak nazwać, pozostawiały nieprzyjemny posmak (Penn, olanie Bashira).
Jedyne, co mi się średnio podobało to te zmienione przentacje aktorskie, zdecydowanie lepiej było, gdy pokazywano fragment filmu z nominowanym aktorem, po co takie "rewolucjie" robią to nie wiem.
Trochę to dziwne było, fakt. Trzeba jednak przyznać, że nie było to standardowe "wyklepanie" nominowanych i przynajmniej działo się coś ciekawego. Może jakoś udoskonalą taką formułę w przyszłości, ale w sumie lepsze to niż klipy z filmów (przecież te filmy i tak się prędzej czy później obejrzy).
Mnie się bardzo podobało... Po raz pierwszy od kilku lat dobrze się bawiłam na gali, Jackman mnie rozwalił pozytywnie, świetna wstawka z Rogenem, Franco i Kamińskim. Ogólnie na plus, mimo że po cichu liczyłam, że Slumdog nie wygra...
Samego gospodarza było dużo mniej niż na poprzednich ceremoniach, to też nie za bardzo dobre rozwiązanie, filmy no cóż, trzeba przyznać, że nie było tak naprawdę komu kibocować bo wszystkie pięć są tylko dobre a jeden wręcz słaby, to chyba pierwszy raz tak było gdy nominowane filmy nie powalają, rok temu były dużo lepsze.A ciekawe czykomuś utkwił w pamięci gość robiący sztuczkę z monetą i oscarem .
Owszem, nagroda dla Man on Wire. Natomiast początek Jackmana był świetny i Hathaway potrafi śpiewać Bardzo podobało mi się to, że publiczność siedziała tak blisko sceny
Trochę dziwnie się czuję, gdy myślę o tym, że rok temu Oskara za najlepszy film dostał zasłużenie zacny NCFOM, a teraz ma go jakaś tam masala-bajeczka miłosna, jeszcze do tego zerżnięta z innego, całkiem niezłego filmu "Miasto Boga". Teraz tylko zamiast Rio de Janeiro jest Mumbai czy tam inny Bombaj. Ja temu filmowi - tj. Slumdogowi - mam wiele do zarzucenia, w szczególności to, że jest bezdennie głupi i kiczowaty. Nie byłoby problemu (co kto lubi), gdyby nie właśnie to, że został on obsypany deszczem nagród, prestiżowych nagród, łącznie z tą najważniejszą. Czyli bezdennie głupi, kiczowaty, zerżnięty od kogoś innego, z bardzo słabym aktorstwem, dziurawym scenariuszem, jarmarcznym przesłaniem z pitoleniem o przeznaczeniu i miłości ważniejszej od pieniędzy tak, że mi rzygi w gardle stoją, taki film dostaje najważniejszego rycerzyka.
To ja mam propozycję - trzeba wysłać na konkurs "Tylko Mnie Kochaj", tylko się zrobi angielskie post-synchro i wio! Oscar goes to...
(...) pięć są tylko dobre a jeden wręcz słaby (..)
Raczej "pięć są... tfu, jest tylko średnie, a dwa wręcz słabe"
Gorsze filmy wygrywały, kto dziś pamięta Infiltrację, Zakochanego Szekspira czy Crash , oscary są fajne, ale rewelacyjne filmy nigdy nie mają wielkiego rozgłosu, i może to i dobrze, bo nie byłyby takie rewelacyjne z tą całą otoczką.
Ja po nagrodzie dla Ledgera zrezygnowałem. Nie pasował mi harmonogram ceremonii, który zakładał liczne reklamy (gruuuba przesada). Ciągnęło się to jak flaki z olejem. Gdyby nie Jackman, wstawka z Kamińskim i kilka pojedynczych numerów byłoby krucho.
Ale to nic, w radiowej trójce audycja była jeszcze gorsza m.in chyba z 10 razy puszczano "Jai ho" w formie przerywnika.
Pierwszy raz oglądałem galę bez tłumacza i dużo dużo przyjemniej się to ogląda, na studio tylko wracałem na c+, bo tego tłumacza się słuchać nie da.
Ekhem... Ale wiesz, że na C+ można sobie było zmienić wersję językową, nie? :P
- Wspominki 2008 - na liście zmarłych nie było Heatha Ledgera. Szczerze mówiąc myślałem, że coś przegapiłem, ale jednak czytając relacje nie tylko ja nie zauważyłem tej ewidentnej wpadki...
Heath był w zeszłym roku. No i dostał Oscara, wszyscy płakali i w ogóle, więc jakby nie patrzeć - pożegnanie miał znakomite.
A sama gala - ok. Jackman był niezły, choć było go mało, a pomysł z poprzednimi zwycięzcami mówiącymi do nominowanych wprowadził trochę świeżości i podkreślił, jak istotne są te nagrody (chociaż trochę przesadzono z długością tych monologów). Samo rozdanie przewidywalne (poza Pennem - szkoda mi Jenkinsa przede wszystkim, choć od początku miał małe szanse) i chyba dawno nie było takiego roku, gdzie główne nominacje kręcą się w okół 6-7 tych samych filmów. No i w większości nie będących specjalnie wyjątkowymi filmami. Ogólnie jednak na plus. Pomijając oczywiście nasze studio Oscarowe z C+, gdzie pan krytyk z wiecznie uniesioną brwią komentował wszystko wolnym, monotonnym głosem, a drugi pan krytyk odpowiadał mu równie ociężale. Na te ich monologi przełączałem na inny program, bo tego się słuchać nie dało.
Aha - mimo wszystko zbijanie się z Phoenixa uważam za duże przegięcie.
Ale za to Rogen, Franco i Kamiński RZĄDZĄ! Co za trio! Rozumiem, że teraz nasz słynny operator wystąpi w Pinapple Express 2?
pomysł z poprzednimi zwycięzcami mówiącymi do nominowanych wprowadził trochę świeżości i podkreślił, jak istotne są te nagrody
No właśnie, głównym plusem tego motywu było podkreślenie wagi już samych nominacji.
Aha, nie wspomniałem o jeszcze innym plusie: łączenie nagród w bloki tematyczne, "obsługiwane" przez te same osoby. To także poprawiło tempo gali.
To także poprawiło tempo gali.
...Które poświęcono na setki reklam. Ja niestety skapitulowałem przed ostatnimi, najważniejszymi nagrodami i podczas reklam zasnąłem (całe szczęście nic nie straciłem najwyraźniej).
A ja myślałem że to naprawdę Phoenix Na chwilę musiałem dźwięk wyłączyć czy coś
Szkoda że Pacino nie było, i też trochę kłuł w oczy Brody obok De Niro, Douglasa, Hopkinsa i Kingsleya..
Szkoda że kolesiowi od Man on Wire nie upadła statuetka i się nie rozwaliła - byłoby śmiechu trochę :]
A co robiła Miley Cyrus na dywanie to nigdy nie zrozumiem
mi tez sie gala podobala - zapowiadanie aktorow pretensjonalne i nadete, zac efron i robert pattinson wtf?!, pijany operator podczas filmikow (jakby nie mozna bylo dac rzut na ekran), radosna muzyka po nagrodzie dla ledgera... ale to wlasciwie wszystko, co bym wyrzucila. swietny pomysl z widownia; bloki tematyczne; scenografia; konwencja musicalu; przesympatyczny jackman...! chociaz coz, piosenek brakowalo, chociaz serce to okrojona wersja gran torino by mi zlamala, a tak, paradoksalnie, muzyka mi zwisala:)
wychodzi na to, że jestem tutaj jedynym malkontentem. przez 15 lat żadna gala tak mnie nie wynudziła. ale winę zwalam na filmy.
No właśnie, gala była niezła, ale filmy średnie, reklamy mi zupełnie nie przeszkadzały, może dlatego, że transmisję oglądałam w necie i w czasie reklam sobie chodziłam na inne strony .Jak już to gale za kadencji Billyego Crystala były nudne i ciągnęły się do siódmej rano, teraz każda gala leci że człowiek się nie obejrzy a tu już oscara za najlepszy film przyznają.Bloki tematyczne też były o.k., tak powinno być bo szybciej idzie przyznawanie nagród, no i był polski akcent; Kamiński , więc nie ma co narzekać.
no coz - na samej gali w duzej mierze nie o filmy chodzi...
no coz, przynajmniej jeden film naprawde nieprzecietny i wyjatkowy zostal wyrozniony - i ma nawet polskiego dystrybutora:)
Z wyników jestem jak najbardziej zadowolony, szczególnie z tcyh wszystkich statuetek które zgarnął Slumdog.
Co do samej ceremonii: nie było źle, nie nudziłem się, Jackman się sprawdził, miał świetne otwarcie. Drugi numer musicalowy był już gorszy.
Sposób wręczania nagród aktorskich mnie zirytował, wolę klipy niż nudne, że niby od serca przemowy kolegów i koleżanek nominowanych.
Natomiast nachalnej obecności żałosnych gwiazdek High Shit Musicalu i Zmierzchu litościwie nie skomentuję. W ogóle momentami miałem wrażenie że to nagrody MTV a nie Oscary. Montaż scen akcji z blockbusterów? Litości...
PS. Zauważyliście jak bardzo zdenerwowana była Jennifer Aniston? Nic dziwnego, Brangelina siedziała w pierwszym rzędzie :D
coz... alienka i eorath byly bardzo podekscytowane:)
Pytanie - gdzie znajdę ten filmik z Franco, Rogenem i Kamińskim?
Tutaj:
http://www.firstshowing.n...s-comedy-short/
- Wspominki 2008 - na liście zmarłych nie było Heatha Ledgera.
Przeciez byl w In Memoriam w zeszlym roku.
Na Cracked.com jadą po gali jako po jednym z bardziej żenujących występów w historii, a na Jackmanie nie zostawiają suchej nitki... a wam się podobał. Ciekawe.
coz... alienka i eorath byly bardzo podekscytowane:)
E tam Kisielu nie było
Nie byłoby problemu (co kto lubi), gdyby nie właśnie to, że został on obsypany deszczem nagród, prestiżowych nagród, łącznie z tą najważniejszą. Czyli bezdennie głupi, kiczowaty, zerżnięty od kogoś innego, z bardzo słabym aktorstwem, dziurawym scenariuszem, jarmarcznym przesłaniem z pitoleniem o przeznaczeniu i miłości ważniejszej od pieniędzy tak, że mi rzygi w gardle stoją, taki film dostaje najważniejszego rycerzyka.
musieli odreagować po zeszłorocznym wysypie ponurych filmów o pieniądzach ważniejszych niż miłość i ropie naftowej ważniejszej niż rodzina. swoja drogą, muszę w końcu obejrzeć te padlinę - a nóż widelec sie wzruszę:)
Konkurencja w tym roku była tak słaba, że Slumdog dostałby ode mnie statuetkę za optymizm i fajność. I tyle, miło się to ogląda, przede wszystkim cieszy znakomite wykonanie techniczne (większość statuetek właśnie tyczy się montażu, muzyki i zdjęć) i sprawna reżyseria. Bez żadnych perełek aktorskich - to jest właśnie Slumdog. Jak ktoś oczekuje od Boyle'a filmu na miarę NCFOM to niech lepiej do Milionera z ulicy nie podchodzi bo tylko się zażenuje. Ja potraktowałem film z luzem, jako zabawę, a nie jako dzieło "do przeżycia". To kompletne przeciwieństwo Buttona - tam niezwykły człowiek miał zwykłe życie, tu zwykły człowiek przeżywa niezwykłe przygody.
Ja tam sram w te oscary nie zamierzam tracić czasu na te śmieszną galę. Jak zobaczyłem w jaki sposób wręczali oscara dla Ledgera to podziękowałem .
Na Cracked.com jadą po gali jako po jednym z bardziej żenujących występów w historii, a na Jackmanie nie zostawiają suchej nitki... a wam się podobał. Ciekawe. :)
Kaman, interesować się opinią gości, którzy chcieliby widzieć TDK wśród nominowanych za najlepszy film... ;)
Dokładnie, TDK dostał tyle Oskarów na ile zasłużył (o dziwo jedna z lepszych decyzji Akademii). Bez zbędnej napinki, uważam, że nie odstawiono jakiejś szopki przy wręczeniu nagrody. A odczytanie z kartki podziękowań od rodziców to chyba normalka.
Tak czy siak - pomnika mu nie zbudowali. Bardziej wkur... były przemówienia scenarzysty Milka i Penna.
ale dlaczego? przemówienie scenarzysty Milka było szczere i bezpretensjonalne. Penn też nie był zły, bo jak zawsze idealistyczno-polityczny i z tego powodu - ciekawszy.
ja penna prywatnie nie lubie, bo nie sposob darzyc sympatia goscia, ktory odbiera oscara za role harveya milka, i jednoczesnie jest fanem fidela castro, ale oddzielam dorobek artystyczny od politycznych zapedow (nie mam nic przeciwko angazowaniu sie w polityke przez artystow, po prostu penn wydaje mi sie plytki poprzez swoja dwulicowosc) i mowie OK. a przemowa d. l. blacka byla wzruszajaca po prostu. wyszedl mlody (rocznik '74) chlopak, powiedzial, jak wazna jest dla niego ta historia, jak wielka jest dla niego milk postacia, jak wielka odczuwa wdziecznosc wobec pierwszego faceta, ktory tak glosno i z tak powaznego stanowiska powiedzial, ze homoseksualisci zasluguja na godne zycie. oscar sie nie nalezal, ale kurde, fajnie bylo uslyszec tak szczere slowa. prosto i fajnie. juz dawno nie ruszyly mnie tak zwykle podziekowania dla matki.
wiedziałem, że temat urośnie w siłę, ale pozwólcie, że nie będę wertował tylu stron tematu i po prostu powiem od siebie
Ceremonia
Świetna! Najlepszy show od lat! Było żywo, ciekawie, zabawnie i było show po prostu! Jackman przegenialny! Za rok też ma być, ja proszę bardzo! Wystrój sali też mi się podobał, szczególnie niska scena, z której łatwo było się dostać do publiki. Wstawki komediowe boskie (Kamiński!!!) i powalające (Stiller!!!). Podobały mi się nagrody dla aktorów - chociaż lubię te fragmenty filmików, to ten zabieg z piątką poprzedników był po prostu inny, świeży, jakiś taki bardziej hmm...przyjazny, sympatyczniejszy (?) Cholera, to się po prostu dobrze oglądało. Właściwie tylko 3 minusy mam:
- Jackman - jak mówiłem, to był świetny, ale jakoś go tak było...mało! Jak pamiętam, to Crystal czy Martin pojawiali się właściwie co chwila, pomiędzy każdą kategorią. Hugh oczywiście odwalił świetne taneczne numery, ale im dalej w las, tym jakoś go mniej było. Szkoda.
- In memoriam - oczywiście jak zwykle z pominięciem tych, którzy się zaćpali (i bynajmniej Heatha tu nie mam na myśli). Poza tym WTF? ze śpiewającą Latifah na pierwszym planie? Czyżby potężna murzynka wydająca z siebie dźwięki była ważniejsza od uhonorowania ludzi, którzy odeszli? Może na samej gali to było ok, ale w tv nic nie było widać. W dodatku kamerzystą był zdaje się jakiś hindus bez zielonej karty, bo tak szalał od lewej do prawej, że nic nie można było zobaczyć
- Końcówka - ja wiem, że na koniec wszyscy zawsze chcą iść do domu, ale trzy ostatnie kategorie wypadły bardzo blado przy pozostałej części show. Tu się nic nie działo zupełnie już.
PS. W cholerę osób schudło! Fincher się roztył za to :>
Nagrody
Przewidywalne, choć było parę mniejszych niespodzianek (gejowy Penn, gejowy scenariusz, palec pokazany Presto i Bashirowi). Generalnie czepiać się nie będę, bom Slumdoga nie widział, ALE....piosenka??? Serio? Ten najgorszy jarmarczny syf?? Shazza za rok chłopaki? W dodatku wykonanie piosenki Gabriela, z której banda afrykańskich murzynów zrobiła nieudolny soul, woła o pomstę do nieba! Żenada. A Rahman powinien zamiatać schody Kodak Theatre, a nie Oscary odbierać (oczywiście jego piosenki zostały odpowiednio wykonane ). No, ale to już nie pierwszy raz się Akademia w tej kategorii popisała (że przypomnę tylko piosenkę o alfonsie)...
Aha, jeszcze Oscary za dźwięk mi nie pasują - przeca Wall-E już za dźwięki samego robota powinien obie otrzymać, a tu taka lipa. Reszta luz właściwie (choć oczywiście wolałem Streep, wolałem Langellę...) - fajnie, że Fincher nie musiał się wstydzić.
Aha, przemówienia koszmarnie denne - nie było nikogo, kto by choć trochę zaskoczył (Puchatka Boyle'a, który całą ceremonię jechał chyba na grzybach pominę), a i oczywiście wszyscy musieli dziękować rodzicom, honorować ofiary wojny, biedne dzieci, gejów, god almighty and bless the america and the united states and obama and world peace for everyone...jeez. No i nagroda dla Heatha - maksymalnie pod rozczulenie publiki, choć obyło się bez tej małej.
Studio
Magia! C+ zarządził. Miejsce 3: pan krytyk, co się nie zamyka; miejsce 2: pani lasia, co je sophisticated, ale o filmach wie tyle, co przeciętny chiński rolnik i numero uno, mój nowy idol i człowiek o niesamowitej sili woli i supersprawnym umyśle, pan Paweł M. i dwa S To bóg zbrodni i ultimate badass w jednym! Widzę go w następnym odcinku 007, jak przejmuje kontrolę nad światem za pomocą jednej tylko myśli. Mocarne! Kto oglądał wersję oryginalną może tylko żałować
choć było parę mniejszych niespodzianek (gejowy Penn, gejowy scenariusz,
po pierwsze, scenariusz nie gejowy, tylko o gejach, po drugie, czego sie w tej kategorii spodziewales? ze mcdonagh dostanie (moglby sie pijany na scene wtoczyc, oh yeah...)? ze leigh? ze pixar? spadajze pan z tym idealizmem.
ale jakim idealizmem? Milk był scenariuszowo najsłabszy wg mnie i tyle (a że pisał go gej, to gejowy no )
PS. W cholerę osób schudło! Fincher się roztył za to :>
Ciekawe, mnie się wydawało, że właśnie większość się roztyła, zwłaszcza Woopi Goldberg.Piosenki oscarowe to od kilku lat nędza, kiedyś piosenka, która dostała oscara faktycznie była dobra i sporo jest takich, które się pamięta do dziś.No przynajmniej mogli Wall-emu dać za tę piosenkę, też liczyłam na oskara za dźwięk a tu lipa.Ale swoją drogą Slumdog to film jakby nie patrzeć bollywoodzki to jakiej muzyki chcesz?Black Sabbath? I tak nie są takie najgorsze.
ale jakim idealizmem? Milk był scenariuszowo najsłabszy wg mnie i tyle (a że pisał go gej, to gejowy no :wink: )
ano tyle ma wspolnego, ze tylko idealista wierzy w oscara dla naprawde najlepszego scenarzysty;)
No i nagroda dla Heatha - maksymalnie pod rozczulenie publiki, choć obyło się bez tej małej. A jakby żył i odbierał ją sam to byłaby to nagroda pod...?
W studiu C+ jeden pan mówi Michael Rourke, drugi Paul Finch (zamiast Peter). Zdarza się.
Dzisiaj w "Wydarzeniach" Jarosław Gugała: ...a nagrodę za najlepszą rolę męską otrzymał sin penn. Tyz piknie. :-)
ano tyle ma wspolnego, ze tylko idealista wierzy w oscara dla naprawde najlepszego scenarzysty;)
kiedy to nie miała być nagroda dla najlepszego scenarzysty, lecz scenariusza - jest różnica
Odczucia mam podobne:
- ciekawa gala (intro, skecze, układ sali)
- początkowo podobał mi się pomysł z 5 poprzednikami ogłaszającymi nominacje, ale szybko zaczęło mi się zwracać, gdy słuchałem tych wyidealizowanych tekstów recytowanych na poziomie szkolnego konkursu recytatorskiego.
- Oskar dla Penna to moim zdaniem wielka pomyłka, denne politykowanie i próba naprawienia błędów z czasów B.M. Ciesze się, że tyle osób wspomina o Langelli, który był moim faworytem - jego Nixon był bezbłędny, jednym spojrzeniem kładzie Milka a la Penn na łopatki.
- Morze nagród dla Slumdoga - wg mnie to smutne, bo ani to nie był najlepszy film w wykonaniu Boyla (który na gali wyglądał tak, jak by uciekł z planu Las Vegas Parano), ani najlepszy film z nominowanych w ogóle. Trzymałem kciuki za Frost/Nixon.
- Scenariusz oryginalny dla Milka - tez politykowanie. Moim zdaniem najlepszy był WALL-E, cieszyłbym się też ze zwycięstwa Happy-Go-Lucky.
- Okropne przemówienie Winslet!
- Chwała bogu za to, że nagrodzono Penelope Cruz, która w 'V C B' była po prostu niesamowita (zresztą sam film jest niesamowity).
- Makabryczne in memoriam (tu się zgadzam)
- Wielka szkoda, że pominięto Kirka Lazarusa ;]
No i brakowało mi jednego:
Gdy rodzina Ledgera odbierała nagrodę i wygłosiła całe te wzruszające podziękowania, którym się nie dziwię - bo były na miejscu - ojciec mógł podejść do mikrofonu i rzucić w twarz całemu wzruszonemu Kodak Theatre: "WHY SO SERIOUS?" <- to przeszłoby do historii!
pozdrawiam ;]
Naprawdę nie macie się już czego czepiać , wymień choć jeden z tych 150 sposobów jaki mieli zrobić przyznanie oscara Ledgerowi i jak rodzina miała go odebrać.Moim zdaniem wszystko było odpowiednie, rodzina odbiera, dziękuje i to wszystko, aczkolwiek pomysł z tym Why so serious do publiki byłby super
Ale swoją drogą Slumdog to film jakby nie patrzeć bollywoodzki to jakiej muzyki chcesz?
Slumdog jest bollywoodzki tylko podczas tanca na peronie, w trakcie napisow koncowych.
Bez jaj, a historia miłosna nie jest rodem z bollywoodu?
Nie, nie jest. Jest rodem z bajki. Bajki robią na całym świecie.
wymień choć jeden z tych 150 sposobów jaki mieli zrobić przyznanie oscara Ledgerowi i jak rodzina miała go odebrać.
polecam obejrzeć Globy - 100 razy bardziej wymowne i bardziej na miejscu, a przecież na scenę nie wyszedł nikt z rodziny
Art - nie ma "boże", sama zaczęłaś
a tu bonusik
http://www.youtube.com/watch?v=p9LvVPkmHtE
To tylko Twoje zdanie, nie dogadamy się w tym temacie.
Nie, nie tylko moje. Nie licząc napisów końcowych, jedyne, co łączy "Slumdoga" z Bollywood to miejsce. Reszta (a zwłaszcza ukazanie tzw. "prawdziwej twarzy Indii") praktycznie nie mogłaby być bardziej odległa.
Gdyby odbierał Nolan, wygłosiłby mowę o Ledgerze, a widownia i tak byłaby wzruszona. Mefi znowu mówiłby że mogli to zrobić na 150 lepszych sposobów. Bla bla bla.
aczkolwiek pomysł z tym Why so serious do publiki byłby super :wink:
powiedz to tej rodzinie :(
musieli odreagować po zeszłorocznym wysypie ponurych filmów o pieniądzach ważniejszych niż miłość i ropie naftowej ważniejszej niż rodzina. swoja drogą, muszę w końcu obejrzeć te padlinę - a nóż widelec sie wzruszę:)
Film - gdyby nie było wokół niego tego całego szumu - nie byłby tak znowu zły, akurat taki odpowiedni dla kobiet - zwłaszcza średnio rozgarniętych gospodyń domowych, "uduchowionych" nastolatek w stylu Coelho i wyznawców New Age. Ci ludzie też mają swoje filmowe potrzeby i dla mnie to jest ok.
Ale Oscar dla tego filmu... ? Cóż, Miliony much nie mogą się mylić
Dobra, nie będę już o nim nudził.
Gdybym pośmiertnie dostał Oscara (ważniejsza nagroda niż Złoty Glob), chciałbym, żeby go odebrały najbliższe mi osoby: moja żona, moi rodzice, moje rodzeństwo. A nie reżyser filmu, w którym zagrałem. Tak by wypadało.
zacznijmy od tego, że gdybyś pośmiertnie otrzymał Oscara, to nie miałbyś nic do gadania a skoro już przy tym jesteśmy, to jaka różnica? Złotego Globa rodzina nie mogła odebrać? Tak też BY wypadało i tak pewnie też BYŚ chciał. Zostawmy to już lepiej.
Film - gdyby nie było wokół niego tego całego szumu - nie byłby tak znowu zły, akurat taki odpowiedni dla kobiet - zwłaszcza średnio rozgarniętych gospodyń domowych, "uduchowionych" nastolatek w stylu Coelho i wyznawców New Age. Ci ludzie też mają swoje filmowe potrzeby i dla mnie to jest ok. Jak zwykle zajebiście powalająca analiza widzów filmu X. Nie pamiętam kiedy ostatnio przeczytałem coś równie pojebanego. Gratulacje! Ale dla mnie to jest ok, tacy ludzie jak ty też muszą się wypowiadać.
Film - gdyby nie było wokół niego tego całego szumu - nie byłby tak znowu zły, akurat taki odpowiedni dla kobiet - zwłaszcza średnio rozgarniętych gospodyń domowych, "uduchowionych" nastolatek w stylu Coelho i wyznawców New Age. Ci ludzie też mają swoje filmowe potrzeby i dla mnie to jest ok.
Ale Oscar dla tego filmu... ? Cóż, Miliony much nie mogą się mylić
Jak miło wiedzieć, że jestem jedną z tych nierozgarniętych gospodyń domowych bo podobał mi się Slumdog. Wolę nie wiedzieć jakie potrzeby mają tacy jak ty, lepiej tego nie wyjawiaj.
_średnio_rozgarniętych_
Nie wiem, może podpadasz pod "wyznawców New Age"
Tak czy siak -> na serio: dla kogoś ten film został zrobiony, a 15 baniek piechotą nie chodzi.
To, że podoba się komuś spoza targetu to inna sprawa. Mi się też względnie podoba, ale jako mało wymagająca, pięknie nakręcona rozrywka (nawet nie najwyższych lotów i nie za bardzo oryginalna) do skonsumowania, a nie film nagrodzony kilkoma Oscarami w najważniejszych kategoriach.
wystarczy czytać ze zrozumieniem, zwłaszcza ze zrozumieniem ironii Moje kondolencje.
W sumie to całkiem fajne, następnym razem jak zacznę wypisywać brednie też zasłonię się ironią i po kłopocie.
No ja Slumdoga jeszcze nie widziałem, ale mam jakieś takie nieodparte wrażenie, że powtórzyła się sytuacja sprzed 10 lat, kiedy to Zakochany Szekspir - film bardzo miły i sympatyczny, dobrze zrobiony, ale nic ponadto (ktoś to dzisiaj pamięta w ogóle?) - zgarnął najważniejsze statuetki, a dzieła ze wszechmiar lepsze i poważniejsze musiały się obejść smakiem (co prawda wtedy nikt nie krzyczał o kryzysie i ludzi nie dotknął jeszcze 9.11). Czy to źle, to już inna sprawa - fakt jednak faktem, że Oscary już dawno celują raczej w to, co na topie, względnie trafiające do większości, niż w to, co faktycznie dobre i ważne.
Mefi, gdybyśmy mieli patrzeć na filmy pod tym względem, często okazywałoby się że żaden z nominowanych filmów nie powinien dostać oscara.
Mówisz o Zakochanym Szekspirze, ale kto dzisiaj pamięta o takiej Infiltracji? Bo ja na przykład nie, mimo że film był (bardzo) dobry.
Nie rozumiem określenia "na topie" w odniesieniu do Slumdoga. Hannah Montana tam nie wystąpiła.
Mierzwiak, czasami mam wrażenie, że Ty mało co rozumiesz .
Zaraz się spocisz, a tego byśmy nie chcieli, prawda ?
często okazywałoby się że żaden z nominowanych filmów nie powinien dostać oscara. IMO dokładnie tak jest - Oscar jak jeszcze chce być prestiżowy, musi sobie pozwolić na to, żeby nie był przyznawany za najlepszy film w roku, w którym tego filmu brakuje.
"Infliltracja" wiadomo za co dostał(a) i nie trzeba do tego geniusza.
"Infliltracja" wiadomo za co dostał(a) i nie trzeba do tego geniusza. Nie zmienia to faktu że nie jest to film o którym będzie się pamiętać latami i tylko o to mi chodziło.
Mefi, gdybyśmy mieli patrzeć na filmy pod tym względem, często okazywałoby się że żaden z nominowanych filmów nie powinien dostać oscara.
hmm...nie do końca się zgodzę, bo pomijając kilka tytułów (oczywiście w głównej kategorii), to jednak większość w jakiś sposób na statuetkę zasłużyła (nawet jeśli tylko w owym czasie)
Mówisz o Zakochanym Szekspirze, ale kto dzisiaj pamięta o takiej Infiltracji? Bo ja na przykład nie, mimo że film był (bardzo) dobry.
hmm, zły przykład, bo pomiędzy Szekspirem a Departed jest jednak otchłań film jest też zbyt nowy, żeby go już nie pamiętać ale to prawda, że też nie zasłużył (choć jak dla mnie konkurencję miał mierną - mimo iż nie wszystkie filmy widziałem z tej piątki)
Ale czy to źle? Dla mnie nie. Byłoby ciekawie, gdyby kategoria najlepszy film była podzielona na dwie podkategorie, w ten sposób doceniano by filmy poważne jak i te nieco lżejsze jak Slumdog.
nigdzie nie piszę, że to źle - a z tymi kategoriami to chyba chcieli nawet tak zrobić i byłoby, jak w Globach, ale z drugiej strony mogłoby samej gali zaszkodzić (mniej emocji, kolejna kategoria)
fakt jednak faktem, że Oscary już dawno celują raczej w to, co na topie, względnie trafiające do większości, niż w to, co faktycznie dobre i ważne.
Zaraz, moment. Jeśli mówimy o "Slumdogu", to może pamiętajmy, że ten film o mało nie trafił prosto na DVD i tak naprawdę to krytycy (a konkretnie właśnie zakończony sezon nagród) wykreowali sukces filmu. Co prawda Akademia nagrodziła film, o którym było już bardzo głośno, ale jeśli Oscary jako zwieńczenie sezonu (bo nim właśnie są), to statuetka dla "Slumdoga" nie jest "nagrodą dla filmu na topie", ale ostatnią z rzędu nagród, które ten film na rzeczonym topie umieściły. To ogromna różnica i dowód, że Oscary i cały przedoskarowy buzz wciąż mają duże znaczenie.
hmm...no zgodzę się, tj zgodziłbym się, gdyby Oscary nie były zwieńczeniem, a np początkiem nagród dla tego filmu. Slumdog otrzymał statuetki w takim momencie, że był już aż nadto popularny (oczywiście także dzięki nominacjom, ale bez przesady), więc naturalnym zdaje się tu (szczególnie w tych najbardziej kontrowersyjnych kategoriach) myślenie typowo marketingowe. Pytanie, czy gdyby Slumdog na Oscarach dopiero "raczkował", to czy jego rycerzy nie przejąłby taki Button?
Mef, przypominam: Oscary to zwieńczenie sezonu nagród. A przez te 3 miesiące "Slumdog" z nieznanej, niezależnej produkcji zmienił się w absolutnego faworyta Oscarów. Gdyby Oscary były "samotną" imprezą, niepoprzedzoną multum pomniejszych nagród, film Boyle'a zapewne nie miałby szans, to prawda. Ale to nie zmienia faktu, że "Slumdog" przez ten cały czas był faworytem krytyków. Publika dopiero niedawno zaczęła go w ogóle oglądać. On trafił do szerokiej dystrybucji dopiero miesiac temu! Dwa tygodnie po rozdaniu Złotych Globów, które niemalże przypieczętowały jego Oscarowy los.
wiem, że zwieńczenie, dlatego napisałem gdyby poza tym nijak nie zmienia to faktu - Oscara dostał już w momencie, gdy był popularny, choć to jeszcze bardziej zwiększyło jego popularność. Czyż nie podobnie było ze Smokiem i Tygrysem?
Rozwalila mnie reakcja ludzi na wygrana Slumdoga na kanale na ktorym ogladalem Oscary
http://img12.imageshack.u...beztytuulga.jpg
W sumie 80% ludzi tam to byli rasisci i homofoby. Do teraz nie wiem czemu kazali hindusom wypi#$%#@#$ do Afryki :]
poza tym nijak nie zmienia to faktu - Oscara dostał już w momencie, gdy był popularny, choć to jeszcze bardziej zwiększyło jego popularność.
Jasne, tyle że nie da się twierdzić, że Oscar to konsekwencja sukcesu kasowego, który jest wyłącznie kwestią ostatniego miesiaca, gdy machina była już dawno rozkręcona.
Btw, Gamart, urocze :)
Rozwalila mnie reakcja ludzi na wygrana Slumdoga na kanale na ktorym ogladalem Oscary
http://img12.imageshack.u...beztytuulga.jpg
W sumie 80% ludzi tam to byli rasisci i homofoby. Do teraz nie wiem czemu kazali hindusom wypi#$%#@#$ do Afryki :]
I co w tym śmiesznego, to jest żałosne, przerażające i smutne a nie urocze.
Ta? Ja się uśmiechnąłem z politowaniem, bo co innego zrobić?
Ano. Pewnie zepsuł im się telewizor.
Tak sobie przypomnialem:
http://www.youtube.com/watch?v=cEnjiGwVw6o
No i stalo sie.
Aha - mimo wszystko zbijanie się z Phoenixa uważam za duże przegięcie.
A to dlaczego? Toz motyw byl super. I w sumie kiedy go tak ogladalem to doszedlem do wniosku, ze az dziwne, iz nikt do tej pory na taka parodie (o ktora przeciez az sie prosi) na jakiejs wiekszej imprezie sie nie pokusil.
Co do samej imprezy: ciezko powiedziec czy lepsza, czy gorsza od ostatnich. Chyba jednak troche gorsza. Widac, ze scenarzysci imprezy chcieli poeksperymentowac z forma. Niektore rzeczy im wyszly, przede wszystkim to, ze show nie sprawia juz wrazenia takiego rozwleczonego kolosa jak wczesniej. Ewidentnym pudlem jest kadzace zapowiadanie wykonawcow przez wczesniejszych laureatow. Nie rozumiem zarzutow pod adresem formy In Memoriam: wg mnie bylo lepiej, bo nie bylo tak statycznie (kamera wcale nie latala, to przesada). Ciesza, jak zwykle, fajne i pomyslowe wstawki komediowe: filmik Apatowa (marginesem - Skarsgard faktycznie jest troche podobny do Gleesona:), Stiller-Phoenix, Martin i Fey, no i pierwszy wystep Jackmana (swietny Frost/Nixon oraz rozbrajacy wrecz The Reader. I haven't seen The Reader:).
A to dlaczego? Toz motyw byl super. I w sumie kiedy go tak ogladalem to doszedlem do wniosku, ze az dziwne, iz nikt do tej pory na taka parodie (o ktora przeciez az sie prosi) na jakiejs wiekszej imprezie sie nie pokusil. Osobiście nic do tego nie mam, bo oglądając Stillera bawiłem się przednio. Jest tu jednak jeden problem - zobaczyliśmy parodię czegoś co samo w sobie było (prawdopodobnie) żartem.
Tak czy siak zgadzam się, było super.
Jest tu jednak jeden - zobaczyliśmy parodię czegoś co samo w sobie było (prawdopodobnie) żartem.
Tego nie wiemy, to tylko przypuszczenia, zatem poki co musimy zalozyc, ze to zart nie jest. Zreszta, czy to zart z zartu, czy nie - bylo zabawnie. ;)
Swoja droga zapomnialem wspomniec, ze ogladajac ceremonie nie potrafilem skumac, po co byly te zmontowane segmenty filmow z 2008, pogrupowane gatunkowo. Kompletnie niepotrzebny patent.
Aha, najlepsza przemowa - Kunio Kato za krotkometrazowa animacje. Meczyl chlop podziekowania smiesznym angielskim jakies dwie minuty, zeby na koniec ni z gruchy, ni z pietruchy, acz pociesznie wypalic: Domo Arigato, Mr. Roboto! :)
Nie rozumiem zarzutow pod adresem formy In Memoriam: wg mnie bylo lepiej, bo nie bylo tak statycznie (kamera wcale nie latala, to przesada).
nie? to wymień chociaż połowę ludzi, którzy byli tam wspominani, bo ja nie potrafię - albo zamiast nich widziałem, sporą było nie było, Queen Latifah, albo nic nie widziałem, bo kamerzysta postanowił akurat pojechać w bok (nie wiem, może się drapał po ramieniu i mu odjechało samo)
Ja nie mialem najmniejszego problemu z odczytaniem nazwisk lub rozpoznaniem twarzy. Wymieniac nie bede, bo raz, ze to nie ma sensu, a dwa, ze wiekszosci wymienionych tam osob po prostu nie znalem.
znaczy się osiągnąłeś stopień zen w bytności człowieka