wika
24 sierpnia 2009 r., mija 20 lat od powołania pierwszego niekomunistycznego premiera III RP, Tadeusza Mazowieckiego. Czas jego urzędowania to okres zmożonych reform ustrojowych, które miały wprowadzić Polskę w grono państw demokratycznych.
Jak oceniacie premiera Mazowieckiego z perspektywy czasu? Co zrobił dobrze, a jakie sprawy zaniechał?
Zapraszam.
Oj, coś cicho o "przełomie".
Co zrobił dobrze ? Nie pamiętam. Czego zaniechał ? Dekomunizacji, dekomunizacji i dekomunizacji.
Co do tej "niekomunistyczności" rządu, to ja mam niejakie wątpliwości (taki np. Skubiszewski był TW, do tego Kiszczak, Siwicki, koledzy z ZSL). W kontaktach z Niemcami nie zadbano o Polaków mieszkających na zachód od Odry - Niemcy mają w Polsce swoją mniejszość, Polacy w Niemczech nie (zresztą dzięki Adolfowi; dopiero po 20 latach ktoś raczył zwrócić uwagę, że trzymanie się nazistowskiego rozporządzenia jest - delikatnie rzecz ujmując - nietaktem). W traktacie z Niemcami należało o to walczyć. Nie zawalczono (abstrahuję w tym momencie od postaw kolejnych rządów, jakby ktoś chciał tego bronić).
Do tego skasowano jedyną dobrą rzecz, jaką przez 50 lat stworzyli u nas czerwoni, czyli ustawę Wilczka. Zamiast wolności gospodarczej, którą de facto zafundowała nam PZPR w 88, czy 89 roku, zaczęły się reformy Balcerowicza, które skutecznie zdusiły polską przedsiębiorczość (ile przy tym nakradziono kasy, to na wołowej skórze się nie spisze - również dzięki "pomysłom" Balcerowicza).
Prawda jest taka, że nie da się oceniać Mazowieckiego, nie oceniając "Okrągłego stołu".
Dla mnie rząd Mazowieckiego, jako nieodrodne dziecko tamtego wydarzenia pozostaje wydmuszką, pod płaszczykiem której zakonserwowano wpływy komunistów. Sympatyczny symbol i gangsterka pełną gębą pod jego przykryciem.
Oj, coś cicho o "przełomie".
Tak nakazuje polityczna poprawność, która broni zmitologizowanej historii tzw. pierwszego rządu III RP. Słyszałem ostatnio wypowiedź samego Wałęsy który stwierdził, że rząd Mazowieckiego był najlepszy w historii. Tymczasem chyba wszyscy jesteśmy zgodni co do negatywnej oceny Mazowieckiego i jego flegmatycznego stylu zarządzania…
Mazowiecki posiadał prawie 90% poparcie wsród społeczeństwa na samym początku urzędowania. Kolejne miesiące (nasilanie się wałęsowskiej „wojny na górze”) przynosiły kolejne porażki i spadek sympatii. Rządowi brakowało przede wszystkim całościowej wizji reform politycznych co, jak zauważają historycy, było związane z obawą przed powrotem reżimu.
Poza tym Wałęsa naznaczył na stanowisko właśnie Mazowieckiego, bo ten wydawał się ugodowym, spokojnym i dość łatwym w sterowaniu politykiem. Wałęsa mylił się jedynie co do tego ostatniego i dla jego nieszczęścia nie mógł kierować premierem z tylniego fotela.
Podczas pierwszych konsultacji wysunięto, także kandydatury Kuronia i Geremka. Wałęsa, po kurtuazyjnych rozmowach i zapewnieniach, odrzucił jednak obydwóch, gdyż Kuroń wydawał mu się zbyt radykalny, a Geremek, jako szef OKP był zbyt silny, ażeby jeszcze umacniać jego pozycję. Padło wiec na Mazowieckiego…