wika
Sauna
reż. Antti-Jussi Annila (Finlandia, Czechy 2008)
Średniowieczna Finlandia (geograficznie - bo politycznie to Szwecja), dwójka ówczesnych geografów (tudzież urzędników królewskich) wyrusza w imieniu szwedzkiego króla na wyprawę mającą wytyczyć nową, powojenną rosyjsko - szwedzką granicę. Ze strony Rosjan też zostaje wysłana podobna ekipa. Obie mają się spotkać na wspólnym szklaku i z pietyzmem oraz poszanowaniem interesów obu stron wyznaczyć nową linię na mapie. To wszystko w aurze ludowej mitologii, przesądów, itp.
Jak dla mnie rewelacyjny, bardzo klimatyczny film grozy. Celowo nie używam określenia horror bo mi tu ono zwyczajnie nie pasuje. Nie mamy tu przesadnego epatowania okrucieństwem czy tanim, krwawym efekciarstwem. Mimo to groza przez cały seans unosi się gdzieś w powietrzu. Sam oryginalny scenariusz - podróż przez średniowieczną Finlandię i Karelię w celu wytyczenia szwedzko - rosyjskiej granicy już powinien przykuć waszą uwagę. I słusznie bo jest to po prostu w całej rozciągłości coś innego. Nie jakiś tam horror, których co miesiąc powstaje na pęczki. Zupełnie nieamerykańska szkoła gatunku. Jestem pod dużym wrażeniem. Piękne zdjęcia i niesamowita, działająca na wyobraźnie sceneria. Sauna to bardzo dobra propozycja na nocny, klimatyczny seansik. Moim zdaniem zdecydowanie warto.
Generalnie mógłbym podpisać się pod postem powyżej, choć użyłbym bardziej stonowanych określeń. Film faktycznie nie tyle straszny co niepokojący. Formalnie dopracowany do ostatniego szczegółu. Mocno lynchowski wydał mi się w klimacie, pomimo że czas i miejsce akcji zupełnie odmienne niż w filmach Davida.
Tyle że mam problem... fakt faktem, że oglądałem ten film pewnej słonecznej niedzieli w godzinach południowych. Może jeszcze się nie rozbudziłem do końca, może zwyczajnie jestem głupi, ale wydaje mi się, że twórcy przesadzili z niedopowiedzeniami. Mówiąc wprost - nie zakumałem o co chodzi w końcówce. Mimo wszystko mam wrażenie, że autorzy zamotali dla samego zamotania. Ale jeśli ktoś mi wytłumaczy łopatologicznie co i jak, zwrócę honor Annili i spółce. Na razie jednak, choć film koniec końców mi się podobał, wstrzymuję się z ostateczną oceną.
Mocno lynchowski wydał mi się w klimacie
Zupełnie nie tak to odebrałem ale w sumie ciekawe spojrzenie.
Chodzi Ci o cały ten motyw z Sauną?
Dokładnie. Oraz Spoiler:
o co chodziło z głównym bohaterem bez twarzy
A o samym filmie faktycznie cicho, ale jest to generalnie dosyć nowa produkcja i jestem pewien, że kto ma to zobaczyć, ten zobaczy.
Orbitowski pisał o Saunie w najnowszej Nowej Fantastyce. Gusta mamy różne, ale nikt z młodych nie pisze dziś tak o filmie - z zacięciem kinomaniaka i filozofa jednocześnie. Więc pewnie obejrzę, bo ta łukaszowa rubryka zobowiązuje.
Więc pewnie obejrzę
Zakładam, że już obejrzałaś. Może podzielisz się wrażeniami?
Mniam, brzmi smakowicie:)
[ Dodano: Wto Paź 27, 2009 23:16 ]