wika
Spróbuję ugryźć ten rozległy temat, zaczynając od najważniejszych różnic między dzisiejszym a średniowiecznym sposobem jedzenia.
Tradycją było już wtedy spożywanie śniadań, obiadów i kolacji, z tym, że zaczynano znacznie wcześniej, a ostatni posiłek spożywano dość wcześnie, po południu. Zupy, czyli polewki, jedzono głównie na śniadanie, i najczęściej była to polewka piwna z serem lub zupa cebulowa, którą umiano przyrządzać na kilkanaście sposobów. Obiad i wieczerza były konkretniejszymi posiłkami, składającymi się z mięsa, ryb, kasz lub warzyw. Raczej nie komponowano "dania", tak jak się to robi dziś, z kawałka mięsa, sałatki i kaszy (dziś także ziemniaki ;)), ale spożywano jedną potrawę na raz.
Popularnymi warzywami i produktami zbożowymi były groch, bób, soczewica, proso, kasze (jęczmienna i pszenna), kapusta i rzepa, znano już marchew i ogórki, choć dziś określane są jako "włoszczyzna".
Pito słabe, mętne i pozbawione bąbelków piwo (moc miało znikomą, dochodzącą do 3% alkoholu, uważane było za napój, nie za trunek), wina (na południu i zachodzie Europy) i miody. Wódka znana była w XIVw. z pewnością, (nie wiem, czy nie wcześniej), lecz uważano ją za lekarstwo i substrat do tworzenia leczniczych i kosmetycznych nalewek.
Chłopi i mieszczanie jedli głównie ryby, drób i wieprzowinę, a także dużo nabiału. Na stoły możnych trafiała także dziczyzna. (Nieurodzeni nie mieli prawa do polowania, wyjątek stanowiły polowania na wilki, uważane za szkodniki i tępione. W Polsce w czasach Jagiełły chłopi mogli także bezkarnie zabijać zające). Ponad połowa dni w roku była postna, dla tego dużą popularnością cieszyły się ryby, a także podroby i zwierzęta wodne (wydry, bobry), które również nie były uważane za mięso. Mięsa głównie pieczono i gotowano, nie spotkałam się ze smażeniem, można je było także uwędzić lub zasolić - w takiej postaci spożywane było zresztą najczęściej, ponieważ świeże szybko się psuło. Stąd też wzięła się popularna zupa - rosół, czyli roz-sol, to wywar powstały po wygotowaniu uprzednio zasolonego mięsa.
Popularną i cenną przyprawą była sól, prócz tego znano czosnek i lokalne aromatyczne zioła, a także sprowadzane ze Wschodu szafran, imbir, cynamon, kardamon i pieprz. Podział przypraw na "słodkie" i "ostre" nie był tak sztywny jak dziś, dlatego przyprawiano mięsa imbirem i polewano cynamonowym lub goździkowym sosem. Co ciekawe, dość egzotyczna przyprawa curry składa się głównie z przypraw znanych i popularnych pod koniec średniowiecza.
Słodyczami dostępnymi dla ubogich i średniozamożnych były owoce - owoce leśne, jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie i brzoskwinie. Bogatsi mogli sobie pozwolić na wafelki, ciasta z kremami, bakalie, suszone owoce egzotyczne sprowadzane z Afryki, i owoce kandyzowane w miodzie lub cukrze trzcinowym.
Moja wypowiedź dotyczy głównie wieków XIV-XV, byłabym wdzięczna gdyby ktoś dodał jakieś informacje o wiekach wcześniejszych. Może znacie ciekawe przepisy?
Co do piwa, moje wiadomości wskazuję, że piwo dochodziło do 20% czystego alkoholu. Co wykorzystuje komes Vlad z Bractwa Orlich Gniazd, jako, że po wypiciu takowego piwa lepiej celuje i strzela mu się z hakownicy
Słyszałam też tę teorię, i nie będę się spierać, ale słyszałam też alternatywne wyjaśnienie - że był to jakiś dziwny alkohol pędzących "naukowców", a opisujący go autor tekstu, z którego jest wzięta ta informacja, nie znając lepszego określenia użył słowa "piwo".
Ale to tylko teoria.
Dlatego też nie mówię, że ta wersja jest tą prawdziwą. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Ale taka ciekawostka zawsze się przyda
ja mogę tylko dodać że cynamon w odpowiednich ilościach robi się "ostry" i doskonale pasuje do mięsa czerwonego
Takie poejście - ostry, sodki nie jest znane do tej pory w kuchni azjatyckiej. Tam często łączy się smaki, które dla współczesnego Europejczyka się wykluczają. Może po prostu tam przetrwała tradycja?
A jeśli chodzi piwa, to ja znam tę teorię o słabym procencie. Podobno dawano je do picia małym dzieciom.
Jeśli o piwo się rozchodzi to ja słyszałem ,że były dwa rodzaje,podpiwek który był traktowany jako napój i rzeczywiście dawano go dzieciom,i piwo właściwe które było o wiele mocniejsze i przeznaczone dla dorosłych.
A ciekawe. Przejrzałam Sieć w poszukiwaniu tego podpiwka i okazało się, że jest to "słabe piwo domowej roboty o ciemnej barwie. Powstaje poprzez zalanie gorącą wodą mąki słodowej, dodanie drożdży i przechowywanie w celu fermentacji w szczelnie zamkniętym naczyniu." ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Podpiwek ). Nie wiedziałam, że w średniowieczu był to trunek dziecięcy:)
Wiadomo natomiast, iż piwo było podawanie dzieciom (i nie tylko) w formie gotowanych polewek (np. z chlebem - jest to tradycyjna potrawa zalecana przez pewnego XVI-wiecznego polskiego botanika dzieciom w wieku ok. siedmiu lat. Niestety nie znalazłam owego botanika w bibliotece, więc niczego bliżej nie napiszę). Trunek po podgrzaniu traci na procentach, więc powstała substancja raczej nie grozi alkoholizmem.
Polecam polewkę z dużą ilością kosteczek białego sera, ewentualnie też z przysmażoną cebulką. Trochę zatyka, ale jest bardzo smaczna.
Podawaniu alkoholu dzieciom nie należy się szczególnie drastycznie dziwić. W średniowieczu nie sprzedanano Kryniczanki, soczki wyciskano jedynie latem, a woda pitna czerpana była głównie z otwartych zbiorników narażonych na zanieczyszczenia. Nawet przegotowanie nie chroniło w pełni przed możliwością zatrucia. Płyn, który przeżył proces fermentacji, był "zdrowy".
Płyn, który przeżył proces fermentacji, był "zdrowy".
Innym sposobem na zdobycie pewności, że płyn nie niesie zabrożenia bakteriologicznego była fermentacja mlekowa, dająca w efekcie zamiast alkoholu kwas mlekowy (w gruncie rzeczy to chemicznie pokrewne procesy, oba służące konserwacji najrozmaitszych produktów). Czytałam o kwasie jabłkowym i chlebowym, które miały być alternatywnymi napojami dla piwa czy też podpiwku, a także wodzie spod ogórków i serwatce, jednak nie znam żadnych potwierdzeń takich praktyk.
jest to tradycyjna potrawa zalecana przez pewnego XVI-wiecznego polskiego botanika dzieciom w wieku ok. siedmiu lat
Nie czytałam, ale może chodzi o księdza Kluka? Wiem, że napisał herbarz, więc mógł tam wspomnieć o chmielu i jego zastosowaniu.
Wspomnianym botanikiem był Szymon Syreński. Zalecał on dzieciom w wieku od 2 (sic!) do 7 lat polewkę piwną z ośródką chleba, jak również owsiane i jęczmienne krupy, gotowane w mleku, lub mięsnej polewce, zmielone na mąkę proso, oraz kapustę, która miała powodować szybki wzrost dziecka.
Cieszę się, że znalazłaś Ks. Kluk żył w XVIII w., więc nie całkiem pasował. Ciekawe o tej kapuście. Dziś chyba już nikt nie stosuje tej metody
Piwo dzieciom? To teraz wiadomo dlaczego ludzie w Średniowieczu byli niskiego wzrostu. A propos piwa. Jak nazywał się polski książę, który nie pojechał na wyprawę krzyżową, argumentując że w Palestynie nie ma piwa? I dostał dyspensę.
Pozdrawiam.