ďťż

wika

Jako że święta Wielkanocne za pasem, a wraz z nimi nadchodzi czas ucztowania i zajadania się przeróżnymi smakołykami, myślę że warto porozmawiać o waszych ulubionych potrawach.

Tak więc pytanie brzmi:

Jakie są wasze ulubione potrawy?.



Jakie są wasze ulubione potrawy?.
Wielkanocne czy ogółem?
Z wielkanocnych to najbardziej lubię mazurki...
Sznur,


Wielkanocne czy ogółem?

Właściwie ogółem...no ale tymi mazurkami to już mi smaków narobiłeś...aż zapachniało na forum. :lol:
Hmmm....Trudny wybór...Obstawiam domowy sernik


Dla nie domowy sernik jest wtedy domowy, jeśli są w nim: rodzynki, bakalie, zaś góra polana jest czekoladą – do odciągnięcia mnie od czegoś takiego przeważnie używa się koni. :mrgreen:
Widzisz, wybrałem to, co dla mnie najsmaczniejsze, a zarazem możliwe do zrobienia w domu bez większych problemów :smile: To znaczy - jest wspaniałe ciasto ( drożdzowe ) z borówkami, które jadłem na wakacjach w Wiśle i nigdy nie zapomnę tego smaku - żeby oderwać mnie od tego, to i woły nie wystarczą :mrgreen:
Ja mam gust mocno plebejski: pizza, kebab, zapiekanka, kotlet, kiełbasa z rusztu itp. A ostatnio także: bułka ze smalcem ze skwarkami, cebulą i kiełbasą, pycha! Popijam oczywiście piwem :D

Ja mam gust mocno plebejski: pizza, kebab, zapiekanka, kotlet, kiełbasa z rusztu itp.
Z rusztu, jako rusztu, czy z grilla?
Smalec również dobry na wszystko, jak nie ma nic innego do "pożarcia" to i smalec ryba...
A z moich ulubionych potraw: głównie zupy. Grochówka, pomidorowa, rosołek, ogórkowa. No i także schaboszczak :).

Czego natomiast nie lubicie? Ja za nic nie mogę przekonać się do oscypków...

Z rusztu, jako rusztu, czy z grilla?
I z rusztu, i z grilla, i z ogniska. W zależności co jest akurat pod ręką ;)
Danie drwala - placek ziemniaczany wielkości patelni polany gęstym wołowym gulaszem do tego np. surówka z czerwonej kapusty. Polecam zapijac piwem. :smile:

Calzone-pieróg wielki na cały talerz (rodzaj pizzy) a w środku standardowa zawartośc pizzy.
Zapijanie piwem surowo wskazane.

Ryż z warzywami prosto z patelni. Najlepiej smakuje chyba z piwem.

Prażuchy-ziemniaki, marchewka, buraczki, kiełbasa, boczek w kostkę na spód hermetycznego kociołka kawałek boczku, wszytko obłozyc liścmi kapustki i dusic nad ogniskiem w kociołku. Poezja! Spożywac naturalnie z piwem .
Rarytasem smakowanym przeze mnie od czasu do czasu jest golonka ,żeberka w kapuście i kluski śląskie, Mazurek
Ja dołącze sie do Kebaba a dodam Burrito <jakkolwiek sie sie to nie pisze:D> och i uwielbiam pierogi mojej babci z serem, jagodami i z czereśniami <babcia jest taka dobra ze nawet pestki wyjmuje:D>

Ja mam gust mocno plebejski: pizza, kebab, zapiekanka, kotlet, kiełbasa z rusztu itp. A ostatnio także: bułka ze smalcem ze skwarkami, cebulą i kiełbasą, pycha! Popijam oczywiście piwem

Dołączam się do powyzszego plus pierogi ruskie, za wyjatkiem kebaba który swojego czasu uwielbiałem, ale dość mocno mi się przejadł

Dołączam się do powyzszego plus pierogi ruskie, za wyjatkiem kebaba który swojego czasu uwielbiałem, ale dość mocno mi się przejadł
Zależy jeszcze jaki kebab, taki "od Polaka", czy "od Turka" (polecam jedną knajpkę na Unter dem Linden w Berlinie).

Pierogi mogą być, chociaż według mnie lepsze są smażone uszka z grzybami, niestety jadam tylko na Boże Narodzenie Oprócz tego uwielbiam ciasto francuskie, a Tarta z serkiem pleśniowym, cebulą i boczkiem w moim jadłospisie nie ma sobie równych!<najlepszą robi Dorotka :mrgreen: >
Jeżeli chodzi o zupy to najbardziej lubię musli;) później jest pomidorowa i rosół z kury :smile:
Pierogi ruskie mojej Teściowej, sałatka grecka i zupa neapolitańska. Poza tym wszystko, co ma żółty ser :smile:

Poza tym wszystko, co ma żółty ser :smile:

Również lubię sery

Jednak moim ulubionym jest mozzorella w każdej postaci

Również lubię sery
Uwielbiam sery i serki wszelkiego rodzaju :smile: od żółtego, przez biały, pleśniowy, parmezan i homogenizowany:) Mozzarelli jeszcze nie próbowałam, ale też chyba jest dobra <ma bardzo wyrazisty smak?>, a jeśli chodzi o oscypki, to zawsze wydawało mi się, że do tego mleka dostaje się jeszcze...... no, że ono nie jest idealnie mleczne . Mimo to chętnie je konsumuję, tak jak Roladę Ustrzycką <też taki wędzony ser, tylko delikatniejszy i chyba żółty>

<ma bardzo wyrazisty smak?>

Nie Marleno Mozzorella jest łagodnym serem białym o dość elastycznej konsystencji nadaje się do sałatek, tostów, pizzy można ją doprawić na 100 sposobów natomiast po rozgrzaniu można ją rozciągnąć na metry. :razz:
Przepraszam, myślałam, że to taki śmierdzący kozi serek , swoją drogą mozzarelle wolę zastąpić fetą, przynajmniej wiem jak smakuje
Pierogi ruskie mojej mamy, wszystkie inne pierogi, pieczeń wieprzowa (zimna wódeczka do picia), wołowina z cynamonem, indyk z żurawinami w sosie czekoladowym, czerwony barszcz zabajony śmietaną, zupa cebulowa (najlepiej jak sam ugotuję).
A ja jestem wszystkożerna :twisted: oczywiście są wyjątki, ale one przecież nie stanowią reguły, prawda? ;)
nie lubię szpinaku, czosnku i placków ziemniaczanych(tylko z jabłkami! :mrgreen: )

nie lubię szpinaku
Ja uwielbiam naleśniki ze szpinakiem doprawione czosnkiem i jeszcze czymś takim co nadaje tej trawie bardziej zdecydowny smak :mrgreen: Pewnie jestem w gronie nielicznych, ale wyjątki potwierdzają regułe;)
aaaa fuj! ;) Tak samo nie lubię ostrych potraw. Jestem na tym punkcie przewrażliwiona wręcz. To, co dla innych jest za mało przyprawione, dla mnie jest za ostre. :P

nie lubię szpinaku, czosnku i placków ziemniaczanych
pycha... wszystko, co wymieniłaś lubię, oczywiście najlepiej sprawdzają się jako dodatek do głównego dania - szpinak do naleśników, czosnek do wszystkiego, co nie słodkie, placki ziemniaczane do gulaszu :razz:

pycha... wszystko co wymieniłaś lubię, oczywiście najlepiej sprawdzają się jako dadatek do głównego dania - szpinak do naleśników, czosnek do wszystkiego co nie słodkie, placki ziemniaczane do gulaszu
Zgadzam się!, jedynie do czosnku mam pewne obiekcje, bo w rosole zupełnie mi nie odpowiada , ale reszta dań z czosnkiem smakuje dużo lepiej:) Placki ziemniaczane są jeszcze dobre ze śmietanką i cukrem, albo jako placki po węgiersku:)

Pozdrawiam:)
Ja uwielbiam dania, które szczypią w język mocniej tym lepiej (wtedy czuję, że życie ma smak) :lol:
Papryczki chili mogę pogryzać nie mrugając oczyma.
Czosnek również ,lecz raczej po południu (ten zapach)
Polecam Tobie w takim razie kuchnię węgierską. Dopiero w Budapeszcie przekonałem się jak smakuje prawdziwy gulasz. Peperoni i Chili to równiez dla mnie pestka, ale tamten gulasz mnie położył. Wysuszyłem chyba z dwa litry mineralnej :lol:.

Budapesztański gulasz odpowiednio ukształttował mój światopogląd jeśli chodzi o ostrośc dań.

Co do serów, uwielbiam praktycznie każdy gatunek (z wyjątkiem tzw. "białego szaleństwa).

Moimi faworytami są pleśniowe sery twarde typu Lazur (ta zielona pleśn jest aż słodka! Pycha).

Budapesztański gulasz odpowiednio ukształttował mój światopogląd jeśli chodzi o ostrośc dań.

Tak wiele słyszałam o tamtejszej kuchni a i kiełbasa salami (peperoni) to też chyba ma swój początek na Węgrzech. :smile:
Sery pleśniowe również mi smakują,choć bywają wyjątki których nie tykam.
Patrzeć nie mogę na ser pleśniowy
Niedobrze mi się robi, gdy czuję jego zapach
I JESZCZE MAM GO WZIĄĆ DO BUZI?
fle

:mrgreen:

Patrzeć nie mogę na ser pleśniowy

Rozumiem Cię doskonale ballerino, bo sama do pewnego momentu miałam podobne zdanie, , lecz kiedy spróbowałam ser plesniowy w sałatce przyrządzonej przez moją mamę, która uwielbia testować nowinki kulinarne na swych domownikach zupełnie zmieniłam zdanie i od tej pory nie mam już żadnej bariery przed tym serem .
Tak poza tematem-jestem Kasia i możecie tak właśnie się do mnie zwracać ;)
W takim razie...witamy Ciebie Kasiu!!!!
Witam was również :D mimo iż jestem na forum już ponad tydzień ;)
Wybacz, ale kiedy pogoda jest wspaniała to szkoda mi czasu na komputer.
I bardzo dobrze, tak trzymaj, bo ja to juz się chyba uzależniłam ;)
Gustuje przede wszystkim w polskiej kuchni. Co lubie najbardziej?? To było by dość trudne aby to dokładnie opisać. Łatwiej byłoby mi powiedzieć czego nie lubię, a wręcz się brzydzę.. Są to wszelkiej maści Fast foody z „wykwintnych restauracji” McDonalda etc. Nie lubię, także wszelkiej maści nabiału i roślin.. czyli wszelkiej zieleniny tj. sałata, ogórek, i innych chwastów (podobno jestem dziwny z tego powodu ).
Zawsze byłem obżartuchem i zawsze lubiłem dobrze zjeść. Z natury jestem mięsożerny i dlatego tez przepadam za mięsem pod każda postacią. Ostatnio bardzo przypadała mi do gustu włoska lazania. Za młodu wcinałem na kilogramy kurczaki w karmelu i wszelkiej maści kotlety. Oczywiście teraz także nie pogardzę taka dieta wysokobiałkową.
Mój ulubiony zestaw to marchewka z groszkiem, młode ziemniaczki, i pierś z kuraka (np. w sezamowej panierce).

Ja jestem typem strusia - zjadam wszystko co nadaje się do jedzenia... oczywiście są potrawy które lubię bardziej niż pozostałe! Do takich potraw należą wszystkie potrawy kuchni rodzimej. Polska kuchnia to jest to co mój żołądek kocha najbardziej. Podsumowując - nie wyobrażam sobie miesiąca bez potraw typu: pyry z gzikiem, pyry z kiszką, bigosu, sznytki chleba z leberką i ogórkiem kiszonym oraz szagówki! Jak widzicie ja jak Szymek należę do obzatuchów !
Również cenię sobie naszą rodzimą kuchnię a najbardziej lubię odkrywać smak potraw regionalnych. Zawsze gdziekolwiek się znajduję interesuję się daniami typowymi dla danego miejsca.


Grabon racz wyjaśnić, bo zrozumiałam tylko , że bigos i sznytka chleba ... a co jest ta reszta?

Oj! Przepraszam to słownictwo z moich stron (wielkopolska)...
pyry z gzikiem - ziemniaki z twarożkiem i śmietaną odpowiednio przyrządzony...
pyry z kiszką - ziemniaki z kaszanką,
sznytki chleba z leberką i ogórkiem kiszonym - skibka chleba z pasztetem (bez przypraw) i ogórkiem kiszonym,
szagówki - kopytka
Też jestem zwolennikiem polskiej kuchni. Rosół mojej śp. Babci to była poezja. Do tego nie używała ona włoszczyzny, tylko zebrane przez siebie zioła. Smak - rewelacja. Niestety skład tych ziółek odszedł razem z Babcią. Wyjeżdżając w zeszłym roku do znajomych na Śląsk, zatrzymałem się przed Katowicami w takiej niewielkiej restauracji na obiad. Mimo że potrawie głównej nic nie można było zarzucić, to w mej pamięci pozostała przystawka. Świerzy, wiejski chlebuś posmarowany prawdziwym, domowym smalcem. Do dziś ślina mi napływa jak sobie przypomnę.
Moim ulubionym daniem jest wielki schabowy, z ziemniaczkami oraz z surówką i kiszonym ogórkiem. A wszystko to mojej babci. Łooooj, smaka sobie tym postem zrobiłem.
To teraz moja kolej

Lubię, a wręcz uwielbiam:
* bigos,
* pizza we wszystkich odmianach, byle bez ryb i owoców morza Najbardziej lubię Vegetarianę z pizzerii "Casa Mia" w Szczecinie,
* kebab, tortilla, żarcie meksykańskie, zapiekanki, hot-dogi i inne kaloryczne żarcie
* gołąbki, zwłaszcza z kaszą i grzybami,
* krokiety,
* grzyby - w każdej postaci,
* placki ziemniaczane,
* pierogi - we wszystkich postaciach, a zwłaszcza z jagodami i truskawkami,
* spaghetti,
* jajecznica, zwłaszcza własnej roboty - ze szczypiorkiem trzema paprykami, cebulką i kiełbaską

Nie lubię:
tatara, ryb w jakiejkolwiek postaci, owoców morza w jakiejkolwiek postaci, golonki, większości rodzajów zup i masy innych rzeczy, których nie potrafię sobie teraz przypomnieć

I napiszę co nieco o nietypowych nawykach jedzeniowych... U mnie wygląda to tak:
* wafelki rozdzielam na warstwy, zjadam nadzienie, a na końcu suchy wafelek
* delicje obgryzam dookoła galaretki, zjadam czekoladę, a na końcu samą galaretkę
* ptasie mleczko - objadam czekoladę
* placki ziemniaczane jem suche, bez niczego. Nie potrafię zrozumieć jak ludzie mogą jeść placki z dżemem, miodem, cukrem, płatkami śniadaniowymi , ze śmietaną, kremem czekoladowym i jeszcze innymi wynalazkami...
Jestem wegetarianką, więc nie ruszam niczego z mięsem i na bazie mięsa, a dodatkowo jestem strasznym niejadkiem Nie przepadam za zupami, wolę lżejsze strawy. Bardzo lubię warzywa, zwłaszcza paprykę, cebulę, brokuły i kalafior. Uwielbiam ryż i wszelkiego rodzaju kasze, ale nie cierpię makaronów

Gustuję w kuchni hiszpańskiej i chińskiej, najbardziej lubię hiszpańską tortillę (różni się znacznie od tej meksykańskiej), paellę, pizzę i wszystko co jest zrobione z ziemniaków Rodzina śmieje się z mojej ziemniaczanej pasji i każe mi szukać męża z hektarami
Wygląda na to nazoo, że jestem Twoim całkowitym przeciwieństwem jeśli chodzi o jadło, a przecież ze względu na mój stan zdrowia powinienem brać z ciebie przykład.

Jednak zawsze uważałem i podtrzymuję to do dziś, że menu królika winno różnić się nieco od menu człeka!.

Jeśli więc droga nazoo chcesz mnie zapewnić, iż po tym co jadasz na co dzień jesteś zdrowa i nic ci nie dolega - to z całym szacunkiem, ale zacznę chyba przeczyć wszem i wobec, jakoby ostatni cud zdarzył się w Kanie Galilejskiej.

Pozdrawiam.
To już możesz zacząć przeczyć Jestem zdrowa jak ryba, na nic nie choruję, na nic się nie uskarżam i nic mi nie dolega, poza wrodzoną krótkowzrocznością, ale cóż, człowiek musi mieć jakieś wady

Być może z czasem wyjdą na wierzch jakieś dolegliwości związane z moją dziwną dietą, mówi się trudno, w każdym bądź razie nie mam zamiaru zmieniać moich nawyków żywieniowych. Nie przeszkadza mi, że ktoś inny jest mięsożercą, ale ja jestem w stanie jeść mięsa z przyczyn moralnych, etycznych i paru innych.
nazaa,


Być może z czasem wyjdą na wierzch jakieś dolegliwości związane z moją dziwną dietą, mówi się trudno, w każdym bądź razie nie mam zamiaru zmieniać moich nawyków żywieniowych.

Jestem daleki od jakiegokolwiek straszenia tym, że brak diety mięsnej prowadzi na przykład do paskudnego schorzenia zwanego osteoporozą, a to dlatego, że nawet w najbogatszej zieleninie niema niestety wszystkich tych składników w które obfituje mięso.

Mój znajomy lekarz też przez mnogie lata był zawziętym wegetarianinem i miał na to swój zdawać by się mogło "żelazny" pogląd.
Otóż twierdził on uparcie, że człowiek jest właściwie istotą roślinożerną, tylko pod wpływem cywilizacji zupełnie błędnie i niepotrzebnie wprowadził do swojej diety mięso.

Na nic zdały się moje polemiki w których usiłowałem uzyskać od niego odpowiedź na pytanie:

- skoro człowiek jest od zarania swoich dziejów roślinożerny - to dlaczego Neandertalczycy latali z sękatymi dzidami o kamiennych ostrzach za: Brontozaurami, Tyranozaurami, Pruhatkajozaurami, Zauroposejdonami, Pterodaktylami....???...
A przecież odpowiedź jest banalnie prosta - no bo mu się mięsa chciało! - o czym pewnie jeszcze nie wiedział sam ów narażając się na pożarcie?...

Porównaj sobie nazoo tylko rozmiary tychże zwierząt z Neandertalczykiem, a przekonasz się czego się wówczas nie robiło dla choćby jednego steku z Brontozura, albo kotleta Tyranozaura.

Kolega lekarz o którym wspomniałem, tak się zagalopował w swoich "racjach", że któregoś dnia sam niemal wylądował w szpitalu w charakterze pacjenta z niemal całkowicie wyjałowionym organizmem.

Właściwie powód tej hospitalizacji do końca pozostaje nieznany, ale ja twierdzę, że powodem owej niemocy była nie tylko ciężka praca i nieregularne odżywianie się, ale przede wszystkim ta jałowa dieta z pokrzywami w "herbie"!...

Dziś ów do swojej diety włączył już potrawy z drobiu, jednak ja nie będąc lekarzem uważam, że nie jest to jeszcze to, czego organizm oczekuje od swojego właściciela.

P.S.

O...chyba złapał mi się w sieci jakiś młody Mamenchizaur...no, to "w grzmocę" go sote - a potem jeszcze porozmawiamy.

Pozdrawiam.

Otóż twierdził on uparcie, że człowiek jest właściwie istotą roślinożerną, tylko pod wpływem cywilizacji zupełnie błędnie i niepotrzebnie wprowadził do swojej diety mięso.

Podoba mi się ten tekst Swego czasu nawet się nad tym dużo zastanawiałam, analizowałam kształt ludzkich siekaczy etc, ale potem mi przeszło

Ja tam nie wiem po co neandertalczycy latali za mięsem, bo w to nie wnikałam, ale równie dobrze mogli to robić np. dlatego, że zimą mięso z powodu braku roślin stanowiło jedyne dostępne pożywienie, przy czym ta dostępność jest również wątpliwa, bo przecież się trzeba było za nią nabiegać

Nie jem mięsa już od nieco ponad dziesięciu lat i nic mi nie jest, obyłam się bez hospitalizacji i innych takich atrakcji, a prowadzę aktywny tryb życia i co za tym idzie dość stresogenny.
1 kg dyni, 4-5 czubatych łyżek mąki, 3-5 jaj, 2 łyżki oliwy z oliwek do smażenia, cukier puder

dojrzałą dynię kolor pomarańczowy) zetrzeć na tarce (drobne oczka), nie odciskać soku. Oczywiście trzeba ją obrać najpierw. Do startej dyni wsypać mąkę i wbij jajka. Wymieszać i wkładać na rozgrzaną na patelni oliwę. Przewrócić ze dwa razy, aż nabierze ładnego kolorku.

Smacznego - szybko, tanio, niestety kalorycznie. Dla ozdoby można posypać cukrem pudrem lub podawać z konfiturą...

Smacznego - szybko, tanio, niestety kalorycznie To juz taka niepisana zasada.. co kaloryczne to dobre

Ja jadam też takie placki tylko na bazie cukinii. składniki to oprócz głównej bohaterki, 2 łyżki śmietany, 2 jaja, od 4 - 5 łyżek mąki i szczypta soli.
Postępujemy dokładnie tak samo jak napisał powyżej Edward. Jeżeli ciasto jest zbyt rzadki, należy dodać trochę mąki.
Polecam ze słodką konfiturą
A ja cukinię kroję na plastry i panieruję jak kotlety, a potem smażę na złoty kolor Też dobre
hmm na cukinię znalazłam sposób taki :
duszona z pomidorami ( oryginalna nazwa potrawy Kolokithakia Yahni )

- 1 kg cukinii
- 1/4 szklanki oliwy
- 2 duże posiekane cebule
- 1 łyżka posiekanej pietruszki
- 4 pomidory , sparzone obrane ze skórki i posiekane
- 1/2 szklanki wody
sól pieprz, utarty ser żółty
Do garnka z rozgrzana oliwa włożyć cebule i lekko podsmażyć , dodać pomidory, pietruszkę,, sól , pieprz.Dodać wodę i dusić przez 4 min. Włożyć cukinie pokrojoną w kostkę i dusić 20 min.
Podawać z makaronem oprószonym żółtym serem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •