ďťż

wika



Zwiastun do "jedynki" --> http://www.youtube.com/watch?v=yQ4FlHowFOc

Zwiastun do części drugiej - po jego obejrzeniu MUSICIE nabrać ochoty na ten film --> http://www.youtube.com/watch?v=ui8cEqqtwR8.

Odświeżyłem sobie dzisiaj dwa hity z nieodżałowanej ery VHS. W zasadzie pierwszy "Waxworks" tkwił w mojej pamięci z uwagi na pewne sceny - jak choćby te z biegającą ręką, dziewczyną jedzącą potrawkę z ludzkiego mięsa, czy biednym facetem przypiętym do łóżka z niedojedzonym przez wampiry kikutem nogi. Z drugiej części, jakoś mniej, choć rękę bym sobie dał obciąć, że widzieć musiałem. Dziwne to trochę, bo druga część jest znacznie lepsza od pierwszej...

Pomysł na pierwszą część był prosty i banalny: grupka nastolatków odwiedza gabinet figur woskowych. Figury postawiane są w różnych scenkach z horrorów a po przejściu "płotka" zwiedzający stawali się bohaterami klasycznych filmów grozy. Konstrukcja filmu jest szkatułkowa - postaci przeskakują z jednego motywu w drugi: od filmu o wilkołaku, poprzez zamek hrabiego Draculi, grobowiec mumii po (niezupełnie pasujący do całości) zamek markiza De Sade. Oczywiście wszystko to z przymrużeniem oka. Jest kilka scen gore, choć te również raczej do tych przegiętych należą Generalnie, czarny humor w całej rozciągłości.



Druga część to trochę inna bajka. Podobnie, jak w przypadku "Evil Dead", twórcy poszli już totalnie w groteskę i parodię. Oczywiście krew leje się hektolitrami, a tandetne gore w tym filmie to jedno z arcydzieł czarnego humoru (np. Frankenstein ściska głowę swojego mistrza z taką siłą, aż ten wypluwa zęby, niczym popcorn). Tym, co jednak najbardziej ubawiło mnie w częsci drugiej jest masa nawiązań do różnych horrorów z lat 80 i wcześniejszych.

Tych nawiązań jest taka masa i na dodatek zrobione z takim "jajem", że nie sposób czerpać uciechy z samego odkrywania kolejnych z nich, tych mniej lub bardziej oczywistych. "Alien", "Dawn of the Dead", "The Haunting", "Frankenstein", "Nosferatu", "Alicja w krainie czarów", "Dr. Jekyll & Mr. Hyde", "Godzilla" czy nawet - pewności jednak nie mam, ale miałem takie dziwne odczucie - serialu "Robin z Sherwood".



Przeskoki bohaterów do starszych klasyków grozy nie ograniczają się jedynie do zmiany scenerii - kiedy akcja przenosi się do nawiedzonego domu z "The Haunting" wszystko robi się czarno-białe a film stylizowany jest na obraz z lat 60. Podobnie w przypadku "Nosferatu" (jeden z bohaterów przeklina i pojawia się plansza z napisem "Bloody hell!" ).

Ogólnie oba filmy utrzymane są w klimacie cyklu "Evil Dead" - dużo czarnego humoru, tandentego i przegiętego gore. W epizodach pojawiają się Bruce Campbell, John Rhys-Davies, David Carradine a nawet Drew Barrymore w maleńkiej rólce... Mimo, iż śmierdzi to wszystko na kilometr niskim budżetem, a główni aktorzy do mistrzów rzemiosła nie należą to faktor rozrywkowy pozwala przymknąć oko na pretekstowy i w zasadzie głupi scenariusz.

Ja bawiłem się znakomicie i był to zdecydowanie dobry "powrót po latach" - seans nie wymazał miłych wspomnień z przeszłości, a o to chyba chodzi?


Pierwszą część bardzo lubiłem jak byłem mały, szczególnie wrażenie robiła na mnie scena, gdy chłopak wszedł do historii o wilkołaku - mocny motyw ze świetnym zakończeniem. Całość to ogólnie świetna zabawa, mnóstwo świeżych pomysłów w filmie, który wydawałoby się, że składa się z samych klisz. Dwójki niestety nie widziałem, ale pewnie niedługo nadrobię.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •