wika
Bezwzględnym bohaterem i wielkim wodzem dla mnie (i na pewno też dla innych bo przecież nie na darmo jego postać znajduje się w Polskim Hymnie) jest hetman Stefan Czarniecki. Swoją karierę rozpoczynał pod skrzydłami Stanisława Koniecpolskiego w czasie kampanii szwedzkiej rozpoczętej w 1626. Czarniecki doskonalił swoje umiejętności, także podpatrując swojego brata Pawła. Jego kariera wojskowa bardzo szybko się rozwijała. Brał udział w walkach z Kozakami i Tatarami głównie pod komendą Mikołaja Potockiego. Sławę i uznanie zdobył w walkach z Bohdanem Chmielnickim. Podczas bitwy pod Żółtymi Wodami dostał się do niewoli tatarskiej i według niektórych informacji został wywieziony na Krym. W 1649 r. został wykupiony z niewoli. Rok ten był początkiem jego szybkiej kariery wojskowej, którą w pewnej mierze zawdzięczał poparciu hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego. Walczył później wielokrotnie z Kozakami i wojskami tatarskimi, odnosząc liczne rany i zdobywając dużą popularność wśród szlachty, zwłaszcza uchodźców z Ukrainy, co miało wpływ na uzyskanie przez niego w roku 1652 krzesła senatorskiego (kasztelan kijowski). Dał się poznać jako nieprzejednany wróg Kozaków. Odpowiedzialny za liczne i okrutne pacyfikacje ziem ukraińskich. Fakt jest taki że Czarniecki uznawany był za bardzo krwawego dowódcę, który nie cofał się przed niczym. Znano go z dużego okrucieństwa w walce z wrogiem. Jego wojska regularnie mordowały jeńców i ludność cywilną oraz niesamowicie łupiły współobywateli. Sam Czarniecki zgromadził wielki majątek z łupów i okupów za jeńców.
Mimo że nie posiadał wykształcenia wojskowego potrafił bardzo sprawnie dowodzić. Generalnie jako wódz charakteryzował się zdecydowaniem i umiejętnością szybkiego podejmowania decyzji, lecz także skłonnością do ryzykanctwa i brawurą. Umiał w razie potrzeby utrzymywać żelazną dyscyplinę w podległych jednostkach, nie wahając się przed stosowaniem okrutnych kar.
A jakie jest wasze zdanie co do wielkich Polaków tamtejszej epoki?
Dla mnie wielkimi można nazwać dwóch wrogów-Stanisława Żółkiewskiego i Jana Karola Chodkiewicza. Dwaj przeciwnicy, wzajemnie się nienawidzili. Jednak patrioci. Żółkiewski zaczął już od przygotowania planu bitwy pod Byczyną. Później brał udział w ustalaniu planu w wojnie przeciw Szwedom i popierał wariant błyskawicznego uderzenie na armię szwedzką. Niestety wykorzystano inny (i co najważniejsze-zły) sposób, mianowicie odzyskiwanie każdej twierdzy inflanckiej z osobna. Hetman ten był też jednym z dowódców w bitwie pod Guzowem, gdzie wojska koronne rozbiły rokoszan. Brał udział w wojnie przeciw Rosji i pobił ich pod Kłuszynem, pomimo 5-krotnej przewagi wroga. Bojarzy zaproponowali mu tron rosyjski dla królewicza Władysława i przyjął ją. Później zdecydował się zaatakować Turcję i doszło do bitwy pod Cecorą. Zginął, pomimo iż mógł uciekać. Chodkiewicz zaczynał praktycznie od wojny ze Szwecją, która wybuchła w 1600 r. Jego zwycięstwo pod Kircholmem przez niektórych jest uznawana za największe polskie zwycięstwo w czasie istnienia I RP. Później w 1621 r. dowodził pod Chocimiem, gdzie prawdopodobnie obronił RON przed zalewem tureckim, pomimo dwukrotnej przewagi Turków. Mógłby być jeszcze Koniecpolski, który śmiało może z tą dwójką konkurować do miana najlepszego wodza RON. Pod Hammerstein i Trzcianą pobił Szwedów, którymi dowodził Gustaw II Adolf! A pod Martynowem rozbił Tatarów.