wika
Może to nazbyt osobiste pytanie, ale jeśli ktoś miałby ochotę podzielić się swoimi spostrzeżeniami odnośnie decyzji, które zaważyły na waszym losie to może tu zamieścić swoje wypowiedzi
Gdyby była taka możliwość, co zrobilibyście inaczej?
A może decyzje, które podjęliście były w większości trafne i nie żałujecie niczego?
Zapraszam
Większość poważnych decyzji jakie podjęłam było słusznych. A jeśli jakieś nie były trafne zawsze starałam się odkręcić to co zrobiłam. Na szczęście w większości wypadków udawało mi się naprawić wyrządzone szkody. I to jest najważniejsze- jeśli żałuje się jakiejś decyzji trzeba po prostu ją zmienić albo przynajmniej spróbować. Jest tylko jedna rzecz której w życiu żałuję ale dotyczy ona życia osobistego. Zresztą i w tym wypadku w końcu dojrzałam i potrafiłam zachować się odpowiednio.
Ja nigdy nie żałuję swoich wyborów! Dlaczego? To proste… Po co płakać na tym co było nawet jeśli nadal się to ciągnie. Człowiek uczy się na błędach następna decyzja będzie bardziej zadawalająca. Należy patrzeć przed siebie na za siebie…
A ja wskutek nieposkromionej przekory żałuję zawsze, kiedy jakaś sytuacja zmusza mnie do podjęcia decyzji - nawet, jeśli postąpiłabym dokładnie tak samo z własnej woli.
Żeby nie szukać daleko - nie mogę przeboleć, że nie dostałam się na drugi kierunek studiów na który składałam papiery, choć wiem, że gdybym się dostała, i tak wybrałabym ten, na którym teraz jestem.
horus
Większość poważnych decyzji jakie podjęłam było słusznych.
To bardzo istotne by mieć tę świadomość unikamy wówczas drażniącej niepewności.Zresztą dopiero po jakimś czasie można określić czy faktycznie nasza decyzja była słuszna i jakie wynikają z niej konsekwencje.
A ja właśnie wciąż się waham, wciąż mam wątpliwości, a wiekszość decyzji podejmuję pochopnie... bo gdy zaczynam nad czymś rozmyślac, wątpliwości pojawia się coraz więcej i w rezultacie wychodzi zazwyczaj na to, że lepiej nic w tym kierunku nie zrobić i mieć spokój. Bo się pojawia jakieś ryzyko. Ja to ryzyko podejmuję i jestem świadoma konsekwencji, czasami jednak los narzuca nam sytuacje, w których na coś się trzeba zdecydować i wtedy to jest zawsze największy dramat.
Pierwsze co mi się teraz na myśl nasuwa to fakt, iż w wyniku pochopnej decyzji zapisałam się na towarzyski. Potem wciągnęłam sie w niego i wzięłam na siebie troche za dużo zajęć, przez co średnio się wyrabiam z nauka i muszę coś w tym kierunku zrobić. Tutaj jedynym wyjsciem jest zrezygnowanie z jakichs zajęć, a gdy gdzies się chodzi 11lat prawie to trudno jest od tak nagle zrezygnowac.
I jestem w kropce. Ale i tak juz zadecydowałam, chociaż wszystko jeszcze wisi na włosku ;)
Ja często podejmuję niezbyt przemyślane decyzje, ale ich raczej nie żałuję. Prędzej staram się ich już nie powtarzać, niż się nimi dręczyć.
Gdy ja podejmuje jakąś decyzje staram się rozważyć wszystkie możliwości, żeby później nie żałować swoich decyzji. Kiedyś było tak, że robiłam coś na łeb na szyje a później wielokrotnie zadręczałam się, że mogłam zrobić inaczej.
Teraz, jeśli podejmuje jakieś bardzo istotne dla mnie decyzje to postępuje jak wspomniałam a jeżeli nawet nie wyjdzie to najlepiej to trudno, skoro tak postąpiłam bo uznałam, że będzie najlepiej to juz nie ma czego żałować.