wika
Przez długie lata uważano, że dźwięku nie można w żaden sposób zapisać - nadworni muzycy i wiejscy grajkowie cieszyli się niesłabnącą popularnością ze względu na odwieczną potrzebę muzyki.
Pierwszym, który zmienił to podejście był Tomasz Edison - 18 lipca 1877 za pomocą prototypu fonografu, w którym dźwięk przenoszony był na igłę żłobiącą rowek w woskowym walcu, utrwalił słowo "hallo". Pierwsza publiczna prezentacja fonografu polegała na odtworzeniu słynnego wierszyka "Maryla miała jagniąto małe".
Później walec woskowy zastąpiono paskiem papieru pokrytym parafiną, a jeszcze później - paskiem cynowej folii.
Dźwięk zapisywano mechanicznie także na płytach gramofonowych. Już w 1889r. zastąpiły one walce, a pod koniec XIXw. wprowadzono płyty szelakowe zamiast woskowych, w 1925r wprowadzono gramofony elektryczne, a w 1958 po raz pierwszy zapisano dźwięk stereofonicznie. Epoka winylu trwała aż do lat 80tych XXw, choć pierwsze magnetofony stosowano już w latach 60tych. Wykorzystywały one inny sposób zapisu dźwięku - za pomocą głowicy utrwalającej sygnał na taśmie magnetycznej. Kasety były wygodne ze względu na niewielkie rozmiary samych kaset i odtwarzaczy, ale nie ceniono ich z powodu płaskiego, mało dynamicznego dźwięku.
Wielościenne kasety nie gościły długo w naszych domach, bo już w 1982r wyprodukowano pierwszą płytę CD. Dają one nowe możliwości odtwarzania ze względu na cyfrowy zapis, w którym można się dowolnie poruszać. Przez wielu są jednak krytykowane, a wielbiciele winylu twierdzą, że dźwięk cyfrowy to dźwięk martwy.
Kolejną rewolucją było wynalezienie formatu mp3 - małe rozmiary plików i zadowalająca jakość zapisu złożyły się na prawdziwy boom piractwa muzycznego, ale dopomogły także wielu mało znanym zespołom, mogącym udostępniać szybko się ściągające dema na swoich stronach internetowych.
Dziś dwie ostatnie myśli rozwijają się w postaci różnych odmian CD i płyt DVD, a także nowych formatów będących rozwinięciem myśli kompresji mp3. Pojawiły się komputerowe "plejery", czyli programy umożliwiające odtwarzanie plików mp3, których skiny często przypominają starego dobrego walkmana, a także programy p2p umożliwiające ściąganie plików muzycznych od innych internautów. Coraz częściej widujemy na ulicy przechodniów ze słuchawkami wystającymi spod kołnierza. I w tym ogromie możliwości cały czas toczą się boje o dźwięk.
Jaki sposób zapisu dźwięku jest według was najwierniejszy? A jaki najwygodniejszy? Wolicie nowoczesne techniki cyfrowe, czy "oldskulowe" czarne płyty? Co sądzicie o wojnie wytwórni muzycznych z internetowymi "złodziejami"?
Co sądzicie o wojnie wytwórni muzycznych z internetowymi "złodziejami"?
Uważam, że jest to po prostu kradzież! Ściąganie z netu mp3 jest dla mnie jak wyniesienie płyty CD w kieszeni bez zapłacenia np. z empiku! Ja osobiście mam ogromną kolekcję oryginalnych płyt CD – piosenki z tych płyt zawsze można zgrać na dysk aby pojawiły się w formacie mp3…
Jaki sposób zapisu dźwięku jest według was najwierniejszy? A jaki najwygodniejszy? Wolicie nowoczesne techniki cyfrowe, czy "oldskulowe" czarne płyty?
Na te pytania odpowiem zdjęciem!
Ja także jestem uzależniona od odtwarzacza mp3 - coraz bardziej rozsmakowuje się także w jakości słuchawek. Jak dla mnie czysty, cyfrowy dźwięk z dobrego głośnika może się równać jedynie z muzyką live. Choć szmer winylu także ma swoje plusy - czasami wracam do dawnych czasów, słuchając czarnych płyt, ale jedynie ze względu na wspomnienia.
Złomiarz,
rozsmakowuje się także w jakości słuchawek.
O właśnie - i to jest dla mnie chyba całe sedno sprawy.
Moim zdaniem żaden głośnik nawet najlepszy, zainstalowany w kolumnie nie jest w stanie oddać tego klimatu słuchanej muzyki, jaki można usłyszeć w słuchawkach - jest to być może sprawa skupienia (koncentracji) dźwięku, który odbieramy.
Pamiętam moje pierwsze słuchawki oznaczone symbolem (W 500 d), słuchanie w nich muzyki było prawdziwą ucztą, nawet utwory fatalnej jakości brzmiały w nich pięknie.
A co do muzyki zapisanych na płytach winylowych?....mam jeszcze w posiadaniu tylko dwie takie płyty, których już od dość dawna nie mam, na czym słuchać, a są to:
Stara i zapomniana już grupa Christie i krążek "Yellow River" oraz AC/DC i koncertowa płyta "If You Want Blood, You've Got IT".
Niektórzy wytrawni znawcy muzyki powiadają, że słuchając muzyki z winylowych płyt można pośród owych trzasków i charakterystycznego szumu usłyszeć więcej z danego utworu niż z "wygładzonego", wyczyszczonego i obrobionego cyfrowo mp3, mp4, WAV.....
Pozdrawiam.