wika
Ciekawe, czy tylko ja odnoszę wrażenie, ze wersja FINAL CUT jest znacznie slabsza od DIR CUT... Ale po kolei: Przed wersja FINAL CUT zapowiada ją sam Ridley Scott, mowiac, ze ta wersja jest jego
ulubioną. Przed seansem wiedzialem, ze Scott wprowadzil do tej wersji kilka
drobnych zmian, a caly film zostal poddany cyfrowej poprawie jakosci obrazu.
W miedzyczasie na YouTube trafilem na cos takiego jak "nowa czolowka Blade
Runner" (link: http://pl.youtube.com/watch?v=fT590N74r5o ) i bylem wrecz
pewien, ze Scott zrobil taka wlasnie nowa, wyjebana w kosmos czolowke do
FINAL CUT i juz nie moglem sie doczekac seansu. I co?
I pstro. Czolowka z YouTube okazala sie byc zrobiona przez fanow, bo jakos w
filmie jej nie ma. Jest za to normalna stara czolowka "Blade Runner".
Owszem, jakosc obrazu powala (szczegolnie w porownaniu z poprzednim wydaniem
Dir Cut na DVD), ale jesli chodzi o zmiany wprowadzone do FINAL CUT przez
Scotta, to ja osobiscie czuje sie wydymany na calej linii.
Dodano jedynie jakies nowe, krociutkie ujecia na krew tryskajaca z oczu
Tyrella gdy morduje go Roy, jakies nowe ujecie gwozdzia przebijajacego dlon
Batty'ego i to by bylo na tyle. Oczywiscie moze przegapilem jeszcze jakies
drobne zmiany montazowe albo skrocone / wydluzone sceny, ale skoro
przegapilem (a znam "Blade Runnera" dobrze , to znaczy, ze byly to zmiany
kosmetyczne. Niestety, wersja FINAL CUT jest dla mnie niewypalem z jeszcze
innego powodu. Ridley Scott ZARŻNĄL tu najlepszą kwestię dialogowa filmu.
Mianowicie, gdy Roy Batty wchodzil do sypialni Tyrella, w pewnej chwili
wylaniał się z nieostrości i mowil "I want more life... FUCKER!" - do dzis
jest to moja ulubiona kwestia z "Blade Runner";). A co robi Scott w FINAL
CUT? Oto Roy Batty mowi: "I want more life... FATHER" - no kurwa myslalem,
ze zejde jak to uslyszalem. To tak jakby odrestaurowac "Frankensteina"
Jamesa Whale'a i w usta doktora zamiast "It's ALIVE!" wsadzic "It's FUCK!".
Poza tym polskie napisy to jakis zart - co chwila jakies bledy i
niedociagniecia w tlumaczeniu, jakies bezsensowne slowa i zdania sie
pokazuja. W DIR CUT DVD (wydanie stare) jest taki oto dialog:
- Pokazujesz zdjęcie swojemu mężowi, a on wiesza je w sypialni
- Nie zgadzam się.
- Dlaczego?
- Powinnam mu wystarczyc.
A tak to zostalo przetlumaczone w wydaniu 5DVD
(zarowno w wersji DIR CUT jak i FINAL CUT):
- Pokazujesz zdjęcie swojemu mężowi, a on wiesza je w sypialni
... za twoim oknem?
- Nie zgadzam się.
... różowe ciało, zielone nogi?
- Dlaczego?
Zastanawiam sie od wczoraj, CO W TYM DIALOGU robia te dwie linijki tekstu:
"...za twoim oknem?" i "...rozowe cialo, zielone nogi?". Po prostu rece
opadaja! Co to za teksty, skad sie tam wziely, kto je tam wsadzil?
dzięki DUX, po tym, co napisałeś nie kupuje wersji 5DVD.
to przeważyło:
Ridley Scott ZARŻNĄL tu najlepszą kwestię dialogowa filmu.
Mianowicie, gdy Roy Batty wchodzil do sypialni Tyrella, w pewnej chwili
wylaniał się z nieostrości i mowil "I want more life... FUCKER!" - do dzis
jest to moja ulubiona kwestia z "Blade Runner"Wink. A co robi Scott w FINAL
CUT? Oto Roy Batty mowi: "I want more life... FATHER" - no kurwa myslalem,
ze zejde jak to uslyszalem.
Zastanawiam sie od wczoraj, CO W TYM DIALOGU robia te dwie linijki tekstu:
"...za twoim oknem?" i "...rozowe cialo, zielone nogi?". Po prostu rece
opadaja! Co to za teksty, skad sie tam wziely, kto je tam wsadzil? To się nazywa "pseudofilozoficzny bełkot mający na celu nadać głębię czemuś, co jej nie posiada". To tak w skrócie.
Fajnie, akurat zamówiłem dwupłytową ostateczną wersje reżyserską . W "Dzienniku" pisali, że to najlepsza wersja. Ja nie widziałem żadnej, wiec pewnie ta mnie usatysfakcjonuje.
dlatego w zestawie 5DVD jest 5 innych wersji aby wszyscy byli zadowoleni a tłumaczenie mam gdzieś bo i tak znam film na pamęć
no to pięknie sobie Scott pojechał - może już czas na emeryturkę
sram to i kupuję 2 dvd, ale tylko wtedy, gdy mam świadomość, że jest tam i stara wersja. Jest?
O ile mi wiadomo, to na dwupłytowym wydaniu jest tylko JEDNA wersja filmu.
Emerytura? Po American Gangster? W życiu :)
Mefi, nie chcę Cię straszyć, ale wersja 2DVD zawiera chyba tylko wersję FINAL CUT (czyli z fatherem zamiast fuckerem ) a na drugiej płycie chyba dokument o kręceniu "Blade Runner".
Nigdy BR nie widziałem, ale jeśli różnica między Dir Cut (według wszystkich świetnego), a Ultimate Dir Cut ma polegać na zmianie dwóch dialogów (w dupie mam Fuckera ) i O WIELE LEPSZEJ JAKOŚCI I ODNOWIONYCH EFEKTACH SPECJALNYCH to kupuje, z resztą... znajdę pod choinką .
Mefi, nie chcę Cię straszyć, ale wersja 2DVD zawiera chyba tylko wersję FINAL CUT (czyli z fatherem zamiast fuckerem ) a na drugiej płycie chyba dokument o kręceniu "Blade Runner".
;( no to zostaje przy divixach
Mush Room -> nie wiem, nie widziałem. Widziałem za to Alien DC, a teraz czytam o BR DC i mi woda z mózgu odchodzi
W takim razie natychmiast nadrób tę zaległość i obejrzyj :)
jestem zajebiście twardy - takie filmy oglądam tylko w kinach, lejąc przy okazji małe dzieci, które nań weszły i ryczą
Wersja Final Cut zawiera tylko jedną wersję filmu.
Jeżeli chodzi o zarzuty Duxa, to czy przypadkiem z tym fuckerem/fatherem nie było tak, że w poprzednich wersjach do końca nie było wiadomo co on tak naprawdę powiedział? I, czy mówiąc do niego "fucker" ma jakiś sens? Przecież postać Batty'ego zawiera tyle humanizmu, postać tragiczna, po co wstawiać mu do ust słowo "fucker" :/ Przecież chwilę po tym mówi, że zrobił "sporne" (questionable) rzeczy. Jeżeli Scott to zmienił to wydaje mi się - na dobre. Oczywiście "fucker" brzmi mocno, męsko i coolowo, ale nie to czyni filmu dobrym... Nie wiem jak wygląda wersja Workprint z wersji 5-płytowej, może tam jest więcej tych odrzuconych scen. Ponoć pierwsza wersja (tzw. rough cut) trwała 4 h i była bardzo mroczna.
Dodana została jeszcze scena z dziewczynami go-go tańczącymi (coś na kształ "Odległego lądu" Hyamsa) w hokejowych maskach. Scena z jednorożcem jest troszkę inna - ma zielono-białą kompozycję, podczas gdy ta z Dir. Cut jest przefiltrowana na żółto. No i Deckard nie śpi. Kupę scen nie wykorzystanych lub odrzuconych można zobaczyć w dokumencie "Dangerous Days". Przez ostatni weekend udało mi się go obejrzeć w całości i muszę przyznać, że bardzo mnie usatysfakcjonował. Kopalnia wiedzy poprostu. Wydaje mi się, że gdyby Scott wprowadził te wszystkie odrzucone sceny do filmu, zaburzyłoby jego kosystencję. Lepiej jeżeli istnieją jako odrzuocone. Nie zawsze więcej, dłużej znaczy lepiej.
Jeżeli chodzi o paramtery techniczne, jakość transferu, to film prezentuje się rewelacyjnie. Podobnie dźwięk. Same potężne odgłosy muzyki Vangelisa podczas napisów początkowych brzmią już wystarczająco imponująco. Nie posiadam poprzedniego wydania, które miało DD 2.0, ale pewnie różnica jest bardzo duża. Ja polecam bardzo to wydanie.
I jeszcze słowo o tłumaczeniu. To co zrobiono w finałowej kwestii Gaffa do Deckardem to żenada. Ogólnie jest OK, ale najważniejsze kwestie filmu tak zawalili... Nie przejmuję się nigdy lektorem, a właściwie to mam to gdzieś, ale puściłem sobie i dobór lektora to totalna porażka. Znam ten głos, ale to lektor, który nadaje się na czytanie popołudniwoych telenowel na Polonii 1. Mówi tak sztywno i bez klimatu, że żal słuchać. Zamiast wynająć jakiegoś Gudowskiego albo Szołajskiego, wzięli takie nie wiadomo co...
Przecież postać Batty'ego zawiera tyle humanizmu, postać tragiczna, po co wstawiać mu do ust słowo "fucker"
choćby po to, żeby nie wydawał sie taki ładnie ociosany i jednoznacznie humanistyczny. "fucker" wlewa do tej sceny niewyobrażalną ilość emocji. tu nie ma miejsca na ironie. Batty pragnie życia bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. w tym jednym słowie kumuluje sie cala rozpaczliwa determinacja androida. zmiana na "father" przypomina mi - nie przymierzając - cyfrowe "ugrzecznianie" ET autorstwa Spielberga. ohyda i jeszcze raz ohyda, parafrazując Conrada. nigdy nie wezmę do reki gównianego wydania ultimate właśnie ze względu te kluczowa zmianę. pewne gesty i słowa mają fundamentalne znaczenie dla odbioru dzieła i takim właśnie słowem jest "fucker" w ustach Hauera.
A tak to zostalo przetlumaczone w wydaniu 5DVD
(zarowno w wersji DIR CUT jak i FINAL CUT):
... różowe ciało, zielone nogi?
Dux wsłuchaj się uważnie Harrison Ford wypowiada te kwestie ale bardzo cicho ( Echo)
Przecież postać Batty'ego zawiera tyle humanizmu, postać tragiczna, po co wstawiać mu do ust słowo "fucker"
choćby po to, żeby nie wydawał sie taki ładnie ociosany i jednoznacznie humanistyczny. "fucker" wlewa do tej sceny niewyobrażalną ilość emocji. tu nie ma miejsca na ironie. Batty pragnie życia bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. w tym jednym słowie kumuluje sie cala rozpaczliwa determinacja androida. zmiana na "father" przypomina mi - nie przymierzając - cyfrowe "ugrzecznianie" ET autorstwa Spielberga. ohyda i jeszcze raz ohyda, parafrazując Conrada. nigdy nie wezmę do reki gównianego wydania ultimate właśnie ze względu te kluczowa zmianę. pewne gesty i słowa mają fundamentalne znaczenie dla odbioru dzieła i takim właśnie słowem jest "fucker" w ustach Hauera.
A kto Ci każe brać? I nie jest to wydanie "Ultimate". Skąd Ty możesz w ogóle wiedzieć jaka była oryginalna idea autorów scenariusza czy reżysera. I jakiż to Hauer jest "ładnie ociosany i humanistyczny" skoro w przeciągu minuty od tych słów morduje straszną śmiercią Tyrella i JF Sebastiana. To stawia jego postać jako dwuznacznie moralną. Z jednej strony chęć życia, z drugiej nie możliwość ocenienia co jest sednem humanizmu (bo chyba nie zabijanie bliźniego). Owszem, w finale daruje i ratuje życie Deckardowi, ale pewnie gdyby nie czuł zbliżającej się chwili śmierci, a zostałby mu na przykład jeszcze rok, również i jego zlikwidowałby bez skrupułów.
Skąd Ty możesz w ogóle wiedzieć jaka była oryginalna idea autorów scenariusza czy reżysera.
to najgłupsze pytanie, jakie zostało mi zadane w 2007 roku. ale odpowiem na nie, żeby nie powstało wrażenie, iż oto nie umiem odpowiadać na głupie pytania. oryginalna idea była taka, jaka była przez 25 lat od powstania filmu. gdyby była inna, to by była inna. więcej, gdyby była inna, to pojawiłaby się 25 lat temu. wtedy bowiem narodziła się ostateczna ideowo i artystycznie wersja filmu. stąd też "fucker" stanowi jedyne słuszne sformułowanie. każde inne jest kolosalnym nieporozumieniem, gdyż nie oddaje - na płaszczyźnie werbalnej - ważkości motywów, jakie kierowały bohaterem, nim zjawił się w sypialni Tyrella.
Wiesz, ja myślę, że odpowiedź na to pytanie znajduje się na czwartym dysku 5-płytowego wydania, które obejmuje min. proces restauracji i prac nad Final Cut. Ja nie posiadam takowego, Ty nigdy nie "weźmiesz", więc może ktoś trzeci nas poratuje i wie coś takiego. I wyjaśni sytuację.
Pewnie i ta zmiana w stosunku do poprzedni(ch)ej wersji jest wytłumaczona. Ona nie wzięła się tak o - z sufitu, żeby dokuczyć malkontentom. Jak oryginalna idea mogła być tą sprzed 25 lat, skoro film Scotta został przemielony i przefiltorwany, ocenzurowany, wywrócony do góry nogami przez ludzi, którzy nawet nie mieli pojęcia o projekcie. Znamienne są wypowiedzi Harrisona Forda, który broni filmu i opowiada o swoim zdumieniu jak poszedł nagrywać słynny voice-over a jedyną osobą w studiu był jakiś technik w fartuchu...
Problem z Blade Runnerem jest taki, że istnieje już tyle wersji, że każda ma coś innego do zaoferowania i każda ma swoich fanów, każda też zmusza do pewnych innych interpretacji filmu. Scott w swoim intro mówi, że to jego "ulubiona" wersja, która ma nadzieję, będzie się nam podobać. On nie nakazuje przyjmować jej jako jedynej, ostatecznej i nieomylnej. Jeżeli masz z nią problem - masz do wyboru inne wersje.
Jesteś poprostu przyzwyczajony do "fucker" i tyle. Z resztą Twój wątek pt. "Przeklinanie na ekranie" mówi już dużo w kwestii Twojego podejścia do tematu. A ideowa i artystyczna wizja filmu od narodzin idei w głowie Hamptona Fanchera, poprzez realizację, poprawki przed premierą i wreszcie kolejne wersje zmieniała się kolosalnie.
To "jedyne słuszne sformułowanie" to tylko Twoje sformułowanie. Należysz do grona wiecznych płaczków, którym wszystko przeszkadza.
A te osobiste wycieczki w stronę sarkazmu zachowaj dla siebie.
Problem z Blade Runnerem jest taki, że istnieje już tyle wersji, że każda ma coś innego do zaoferowania
problem z Blade Runnerem to w istocie żaden problem. istnieją trzy wersje filmu: wersja ocenzurowana, wersja Scotta z 1992 roku (tzw. reżyserska) i wersja "pod choinkę" 2007. wersja ocenzurowana sie nie liczy, choćby z tego powodu, ze jest ocenzurowana i łopatologiczna. wersja "gwiazdkowa" - tutaj Dux napisał w zasadzie wszystko.
Scott w swoim intro mówi, że to jego "ulubiona" wersja, która ma nadzieję, będzie się nam podobać.
a co innego ma mówić? ze wrzuca na rynek wersje, która "najmniej" mu sie podoba? Już widze ten cytat na pudełku: "To najgorsza wersja filmu, jaką zmontowałem" - Ridley Scott.
problem z Blade Runnerem to w istocie żaden problem. istnieją trzy wersje filmu: wersja ocenzurowana, wersja Scotta z 1992 roku (tzw. reżyserska) i wersja "pod choinkę" 2007. wersja ocenzurowana sie nie liczy, choćby z tego powodu, ze jest ocenzurowana i łopatologiczna. wersja "gwiazdkowa" - tutaj Dux napisał w zasadzie wszystko.
Trzy wersje jednego filmu to żaden problem... Więc kup sobie 5-płytowe wydanie i do woli oglądaj tą, która Ci się podoba najbardziej. Żaden problem to by był wtedy, gdyby w 1982 roku Scott wypuścił film w takiej postaci jak chciał. Tylko nie argumentuj, że Scott w każdym swoim filmie coś potem ulepsza i zmienia, bo robi to chociażby bez wyjątku taki Michael Mann
Więc kup sobie 5-płytowe wydanie i do woli oglądaj tą, która Ci się podoba najbardziej.
nie kupie. strata kasy. z tego co sie orientuje, directors cut wrzucone do wydania 5DVD to ta sama wersja, która była w sprzedaży przed ukazaniem sie "gwiazdkowego" final cut, czyli wersja z poprawionym obrazem i dźwiękiem 2.0. w pełni zremasterowano jedynie wersje z "father" - a tej nie tknę nawet kijem. w takiej sytuacji kupowanie wydania 5DVD byłoby posunięciem irracjonalnym.
Żaden problem to by był wtedy, gdyby w 1982 roku Scott wypuścił film w takiej postaci jak chciał.
ale nie wypościł, bo producenci nie pozwolili. musiał poczekać 10 lat, żeby przemontować material i usunać głos narratora. dziwne, ze wtedy nie zmienił "fucker" na "father"...
O co tak naprawdę Ci chodzi?
o wywołanie kłótni :)
Scott przed każdą wersją filmu ma zapowiedź. Przy tej mówi, że to jego "ULUBIONA".
no wiadomo, ze ulubiona. przecież nie powie, ze "najgorsza" albo "tak samo fajna jak directors cut".
Mimo wszystko, życzę Wesołych Świąt Smile
nie beda wesołe. do sklepów trafiła wersja 5DVD z "father" zamiast "fucker". nie wiem, czy to przetrzymam. od kilku dni biore prozac i pije meliske :)
Pytanie do osób mających już Final Cut. Czy ta scena (link poniżej) weszła do finalnej wersji czy nie? Scott kiedyś mówił że będzie, ale z tego co piszecie to jej nie ma. Czy jest choć w usuniętych scenach?
http://youtube.com/watch?v=QpLoDADYF5g
Scena ostatecznie nie znalazła sie w żadnej wersji , ale jest tak jak mówisz znajduje sie w dodatkach w dziale "wycięte sceny"
Czy ktoś, kto ma angielskie wydanie Blade Runner może potwierdzić lub zaprzeczyć, że trzecia płyta jest bez polskich napisów (jak to pisał jeden ze sprzedających to wydanie na allegro)?
Ja co prawda nie mam tego wydania (mam polskie), ale z informacji jakie posiadam, to trzecia płyta wydania angielskiego, zawierająca trzy wersje filmu, nie ma polskich napisów.
Interesują mnie jeszcze zdjęcia wydania australijskiego (zdjęcia tego, co jest w środku), bo pudełko jest takie:
I jeszcze, czy na poszczególnych płytach są napisy PL.
Ma ktoś może takie informacje / znajomych?
to ja mam dwa pytanka.
1. czy na tym 2 dvd jest wersja, która dawno temu oglądałem i która według mnie to prawdziwy Blade Runner, czyli ze słowkiem "fucker" w odpowiedniej scenie i bez snu o jednorożcu? czy ta wersja jest na 5dvd?
2. ile kosztuje wydanie 5 dvd i gdzie najrozsądniej zakupić? uderzać do Media czy poszukać na necie?
1. Już pisałem wcześniej gdzieś - wydanie dwupłytowe ma TYLKO JEDNĄ wersję filmu, czyli Final Cut.
2. Wolę się nie wypowiadać - zależy czy chcesz mieć napisy na trzeciej płycie, czy wolisz jednak blaszane pudełko.
1. Rozumiem więc że na wydaniu 2dvd tej wersji nie ma i należy inwestować w 5dvd.
2. Nie zależy mi tak bardzo na napisach. Wiesz ile kosztuje wydanie 5 dvd w Media?
W MM 5DVD - 189 PLN.
Interesują mnie jeszcze zdjęcia wydania australijskiego (zdjęcia tego, co jest w środku) (...)
I jeszcze, czy na poszczególnych płytach są napisy PL.
Ma ktoś może takie informacje / znajomych?
Ja tych zdjęć nie znalazłem, ale jak sobie poprzeglądałem kilkanaście różnych sklepów australijskich, to na żadnym z nich oprócz ezydvd nie znalazłem informacji o jakichkolwiek napisach poza angielskimi.
Wszędzie podają że audio i napisy angielskie. Więc może ezydvd podaje błędnie że to wydanie ma polskie napisy? Nie wiem...
Co do zdjęć to szukałem, ale nie znalazłem - nawet na jakichś australijskich forach filmowych.
Tu jest jakieś forum - angielskie, ale na temat 5-płytowego wydania natłukli 2600 ( ) postów, więc może coś interesującego tam znajdziesz:
http://www.hometheaterfor...ge-8-790-a.html
Dzięki wielkie za chęci i zaangażowanie!
to ja mam dwa pytanka.
1. czy na tym 2 dvd jest wersja, która dawno temu oglądałem i która według mnie to prawdziwy Blade Runner, czyli ze słowkiem "fucker" w odpowiedniej scenie i bez snu o jednorożcu? czy ta wersja jest na 5dvd?
2. ile kosztuje wydanie 5 dvd i gdzie najrozsądniej zakupić? uderzać do Media czy poszukać na necie?
1. W wersji 2DVD (Final Cut). jest "Father" zamiast "fucker". 'Sen' o jednorożcu jest, i jest dodatkowo wydłużony o kilka sekund.
2. Nie zależy mi tak bardzo na napisach. Wiesz ile kosztuje wydanie 5 dvd w Media?
No to polecam ci sprowadzić z Uk jest o niebo lepszy wydaniem od Polskiego, a przede wszystkim tańszym.
Możesz mi powiedzieć gdzie jest ta "o niebo" lepszość?
Jeśli "niebo" oznacza metalowe pudełko i brak PL napisów w trzech filmach, to masz bardzo ciekawe postrzeganie nieba.
Ej, Pred to sprowadził z UK, wiec musi być zajebiste - oczywiście w przeciwienstwie do wydania PL.
romeck wole takie niebo niż Polskie droższe prawie o 100% bez świetnego metal boxu w którym opakowanie i cała reszta na pewno przetrwa dłużej
Nadal nie widzę tego nieba.
A możesz powiedzieć ile Cię to kosztowało z wysyłką?
Wysyłka mnie nic nie kosztowała bo dostałem w prezencie od Brata który mieszka w Irlandii. Ale z tego co powiedział kosztowało to go 32 Euro.
Wychodzi ok. 115 zł. Jeśli doliczymy wysyłkę (nie wiem ile, ale pewnie z 20 zł), to mamy 135 zł.
W Polsce w MM 189 zł.
189 - 135 = 54.
No może i sporo. Zwłaszcza, że dostajemy blaszaka. Ale nie mamy PL napisów w trzech filmach - wg mnie też dużo, nawet bardzo, bo to nie dodatki, tylko aż trzy filmy. Pominę mało znaczącą książeczkę w jęz. polskim.
Każdy sam sobie odpowie co woli, ale nadal nie widzę tego "nieba".
No tak czy siak są plusy i minusy ale moim zdaniem sprowadzenie z Uk jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. Gdyby były polskie napisy czepiałbyś sie że książeczka nie jest po Polsku i tak dalej... Jeśli ktoś chce tylko raz obejrzeć film starczy mu Final Cut. A nieobecność napisów na 3 płycie zupełnie mi nie przeszkadza, bo nie oszukujmy sie takie wydanie kupuje osoba która bardzo dobrze zna film i taki szkopuł mało go obchodzi. Szczerze wątpię aby któryś z moich znajomych oprócz mnie chciał oglądać ten sam film 5 razy.
No tak czy siak są plusy i minusy ale moim zdaniem sprowadzenie z Uk jest najrozsądniejszym rozwiązaniem.
A dla mnie nie.
No to doszliśmy do wniosku że brak polskich napisów w tym wydaniu Tobie przeszkadza a Mi nie koniec i wszystko jasne
Tak Predzio, tak.
czy w tym metalboxie wszystkie filmy dokumentalne mają polskie napisy?
Na razie obejrzałem główny dokument Dangerous Days - znakomity przy okazji teraz zabieram sie za kolejna płytę i z tego co widzę posiada ona polskie napisy po włączeniu poszczególnych dokumentów
czy w tym metalboxie wszystkie filmy dokumentalne mają polskie napisy?
A co za różnica skoro to akurat jest dokładnie to samo co w polskim wydaniu?
Ludzie, tyle się produkujemy na temat tych wydań BR chyba w trzech różnych tematach na tym forum, a Wy wciąż te same pytania zadajecie.
to do kogo masz pretensję? w końcu masz władzę na tym forum i jak Ci przeszkadza bałagan to możesz zrobić porządek
nie przypominam sobie abym się pytał o napisy w dodatkach Zapewne minie parę miesięcy zanim w końcu kupię którekolwiek wydanie ale wolę się dokładnie wypytać.
a różnica jest w 50zł i metalboxie oraz braku polskich napisów w których przeprowadzenie testu Voight-Kampffa grozi "wypadaniem włosów"
Bo zamiast pytać, należy czytać co zostało już dawno napisane. I pomyśleć logicznie.
Ktoś sprzedaje na allegro to wydanie po 139.99 za sztukę, myślę, że za tę cenę można już pomyśleć nad kupnem
http://www.allegro.pl/ite...olskie_nap.html
+ 12 zł wysyłka.
No po analizie 2 płyt z obszernymi dodatkami czuje się jak Replikant i jednogłośnie stwierdzam że każdy dokument przecinek posiada napisy pl oprócz zwiastunów . I teraz kieruje słowa do tych którzy widzieli film i nie za bardzo im sie spodobał, lub nie wywarł na nich dużego zwrarzenia "Obejrzyjcie główny dokument zaraz po nim Final Cut i powiedzcie czy wasze odczucia zmieniły się choć na chwilę". Dla mnie film stoi na górnej półce ( jeśli chodzi o kino SF) od momentu kiedy wieki temu po raz pierwszy obejrzałem na TVP1, a teraz jeszcze bardziej utrwaliłem się w tym przekonaniu.
Klasyka i Pionierstwo Kina SF
To jest po prostu najlepszy film w historii kina, razem z najlepszą muzyką w historii kina.
Ja co prawda nie mam tego wydania (mam polskie), ale z informacji jakie posiadam, to trzecia płyta wydania angielskiego, zawierająca trzy wersje filmu, nie ma polskich napisów.
...
W kwestii potwierdzenia rzeczonego faktu to DVD1 = lektor pl, napisy pl, DVD2,4,5 = napisy pl, DVD3 = napisy eng, ale co dziwne - wszystkie płyty włącznie z DVD3 posiadają na nadruku napis: "Płyta do sprzedaży z licencją do wypożyczania" czy jakoś tak...
Romeck... w związku z tym mam prośbę, czy mógłbyś wrzucić (jako posiadacz wydania pl, fotkę lub skan nadruku z DVD3 "Final Cut"?...
mam ochotę odwdzięczyć się dystrybutorowi (z nawiązką) za pewną sprawę, z którą niegdyś potraktował mnie niezbyt uczciwie...
Poniżej link do skanu kartonu informacyjnego dołączonego do mojego egzemplarza BR zakupionego na amazon.co.uk:
*** skan kartonika
jak widać, wg tego jezyka polskiego niby nie ma, a tak naprawdę dostajemu bonus, jak napisałem w moim poscie powyżej... (1=lektor i napisy pl, 2,4,5=napisy pl, 3=napisy eng)
Zaś tutaj rachunek, prezentujący dokładnie pełne koszta zakupu (wraz z przesyłką oczywiście)
*** skan rachunku
To wydanie to CARDBOARD EDITION, czyli NIE w puszce!!!
Zawartość: PŁYTY, BOOKLET (mini książeczka z wykazem zawartości płyt), MINI TECZKA z zawartością: "LIST" Ridley'a Scott'a na folii, zestaw kart (na bardzo fajnym papierze) z projektami graficznymi i fotami ich realizacji z filmu
W porównaniu do wersji puszkowej, brak puszki i bibelotu prezentującego fotę H.Forda w różnych ujęciach...
... chciałbym tu zaznaczyć, że przesyłka przyszła w dniu wczorajszym czyli 24.01.2008
Jak dla mnie, już ta cena jest całkiem ok, chociaż żałuję że wyszło z magazynów HMV, bo tam wyszłoby łącznie 19,99 funta, czyli poniżej 100PLN
W Irlandii widziałem edycję puszkową za 30-35euro, no i niestety kiedy okazało się, że Alien Quadrilogy jest za 29,99euro (to przy perspektywie tylko i wyłącznie oryginalnych napisów), wybrałem właśnie AQ...zbyt późno dowiedziałem się o bonusie w postaci PL do 4 płyt...
wrrr...a trzeba było brać!!!
Wydanie prezentuje się bardzo atrakcyjnie na półce i przypomina wydania 4DVD Władcy...
Jedynym minusem jaki odkryłem to mocowanie płyt... nie ma się co oszukiwać, że jest koszmarne!!! Bardzo trudno wyjąć płyty, szczególnie te "wierzchnie"...
...
POLECAM... KUPUJCIE W UK lub IRL!!!
pozdro dla Predator895
Naprawdę nie potrzeba robić aż takiej choinki z forum i kolorować co trzeciej linijki. Poza tym, czerwony kolor zostaw moderatorom.
Romeck... w związku z tym mam prośbę, czy mógłbyś wrzucić (jako posiadacz wydania pl, fotkę lub skan nadruku z DVD3 "Final Cut"?...
Taką mam pod ręką, ale pewnie nie starczy:
Powiedz do czego Ci potrzebne, a ja zobaczę czy i jak mogę zrobić odpowiednią fotkę / skan.
EDIT: sprawa wyjaśniona na priv.
Dopiero teraz mogłem dodać coś od siebie bo od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem "Blade Runner" 5 DVD. Co do "father" zamiast "fucker". Gdy przeczytałem o tym w poście DUXa byłem strasznie zawiedziony, ale po obejrzeniu wersji Workprint gdzie mamy właśnie "father" przypomniałem sobie co pisał Tomek-1 i chyba trafnie zauważył, że twórcy sami nie wiedzieli jak to ma ostatecznie brzmieć.
Odnośnie tłumaczenia:
Mi tam wersja Final Cut jak najbardziej odpowiada, szkoda tylko, że nie ma opcji włączenie narracji Deckarda (tzn wole oglądac bez niej, ale taka mozliwośc byłaby mimo wszystko fajna).
Grzebiąc w necie znalazłem coś takiego:
Blade Runner 2008 Extended Edition
By ADigitalMan
List of changes:
1) Opens with "Reedited by ADigitalMan" logo, Blade Runner style
2) After the company logos, a snippet of deleted "happy ending" audio over a black screen where Rachel says, "You know what I think? That we were made for each other."
3) "Tears in the Rain" opening credits.
4) Original "Eye on the City" opening sequence. The "reactive eye" of the Final Cut was too damn distracting ... you spend your time looking at the iris and not the reflections.
5) Holden's shooting cuts to black. Fade in on the advertising blimp heading downtown.
6) Extended intro to Deckard with more voiceovers, including the bit about Holden and the bit about his ex-wife.
7) Final Cut video of the whole Spinner ride to headquarters.
8 ) Removed the "Skin-Job/N-word" voiceover ... Deckard refers to them as skin jobs himself later, which makes this awkward line even more misplaced.
9) Extended description of Leon's abilities.
10) Holden in the Hospital. Brief bit the next morning as Deckard flips through the files and some of the voiceover about Tyrell growing slaves.
11) Alternate version of Leon's hotel room.
12) Audio of Deckard trying to find four phony ones in a city of 160 million over his ride to the apartment. Deckard runs in the rain.
13) Deckard thinks about his wife while thumbing through photos. Note that he and his wife are on the same porch as Rachel and her mom. Hmmmmm.
14) No Friggin Unicorns (TM). I understand the shot's significance, but is inserted ham-fistedly and fits with nothing else in the film. It's the midichlorians of Blade Runner. There are enough other hints and the unicorn origami has a beautiful significance all its own without needing this to distort its meaning.
15) Alternate Esper analysis. I edited this down some. I especially like how this scene actually freezes on the same shot as Deckard's printout. Why it was changed to something that doesn't fit escapes me.
16) Deckard studies the fish scale at the sushi bar.
17) "Final Cut" video for the snake scale analysis and conversation with the snake maker.
18 ) Extended bit outside of Taffey Lewis' bar. More hockey-masked go go dancers.
19) Bartender tells Deckard to talk to "the artists" about the snakes.
20) Deckard wonders why a replicant would be doing snake dances while he waits to corner Zhora.
21) Final Cut video for Zhora busting through the glass through Rachel shooting Leon.
22) Voiceover about "it's not real blood" added.
23) Rachel and Deckard walk through the streets before heading back to his place.
24) Extended sequence where Rachel watches Deckard get clean.
25) Rachel watches Deckard sleep.
26) Extended love scene.
27) Return to visit Holden in the Hospital/Bryant and Gaff eavesdrop.
28 ) Security check as Sebastian and Roy ascend in the elevator.
29) "Father" remixed better than the Final Cut. Extended gore.
30) Roy descends in the elevator, hears the computer and calls her "Mom."
31) Deckard is a smartass to the cop/"Good luck Blade Runner."
32) Removed final voiceover at Roy's death. "Final Cut" dove sequence. Final Cut video from rooftop to the end.
33) Gaff says "Are you sure you are a man? It's hard to tell who's who around here."
34) No happy ending.
Details:
Static Main,Scenes,About,Credit Menu's with sound.
16:9 Anamorphic Widescreen at 2.35:1
Dolby Digital 5.1
4 Different Sound Options:
1) The original audio mix I did (no skin job n-word/father/no final voiceover at Batty's death.
2) No voiceovers
3) skin job/father/theatrical Batty-death v.o.
4) skin job/father/workprint batty-death v.o.
DVD Artwork in the DVD_ROM folder,along with a 5th sound option and how to include it.
Nie daję linku b to bylo na stronie z torrentami a nie wiem jak tu się patrzy na wklejanie takich rzeczy
FINAL CUT lepsze. Przede wszystkim ze względu na zakończenie, iż Deckard jest replikantem. Co do innych scen, coż, wersję "właściwą" widziałem dość dawno i innych punktów porównawczych nie wychwyciłem. Spór o 'fucker'/'father' dla mnie to żaden spór, z emocją można wypowiedzieć i bezsensowny bełkot, nie potrzeba do tego od razu soczystego faka. W książce Dicka, Deckard nie był replikantem, tam jednak występuje więcej zupełnie innych wątków jak elektryczne zwierzęta, a sam Deckard był żonaty... U Dicka replikantami okazują się policjanci z fałszywej komendy policji, androidami których część zupełnie jak filmowy Deckard nie wiedzieło o tym.
Dick w 'A jeśli nasz świat jest ich rajem?' wspomina, o czymś czego sam nie zarejestrowałem w filmie. Dowiedział się od ekipy filmowej, że w filmie w neonach, różnych napisach można zauważyć nazwiska z ekipy - ja tam widzę tylko coca-cole, atari i jakieś chińskie coś. Dick wspomina także, że w filmie brano pod uwagę także wygląd, obraz nowoczesnego świata, jako taki przybrudzony, skorodowany. Według ówczesnych futurologów - kurz przecież będzie dalej osiadał, pewnych rzeczy się nie wymieni, będą niszczeć. Taki obraz przyszłej ziemi bardziej do mnie przemawia niż wymuskany i wychuchany świat z 'Minority Report'(skądinąd również na podstawie opowiadania Dicka). Lepiej, wg mnie, gdy efekty idą za jakąś wiarygodną wizją, choćby spójną. Gorzej gdy mają przedstawiać jak Cruise zajebiście macha rękami. Żeby nie było, lubie 'Minority Report', ciekawy film a czepiam się jedynie szczegółów:) i być może znalazłbym lepsze porównanie gdyby nie podchwycone powiązanie obu filmów przez postać Dicka.
To czy Deckard jest replikantem czy nie jest wciąż otwartą kwestią. W żadnej wersji filmu nie jest to powiedziane wprost. Możemy jedynie spekulować.
W dodatkach Ridley Scott mówi, że główny bohater jest replikantem jednak już Harrison Ford, odtwórca postaci, jest przeciwnego zdania. I komu tu wierzyć? To jest właśnie w tym filmie najlepsze, że widz może wybrać sam swoją wersję.
Jak to komu wierzyć? Oczywiście, że reżyserowi, który tworzy caly film i wszystko od niego zależy, a nie aktorowi, który tylko robi co mu reżyser każe. Final cut, wg mnie nie pozostawia wątpliwości, że Deckard to replikant, przecież nie wszystko musi być wyraźnie powiedziane, żeby uznac to za prawdziwe.
Scott nie brał udziału w tworzenia scenariusza, a scenarzyści twierdzą, że Deckard to człowiek. Zresztą Ridley Scott swoje stanowisko w kwestii człowieczeństwa głównego bohatera zajął wiele lat po premierze filmu więc wbrew temu co piszesz jego zdanie jest najmniej ważne mimo, że był reżyserem.
Scott nie brał udziału w tworzenia scenariusza, a scenarzyści twierdzą, że Deckard to człowiek. Zresztą Ridley Scott swoje stanowisko w kwestii człowieczeństwa głównego bohatera zajął wiele lat po premierze filmu więc wbrew temu co piszesz jego zdanie jest najmniej ważne mimo, że był reżyserem.
Czasem można zrobić coś dobrego w niezamierzony sposób. Moim zdaniem takie błądzenie twórców nie szkodzi filmowi, coż w pewien sposób nawet bym powiedział, że film im się wymknął:) Na dobrze, co ważne.
Dokładnie. Właśnie takie (w pewien sposób) otwarte zakończenie dodaje Łowcy Androidów smaczku.
Już nie róbcie ze Scotta i scenarzystów półgłówków, którym przez przypadek wyszło jedne z najlepszych zakończeń w historii kina, ludzie - scena z jednorożcem jest w filmie PO COŚ, ona w połączeniu z jednorożcem z papieru jednoznacznie mówi, że Deckard to replikant.
Smaczku to mogą dodawać różne wersje filmu, bardzo ciekawie na przykład posłuchać tego słynnego Deckarda-narratora, czy zobaczyć inne zakończenie. Zakończenie final cut jest w tym sensie otwarte, że nie wiadomo co zrobią ze sobą Rachel i Deckard(najwazniejsze pytanie to czy detektyw zdecyduje się powiedzieć prawdę swojej ukochanej).
Scott nie brał udziału w tworzenia scenariusza,
Z tego co pamiętam z dodatków, to Scott wymienił pierwszego scenarzystę na drugiego bo nie chciał jego wizji (reżysera) przenieść na papier... A drugi musiał ciągle konsultować pisany scenariusz ze Scottem... Więc w jakiś tam sposób brał udział w tworzeniu tego scenariusza...
Poza tym nawet jeśli scenarzyści mieli inny zamysł, to reżyser dyrygował podczas kręcenia scen i to jego wizja była na celuloidzie uwieczniana...
Zdanie Scotta jest w tym wypadku rozstrzygające...