wika
Ostatnio zauważylem temat skojarzenia. I kiedy Wipsania wpisała św. Augustyna, przypomniała mi się malutka książeczka, która, być może, jest jej znana, a jeżeli nie, to z pewnością zainteresuje. Może nie tylko Wipsanię. Dziełko Danuty Michałowskiej - Ja, bez imienia.
Kiedy czytamy Wyznania, Augustyn często wraca do swojej przeszłości, mówi także o kobiecie, która dała mu syna - Adeodata. Ale kiedy czytamy dokładnie, okazuje się, że kobieta ta pojawia się w Wyznaniach jak wstydliwy cień, jak nie do końca wymazany po grzechu ślad - wymazany przez nawrócenie i chrzest.
Pisze o swojej matce z uwielbieniem, rozwodzi się o swoich sporach z manichejczykami, fascynacjach dla kolejnych prądów filozoficznych, a kobieta którą kochał, która zrodziła Adeodata, pozostaje w Wyznaniach bez imienia, jakby się jej wstydził, jakby nie zasługiwala nawet na modlitewne wspomnienie. A przecież poświęcił jej tak piękny fragment: ... Kobietę, z którą dotychczas żyłem, oderwano od mego boku, gdyż była to przeszkoda na drodze do małżeństwa. Ponieważ moje serce do niej przywarło, teraz wyszarpnięto w nim ranę, która broczyła krwią obfitą. (...) Rana, jaką spowodowało oderwanie ode mnie poprzedniej towarzyszki, wcale się nie goiła. Po okresie straszliwego bólu zaczęła ropieć i choćby wtedy ból jakby stępiał, cierpiałem tym rozpaczliwiej...
Jak miała na imię? Dlaczego nie wspomniał o niej z imienia, skoro tak kochał? A może tylko pożądał? Może warto i od tej strony popatrzeć na Augustyna - wiecznego mężczyznę, chyba jednak dalekiego od ideału, o jakim marzy kobieta, mężczyznę, który zranił, myślę, że boleśnie, kobietę, która musiała z racji nie do końca dla siebie zrozumiałych opuścić go i wrócić do Afryki. Czy jeszcze się spotkali, kiedy objął obowiązki biskupa Hippony?
Dziękuję bardzo Edwardzie. Nie, nie znam tej książki i tak jak sądziłeś - zaintrygowała mnie. Poszukam jej, choć na razie nie mogłam znaleźć w katalogu sieciowym biblioteki.
może być trudno to znaleźć, nakład był niewielki. W razie problemów może jakoś znajdę sposób, by pożyczyć
Z góry dziękuję. Poszukam jeszcze, bo w ciągu tak krótkiego czasu nie wyczerpałam jeszcze wszystkich możliwości ;)
Ja natomiast polecam starą, ale niedawno wznowioną książkę Tadeusza Zielińskiego Hellenizm a judaizm. Sądzę, że zna ją wielu z Was, w tym Edward.
i jak, czy udało się gdzieś znaleźć "Ja, bez imienia"?
nie wiem jak książka "Ja, bez imienia", ale mogę polecić malutką książeczkę "Zraniony Pasterz" Davida Ange'a - cieniutka, ale bardzo pobudza do refleksji i do zastanowienia czy i jak bardzo kochamy Boga.
i teraz druga część tematu: ciekawa książka z pogranicza filozofii i historii - jaką interesującą lekturę mogę polecić znaną (chyba) wszystkim książkę: "Świat Zofii" Josteina Gaardera - krótka podróż wgłąb historii filozofii (posłużyłem się polskim podtytułem)
i jak, czy udało się gdzieś znaleźć "Ja, bez imienia"?
Bardzo dziękuję za pamięć! Po poszukiwaniach w bibliotekach udało mi się zamówić... w księgarni! Cena - ok. 6 zł. Więc już wkrótce będę mogła się zagłębić w lekturę :)
"Światem Zofii" nie byłam zachwycona. Owszem, jest to specyficzne spojrzenie na samą fabułę, ale subiektywne potraktowanie filozofów nie przypadło mi do gustu. I potraktowanie Berkeley'a! Bardzo mało jest o jego filozofii, a został przedstawiony głównie za pomocą wydarzeń w świecie Zofii. Hmm... Ale de gustibus non disputandum est.
byłem gotów pożyczyć, ale skoro znalazłaś, to bardzo się cieszę. Życze miłej lektury i podzielenia sie wrażeniami
Co do świata zofii, to moim zdaniem, troszkę przereklamowane. Sa ciekawe fragmenty, ale są tez bardzo nudne
Dziękuję bardzo :) Nie chciałam kłopotać, a okazało się, że na składzie jest jeszcze wiele. A wrażeniami na pewno się podzielę.
Sa ciekawe fragmenty, ale są tez bardzo nudne
Co do tego się zgadzam -> np. podczas działu filozofii zatytułowanego "Antyk" to już przysypiałem :P (najnudniejszy w całej książce ;])
Hurra! Udało mi się znaleźć i przeczytać książkę "Ja, bez imienia". Jest bardzo ciekawa. Przeczytałam ją jednym tchem. Świetnym pomysłem było oparcie fabuły na marginesowej (choć tak ważnej dla św. Augustyna) postaci, nie wymienionej nawet z imienia. Bardzo podobało mi się również posłowie autorki. Dzięki niemu dowiedziałam się dużo więcej o wymowie całej opowieści.
No i uważam, że bardzo dobrze zostały oddane uczucia zranionej, ale wciąż kochającej kobiety. Ciekawie zostały też oddane ostatnie dni Hippony.
cieszę się, że mogłem polecić tę książkę. Myślę, że było warto poswiecic trochę czasu, by ją przeczytać.
Było warto. Trudno nawet mówić o poświęceniu, bo było to przed snem. Czasem mi się zdarza, że zamiast spać czytam. Ale tak to lubię...
Edward napisał
Jak miała na imię? Dlaczego nie wspomniał o niej z imienia, skoro tak kochał? A może tylko pożądał? Może warto i od tej strony popatrzeć na Augustyna - wiecznego mężczyznę, chyba jednak dalekiego od ideału, o jakim marzy kobieta, mężczyznę, który zranił, myślę, że boleśnie, kobietę, która musiała z racji nie do końca dla siebie zrozumiałych opuścić go i wrócić do Afryki. Czy jeszcze się spotkali, kiedy objął obowiązki biskupa Hippony?
----------
Edwardzie (i wszyscy zainteresowani), śpieszę poinformować, iż jest książka Josteina Gaardera (tego od Świata Zofii) pt. Vita brevis, mówiąca o związku św. Augustyna i kobiety z którą miał syna. Książka ma formę apokryficznego listu, który pisze do św. Augustyna owa kobieta. Rzecz jest znakomita, od strony filologicznej-rzekłbym- majstersztyk. Nam, współczesnym zadaje pytanie, czy miłość do kobiety jest mniej ważna, niż miłość do Boga ( z tej perspektywy list jest oskarżeniem).
Pojawia się też piękna metafora kochanków:św. Augustyn- Eneasz, ona- Dydona.
Polecam, książka o niebo lepsza niż Świat Zofii.
Pojawia się też piękna metafora kochanków:św. Augustyn- Eneasz, ona- Dydona.
Z kiedy jest ta książka? Bo dokładnie w ten sam sposób opisuje to Danuta Michałowska. Z tym, że jej książka ma wydźwięk prochrześcijański. A z tego co zauważyłam w "Świecie Zofii", że Gaarder taki nie jest.
Nie mogę obecnie znaleźć książki (skąd ten bałagan w moich zbiorach? ).
Ksiażka na pewno jest z lat 90-tych XX w. W Polsce wydało ją wydawnictwo Jacek Santorski & co.
Zgadza się, Vita brevis raczej oskarża Boga i chrześcijaństwo o niedocenianie i lekceważenie Erosa :lol:
Z tym, że w książce jest perspektywa zakochanej i zranionej kobiety, a jak powszechnie wiadomo, są kobiety w one srogie terminy zdolne do wszystkiego.
Salve!
Znalazłem - została napisana w 1996 roku.
W książce kochanka Augustyna nazywa się pięknie: Floria.
Książka "Ja, bez imienia", Warszawa 1996, "Więzi".
Tam też jest pisane z perspektywy kobiety zranionej, ale wciąż kochającej.
W książce Gaardera jest kilka perełek aforystycznych:
"Życie jest tak krótkie, że nie stać nas na wydawanie ostatecznego wyroku na miłość. Najpierw musimy żyć, Aureliuszu, dopiero potem możemy filozofować".
Floria pisze ów list do Augustyna, gdy ten jest już biskupem Hippony i wydał swoje "Wyznania".
Żona podpowiada, że list Florii to esencja kobiecej miłości do mężczyzny.
Salve!
Ładne to zdanie, ale z drugiej strony... Trzeba wiedzieć po co się żyje, a wtedy decydować, na co je przeznaczamy.
Ja lubię czytać Platona. Może chciałem czytać Sokratesa, ale że ten nic nie napisał muszę się zdać na Platona. Przeczytałem kilka jego pism " Ucztę, Eutyfron, Obronę Sokratesa, Kriton, Fedon. Czytałem kiedyś wiele książek filozoficznych, przez nikogo nie przymuszany do tego, gdyż górnikowi filozofia nie jest potrzebna.
Ale uznałem że warto ją czytać, daje zrozumienie.
Choć jak ktoś kiedyś powiedział. Filozofią jest najlepszym lekarstwem, lecz cena tego leku jest niedostępna dla większości ludzi. :mrgreen: