ďťż

wika

Ostatnio miałem okazję zobaczyć (bardzo reklamowany swego czasu) film pt. "Ryś". Kompletna klapa! Nie wiem (może jestem jakiś inny? ) co reżyser chciał przekazać. Gagi wręcz głupie, gra aktorów żałosna, wątki pokręcone i nie odnoszące się do przekazu filmu który również nie do końca był zrozumiały. Jednym słowem w połowie filmu darowałem sobie ten żałosny obraz polskiej superprodukcji.

Niestety nie jest to pierwszy przypadek jeśli chodzi o nowe polskie filmy.

Co się stało naszą kinomatografią??

Starsze produkcje kręcone według kanwy "Starej Szkoły Filmowej" były wręcz podziwiane na całym świecie , dochowaliśmy się licznego grona doskonałych polskich aktorów o których (w tamtych czasach) Hollywood mógłby tylko pomarzyć....więc co się stało???

A może jesteście innego zdania?


Przyczyn pewnie jest wiele jak zwykle. W przypadku "Rysia" po prostu próbowano "odgrzać" rodzaj humoru, który był właściwy poprzedniej epoce.
Inną przyczyną słabości jest penie sytuacja finansowa -małe nakłady.
Ja jeszcze widzę inną przyczynę - do szkoły aktorskiej bardzo często dostają się ludzie, którzy w rodzinie mają reżysera, aktora itp., a nie koniecznie mają talent
Według mnie cała rzecz rozbija się o kasę.

Przyczyn pewnie jest wiele jak zwykle. W przypadku "Rysia" po prostu próbowano "odgrzać" rodzaj humoru, który był właściwy poprzedniej epoce.

Masz rację Edwardzie, powiem więcej, reżyser chyba sam do końca nie potrafił zrozumieć w czym tkwiła pointa komediowa filmów rodem z PRL-u.



Mnie z kolei wydaje się, że Polska kinematografia cierpi na rodzaj kompleksu kina nie-mainstreemowego. Wiadomo, że nie jesteśmy krajem mlekiem i miodem płynącym, stąd fundusze na filmy i ewentualne perspektywy ilości pieniędzy, jaką ludzie będą w stanie wydać na bilety, są raczej mierne. Na pokazanie światu hiperprodukcji w rodzaju Gwiezdnych Wojen, Titanica czy Spidermana raczej nie mamy szans. Stąd można robić
a) stosunkowo tanie komedie oparte na tych samych gagach i tych samych aktorach od jakiś 15 lat, tak, że czasami dopiero w połowie filmu można się zorientować, czy ogląda się "Killera" czy "Ajlawiu".
b) Filmy uchodzące za ambitne i trudne, w których trudność i ambitność tkwi w tym, że pokazywane są biedne, brudne dzieci i ich pijani ojcowie, nieodmiennie w zapoconych trykotach na ramiączkach, a wszystko koniecznie na Śląsku bądź w małej wiosce.
W tym wszystkim oczywiście zdarzają się dzieła warte obejrzenia, a poza tym cała masa postprodukcji żerujących na ich sukcesie.
Muszę przyznać z bólem, że polskie kino niestety faktycznie schodzi na psy. Ale dużym problemem jest teraz budżet (bo artystów mamy wspaniałych, wielu młodych naprawdę zdolnych ludzi). Ciężko teraz zdobyc budżet na film, a w większości to to jest kręcone, jest kręcone pod publiczkę, dla pieniędzy co tu duzo mówić (te wszystkie komedyjki "Tylko mnie kochaj", "Dlaczego nie!"), z tymi samymi aktorami, o tej samej tematyce, z nieśmiesznymi żartami. Ale to właśnie gwarantuje zarobek, lekkie kino i przede wszystkim sławne w Polsce nazwiska. To bolesne, kiedy ma się świadomość, że Polacy naprawdę potrafią , tylko nie bardzo mają możliwości. Chciałabym żeby to się kiedyś zmieniło, bo denerwuje mnie kiedy na ekrany kin wchodzi kolejna bzdurna komedyjka, kiedy za te pieniądze możnaby było zrobić coś ciekawego i dobrego. Problem też w tym, że na to co np. według mnie może być dobre, wiele ludzi nie pójdzie. I tutaj koło się zamyka. Ech...
Polskie kino zawsze mi się kojarzyło z filmami typu twardziele-mafia-broń, teraz to się zmienia na rzecz komedii pt. każda znajdzie swojego księcia.... Pewnie tak jak już była mowo jest to spowodowane przez finanse


No wiadomo, ze jak w filmie zagra jeden z gorących facetów polskiego kina to tłum kobiet i nie tylko pójdzie do kina. wg mnie to widac na przykładzie Katyń-Małaszyński
Akurat w tym przypadku nie zgodziłabym się z Tobą Selene, myślę że bez względu kto zagrałby w tym filmie Polacy po prostu by na niego poszli. Sławne nazwiska napewno w jakiś sposób pomogły temu filmowi, ale raczej nikt nie zwracał na nie uwagi, lecz na tematykę jaki poruszał ten film - tak bolesną przecież i nierozliczoną w oczach Polaków.
Jest to pierwszy film, który omawia te tematykę więc moim zdaniem był po prostu skazany na sukces. Co do walorów owego filmu to już jest temat o nim, warto tam zajrzeć.
Zgadzam się z Tobą że w Katyniu treść jest najwazniejsza nie obsada jednak ogladając plakaty itp to kto znajduje się na pierwszym planie?? Małaszyński. A zagrał moze z jakies 2 minuty (równie dobrze na plakacie mógł się pojawić ksiądz itp) A kobiety szaleją za Małaszyńskim. Więc, wg mnie,jest to taki mały zabieg, żeby ludzi przyciągnąc do kina.
Być może rzeczywiście był to taki mały chwycik, ale to raczej adresowane było do tej troche mniej świadomej publiczności, do tej która właśnie piszczy na widok tego czy tamtego aktora. Tą publiczność z pewnością należało przyciągnąć do kina takim chwytem, bo takto mogłoby być kiepsko..ale to tylko moje zdanie.
Pamiętajmy, że w Katyniu nie zagrał tylko Małaszyński. Myślę, że płeć przeciwną przyciągnęła np. Magdalena Cielecka czy Maja Ostaszewska, bo od dłuższego czasu są w naszym kraju ikonami kobiecości, piękna itd. Ale w tym wypadku myślę, że zadecydował przede wszystkim temat, ale także reżyser, tutaj aktorzy mieli chyba mniejszą rolę.

Ja osobiście za żadne skarby świata nie poszłabym na film ze względu na Małaszyńskiego
Chyba tez nie można tak bardzo narzekać na to iż polskie kino jest na samym dnie. W ostatnich latach polskie kino zaczyna się powoli odbijać od tego dna. Przykładami mogą być tutaj takie produkcje jak „Plac Zbawiciela” czy „Komornik”.
Abstrahując od tych wszystkich oper mydlanych jakich się kręci naprawdę w przerażającej skali (tyczy się to także seriali), to trzeba przyznać, że powstają także ciekawe projekty.
Najnowszym film Jerzego Stuhra pt. „Korowód” ma wielkie szanse na zdobycie popularności i uznania. Jeszcze nie widziałem tego filmu, ale słyszałem już wiele pochlebnych opinii.
Słyszałem także że ostatnio realizowany jest polski horror który jest chyba pierwszym odwołaniem się do tego gatunku od czasów „Wilczycy”. Jaki będzie tego efekt? Zobaczymy
"Plac Zbawiciela" i "Komornik" ok, ale nie przesadzajmy, nie były aż tak bardzo wyjątkowe. Były dobre, "Komornika widziałam chyba ze dwa razy, co jest cudem, bo nie przepadam z Chyrą ;)

Ale wczoraj sobie przypomniałam, że jest jedna osoba, która mnie osobiście przywraca wiarę w polską kinematografię. Wspaniały reżyser, który tworzy piękne filmy. Jest nim Jan Jakub Kolski. Jego ostatnie "Jasminum" podbiło moje serce. Piękny film. Jest to mój ulubiony współczesny polski reżyser i chwała mu za to co robi :)
Chyra to rzeczywiście obecnie jeden czołówki polskich aktorów jeśli chodzi o talent. Żaden Małuszyński czy inny lowelas spod znaku Zakościelnego nie może mu się równać.

Co do Jakuba Kolskiego to rzeczywiście w ostatnim czasie zaczął on błyszczeć swoimi produkcjami. Pornografia została bardzo entuzjastycznie przyjętym filmem i z tego co kojarzę zdobyła nagrodę publiczności na festiwalu w Gdyni.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •