wika
Ciekawą próbę odpowiedzi na to pytanie podjął Thor Heyerdahl. Otóż w roku 1968 podjął próbę zbudowania okrętu według rysunków egipskich w oparciu o papirus. Sama budowa okrętu nie była sprawą łatwą, gdyż nie można było znaleźć papirusu takiego typu, z jakiego Egipcjanie budowali swoje łodzie. Wychodził on z założenia, że łodzie egipskie nie służyły wyłącznie do żeglugi po Nilu. Ostatecznie udało się znaleźć odpowiedni papirus w Etiopii. Zbudowana łódź miała 14 metrów długości i 5 metrów szerokości. Została nazwana imieniem RA i wyruszyła w swoją podróż 25 maja 1969 roku z portu Asfi (Maroko). Celem podróży była stolica Barbadosu (Bridgetown). Niestety, drobny błąd konstrukcyjny sprawił, że podróż została przerwana po 8 tygodniach i 5000 kilometrów. W roku 1970 druga próba podjęta na podobnej łodzi RAII zakończyła się sukcesem - po 2 miesiącach i 6100 kilometrach RAII zawitała w stolicy Barbadosu.
Co skłoniło Heyerdahla do takiej próby? Uważał, że istniała możliwość podróży przez Atlantyk. Na podstawie badań archeologicznych zauważał podobieństwa między kulturą Inków i kulturą Egiptu. Przepłynięcie łodzią miało świadczyć, że w starożytności te dwie odległe jakże cywilizacje utrzymywały ze sobą kontakt. Czy to było możliwe? Czy jednak istnienie podobnie budowanych łodzi, piramid,jest tylko zbiegiem okoliczności i nie świadczy o żadnej wymianie kulturowej, jaka mogła mieć miejsce via Altantyk?
Ehh... Swojego czasu toczyłem zaciekłe rozmowy na ten temat z RA. Pan Heyerdahl znany jest z tego, że często wysuwa teorie, które mogły by być całkiem realne, gdyby nie rozmijały się w bardzo ważnych szczegółach z prawdą historyczną...
owszem, sama sugestia dotycząca kontaktów, wymiany kulturowej wydaje się wątpliwa. Jednak nie można odmówić mu pewnej odwagi, fantazji, determinacji w realizacji marzeń. Fakt skonstruowania takiej łodzi, później drugiej, mimo nieudanej pierwszej próby, budzi szacunek. Nie wysłał też kogoś w ten rejs, ale popłynął sam. Wnioski być może wysuwał błędne - pewne podobieństwa obu kultur mogą być mocno naciągnięte. Niemniej jednak jestem pełen podziwu.
Oczywiście - marzenia ma piękne ale znam kilka jego teorii i o ile ta jest jeszcze w miarę dopuszczalna to niektóre po prostu śmieszą do łez...
No cóż sceptycyzm wpisany jest w przekonania historyka..Ale trudno nie docenić wysiłków innych badaczy. Mnie Thor Heyerdahl fascynuje głównie ze względu na swoją ciekawość i nowatorskie podejście do prowadzenia odkryć i wypraw. Rozumiem, ze wśród sporej grupy uczonych.. nazwisko Heyerdahla wzbudza drwiące uśmiechy, ale nikt mu nie odmówi pasji i determinacji z jaką poświęcał się swoim ekspedycjom, za co zresztą został doceniony i uhonorowany licznymi nagrodami. To tak apropos..
nowatorskie podejście Co do jego nowatorskości to był bym ostrożny Magdo... Wyprawy Ra i Ra II miały być czymś co dzisiaj nazywamy archeologią eksperymentalną. Wiem jak archeologia eksperymentalna wygląda dzisiaj, gdyż sam trochę ją uprawiam, i to co robi Heyerdahl można porównać do archeologi eksperymentalnej w ten sposób: Thor Heyerdahl jest XVII - XVIII wiecznym poszukiwaczem skarbów i to co robi odnosi się w taki sam sposób do archeologii eksperymentalnej, jak "wykopaliska" XVIII wiecznych "naukowców" do dzisiejszej archeologii...
A! Wiedziałam, no wiedziałam, że użyte przeze mnie słowo będzie odpowiednio skomentowane, ale ciesze się
Dobrze , niechaj będzie, że w pewnej części zgadzam się z Tobą chaemuaset
Ależ owszem, nie odmawiam mu ani pasji ani odwagi, ale są to cechy wspólne marzycielom i fantastom, jakim (może nie jest ale) bywa Thor Heyerdahl...
Ależ owszem, nie odmawiam mu ani pasji ani odwagi, ale są to cechy wspólne marzycielom i fantastom, jakim (może nie jest ale) bywa Thor Heyerdahl...
Ale cóż w tym złego historia ma wielu odkrywców marzycieli, którzy właśnie dzięki tym szczególnym cechom dokonali tak wiele. Sam Krzysztof Kolumb nazywany jest przez wielu odkrywcą marzycielem. Marzenia stają się celem, potrafią zapalić do działania i pomóc w osiągnięciu celu.
Myślę, że to marzenia dają początek wielu odkryciom.
Edwardzie czytałem tą książkę i uważam że starożytni dopłynęli do Ameryki.Chaemuaset uważam że się mylisz w swoim konserwatyzmie.Starożytni nie trzymali się tylko brzegu pływali na pełnych wodach.Przykładem są Fenicjanie potem Kartagińczycy.Śmiało wypływali poza słupy Heraklesa.Skolonizowali wyspy kanaryjskie.Nie mogli by tego zrobić,gdyby uparcie trzymali się brzegów. Przy wybrzeżach Ameryki południowej odkryto statki fenickie i rzymski.Na kontynencie znajdywano monety fenickie i inskrypcje po fenicki.Sporą ilość amfor z winem.W 1972 u wybrzeży Hondurasu odkryto kartagiński wrak zawierający pokaźny ładunek amfor. Potwierdza to doktor Elizabeth Will.Legendy indian mówią o białych przybyszach za oceanu .Greckie przekazy wspominały o ludziach z czerwoną skórą za słupami Heraklesa.Cywilizacja Olmeków, tajemniczo odmienna od indiańskiej z rzeźbami o rysach negroidalnych.Archeolodzy w Ameryce odkryli sporo grobowców z przedstawicielami białej rasy o rudych włosach.Kronikarze Pizzarra i Corteza wspominają o ''białych tubylcach'' , tam spotkanych.Kartagińskie legendy mówią o wyspach szczęśliwych daleko na oceanie, gdzie przypadkowo zostali zagnani przez sztormową pogodę. Strabon o tym też pisał.
Według Pliniusza Starszego Wyspy Kanaryjskie były bezludne za czasów Hanno, kartagińskiego żeglarza (ok. 600 p.n.e.), lecz znajdowały się tam ruiny ogromnych budynków.
W 1991 Thor Heyerdahl odkrył piramidy na wyspach kanaryjskich
''Na wschodnim wybrzeżu Teneryfy, jednej z Wysp Kanaryjskich, znajduje się sześć piramid schodkowych o prostokątnej podstawie. Są one zagadką dla archeologów ze względu na wyraźne podobieństwo do piramid budowanych w Meksyku przez Majów i Azteków.'' Nie mają majestatycznych rozmiarów jak w meksyku ale istnieją.
Takich drobnych poszlak jest bardzo dużo za dużo na czystą przypadkowość.
Też czytałem tą pozycję Ale nie jest konserwatyzmem lecz zdrowym rozsądkiem przeczytanie polemiki, gdzie różni autorzy z łatwością obalają lub ukazują fałszywość niektórych argumentów Heyerdahla. W ten sposób nie robi się historii.
Nie spodziewałem się, że temat wywoła aż taką dyskusję. Ja również sceptycznie podchodzę do wniosków Thora Heyerdahla, wiele rzeczy nie zostało nigdy potwierdzonych, czy też krytycznie ocenionych przez historyków. Wiele rzeczy zostało naciągniętych dla udowodnienia postawionej tezy, a te, które nie pasowały, zostały pominięte. To jednak nie zmienia faktu, że była to odważna próba, do której można podejść z podziwem, jaka należy się człowiekowi z fantazją. I za odwagę, za fantazję podziwiam, a to, że tworzy przy okazji nieco fantastyczną wizję świata - no cóż, może chodziło o tchnięcie nowego ducha, nowego spojrzenia. Nie można jednak na podstawie jednej książki uważać, że to już dowód. Historia ma to do siebie, że krytycznie podchodzi do rewelacji. Na szczęście. Inaczej zbyt często trzeba by zmieniać wszystko...
A jak idzie wytłumaczyć groby i mumie z blondynami i rudzielcami w Ameryce,z czasów przed przybycia Kolumba?Z tymi zatopionymi okrętami fenickimi faktycznie trwa ostra polemika wśród historyków.Zazwyczaj uwzględniają ceramikę tam znalezioną ale okrętom na dnie morskim zaprzeczają.To skąd te amfory z winem tam by się wzięły?Bo te amfory są przebadane i ich autentyczność potwierdzona.Nawet National Geographic nakręcił filmik w tej sprawie.A legendy dzięki nim odkryto mityczne miasta które powinny nie istnieć.Zazwyczaj historycy zaczynają swoje teorie od analizowania legend ,a potem na podstawie nich próbują uzupełnić je odkryciami archeologicznymi.Np, Troja,nikt w nią nie wierzył,a istnieje.
A jak idzie wytłumaczyć groby i mumie z blondynami i rudzielcami w Ameryce,z czasów przed przybycia Kolumba? Szuakałem bardzo długo jakiegoś potweirdzenia tych informacji ale cisza w eterze
Informacje o grobach i mumiach z blondynami i rudzielcami w Ameryce wyciągnąłem z starych numerów gazetki ''Archeologia żywa''.A w latach 60 polski antropolog prof.Andrzej Wierciński po przepadaniu czaszek olmeckich, wykazał obecność czaszek czarnych i białych w sensie odmianowym.Potwierdza to swoimi badaniami dr Karol Piasecki z Zakładu Antropologi Historycznej Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego-stały uczestnik badań Andyjskiej Misji Archeologicznej.
No ale to wcale nie świadczy o jakichś kontaktach. Tak słaby argument nie potrzebuję już chyba dłuższego komentarza.