wika
Co sądzicie o książce Alistara MaClen'a "Działa Nawarony" ?
Dla mnie jest to świetna pozycja. Opisuje losy zawodowych komandosów wyznaczonych do arcytrudnego zadania zniszczyć działa przyciwlotnicze. Dla wszystkich fanów II WŚ pozycja obowiązkowa.
Książka zawiera naprawdę sporo akcji i dużą dawkę humoru, więc świetnie się ją czyta. Dodam tylko, że na jej podstawie nakręcono film w gwiazdorskiej obsadzie.
Książkę (jak na razie) czytałem tylko raz, film obejrzałem pięć razy.
Zarówno o książce jak i o filmie można mówić całymi godzinami.
Ja powiem tylko: wyśmienite, wyborne, wspaniałe…..cieszę się że ten autor jak i jego dzieło (mam nadzieję że nie ostatnie) znalazło się na tym forum.
Dziękuję!.
Opisuje losy zawodowych komandosów wyznaczonych do arcytrudnego zadania zniszczyć działa przyciwlotnicze.
Oj, chyba trzeba bedzie przeczytać jeszcze raz - a nie przypadkiem działa artylerii nadbrzeżnej?
Książkę czytałem bardzo dawno temu i zdawało mi sie, że tam było trochę inaczej niż na filmie (jakiś Tygrysek nawinął im się po drodze)...
hmmm , też książkę czytałem dosyć dawno i wydawało mi się, że chodziło o dwa wielkie działa przeciwlotnicze, przez które alianci nie mogli przeprowadzić skutecznego desantu z powietrza.
W każdym razie, mieli zniszczyć dwa wielkie działa
Nie przeczytałam wprawdzie "Dział Nawarony" ale niedawno skończyłam jej kontynuację "Komandosi z Nawarony" i powiem, że świetna, cudowna, nieprzewidywalna! Czyta się z wypiekami na twarzy i jednym tchem. Zwroty wydarzeń niesamowite, nie sposób domyślić się zakończenia.
horus, a film widziałaś może ?
Bo Swoją opinią mnie zaintrygowałaś, ale pytanie podstawowe brzmi: czy film Cię ominął ?
Nie obejrzałam ze zwykłego tchórzostwa, takie filmy za bardzo wpływają mi na psychikę i później chodzę przybita No ale co nie tak z tym filmem?
Z filmem wszystko w porządku najlepszym. Ale jeśli się go widziało, to podejrzewam, że książka już jakoś przesadnie fascynująca nie będzie...
Oj nie wydaje mi się. U w moim przypadku filmy przegrywają zazwyczaj w zestawieniu z książką. Moja wyobraźnia niekoniecznie zgadza się z tym co umyślił sobie reżyser. Czytając książkę mogę puścić wodze wyobraźni.
Łącznie z rozwojem fabuły ?
Jak tak, to gratuluję
Rozwój fabuły to akurat zależy od autora książki, tudzież scenarzysty jeśli mówimy o filmie. Ja myślałam raczej o wyglądzie i kreacji głównych bohaterów,scenografii w jakiej rozgrywa się cała akcja. Każdy wyobraża sobie takie rzeczy w inny sposób.
To akurat jest rzeczą oczywistą. Mnie chodziło o fakt, że jeśli obejrzało się film, to zna się tym samym fabułę książki. A wyobrażenia postaci nie mają wtedy większego znaczenia.
Po prostu musztarda po obiedzie.
Ale przecież filmy nigdy nie oddają książki w 100 %. Wiele wątków często pomija się ze względu na ograniczony czas trwania filmu. Wielokrotnie zdarzało mi się czytać książki już po obejrzeniu filmu żeby przekonać się czy reżyser pokpił sprawę czy też książka była kiepska. No i na odwrót oczywiście, to, że znam książkę i wiem jakie będzie zakończenie nie zniechęca mnie do obejrzenia filmu. Wręcz przeciwnie, mogę porównać swoją wizję z wizją reżysera żeby ostatecznie wyrobić sobie opinię. Film i książka to dwie zupełnie inne sprawy. Uważam, że korzystne jest obejrzenie filmu i przeczytanie książki ze względu na możliwość niedostrzeżenia jakiegoś aspektu sprawy, szczegółu itp. przy pierwszym zetknięciu się z danym dziełem.
Ale odbiegamy od tematu. Lektura książki zachęciła mnie do obejrzenia filmu. Niezmiernie ciekawi mnie jak poradził sobie Harrison Ford