ďťż

wika

G.M.O., czyli Genetically Modified Organism to każda istota żywa, w której celowo dokonano manipulacji na poziomie DNA aby zmienić właściwości owego organizmu.

Historia G.M.O. to właściwie ostatnie dziesięciolecia. Na możliwość produkowania, czy też powoływania do życia organizmów o dowolnych cechach musiało się złożyć poznanie mechanizmu dziedziczenia (XIX wiek), budowy DNA (1962) oraz metod jego modyfikacji (min. enzymy rekstykcyjne, 1978), a także genomu poszczególnych organizmów.
Pierwszym zmodyfikowanym żyjątkiem była bakteria E.coli, której wprowadzono gen insuliny. Od tego czasu postęp transgenezy wręcz galopuje i dziś właściwie nie wyobrażamy sobie życia bez G.M.O.

Transgeneza polega na wprowadzeniu do genomu organizmu genu, czyli fragmentu DNA, kodującego interesujące nas białko. Organizm ten będzie produkował je na własny użytek (tak jak rośliny posiadające białko toksyczne dla szkodników) lub wydzielał (jak insulina pozyskiwana z mleka transgenicznych krów). Gen przeważnie wprowadza się w taki sposób, aby cecha była dziedziczona przez potomstwo, i choć cały proces jest niezmiernie kosztowny i mało wydajny, uzyskanie stabilnego szczepu organizmów posiadających pożądaną cechę przynosi niebotyczne zyski.

Problem modyfikacji genetycznych polega na tym, że tak naprawdę od pierwszego zastosowania modyfikacji genetycznych minęło zbyt mało czasu, by oceniać, na ile bezpieczne jest hodowanie G.M.O. Niektóre ze skutków łatwo zaobserwować - jak na przykład rozwój trzydziestometrowego łososia ze szczurzym hormonem wzrostu, inne - jak zakażanie upraw pyłkiem roślin zmodyfikowanych -postępują niezauważalnie i nieubłaganie. Zwłaszcza hodowla roślin jest problematyczna. Wśród roślin naczyniowych krzyżowanie się między gatunkami nie jest tak trudne jak w przypadku zwierząt i wiele genów może przenikać do dzikich gatunków wskutek trudnych do przewidzenia krzyżówek z G.M.O. Uprawy nie są w żaden sposób zabezpieczane,a hodowane tam pszenica czy soja odporne na mróz, herbicydy i insekty mogą bez trudu "sprzedać" cenny gen dzikim kuzynom, które w ten sposób zamienią się w niemożliwe do wytępienia chwasty, zagrażając nie tylko ludziom ale przede wszystkim innym organizmom, z którymi rywalizować będą o światło i przestrzeń życiową.

Czy używać G.M.O? Dziś ich wkład w medycynę i rozwój rolnictwa jest ogromny i trudno byłoby się bez nich obyć. Jakie podjąć środki bezpieczeństwa? Wszelkie zabezpieczenia są kosztowne i ograniczają skalę upraw. Co się stanie, jeśli ich nie podejmiemy? Tego nikt nie wie.


Wiele jest protestów rolników upraw naturalnych w sąsiedztwie których uprawia się rośliny zmodyfikowane... zawsze jest ryzyko, że jakaś część nasion zostanie przeniesiona z wiatrem za miedzę.. aczkolwiek wg badań są to śladowe ilości nie mające wpływu na stan zbiorów.

Oczywiście brak wyników badań na temat szkodliwości G.M.O. z powodu zbyt krótkiego czasu prowadzenia badań nie jest zachęcające dla konsumentów, a powoduje lęk przed wpływem zmutowanych genów na organizm człowieka. Są za to wyniki opublikowane przez Wspólnotowe Centrum Badawcze JRC. TUTAJ Raport zachwala korzyści płynące z uprawy roślin transgenicznych, te najważniejsze, to oczywiście ekonomiczne.

Prawo Unijne dopuszcza do obrotu zmodyfikowane komponenty. Tylko nieufność budzi fakt, że jeśli polski producent chce sprzedać swój produkt do państw unijnych musi posiadać certyfikat , że pasza którą karmił zwierzęta była wolna od komponentów zmodyfikowanych, na naszym rynku nie ma takich restrykcji..

Wiele jest protestów rolników upraw naturalnych w sąsiedztwie których uprawia się rośliny zmodyfikowane... zawsze jest ryzyko, że jakaś część nasion zostanie przeniesiona z wiatrem za miedzę.. aczkolwiek wg badań są to śladowe ilości nie mające wpływu na stan zbiorów.

Nie chodzi tutaj o nasiona, lecz pyłek zapylający rośliny innych upraw czy też dzikie- wśród roślin krzyżówki międzygatunkowe są często spotykane. O skali problemu jak na razie informują liczne przypadki oskarżenia rolnika przez właścicieli patentu na daną odmianę G.M.O. o kradzież genu - obcy gen pojawia się u płodów rolnych Bogu ducha winnego sąsiada właśnie poprzez zakażanie jego upraw pyłkiem z hodowli G.M.O.

Do tej pory większość restrykcji w tak zwanym cywilizowanym świecie dotyczy wymogu oznakowania produktów pochodzących ze zmodyfikowanych organizmów. Jest to działanie mało skuteczne, jeśli chodzi o kontrolę upraw, ponieważ produkty z G.M.O praktycznie nie mogą zagrażać zdrowiu konsumenta. Znacznie bardziej skuteczne byłyby regulacje dotyczące zabezpieczeń upraw, jednak wprowadzeniu takich zapisów kwestie finansowe zapobiegają dość skutecznie. Jednak coraz częściej powoływane są do życia tak zwane strefy wolne od G.M.O, gdzie uprawa zmodyfikowanych roślin i hodowla zmodyfikowanych zwierząt jest całkowicie zakazana, a objęcie ochroną dużego obszaru daje szanse na zachowanie go w stanie naturalnym.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •