wika
Zmarła Helena Wolińska. Prokurator polityczny okresu polskiego stalinizmu. Działała w MO, później w prokuratorze wojskowej. Doprowadziła do oskarżenia wielu działaczy opozycyjnych (zarówno cywilnych jak i wojskowych). Po śmierci Stalina oskarżona o nadużywanie władzy, została zdegradowana do stopnia majora, a następnie usunięta z PZPR. Pod koniec lat 60-tych w wyniku czystek antysemickich, wyjechała do Anglii. Otrzymała obywatelstwo brytyjskie.
Próby o ekstradycję Wolińskiej kończyły się niepowodzeniem - Wielka Brytania odrzuciła prośby prokuratury wojskowej oraz IPN, mimo stwierdzenia popełniania zbrodni komunistycznych, które nie uległy przedawnieniu.
Helena Wolińska odpowiada miedzy innymi za wyrok śmierci na „Nilu” Fieldorfie wydanym w okresie stalinizmu.
Dopiero od 1998r. polska prokuratura zajęła się sprawą Wolińskiej. Nasilenie działań w tym zakresie nastąpiło dopiero po powstaniu IPNu, a szczególnie w ostatnich dwóch latach. Niestety w Wielkiej Brytanii sprawa ta była postrzegana jako.. prześladowanie antysemickie. Wolińska bardzo często wypowiadała się w tym tonie iż wszelkie oskarżenia kierowane pod jej adresem są zwykłym politycznym przedstawieniem. Polska dyplomacja była bezradna. Dziwi mnie nawet to że nie pomógł międzynarodowy nakaz aresztowania…
To kolejny zbrodniarz który wymknął się sprawiedliwości. Miejmy nadzieje że teraz osądzi tą kobietę najwyższa instancja.
Polska dyplomacja była bezradna. Dziwi mnie nawet to że nie pomógł międzynarodowy nakaz aresztowania…
Zastosowała dość cwany wybieg jakim było osiedlenie się w Wielkiej Brytanii w latach 70, gdzie uzyskała obywatelstwo, a jak wiemy państwa niechętnie wydają swoich obywateli, niestety także w takich wypadkach.
W tej sprawie boli najbardziej to, że po raz kolejny jeden z wielkich zbrodniarzy czasów stalinowskich ucieka od odpowiedzialności, mam nadzieje ze tylko ziemskiej, a swoje grzechy odpokutuje gdzie indziej..
Zmarła Helena Wolińska. - no i dobrze, że nareszcie!.
Wybaczcie, że takimi to słowy kwituję ten niesławny żywot owej "kobiety", ale pisząc o jej śmierci z szacunkiem znieważyłbym zapewne jej ofiary.
Działała w MO, później w prokuratorze wojskowej. Doprowadziła do oskarżenia wielu działaczy opozycyjnych (zarówno cywilnych jak i wojskowych).
Wedle powyższego cytatu - podtrzymuję swoje pierwsze zdanie z mojego postu.
Po śmierci Stalina oskarżona o nadużywanie władzy, została zdegradowana do stopnia majora, a następnie usunięta z PZPR.
Ale dowalili "biedaczce", aż wstyd...cóż za miernota w postępowaniu - dobrze, że nie degradowali w odwrotnym kierunku - czyli do stopnia generała, bo wówczas Wolińska dostałaby jeszcze większą emeryturę prominencką, a tak, kasowała nas przez lata "tylko" jako major.
Pod koniec lat 60-tych w wyniku czystek antysemickich, wyjechała do Anglii. Otrzymała obywatelstwo brytyjskie. Próby o ekstradycję Wolińskiej kończyły się niepowodzeniem - Wielka Brytania odrzuciła prośby prokuratury wojskowej oraz IPN, mimo stwierdzenia popełniania zbrodni komunistycznych, które nie uległy przedawnieniu.
No i właśnie, a my jak zwykle szukaliśmy i pewnie nadal szukamy swoich wrogów tam, gdzie ich niema.
To kolejny zbrodniarz który wymknął się sprawiedliwości. - tym razem i na nasze szczęście jest to jej raz ostatni.
Nieboszczka Wolińska jest typowym przykładem na to, jak swoim życiem można zapracować sobie na wieczny koniec, a koniec Wolińskiej jest właściwie dokładnie taki, jak jej życie - i to chyba tyle z "chwały" tego człowieka.
bo wówczas Wolińska dostałaby jeszcze większą emeryturę prominencką, a tak, kasowała nas przez lata "tylko" jako major. to akurat nieprawda, bo emeryturę jej obniżono dość mocno, jeżeli nie zaprzestano jej wypłacania. Co prawda powodem tej decyzji nie była działalność owej pani, ale fakt, że nie posiadała odpowiedniej wysługi lat, niemniej jednak nie do końca życia dostawała emeryturę.
Nie jestem pewny, czy w Anglii
Edward,
to akurat nieprawda, bo emeryturę jej obniżono dość mocno, jeżeli nie zaprzestano jej wypłacania.
No dobrze, ale kiedy to zrobiono?...jeszcze w latach 70-tych?, 80-tych?...nie sądzę.
O ile dobrze pamiętam, to jeszcze za czasów rządów PiS (a więc właściwie niedawno), dość głośno protestowano przeciw wypłacaniu jej jakiejkolwiek emerytury przez nasz kraj, tą zaś emeryturę jaką miała pobierać Wolińska do czasów jej rzekomego zaniechania zaliczano do rzędu emerytur prominenckich.
Nikt mi nie powie, że ówczesna czy dzisiejsza emerytura majora MO, SB, UB...wynosiła czy wynosi: 700, lub 800 PLN.
Już sam fakt, że kobieta uznana przez nasze prawo za przestępcę pobierała jakąkolwiek emeryturę fundowaną jej przez nasz kraj, a raczej naszych "możnych", jest co najmniej oburzający - że nie wspomnę o jej ofiarach, które przez te lata przymierały głodem, właśnie z powodu tzw. głodowych rent i emerytur "fundowanych" im przez to samo państwo.
Zresztą, ten ostatni haniebny fakt dotyczący nędznej wysokości kwot emerytalo - rentowych, do dziś obejmuje szerokie rzesze naszych uczciwych rencistów i emerytów - niejakiej Wolińskiej z pewnością nigdy ów fakt nie dotyczył, a to jest kolejna porażka tak Polski, jak i jej kiepskiego systemu politycznego, gospodarczego czy finanasowego, z wymiarem sprawiedliwości na czele.
Emeryturę zawieszono jej dokładnie w 2006 roku, wcześniej natomiast otrzymywała swoje 1500 zł.
Już sam fakt, że kobieta uznana przez nasze prawo za przestępcę pobierała jakąkolwiek emeryturę fundowaną jej przez nasz kraj, a raczej naszych "możnych", jest co najmniej oburzający
Z oburzeniem się zgadzam, natomiast trzeba zobaczyć to, że postawiono oskarżenie o zbrodnie, które nie ulegają przedawnieniu, ale proces się nie odbył, a tym samym nie została przez prawo uznana za przestępcę. Została uznana przez społeczeństwo (wątpię, czy jednomyślnie).
Zgadzam się, że pod względem egzekwowania prawa nasze państwo jest mało skuteczne, ale w tym wypadku nie tylko nasze państwo połamałoby sobie zęby - Wolińska była jeszcze obywatelem innego państwa, które wzięło ją w obronę. Wolałbym, by nasze państwo zamiast ścigać staruszków, którzy gdzieś kiedyś stali na straży lub byli egzekutorami zbrodniczego systemu, dokonało potępienia zbrodni i na mocy takiego potępienia wyrównało krzywdę tym, którzy jej doświadczyli od tych, którzy w imię państwa działali.
Serenity,
Emeryturę zawieszono jej dokładnie w 2006 roku, wcześniej natomiast otrzymywała swoje 1500 zł.
A, no i właśnie, sama sobie możesz to ocenić Serenity...czy tak się godzi?....
Niestety, Wolińska nie jest jedyną taką osobą w naszej smutnej historii najnowszej.
W jej przypadku jakby kopiuje się to, czym od wielu lat urąga się ofiarom owych prześladowców.
Przypomnijmy sobie w tym miejscu esbeckiego oprawcę niejakiego Adama Humera.
A oto króciutki cytat zaczerpnięty z Wikipedii o tym "polaku":
W procesie w 1994 skazany za wymuszanie zeznań torturami. Udowodniono mu udział w wielu przesłuchaniach, upokarzanie, głodzenie i torturowanie więźniów politycznych. Skazany został na dziewięć lat więzienia, w drugiej instancji zmniejszono wyrok do siedmiu i pół roku, zmarł podczas przerwy w wykonywaniu kary.
Trzeba tu dodać, że zmarł jako stary, zgrzybiały dziadek, który zanim przeniósł się do "Krainy Wiecznych Łowów", obskubał nasz ZUS z prawdziwie porządnej kwoty pieniężnej nie ruszając się właściwie z miejsca - sprawę odszkodowań dla ofiar za czyny tego bandziora (podobnie jak sprawę rent i emerytur znakomitej większości z nich), znów trzeba pomijać w tym miejscu wstydliwym, umownym milczeniem.
Ktoś kiedyś powiedział, że:
- jak nas widzą, tak nas piszą" - i może jest to jakaś, choćby częściowa odpowiedź na zachowanie się Anglików w sprawie Wolińskiej?.
Edward,
Z oburzeniem się zgadzam, natomiast trzeba zobaczyć to, że postawiono oskarżenie o zbrodnie, które nie ulegają przedawnieniu, ale proces się nie odbył, a tym samym nie została przez prawo uznana za przestępcę. Została uznana przez społeczeństwo (wątpię, czy jednomyślnie).
Myślę Edwardzie, że zabrakło w tym wszystkim jeszcze czegoś, co my Polacy w takich przypadkach nazywamy - brakiem dobrej woli politycznej.
Co zaś do naszych wspólnych uznań, czy wspólnej zgody narodowej w takich i podobnych przypadkach, to czasami myślę sobie, że owo niegdysiejsze zawołanie szlacheckie sisto activitatem (wstrzymuję czynność), które zrywało obrady sejmu, ma w wielu przypadkach duże zastosowanie również dziś.
Różnica jest chyba tylko taka, że wówczas powyższe słowa wypowiadał poseł oficjalnie i publicznie...
Dziś robią to "ludzie-widma", po cichu, zza biurek, z ukrycia i w "białych rękawiczkach"...nam jedynie za takowych jeno wstyd i niesmak pozostaje.
A jednak nawet i takie okrucieństwa, jakich dopuściły się za życia obie powyżej wspomniane osoby znalazły swoje stałe, niechlubne miejsce w historii, tak za ich życia, jak i po ich śmierci - i to moim zdaniem jest pewna kara na którą w pełni zasłużyli, bo z czym dziś kojarzą się nazwiska między innymi takich ciemnych indywiduów jak Humer czy Wolińska?...
Pozdrawiam.
Postać Wolińskiej to też stety-niestety temat do dyskusji o postawie niektórych współobywateli naszego kraju, którzy po wojnie zasilali kadry stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości, statystycznie dość często będących narodowości żydowskiej. Kiedyś oglądałem ciekawy odcinek programu "Rewizja nadzwyczajna" temu właśnie poświęcony, z udziałem byłych więźniów. Po wojnie jak wiadomo były braki w aparacie sprawiedliwości. Komuniści potrzebowali szybko oddanych im i zarazem wykształconych kadr, stąd też "szybkie" półroczne, czy roczne kursy na prokuratora. Z jednej strony władza ludowa starała się więc łatać braki kadrowe nowymi, na chybcika przeszkolonymi, z drugiej strony takimi jak Wolińska. Niestety takich prokuratorów, sędziów czy funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa o podobnym "profilu" jak Wolińska było więcej. Stąd dla mnie dużo istotniejsze jest pokazywanie jej jako przykładu pewnego szerszego zjawiska.