wika
27 września 1945 roku cesarz Hirohito przybył z wizytą do generała MaCArthura, który przebywał w Kwaterze Głównej, gdzie zrobili sobie razem zdjęcie, które przedstawiam poniżej. Zdjęcie amerykańskiego generała w wojskowym mundurze, przy drobnym cesarzu w uroczystym porannym garniturze pojawiło się w każdej japońskiej gazecie. Generał MacArthur napisał w swoich pamiętnikach, że obawiał się cesarz przybył błagać by nie został wskazany jako zbrodniarz wojenny. Jakież zdumienie czekało generała, kiedy Hirohito zaproponował, że weźmie na siebie całą odpowiedzialność za wojnę na siebie. „ Przybyłem do pana, Generale MacArthur, by zaproponować swoją osobę do osądu przez siły, które Pan reprezentuje jako jedyny, który poniesie całą odpowiedzialność za każdą polityczną i militarną decyzję i akcję, którą powzięli moi ludzie w czasie wojny” – zacytował słowa cesarza generał MacArthur w swoim pamiętniku.
Generał był pod ogromnym wrażeniem odwagi cesarza, i napisał że był on wybitną indywidualnością i „Pierwszym Dżentelmenem Japonii”.
Okumura Katuszo, który uczestniczył w spotkaniu jako tłumacz, nie zapisał że cesarz określił siebie jako „jedyny odpowiedzialny”. Jednakże nie ma wątpliwości, że cesarz wywarł doniosłe wrażenie na MacArthurze, który odtąd postanowił chronić go przed jakimikolwiek oskarżeniami, i dbać o to, był okres okupacji Japonii trwał bez żadnych niepotrzebnych nieprzyjemności.
Dawno temu usiłowałem jakby rozszyfrować sylwetkę cesarza Hirohito.
Na pierwszy rzut oka ten mały i niepozorny człowieczek, którego podobno czciły tłumy, którego niezwykle rzadkie pojawienia (a właściwie chyba bardziej "objawienia") się na balkonach pałacu cesarskiego uważane były w Japonii za coś w rodzaju dopustu bożego, na którego spojrzeć - znaczyło oślepnąć, który był boskim słońcem kraju kwitnącej wiśni.....jawił mi się jedynie jako bezduszny tyran mający niemal wszystko i niemal wszystkich za nic.
Jego postawa podczas II wojny światowej z jednej strony była nad wyraz jasna, zaś jego powojenne plany równie nad wyraz przejrzyste.
To wszystko sprawiało, że myślałem wówczas o nim jak najgorzej.
Ale przyglądając się sylwetce tego cesarza z innej strony można było mieć czasami wrażenie, że ten człowiek nie radził sobie z własnym brzemieniem władzy.
Patrzyłem wówczas na to w taki oto sposób:
- Hirohito wydawał się we wszystkim słuchać swoich polityków i generałów, gdyż byli oni zapewne dla niego prawymi potomkami dumnych samurajów - i rzeczywiście, niewiele się mylił.
Sam cesarz był nade wszystko prawowitym potomkiem swoich potężnych cesarskich przodków, którzy wyrzeźbili dla niego piękną historię jego własnego kraju, dlatego musiał wręcz przed nimi świecić najlepszym przykładem.
Myślę, jednak, że owi powyżsi znali dobrze słabości swojego cesarza i skrzętnie to wykorzystywali dla własnej sławy.
Niestety, nie pamiętam już nazwisk dwóch zwalczających się wówczas wzajemnie generałów japońskich z których jeden nader trzeźwo przewidywał to, co działo się potem z wojskami cesarza Japonii na polach bitew i doradzał zawsze taktyczny umiar w prowadzeniu tejże wojny, zaś jego przeciwnik niemal przez cały czas zarzucał mu nadmierną ostrożność - do pewnego tchórzostwa włącznie.
Rzecz w tym, że ten pierwszy generał niemal w ogóle się nie mylił i można to było zauważać gołym okiem.
Dlaczego więc Hirohito pozwalał na tak widoczne błędy zarówno swoim politykom jak i generałom?...czyżby był wbrew pozorom tylko marionetką w rękach swoich podwładnych?...
A może jego opcje tak polityczne, jak i ludzkie zmieniały się w stosunku do ówczesnego biegu historii i ówczesnych układów?...
O ile dobrze pamiętam, to Hirohito ukazał swoje "słoneczne oblicze" dopiero po tym, jak Amerykanie zrzucili drugą bombę atomową, która niemal zmiotła z powierzchni ziemi miasto Nagasaki - a, gdzie był gdy konała w nieopisanych mękach Hiroszima?...
I chyba na tym postawionym sobie niegdyś pytaniu zakończyłem moje ówczesne historyczne śledztwo nad cesarzem Hirohito - a zrobiłem tak dlatego, że ten niepozorny, mały człowieczek o smętnej, kamiennej twarzy uciekł mi jakby sprzed mojego o nim osądu.
Do dziś nie wiem, kim Hirohito był tak naprawdę jako cesarz, jako polityk, jako człowiek...?.
Dlatego, gdy przeczytałem powyższy temat Serenity, jakby wszystko wróciło ponownie, ale może tym razem ktoś z Was nakreśli właściwą sylwetkę tego cesarza?...czego dla spokoju ducha powyższego i własnej historycznej ciekawości bardzo bym sobie życzył.
Pozdrawiam.