wika
Czytając ostatnio książkę o zaginionych cywilizacjach zaciekawiłam się cywilizacją Inków. Ich państwo powstało dopiero w XII wieku. Ludność zajmowała się rolnictwem i hodowlą zwierząt. Wiemy, że Inkowie posługiwali się szczególnym rodzajem pisma- kipu ( tzw. pismo sznurowe), i w niespełna 200 lat zbudowali potężne imperium, na czele którego stał król. Wydawałoby się, że Inkowie byli bardzo prymitywnym ludem, jednak niektóre z ich dokonań dziwią do dziś. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na szamaństwo i medycynę naturalną ( opartą najczęściej na ziołach i narkotykach). Lecznictwo, mimo, że prymitywne było bardzo skuteczne w leczeniu rodzimych chorób występujących w Ameryce Południowej. Dopiero Europejczycy przewieźli na swoich okrętach zarazy, których szamani nie potrafili zwalczyć. Inkowie mieli również kanały irygacyjne, służące do nawadniania pól. Najciekawszym osiągnięciem tej cywilizacji są, moim zdaniem, obserwatoria i obserwacje astronomiczne, prowadzone z Wieży Słońca i Świątyni Trzech Okien. Nazwy tych budowli świadczą o tym, jak wielką rolę odgrywał kult solarny w wierzeniach Inków. I chociaż można się kłócić, że Inkowie nie byli tak wspaniali jak Egipcjanie, czy inne starożytne cywilizacje warto zwrócić uwagę na to, że cywilizacja ta pozbawiona była jakichkolwiek bodźców zewnętrznych, zmuszających Inków do zmiany istniejącego porządku. Uważam, że jest to dowód na to, jak ważną rolę pełnią czynniki integracyjne w rozwoju poszczególnych państw/społeczeństw. Moim zdaniem to możliwość kontaktu poszczególnych nacji i narodów szczególnie sprzyja rozwojowi ( często odbywa się to na drodze rywalizacji). Inkowie właściwie nie utrzymywali kontaktu z innymi cywilizacjami Ameryk. I chyba jest to jeden z czynników tłumaczących fakt zacofania tego wielkiego imperium. Brak bodźców z zewnątrz hamował postęp. Podczas gdy Europa szła do przodu, cywilizacja Inków wciąż stała w miejscu. Kiedy Hiszpanie przybyli na podbój Ameryki byli oszołomieni jej niezwykłym zacofaniem względem Europy. Przewaga cywilizacyjna sprawiła, ze bez problemu podbili Inków. A co wy myślicie o ten cywilizacji? O kolejnym ludzie po którym zostały nam tylko wspaniałe budowle.
Dla mnie najbardziej zadziwiającą rzeczą jest owo wręcz nieprawdopodobne podobieństwo pomiędzy religiami Inków, a starożytnym Egiptem.
W obu powyższych kulturach chyba pierwszorzędną rolę odgrywały budowle zwane piramidami słońca - i o ile do dziś jeszcze dokładnie nie wiadomo, jaką rolę (tak do końca), odgrywały owe piramidy w Egipcie faraonów, o tyle dla Inków stanowiły one miejsca kultu solarnego odgrywającego w ich religii rolę pierwszoplanową.
Zadziwia też podobieństwo bóstw czczonych przez obie kultury tych narodów.
W Egipcie bogiem słońca był RA (Re), zaś u Inków ten bóg nazywał się Inti który wraz z bogiem Illapą władał siłami natury.
To właśnie dla nich Inkowie budowali swoje piramidy w których odprawiano nieznane nam jeszcze do końca ceremonie religijne.
Wiadomym jest współcześnie, że Inkowie podobnie jak Starożytni Egipcjanie balsamowali ciała swoich zmarłych.
Różnica polegała m. in. na tym, że Egipcjanie chowali swoich zmarłych w podziemnych grobowcach (a może i też w piramidach?), natomiast Inkowie wkładali mumie swoich władców do specjalnych wnęk znajdujących się w murach świątyni, a robiono tak po to, żeby można było używać owych mumii podczas kolejnych uroczystości religijnych obchodzonych co roku.
Wówczas to wyjmowano mumie nieżyjących władców inkaskich i sadzano obok Sapy Inki (tak nazywano inkaskiego władcę), któremu owe mumie towarzyszyły podczas tych bliżej nieznanych mi uroczystości.
A swoją drogą, to była chyba "średnia" przyjemność siedzieć pomiędzy swoją zmarłą, zabalsamowaną, najbliższą rodziną.....i jeszcze dobrze się bawić?....
Hierarchia zarządzania krajem Inków też była bardzo podobna do staroegipskiej.
O ile na czele społeczeństwa staroegipskiego stał syn boga słońca RA, Pan Obu Krajów zwany faraonem, o tyle ludowi Inków przewodził król zwany przez nich Sapa Inka którego również uważano za syna słońca i boskiego namiestnika.
Powyższym władcom podlegali wysocy dostojnicy:
- w Egipcie byli to Wezyrowie władający jeden południem, a drugi północą kraju...
- u Inków byli to prefekci z których każdy zarządzał jedną czwartą kraju.
Owym powyższym tak w Egipcie, jak i w państwie Inków podlegali, dowódcy wojskowi, różnego rodzaju urzędnicy i administracja, a także pomniejsza szlachta, chłopi, niewolnicy...
To może tyle mojego wstępu do tego jakże ciekawie zapowiadającego się tematu, do dyskusji w którym w imieniu jego autorki i własnym gorąco zapraszam.
Wydaje mi się, że dopatrywanie się podobieństw pomiędzy kulturą Egipcjan i Inków jest jednak zbyt daleko idące. Z całym szacunkiem, ale będę obstawać przy tym, że piramidy egipskie były przede wszystkim GROBOWCAMI. I jednak sam zauważasz, Szanowny Ra, że podobieństwo piramid nie jest stuprocentowe.
Balsamowanie ciał było w obu kulturach, ale z tego co kojarzę, wyglądało ono w inny sposób. I jak widać trochę inaczej obchodzono się z pochówkami dostojnych osób.
Co do podobieństw bóstw, to nie można zatrzymywać się tylko przy jednym bogu. Tak samo można twierdzić, że kultura grecka i słowiańska są intrygująco podobne. W obu głównym bóstwem był bóg nieba...
Boskie synostwo faraona pojawiło się natomiast wraz z V dynastią i było czysto polityczne. Po prostu założyciel tejże dynastii otrzymał władzę w wyniku "obrotności" jego matki, która twierdziła, że odwiedził ją sam Re i to z tego związku narodzili się synowie. A od tej dynastii piramidy były już gorszej jakości.
A jeśli chodzi o administrację, to ja nie widzę żadnego podobieństwa. Podział Egiptu na Dolny i Górny wynika z tradycji historycznej obu regionów. Muszę przyznać, że nie wiem, czy tak samo było u Inków.
Mam nadzieję, że moja argumenty krytyczne nie będą przyjęte jako krytykanctwo
Wipsania,
Wydaje mi się, że dopatrywanie się podobieństw pomiędzy kulturą Egipcjan i Inków jest jednak zbyt daleko idące.
W moim powyższym poście jest mowa o podobieństwach religijnych tych obu odległych tak w czasie jak i przestrzeni kultur.
Użyłem tych porównań dla pokazania pewnych rzeczy które mnie szczególnie intrygują.
Proszę zwrócić uwagę na przedział czasowy w jakim obie kultury istniały i na to, ile wspólnych cech owe kultury łączą ze sobą?...
Jak dalece zaś owe podobieństwa kulturowe są ze sobą związane de facto, tego ściśle rzecz biorąc nie ważyłbym się chyba poddać dyskusji.
Jeśli w którymś miejscu mojego powyższego postu tak to wygląda, tego przepraszam.
Wipsania,
ale będę obstawać przy tym, że piramidy egipskie były przede wszystkim GROBOWCAMI.
Były albo i nie były?.....dlatego jeśli w mojej obecności, czy przy moim udziale zaczyna się dyskusja o piramidach egipskich, ich budowie, przeznaczeniu czy faktycznym zastosowaniu, staram się nie wykazywać zbytniej pewności, żeby potem nie wycofywać się uprzedniej swojej tezy czy nawet twierdzenia. A z tym w przeszłości różnie bywało, bo zachciało mi się nieraz ślepo wierzyć w "mądrości" poszczególnych egiptologów, archeologów, pisarzy...którzy z biegiem czasu zmieniali swoje zdania i to dość często, niestety.
Wipsania,
że podobieństwo piramid nie jest stuprocentowe.
Ależ ja tego nie neguję - przeciwnie.
Wystarczy popatrzeć na same piramidy egipskie (nie koniecznie te z Gizy), żeby stwierdzić, iż ich budowa zmieniała się na przestrzeni lat i wieków.
Zadziwiającym dla mnie jest to, że pomimo upływu tylu wieków, właściwie obce sobie całkowicie kultury które prawdopodobnie nie miały nigdy ze sobą żadnej styczności (chodzi mi o to że Inkowie najprawdopodobniej nigdy nie byli w Egipcie), tworzą religie tak podobne do siebie w wielu ich aspektach.
W obu tych państwach buduje się dla władców budowle zwane tak samo z bardzo podobnym ich wykorzystaniem, bo jeśli nawet piramidy egipskie były grobowcami faraonów, to i tak po śmierci każdego właściciela piramidy odbywały się w nich religijne obrzędy, podobnie jak u Inków.
Wipsania,
Balsamowanie ciał było w obu kulturach, ale z tego co kojarzę, wyglądało ono w inny sposób.
I w inny sposób to balsamowanie wyglądać nawet musiało.
Zwróćmy uwagę na położenie geograficzne państwa faraonów i państwa Inków.
Dalej musielibyśmy sobie udowadniać na przykład, że roślinność z której pozyskiwano składniki do balsamowania ciał różniła się pewnie diametralnie od siebie i stąd owo balsamowanie u starożytnych Egipcjan przebiegało całkowicie inaczej niż u Inków...
Myślę jednak że owa ewentualna dyskusja nie jest tu potrzebna ze względu na dosyć czytelną jasność sprawy.
Wipsania,
Co do podobieństw bóstw, to nie można zatrzymywać się tylko przy jednym bogu. Tak samo można twierdzić, że kultura grecka i słowiańska są intrygująco podobne. W obu głównym bóstwem był bóg nieba...
Skoro postanowiłaś aż tak bardzo "okroić" ten temat, to powiem jedynie tyle, że powyższe twoje stwierdzenie może świadczyć o tym, jak wiele z prastarej kultury Egiptu faraonów przeniknęło do późniejszych kultur - nawet takich jak grecka czy słowiańska....
Pytaniem jest natomiast to, jak do tego doszło?....
Wipsania,
A jeśli chodzi o administrację, to ja nie widzę żadnego podobieństwa. Podział Egiptu na Dolny i Górny wynika z tradycji historycznej obu regionów. Muszę przyznać, że nie wiem, czy tak samo było u Inków.
Państwo Inków było podzielone u szczytu swojej potęgi na cztery części zarządzane przez prefektów których moim zdaniem można porównać do staroegipskich Wezyrów których władza miała podobne znaczenie jak u inkaskich odpowiedników... i vice versa.
Taki podział zarządzania państwem Inkowie musieli skądś zapożyczyć, bo jakoś trudno byłoby mi w tym miejscu uwierzyć w przypadek lub jakiś zbieg okoliczności.
A dlaczego państwo Inków było podzielone na cztery części, a Egipt faraonów na dwie?....
Być może wynikało to z obszarów jakie te dwie niezależne od siebie (przynajmniej czasowo) kultury zajmowały.
Zresztą podział na dwie czy cztery części wydaje się mieć tutaj drugoplanowe znaczenie.
Dla mnie ważną jest owa hierarchia zarządzanie obiema potęgami kulturowymi, a ta w przeciwieństwie do Szanownej Wipsanii, mnie wydaje się bardzo podobna jedna do drugiej.
Pozdrawiam.
Rozumiem Twój sceptycyzm względem naukowców, ale wydaje mi się, że idziesz w nim trochę za daleko :wink:Wraz z odnajdywaniem nowych świadcetw ewoluują poglądy archeologów, ale wolty o 180 stopni nie są takie bardzo częste.
Wracając do podobieństw to moim zdaniem rzeczywiście takie istnieją. To niezaprzeczalny fakt ale nie są to na tyle niezbite dowody, by mogły dać jakąkolwiek pewność co do stykania się kultury Inków nie tylko z cywilizacją egipską ale w ogóle z wieloma innymi. Czy wiecie, że w mitologii Inków istnieje mit o potopie? Zupełnie tak jak w Eposie o Gilgameszu czy w naszej Biblii. Ale co z tego skoro w większości starożytnych kultur taki mit występuje?
Co do podobieństwa piramid to moim zdaniem inkaskie o wiele bardziej podobne są do zikkuratów niż do tych egipskich. Poza tym budowle w kształcie piramid budowali: Egipcjanie, Aztekowie, Majowie, Inkowie, mieszkańcy Międzyrzecza ( i jeszcze pewnie kilka innych ludów). Teorią tą tłumaczy fakt, że budowle w kształcie ostrosłupów były najłatwiejsze do zbudowania. Poza tym należy zwrócić uwagę, że we wszystkich tych kulturach zazwyczaj najwyższą rolę pełnił bóg słońca. Kształt piramid nawołuje po prostu do zbliżania się do boga.
Bardzo to irytujące, że mimo tych wszystkich podobieństw nie można mówić, że Inkowie mieli jakąkolwiek styczność z innymi kulturami. Wszystkie te zbieżności wydają się być jak najbardziej przypadkowe, wynikające z podobnych rozwiązań architektonicznych itp. Ale kto wie, może kiedyś okaże się, że to Sumerowie odkryli Amerykę Istnieje bowiem inkaskie źródło, mówiące o tym, ze przez Inkami terytorium Peru zamieszkiwał inny lud. Nie wiemy tylko jaki.
horus,
Wracając do podobieństw to moim zdaniem rzeczywiście takie istnieją. To niezaprzeczalny fakt ale nie są to na tyle niezbite dowody, by mogły dać jakąkolwiek pewność co do stykania się kultury Inków nie tylko z cywilizacją egipską ale w ogóle z wieloma innymi.
A no właśnie droga horusie o to mi chodzi właściwie od początku tego tematu.
Jest rzeczą naturalną, że zanim coś odrzucimy, trzeba wpierw coś założyć, porównać, zastanowić się nad tym...
Jeśli zachodzi taka potrzeba, to warto nawet opracować sobie (choćby tylko na własny użytek) jakiś prymitywny rachunek prawdopodobieństwa....itp.
Gdybyśmy patrzyli na nasze powyższe zagadnienie tylko przez pryzmat tego czy, Inkowie kiedykolwiek zetknęli się z kulturą starożytnego Egiptu lub jakąkolwiek inną, to można by już właściwie kończyć ten temat, gdyż jak wiemy, podstawowym środkiem transportu i zarazem siłą pociągową w państwie Inków były lamy i alpaki, a na tych trudno było dotrzeć do tak odległych krain jak np. Egipt (zakładając nawet że powyższe potrafiły dobrze pływać ).
Jeśli zaś chodzi o wyczyny Inków jako żeglarzy, to przyznaję że nic mi o takowych nie wiadomo, ale może to być wynikiem mojego niedoczytania historii tej pięknej kultury.
Historycy zaliczają Inków do narodu typowo rolniczego, trudno jednak tak na spokojnie wyobrazić sobie, że to prości rolnicy zbudowali tak piękne, dziwne i okazałe budowle.
Nie ważnym jest nazbyt też to, jakie nazwy nosiły te budowle, ważnym jest to, do czego one służyły, a wygląda na to, że ich przeznaczenie było bardzo podobne w wielu starych, a nawet starożytnych kulturach.
Zwróćmy uwagę na to, że kultury Majów, Inków, Azteków nie są wcale tak odległymi kulturami jak kultury starożytnych Egipcjan, Sumerów, Babilonu.....a można mieć wrażenie, że to po Inkach, Majach czy Aztekach pozostało więcej historycznych niewiadomych, więcej tzw. "białych plam".
Weźmy chociażby nierozwiązaną do dziś zagadkę wspaniałego inkaskiego miasta Machu Picchu zbudowanego wysoko w górach 2090 – 2400 m n.p.m.
Zadziwiającym jest to, że owo miasto położone tak wysoko jest niemal w całości widoczne z dołu.
Po co więc Inkowie budowali swoje siedziby tak wysoko w górach?....po to żeby ich wrogowie (czy oni sami) mogli sobie pooglądać je od dołu?.....
I kto budował te przepiękne i unikalne dzieła sztuki budowlanej...zwykli chłopi?...rolnicy?....
Jest wiele aspektów o których warto w tym temacie wspomnieć, ale nie wszystko naraz i nie tylko ze ściśle naukowo - historycznego punktu widzenia.
Pobawmy się więc w owo tak bardzo w historii potrzebne gdybanie....myślę że to nam nie zaszkodzi - przeciwnie.
Pozdrawiam.
Tym razem zgodzę się w większej części z postem Szanownego RA. Chodzi mi o rolnictwo u Inków. Oczywiście nie było to wyłączne zajęcie tego ludu. Chodzi tu bardziej o porównanie Inków do ludów neolitycznych, które oczywiście poza uprawą roli nadal zajmowały się polowaniami i zbieractwem, a i hierarchia zaczęła się rozwijać, co powodowało stworzenie klas uprzywilejowanych.
Ale tak rozumiany lud rolniczy mógł bez problemów tworzyć wspaniałe budowle. Dlaczego? Ponieważ rolnictwo potrzebuje wspólnych działań. W czasie, kied rolnik oczekuje na zbiory w pewnym sensie "nie ma co robić". I wtedy właśnie przychodzi pora na wspólne budowanie. W Mezopotamii najpierw trzeba się było głównie skupić na irygacji, bo Eufrat i Tygrys były rwącymi rzekami, któe trzeba było "uspokoić". Ale już w Egipcie, jak pisał Herodot, Egipcjanie
z najmniejszym trudem zbierają plony z ziemi.
A w czasie, kiedy trzeba oczekiwać na plony, władca mógł zbierać rolników przy budować. Tak właśnie było w Egipcie czy Mezopotamii. Dlaczego więc nie mogło być również u Inków? Nie wiemy przecież, ile trwało budowanie tych wspaniałych piramid...
I właśnie tak trzeba rozumieć ówczesne pojęcie słowa rolnik.
Wiemy na przykład, że starożytni egipscy chłopi z których pewnie znakomita większość była rolnikami szli (i to bardzo chętnie), wznosić dla swoich królów (faraonów) piramidy podczas pory wylewu Nilu, bo była to dla nich dodatkowa możliwość zarobku.
Wiemy już też, że prace przy budowie piramid były bardzo opłacalne.
Rzemieślnik tam pracujący mógł dostać z formie wynagrodzenia tak cenne i trudne do zdobycia rzeczy jak ubiór (szczególnie tunika), czy zboże niezbędne do obsiania swojej ziemi po wylewie Nilu.
A przecież do budowy tak okazałych i precyzyjnych budowli nie brano rolników w ścisłym znaczeniu tego słowa.
Jeśli chodzi o ówczesny Egipt to raczej wiemy już na pewno, że przy budowie piramid pracowali przede wszystkim fachowcy tacy jak cieśle, kamieniarze, pewnie i murarze w ówczesnym pojęciu tego słowa....i im podobni.
Można więc zakładać, że u Inków było podobnie, a więc rolnik - cieśla, rolnik - kamieniarz, a pewnie i rolnik - żołnierz też się przydarzył.
Imperium Inków było znane w ówczesnym świecie jako kraj słynący głównie z produkcji zboża.
Podobno Inkowie mieli niemal przez cały swój okres świetności nieprawdopodobne nadwyżki tego zboża - niestety, niewiele mi wiadomo o tym, w jaki sposób owo zboże przechowywano.
No to myślę ze sprawę rolników zarówno egipskich jak i inkaskich mamy w miarę przyzwoicie omówioną i chyba zgodzimy się z tym że owo określenie tego jakże starego i trudnego zawodu należy traktować w pojęciu znacznie rozszerzonym, czyli można go łączyć z pokrewnymi zawodami rzemieślniczymi których dawni rolnicy musieli się nauczyć.
To może teraz trzeba by dalej zastanawiać się nad życiem codziennym Inków?...bo przecież to musiało być niezwykle ciekawe....
dzisiaj znalazłem ładne zdjęcia na onecie związane z tematem. Myślę, że warto zajrzeć. Zapraszam tutaj