ďťż

wika

No właśnie kto był najwybitniejszym dowódcą II wś waszym zdaniem?

Dla mnie Heinz Guderian

Niemiecki generał, teoretyk wojskowości. Propagował wojnę błyskawiczną. Współorganizator wojsk pancernych w III Rzeszy (od 1943 ich inspektor). W maju 1940 r. dowodzone przez Guderiana z niekonwencjonalną wyobraźnią czołgi XIX Korpusu przeszły Ardeny i w trzy dni osiągnęły Sedan. Swoje umiejętności potwierdził także na Wschodzie jako dowódca 2 Grupy Pancernej w Grupie Armii Środek. Hitler wyznaczył go do wykonania wielkiego manewru okrążającego Kijów (wzioł 660 tys. jeńców). Podobne sukcesy zanotował w bitwach pod Briańskiem i Wiaźmą. 1944-45 szef sztabu gen. wojsk lądowych.


Dla mnie gen.W.Anders.

Ten człowiek i wyśmienity(moim zdaniem) dowódca chyba ze wszystkich innych ,najlepiej pojmował co znaczą słowa:Bóg - Honor - Ojczyzna.
W swojej skromnej armii potrafił zebrać najlepszy "kwiat" ówczesnego polskiego oręża,a czyny jakich dokonał wraz ze swoimi podwładnymi wszędzie tam ,gdzie przyszło mu walczyć - udowodniły że na prawdę:"Polak! - to brzmi dumnie".
Żywię duży szacunek do tego niezłomnego Polaka,oficera i dowódcy.
Jeżeli chodzi o polaków to tylko wg. mnie godny jest Maczek ze swoją 1 dyw. Pancerną ze szkydłami husarskimi w herbie do dziś ulice w Belgi i Holadni noszą nazwy tej dyw. pan.

Jeśli chodzi o obcokrajowców to godni uwagi oprócz Guderiana są:

Rommel, Rokossowski, Koniew, Żukow, McArtur, Montogomery, Eisenhower, Nimitz, Marshal, von Manstein ect.
Dodał bym jeszcze feldmarszałka Wilhelma Keitla szefa sztabu OKW przez cały okres jego istnienia.Poświęcił wojnie siebie i swoich 3 synów.Dowodził wieloma wojskowymi arystokratami.Nie uznawał żadnej protekcji.Do końca pozostał starym ,przykładnym, pruskim oficerem.No i jako sztabowiec był na prawdę dobry.

Obok niego postawiłbym jeszcze Grossadmirala Karla Donitza,faktyczngo twórcę potęgi Kriegsmarine.To dzięki jego przedsiębiorczości U-boty Kriegsmarine siały postrach wśród alianckich konwojów,szczególnie w 1943r. kiedy to Kriegsmarine któlowała na morzach zatapiając rekordową ilość jednostek alianckich szczególnie na północnym Atlantyku.


Nie zapominajmy o Japończykach Yamamoto i Nagumo Chuichi
Dla mnie najwybitniejszymi dowodcami sa Guderian ( nie tylko za Francje ale wogole za stworzenie calych podwalin walk pancernych) oraz Rommel (glownie za walki w Afryce). Jesli moglbym nawiazac polemike to mam tu watpliwosci co do paru nazwisk podanych powyzej. Keitel fakt szef OKW tylko tak naprawde jego wladza byla czysto iluzoryczna byl calkowicie podporzadkowany woli Hitlera. Poza tym nigdy nie moglem zrozumiec jak Zukowa czy Koniva mozna uznac za dobrych strategow. Panowie z taka przewaga liczebna to chyba kazdy by wygral to wojne??:)

Keitel fakt szef OKW tylko tak naprawde jego wladza byla czysto iluzoryczna byl calkowicie podporzadkowany woli Hitlera.
Owszem zgadzam się.
Zwróć jednak uwagę na to że stanowisko szefa sztabu podczas wojny jest niejednokrotnie niewdzięczne.Trudno zyskać uznanie,przesówając np.chorągiewki po mapach.
Jednakże u Keitla ujmuje mnie jego oddanie sprawie,dla której poświęcił swoich 3 synów i samego siebie.Można by rzec że owo poświęcenie zapprowadziło go dokładnie na stryczek - też prawda.
Jednak gdyby Hitler miał oddanych sobie tak jak Keitla,innych oficerów(dokładnie generałóe i feldmarszałków),to kto wie jak potoczyłyby się losy II.W.Ś.
Co do Żukowa to tylko powierzchnowa twoja ocena. Przypomne ci, że po ataku Niemiec na ZSRR, Stalina przez 14 dni widać nie był to on organizował linie obrony, ustaiwnie wojsk ect. Gdyby nie on świetnie zorganizowane dywizji niemieckie rozniosłyby do Uralu całe ZSRR, bo nie sztuka mieć wielką armię (chodż właściwie w ogóle nie uzbrojoną) trzeba ją dobrze wykorzystać co Żukow napewno potrafił.
Ponadto Żukow był dobrym dyplomatą,o czym świadczy uznanie jego osoby przez aliantów.Inna sprawa że ten jego talent dowódczo - polityczny niemal nie zdmuchnął go z powierzchni ziemi,gdy naraził się Stlinowi i jego poplecznikom takim jak Beria.
Witam.

Piszecie o najwybitniejszych dowódcach, cóż powiem też i swoje zdanie.
Na początku - nie zaliczam do nich żadnego z dowódców alianckich po 1940 roku.
Przyczyna jest prosta – mieli oni dostęp do danych pozyskiwanych przy pomocy operacji „Ultra” i „Magic”. Nie trudno być geniuszem strategii gdy ma się przed sobą dokładne plany przeciwnika i rozmieszczenie jego wojsk.
Dowódców sowieckich prawdę mówiąc trudno mi jest podziwiać, prosty żołnierz nic dla nich nie znaczył liczył się tylko cel.
Dowódcy niemieccy, cóż tu sprawa jest trudniejsza, gdyż moim zdaniem należy ich podzielić w zależności od okresu wojny i teatru na jakim działali, a do tego dodać ciągłe wtrącanie się Führera.

Guderian – twórca niemieckiej broni pancernej, świetny teoretyk, lecz człowiek niezwykle próżny i dbający o swój interes. Wojna z Polska i kampania na Zachodzie to popis jego umiejętności, lecz i tu widać zbytnie ryzykanctwo. Rosja – tu już tylko słowa krytyki, zbytnia pewność siebie, jego pycha i zarozumialstwo doprowadziła do kryzysu pod Jelnią. Jego działania podczas operacji Kijowskiej a zwłaszcza przed nią, kto wie czy nie doprowadziły do katastrofy pod Moskwa.
Dietl – dowódca jednej bitwy, „bohater spod Narwiku”,
Model – „straż pożarna” – dowódca wykonujący wszystkie rozkazy Hitlera, lecz posiadał autorytet i kilka razy zapobiegł klęsce na wschodzie. We Francji 1944 nie miał już czym i kim walczyć, niemniej przeprowadził dosyć sprawnie wycofanie wojsk do Niemiec, pod osłonę Wału Zachodniego. Do końca wierny – autor słów „Niemiecki feldmarszałek nie poddaje się”.
Paulus – zdolny sztabowiec i to wszystko. Błędem było powierzenie mu 6. Armii, ten człowiek nigdy nie dowodził większa jednostką.
Manstein – wybitny strateg, współtwórca wraz z Hitlerem plany ataku przez Ardeny 1940. W Rosji – cóż gdyby miał wolna rękę, jako dowódca korpusu świetny, armii doskonały, grupy armii miał związane ręce.
Schörner – „zdobywca Aten”, „Żelazny Ferdynad”, niesłusznie oskarżany o straty na Krecie, uratował front na dalekiej północy, dokonywał wielkich rzeczy pod Nikopolem, działania w Kurlandii, po wojnie szkalowany i niesłusznie oskarżany
Kesselring – mimo że lotnik, świetny w obronie, uratował wojska z Sycyli, powstrzymał natarcie we Włoszech
Rommel – tu mam wiele uwag. Kampania 1940 i jego „dywizja duchów” same plusy, Afryka – zbytnie ryzykanctwo, brawura, kto jak kto ale on powinien wiedzieć że bez logistyki w takim terenie nie jest w stanie wygrać. Ponadto miał pecha – w kilku ważnych momentach nie było go na miejscu. Trudno go oceniać gdyż sama Afryka to nie wszystko – nie walczył na wschodzie.
Wielu dowódców Waffen-SS też zasługuje na laurkę, np. Sepp Dietrich, mimo niesłusznych oskarżeń o zbrodnie wojenne – przykład Charków, Malmedy.
Steiner, Hausser. Meyer, Peiper, Bittrich i dziesiątki innych.

O wielu innych można mówić dobrze lub źle lecz wszystko zależy gdzie byli i w jakim okresie i na ile byli samodzielni w swoich decyzjach.

Pozdrawiam.
witam!
Po czesci zgadzam sie z moim przedmowca w kwestii dowodcow sprzymierzonych. Jesli chodzi o Zukowa to chcialbym dodac jescze jedna rzecz. Gdy Niemcy wchodzili w ZSRR w 1941 gdzie byl ten "geniusz" Zukowa? jakos nie widac skoordynowanych dzialan obrony. Niemcy zatrzymuja sie dopiero pod Moskwa i jestem przekonany ze w wiekszym stopniu w jej zdobyciu przeszkodzily jej mroz i nadmiernie rozciagniete linie zaopatrzenia niz dzialania Zukowa. Z biegiem czasu wszelka strategia jesli chodzi o sowietow polegala wylacznie na wyborze miejsca ataku. dzialo sie tak wskutek (Scypion o tym mowil) rozpracowania szyfrow niemieckich jak i druzgocacej przewagi sowietow. Gdzies spotkalem sie ze wspomnieniami jednego ze sztabowcow niemieckich ktory moiwl o tym ze w niektorych momentach liczba ciezkich czolgow zdolnych do walk na froncie wschodnim spadala do 40-50!! Dla mnie rozpatrywanie kandydatur dowodcow wojsk sprzymierzonych jest troche bezsensu gdyz od samego poczatku walczyli z przewaga. jakim to sukcesem jest zdobycie berlina jesli stosunek ludzi wynosi 1 milion ze strony niemieckiej kontra 2,5 miliona sowietow!! niemcy kolo 1000 czolgow rosjanie 6000. Wiec gdzie tu mozna mowic o kunszcie dowodcy??
Witam.

Musze wystąpić trochę w obronie Żukowa podczas kampanii 1941 w Rosji, co nie oznacza ze zmieniam o nim swoje zdanie.
Żukow - pytasz się gdzie był ?
Sprawdź – Jelnia i co tam zgotował Niemcom, oraz Leningrad.

Jeżeli chodzi o atak na Moskwę, to moim zdaniem Niemcy zostali podpuszczeni zarówno przez Rosjan jak i sami przecenili swoje siły. Gdyby odpuścili sobie atak na Moskwę, przeczekali zimę 1941/1942 na umocnionych zimowych pozycjach, prawdopodobnie cała kampania rosyjska wyglądała by inaczej.

Pozdrawiam.

Witam.

Musze wystąpić trochę w obronie Żukowa podczas kampanii 1941 w Rosji, co nie oznacza ze zmieniam o nim swoje zdanie.
Żukow - pytasz się gdzie był ?
Sprawdź – Jelnia i co tam zgotował Niemcom, oraz Leningrad.

Jeżeli chodzi o atak na Moskwę, to moim zdaniem Niemcy zostali podpuszczeni zarówno przez Rosjan jak i sami przecenili swoje siły. Gdyby odpuścili sobie atak na Moskwę, przeczekali zimę 1941/1942 na umocnionych zimowych pozycjach, prawdopodobnie cała kampania rosyjska wyglądała by inaczej.

Pozdrawiam.


Tak jednym z największych błędów Hitlera było nie zajęcie Moskwy przed zimą.

Co do Paulusa nie był on zły padł ofiarą ideologicznych nie strategicznych poczynań Hitlera.

Nie zapominajmy o japończykach, którzy wpadli na GENIALNY pomysł zatopienia floty USA, gdyby nie to, że lotniskowice byly na morzu, stany zjednoczone długoooo odbudowywałyby swoją morską potęge.

LukLog porównaj sobie wyposrzenie niemiecki i radzieckie to zobaczysz, że te 6 razy mniej czołgów robiło ogromne wrażenie z tendetami z ZSRR. Ponadto niemcy mieliby ich więcej gdyby nie... POLACZKI :twisted:, które to im te transporty bardzo skutecznie wysadzały :D
Witam.

Użycie przezemnie sformułowania Polaczki był jak najbardziej celowe, bo to dla Hitlera, Polaczki nabruzdził najwięcej, wysadzali po kilka transportow dziennie to był znaczący % wszystkich idących na wschód. W Ukrainie mogli stworzyć uzurpatorskie państwo bo przypomne Ukraincy witali Niemców jak oswobodzicieli - Niemcy mogli to lepiej wykorzystać. Paulus chciał się spod Staliningradu wycofać, Hitler napoczątku był za, no ale Goering go przekonał, że to bezsensu... i wiemy jak to się skończyło. Niemiecki Wehrmacht był wojskiem niezwykle dobrze wyposażonym i wyszkolonym dobrze użyty rozbiłby całą hałastrę radzieckich żołnierzy. Zapomnieliśmy jeszcze o 2 generałach rosyjskich, którym to Rosjanie zawdzięczają wolność: Gen. Śnieg i Gen. Błoto. Za moje ostatnie zdanie jeszcze nie tak dawno by mnie do więzienia wrzucili... ;)

Zapomnieliśmy o jednym jakże ważnym człowieku chyba najwybitniejszy dowódca aliantów: George Patton

Jego czołgi po desancie w Normandi idą jak burza wyzwalając szmat płn. Francji.
To jego oddziały przełamały również kontrofensywe Niemiecką w Ardenach. Zaskoczył tam Niemców genialnym jak to uważają manewrem nagłego zwrotu swojej armi ku płn. Zajmuje także zagłębie Saary docodzi do Pilzna, Pragi nie pozwolono mu zdobyć ze względów politycznych...

Znalazłem jeszcze jedną ciekawą rzecz odnośnie czołgów bo mówiłeś żebym poczytał

Według statystyk amerykańskich sił lądowych zniszczenie jednej Pantery kosztowało około dziewięciu T-34 lub pięciu Shermanów - warto zauważyć, że załogi amerykańskich czołgów miały kategoryczny zakaz podejmowania walki z Panterami na bliskich dystansach. Świadczy to o przewadze jaką na polu walki miały te świetnie uzbrojone i dobrze opancerzone (były to pierwsze niemieckie czołgi z pochyłymi płytami pancerza czołowego) pojazdy.
ja nadal obstawiam przy swoim ze nie mozna proownywac dowodcow sprzymierzonych i dowodcow wojsk niemieckich. Jarpen co do tego ktore czolgi sa lepsze to mozna miec watpliwosci porownujac np t-34 wer.80 a panthere czy tygrysa a kw-2. i wcale nie jest tak jak piszesz ze ruskie czolgi to byla tandeta. standardowe wyposazenie armii niemieckiej sluzace do zwalczania pojazdow opancerzonych czyli wspomniane wczesniej dzialka 37 mm niemcy ochrzcili mianem grzechotek. Wiesz dlaczego? ich pociski poprostu odbijaly sie od pancerza ruskich czolgow. poza tym zwrocic trzeba uwage na to w jakich warunkach dzialali jedni i drudzy. wezme front zachodni. mowil ktos wyzej o pattonie. no dobra manewr mu wyszedl fakt. tylko ze mial dobrze dzialajacy wywiad, totalna przewage w powietrzu a co za tym idzie i wsparcie powietrzne i ochrone, na ladzie mial przewage we wszystkim, a jeszcze dodatkowo nie musial sie zbytnio martwic o zapasy. a spojrzecie na takiego niemieckiego dowodce. z powodu braku oslony lotniczej mieli mozliwosc przemieszczania sie tylko w nocy lub w pochmurne dni co oczywiscie w duzym stopniu zmniejszalo mobilnosc wojsk. poza tym nototryczne braki benzyny i innych zapasow.
Ty mówisz o przyczynach porażki Niemiec na froncie wschodnim, ja nadal obstawiam przy Guderianie i Pattonie dlaczego? To przybliżyłem w moich postach, które znajdują się wyżej.
tak masz racje ale tylko musisz pamietac ze ilosc sprzetu wplywa na mozliwosci dzialania. Sprzymierzeni majac o wiele wieksze zapasy mogli sobie pozwalac na o wiele wiecej nic Niemcy. chodzi mi tylko aby wskazac na to ze rywalizacja dowdocow niemiekich i sprzymierzonych nie przebiegala przy powiedzmy sobie rownych warunkach
Dlatego bardziej cenie dowódców Niemieckich niż Alianckich czy Radzieckich.
Witam.



Jeśli chodzi o obcokrajowców to godni uwagi oprócz Guderiana są:

Rommel, Rokossowski, Koniew, Żukow, McArtur, Montogomery, Eisenhower, Nimitz, Marshal, von Manstein ect.


Zaczalem pzregladac ten temat ze wymienicie Harolda Alexandra, coz nie doczekalem sie;/
Nie licznie wiedza ze za sukcesami Montgomerego stal znakomity strateg Harold Alexander. Montgomery w zasadzie realizowal na polu bitew jego koncepcje.

Rokossowski byl dobrym dowodca ale go nie lubie;)

MacArthur(nie McArtur)- walczyl glownie ba dalekim wschodzie, i jestem pelen podziwu dla jego interwencji w 1950r(troche odbiegam, ale to szczegol)

Wedlug mnie najwybitniejszy byl Eisenhover. i to na tyle:p

witam!
[...]Jesli chodzi o Zukowa to chcialbym dodac jescze jedna rzecz. Gdy Niemcy wchodzili w ZSRR w 1941 gdzie byl ten "geniusz" Zukowa? jakos nie widac skoordynowanych dzialan obrony. [...]


Jak to gdzie? Przygotowywał się do poprowadzenia ataku na Rzeszę, jak zresztą wszystkie wojska ZSRR. Nie było widać skoordynowanych działań obrony, bo Rosjanie do czegoś takiego nie byli przygotowani. Usunęli wszelkie konstrukcje obronne, żeby nie przeszkadzały im w przeprowadzeniu własnego ataku. Ale Hitler był szybszy, o kilka tygodni...
Sosabowski i Student czyli wojska spadochronowe(elita sama).
Szanowny Sosabowski.
Jeśli uda ci się rozwinąć jakoś powyższy wątek , to odpowie ci ekspert w tej dziedzinie - nasz Scypion.

Salve!.
Spór o palmę pierszeństwa wśród dowódców II WŚ trwa już bardzo długo.
Myślę że liczą się tylko: Guderian, Student, Sosabowski, Kutrzeba (wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi, ale facet jako jedyny wyższy WP wykazał się inteligencją i zaatakował Niemców "od tyłu". Fakt, że w takich a nie innych okolicznościach [Niemcy nie zaatakowali Wielkopolski], ale zawsze), Żukow, Koniew, Patton. Von Manstein oczywiście też, ale głównie był on oficerem sztabowym.

Niestety co by nie mówić na temat najlepszych dowódców - stara wojenna prawda mówi, że żołnierze bitwę wygrywają, a odznacza się generała...Chciałbym właśnie tym spuentować. Dla mnie najlepsi są ci - może nie żołnierze, ale pomniejsi dowódcy jak kpt. Dąbrowski - którzy pomimo sprzecznych i idiotycznych wręcz rozkazów przełożonych trwali na posterunku i skutecznie organizowali obronę.

Pozdrawiam z 60 - letniej retrospekcji
bsm. Sznur
Witam.

Gen Sosabowski po krótkim okresie dowodzenia 21 pp w e wrześniu 1939, był praktycznie dowódcą jednej akcji pod koniec II wojny, Arnhem, raczej nie powinien być brany pod uwagę.
Gen Kutrzeba, tu zdania są podzielone, od negatywnych po same pozytywy, też dowódca jednej bitwy.

Jeżeli chodzi o gen Studenta, twórcę niemieckich jednostek spadochronowych. Cóż, po początkowych sukcesach – Holandia 1940, nadszedł kres jego kariery po desancie na Kretę. Poniesione tam straty spowodowały ze Hitler wydał zakaz używania tych jednostek.
Student przez trzy lata siedział przy biurku, jako dowódca ośrodka szkolenie wojsk powietrznodesantowych, aż do chwili gdy w dniu 4.09.1944 r., został mianowany dowódcą nieistniejącej jeszcze 1 ASpad. Faktem jest ze wykazał się dobrymi zdolnościami organizacyjnymi i zdążył na czas osłonic linię wzdłuż Kanału Alberta, uniemożliwiając aliantom bezkarne wejście na teren Niemiec.

Erich von Manstein zwany Lewińskim.
Obawiam się że nie znasz tego oficera, gdy nazywasz go oficerem sztabowym. Podczas Wielkiej Wojny służył głównie jako oficer sztabowy, podobnie było i w okresie 1919 – 1938, z przerwami na stanowiskach dowódczych potrzebnych do uzyskania kolejnego awansu.
Od 4.02.39 był dowódca 18.DP w Legnicy, podczas wojny z Polską był szefem sztabu GA „Południe”
W czasie drugiej fazy kampanii we Francji dowodził XXXVIII KA.
Podczas kampanii na wschodzie od 22.06.1941 był kolejno:
22.08.1941 - d-ca LVI KPanc
od 12.09.1941 d-ca 11 Armii
22.11.1942 d-ca GA „Don”, później GA „Süd”
31.03.1944 zwolniony z funkcji dowódcy przez Hitlera i przeniesiony do rezerwy.
Raczej bym nie nazywał von Mansteina oficerem sztabowym, mimo ze miał w tym kierunku wszechstronne wykształcenie.

Tak czy inaczej Manstein zajmował się głównie strategią. To dzięki niemu wojska niemieckie w 1942 roku odnosiły takie sukcesy na wschodzie.
Czasami wszystko zależy od woli dowódcy, ale częściej od żołnierzy.
Witam.

Mylisz pojęcia.
Erich von Mansteim był dowódcą liniowym, a wyszkolenie sztabowe tylko mu pomagało w podejmowaniu decyzji. Był błyskotliwym dowódcą, umiejącym podejmować trudne decyzje, często wymuszając swoje zdania wbrew woli Hitlera. Niemniej w drugiej fazie wojny na wschodzie, jego umiejętności strategiczne stały się po prostu niepotrzebne, z powodu braku sił i środków.
Dlatego został zdymisjonowany, nie był dowódcą umiejącym dać sobie radę w „twardej” obronie.
Czasy zwycięstw i marszu do przody odeszły w zapomnienie, potrzebni byli nowi dowódcy, awansowani już podczas wojny i umiejący sobie radzić w każdej sytuacji. Schörner czy Model, nie byli genialnymi strategami a umieli dać sobie rade w każdej sytuacji.

Tam gdzie jest dobry dowódca, mający zaufanie wśród swoich żołnierzy i umiejący dbać o ich potrzeby, zawsze odnosi sukcesy. Żołnierz, nawet najbardziej bohaterski jest uzależniony od zbyt wielu czynników by mógł sam decydować o wyniku walki. Jego największe bohaterstwo i gotowość do poświęceń, zda się psu na budę, gdy nie będzie dowódcy umiejącego to wykorzystać.

Pozdrawiam.
Oj chyba muszę uznać wyższość Kolegi Scypiona. Na militariach raczej nie bardzo się znam.

Dlatego został zdymisjonowany, nie był dowódcą umiejącym dać sobie radę w „twardej” obronie.

Ciekawe jaką opinię w Waszych oczach uzyska Albert Kesserling za działania na terenie Włoch. Z góry było wiadomo, że jego zadaniem będzie właśnie taka "twarda" obrona, bez szans na błyskotliwe operacje manewrowe. Sprzyjał mu teren, ale wielkość sił mu powierzonych nigdy nie jest imponująca.
Miał on doskonałe wyszkolenie sztabowe poparte wieloletnią praktyką - gdyby to on stał na czele lotnictwa, a nie Herman Göring to Luftwaffe mogłaby na tym skorzystać (np. podczas BoB w 1940)...
Ja również po stronie niemieckiej obstawiałbym na Guderian a poźniej na Rommel'a ale pragnę zaproponować tutaj jeszcze jednego wybitnego dowódcę któy nie został wymieniony w tym dziale...Jest nim Otto Skorzeny, który w brawurowej akcji uwolnił Musoliniego.

Jest nim Otto Skorzeny, który w brawurowej akcji uwolnił Musoliniego.
Polecam mój artykuł na www.dws.xip.pl na ten temat - Operacja Eiche
Nie ma jednak absolutnie żadnych podstaw żeby uznać go za wybitnego dowódcę.
Przychylam się do większości głosów, ale z niektórymi wypowiedziami będę polemizował.

Kolega Scypion zarzucał "Lisowi Pustyni" zbyteczną brawurę i ryzykanctwo. Rommel w Afryce jak na swoje warunki aprowizacyjne radził sobie wręcz bardzo dobrze. Nowatorstwo Rommla polegało m in. na wykorzystaniu działek p-lot 88mm FlaK 36 L / 56 do jako działek p-panc. Ale jeśli nie można liczyc na zaopatrzenie w ludzi, paliwo, amunicję itp. Wróg całkowicie panuje w powietrzu, co nam pozostaje? Ryzyko.

Montgomery. No nie, nasz marszałek polny napewno zasłużył na miano jednego z najgorszych dowódców. Wystarczy wspomniec operacje: Goodwood, Totalize i Market-Garden. Zwycięstwo pod El Alamein nie było trudne wziąwszy pod uwagę ilośc wojsk jakie miał pod swoim dowództwem sławny Bernard.

Dla mnie gen.W.Anders.

Ten człowiek i wyśmienity(moim zdaniem) dowódca chyba ze wszystkich innych ,najlepiej pojmował co znaczą słowa:Bóg - Honor - Ojczyzna.


Dla mnie dość kontrowersyjna postać, głównie przez fakt nadania po wojnie orderu VM dla gen. Pawła Szandruka, który kolaborował z Niemcami i dowodził 1 Dywizja ukraińską, powstałą z osławionej dywizji SS Galizien. Wielu kombatantów uznało zresztą ten krok za obrazę i zwróciło własne ordery VM, nie chcąc byc stawianymi w jednym szeregu z taką postacią jak Szandruk.
Pewnie znalazłoby się co najmniej kilku wybitnych dowódców II wojny światowej.

Moim zdaniem uznanie załugują:

Erwin Rommel - dzięki swojej postawie i dwodzeniu Afrika Korps podczas walk w Afryce (myślę, że gdyby Hitler bardziej mu sprzyjał, kampania afykańska potoczyłaby się nieco inaczej).

George S. Patton Jr. - jeden z bardziej kontrowersyjnych dowódców II wojny światowej. Zasłynął podczas tzw. Operacji "Husky" (wylądował na Sycylii i dotarł do Messyny przed Montgomerym), a później jeszcze w trakcie "Operacji Cobra" i ofensywy w Ardenach.

ale pragnę zaproponować tutaj jeszcze jednego wybitnego dowódcę któy nie został wymieniony w tym dziale...Jest nim Otto Skorzeny, który w brawurowej akcji uwolnił Musoliniego.
Może i Otto Skorzenny był świetnym dowódcą, ale myślę że to nie o ten szczebel dowodzenia chodzi. Dowodzić oddziałem to nie to samo co armiami.
Dlatego myślę że tu nie jest miejsce dla niego.
Ale czyż można odmówić geniuszu Albertowi Keselringowi, za dowództwo nad frontem włoskim. :mrgreen:

Może i Otto Skorzenny był świetnym dowódcą, ale myślę że to nie o ten szczebel dowodzenia chodzi. Dowodzić oddziałem to nie to samo co armiami.

Zwłaszcza że jego umiejętności dowodzenia oddziałami też budzi wiele wątpliwości.
Np. uwolnienie Benito Mussoliniego. Podobno odbicie Duce było sukcesem strzelców spadochronowych [Fallschirmjäger], a nie oddziałów Skorzennego.
Ja za najwybitniejszych dowódców okresu IIWŚ uważam Erwina Rommla, a skoro Rommla, to i Isoroku Yamamoto. Obaj byli hazardzistami, ale zwykle podjęte przez nich ryzyko kończyło się oszołamiającymi sukcesami. Za wybitnych dowódców uważam też Żukowa, Rokossowskiego oraz Kowpaka. Ci pierwsi potrafili oddziałami regularnymi dokonać niejednego w boju, a ostatni zasługuje na uwagę za prowadzenie jednej z najskuteczniejszych partyzentek w historii świata.

Z polskich dowódców na uwagę najbardziej zasługuje moim zdaniem Stanisław Sosabowski oraz Stanisław Maczek. Chociaż "debiut" generała Maczka na froncie zachodnim pozostawia wiele do życzenia.

Erwin Rommel - dzięki swojej postawie i dwodzeniu Afrika Korps podczas walk w Afryce (myślę, że gdyby Hitler bardziej mu sprzyjał, kampania afykańska potoczyłaby się nieco inaczej).


Mimo, iż mi się to nie podoba całkowicie zgadzam się z Devilerem.

Ps: Sorrry już poprawiłem

Za wybitnych dowódców uważam też Żukowa
To jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w takich zestawieniach.
Bo co jest takiego wybitnego w świadomym stosowaniu prymitywnej taktyki zasypania przeciwnika trupami własnych żołnierzy?


To jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w takich zestawieniach.
Bo co jest takiego wybitnego w świadomym stosowaniu prymitywnej taktyki zasypania przeciwnika trupami własnych żołnierzy?


W pełni się zgadzam z Tobą. Swego czasu czytałem "Wspomnienia i refleksje" autorstwa Żukowa. Marszałek potrafi w swoim wiekopomnym dziele wymienic wielu bohaterskich żołnierzy a zapomina kto był jego szefem sztabu.
Ja tam za największych dowódców IIwojny światowej uważaqm Romla i Goringa(jak zrobić o z kreseczkami?) no i Koniewa to on zdobył Festung Btreslau.
Co do Rommla i Koniewa większych zastrzeżeń nie mam, choć w moim odczuciu znależli by się dowódcy od nich zdolniejsi, zarówno po nimeickiej jak i rosyjskiej stronie. Ale Goering? Moim zdaniem w roli dowódcy Luftwaffe - kompletna klapa. O ile osobistej odwagi odmówić mu nie sposób - czego dowodem są jego wyczyny jako pilota myśliwskeigo w I WS, to potem przeistoczył on się w gnuśnego sybarytę, który z wojskiem tak naprawdę niewiele miał wspólnego. W dowodzeniu siłami powietrznymi nie odniósł jakichś specjalnych sukcesów, za to popełnił brzemienne w skutkach błędy. Nie doceniał roli lotnictwa strategicznego, skutkiemczego w czasie wojny ofensywna siła lotnictwa niemeickiego nie była wsytarczajaca. Po poczatkowych sukcesach w latach 1939-1941 (za wyjątkiem bitwy o Anglię), wynikajacych raczej ze słabości przeciwników, Luftwaffe ponosiła właściwie same porażki. Dlatego absolutnie nie widzę go w gronie kandydatów do miana wybitnego dowódcy.

ps. Prosiłem o bardziej merytoryczne posty. W tym przypadku sprowadzało by się to do uzasadnienia swojego wyboru.
ps2. Możesz pisać tak jak ja - Goering.
Dobra Georing odpada, a co powiesz o Rudolfie Hessie. No dobra nie był żadnym znaczącym dowódcą ale jego lot do Angli 10 maja 1942r to nie byle co.Według mnie nigdy tam nie doleciał; w Angli pojawił się jego sobowtór. Przypomnialo mi się coś jeszcze do grona najlepszych chcialbym dołączyć Witzinga(dowodzil zrzutem na eben emael)
Hess to też nie dowódca frontowy, choć w I WS lotnik :D Jeśli mówimy o wybitnych dowódcach, to raczej skupmy się na tych którzy sprawowali dowództwo wojskowe. A Hess go nie sprawował.
Natomiast teza o sobowtórze Hessa jest ciekawa, mógłbyś ją szerzej uargumentować? Najlepiej w osobnym temacie.
pozdrawiam

WINSTON CHURCHIL!!! I rosvelt.
1. Uzasadnienie proszę.
2. Proszę pisać przyzwoitą polszczyzną.
3. W przeciwnym wypadku będziemy musieli Pana pożegnać (a przynajmniej posta).
Arghhh! Nie umiesz nawet napisać nazwisk(a) poprawnie, a przewracasz oczami. Poza tym obaj byli prezydentami, a nie dowódcami stricte wojskowymi ( choć jako prezydenci byli zwierzchnikami sił zbrojnych ).
A jeszcze dokładniej - Roosevelt był prezydentem a Churchill premierem. Frontowymi dowódcami nie byli na pewno, chociaż akurat Churchill ukończył Królewską Akademię Wojskową w Sandhurst ze stopniem oficera w pułku huzarów. Był korespondentem wojskowym na Kubie, służył też w Indiach i Afryce Płd. - w czasie wojny burskiej. Rychło jednak zaczął karierę polityczną, już w 1900 r. zostając członkiem Izby Gmin.
A oto interesujące zdjęcie Churchilla w młodym wieku: http://pl.wikipedia.org/w...a_young_man.jpg
Natomiast co do Roosevelta, nigdy nie słyszałem o jakichkolwiek jego związkach z wojskiem...
Moim zdaniem najwybitniejszym dowódcą podczas II wojny światowej był Ervin Rommel:) zwany lisem pustyni nie bez powodu zorgromił brytyjczyków w afryce dzięki mistrzowskiemu zastosowaniu Flack 88mm.

Nazwy geograficzne piszemy wielką literą. Sznur.

Moim zdaniem najwybitniejszym dowódcą podczas II wojny światowej był Ervin Rommel:) zwany lisem pustyni nie bez powodu zorgromił brytyjczyków w afryce dzięki mistrzowskiemu zastosowaniu Flack 88mm.


Proponuję Tobie czytac wątki od początku do końca. Nie napisałeś nic co już nie zostało napisane.

Pozdrawiam.
Najlepsi byli z Niemców:Rommel(kto wie jak potoczyłaby się wojna gdyby jego Afrika Korps był dużo większy),Guderian(twórca teorii o potędze broni pancernej) i Model("strażak Hitlera");z Aliantów zachodnich :Montgomery,Patton i Bradley;nie uważam by Rosjanie posiadali zdolnnych strategów,z takimi rezerwami ludzkimi to i Ja wygrałbym tę wojnę
Popieram całkowicie Ostera Też uważam że ww dowódcy WWII byli najlepsi(zwłaszcza Heinz Guderian). Co do Rosjan to żaden im nie dorównał..........Podejmowali decyzje które przynosiły tylko ogromne straty ...........a wygrali dzięki praktycznie nieograniczonym zasobom ludzkim.

z Aliantów zachodnich :Montgomery,

A z jakiego powodu tego pana wymieniłeś?

Co do radzieckich dowódców, nie można zapomnieć o Rodionie Malinowskim, Konstantym Rokossowskim i Nikołaju Kuzniecowowi.
Według mnie

III Rzesza : Erwin Rommel , Heinz Guderian i dowodzący oddziałami komandosów Obersturmbannfuhrer Otto Skorzeny .... - doskonała akcja uwolnienia Mussoliniego z rąk Aliantów

Alianci : Montgomery , Eisenhower

Japonia : Mitsou Fuchida = kapitan lotnictwa i oczywiście Chuichi Nagumo = wiceadmirał , dowódca ataku na Pearl Harbor ...

ZSRR : Konstanty Rokossowski ...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •