wika
O męskich siatkarskich ME wszyscy chcą jak najszybciej zapomnieć, być może pomogą nam w tym nasze "złotka", które rozpoczęły analogiczne rozgrywki od dwóch zwycięstw. Wczoraj pokonały Hiszpanki 3:0, a dziś po nierównym spotkaniu zwyciężyły Czeszki 3:1.Gra naszej reprezentacji momentami jest już dobra, ale niepokoją zdarzające się ciągle przestoje. Niektórzy jednak uważają, że taka szarpana gra to nic dziwnego w kobiecej siatkówce.Szanse na dobre miejsce w tym turnieju na pewno mamy, chociaż obrona tytułu z przed dwóch lat nie będzie łatwym zadaniem. Osobiście byłbym bardzo zadowolony nawet z brązowego medalu.
Kobieca siatkówka jest na tyle dziwna, że dziewczyny potrafią stracić pod rząd 10 punktów, po to by na koniec i tak wygrać. Jest to dość charakterystyczne, dlatego niektórzy nie lubią jej oglądać.
Dyspozycja naszych siatkarek może nie jest może olśniewająca, ale pozwala wygrywać póki co. Podzielam Twoje zdanie kirasjerze i również byłbym zadowolona gdyby Polski wywalczyły medal, choćby ten o najmniejszej wartości
Zobaczymy jak nasze reprezentantki będą dalej sobie radziły, oby coraz lepiej.
Jest to dość charakterystyczne, dlatego niektórzy nie lubią jej oglądać. Ja tam czasem wolę kobiecą siatkówkę od męskiej.Decydują o tym nie tylko względy estetyczne, ale też trochę wolniejsza gra i większa ilość ciekawych wymian. Faceci uderzają z taką siłą, że ciężko nadążyć wzrokiem za piłką.Zresztą nasi panowie też zdobywają lub tracą punkty seriami. Ostatnio niestety to drugie.
Szkoda, że z występów w naszej reprezentacji zrezygnowała Anna Barańska, zawodniczka mniej może znana z kadry, jednak zdecydowanie najlepsza atakująca naszej ligi, o którą pytają już czołowe kluby europejskie. Władze PZPS zamierzają za odmowę reprezentowania barw narodowych nałożyć na Barańską karę dyskwalifikacji.
Kobieca siatkówka jest na tyle dziwna, że niektórzy nie lubią jej oglądać.
Przyznam szczerze, że zaliczam się właśnie do tej grupy. Oczywiście kibicuję mocno naszym siatkarkom, ale oglądam zwykle tylko mecze o wysoką stawkę. Wygląda na to, że nasze panie ratują honor polskiej siatkówki. Trudno przewidzieć jak będą dalej przebiegały Mistrzostwa, ale liczę, że nasze reprezentantki znajdą się w strefie medalowej.
Właśnie jesteśmy po kolejnym wygranym meczu z Bułgarią.
Prawdę mówiąc sam nie wierzę własnym oczom.
To, co dziś pokazały nasze Panie napawa dużym optymizmem.
O szczegółach tego meczu mówił nie będę, bo sami to widzieliście i sami potraficie ów mecz ocenić lepiej ode mnie.
Może nie chodzi mi tutaj o poziom tego meczu, bo gra się tak jak przeciwnik na to pozwala, ale o odporność psychiczną naszych siatkarek której dotychczas tak bardzo im brakowało.
Tak więc 3:2 dla naszych dzielnych dziewczyn (bo na to miano z pewnością dziś zasłużyły).
Nic tylko brawa bić...i to właśnie czynię.
Pozdrawiam.
Ileż nerwów kosztował dziś ten mecz Polek z Bułgarkami ! Nasze Panie zaserwowały nam dziś niezły horror.
Po pierwszym secie gra naszych reprezentantek nie była olśniewająca i zdawało się, że Polki mogą przegrać ten mecz w trzech partiach. Jednak w kolejnych partiach szło nam coraz lepiej, by w 4 secie wygrać z Bułgarkami 25 – 13.
Prawdziwy horror był w tie-braku, kiedy to Polki przegrywały już 8-3, a następnie 13-9. Wówczas na zagrywkę weszła Milena Rosner i między innymi dzięki jej zagrywkom Polkom udało się wygrać w tym 5 secie.
W dzisiejszym meczu z pewnością Polki nie grały olśniewająco, ale znów wystarczyło to na zespół Bułgarii, który sklasyfikowany jest obecnie na 31 pozycji.
Mam tylko nadzieje, że ta właściwa forma jeszcze przyjdzie i wówczas będzie można walczyć o medale, bo z taką formą jak dziś to można walczyć ale o zwycięskie sety..
Nasze złotka przyprawiły dzisiaj wielu kibiców o palpitacje serca, ale horror zakończył się ostatecznie happy-endem. Szkoda, że to spotkanie trwało tak długo, co w perspektywie najbliższych spotkań może odbić się na formie naszych pań. Wierzę jednak mocno w kolejne zwycięstwa i włączenie się do walki o tytuł mistrzowski.
Czas chyba rzucić okiem na naszą pozycję wyjściową w nowo utworzonej grupie F.
Do kolejnej rundy awansowaliśmy z kompletem zwycięstw.Niewiele brakowało, abyśmy już na starcie do kolejnego etapu rozgrywek mieli przewagę punktową nad wszystkimi rywalkami.W grupie D, każda z drużyn przegrała co najmniej jeden mecz.Właśnie z trzema czołowymi drużynami z tej grupy przyjdzie się zmierzyć naszym złotkom.Niestety, tak się nieszczęśliwie złożyło, że Serbia przegrała swój jedyny mecz ze Słowacją, która zajęła 4 miejsce ,a mecze z drużynami które już odpadły nie są zaliczane w tej fazie turnieju. Tym sposobem Serbia, która ma na swoim koncie tylko dwa wygrane spotkani ma taką samą ilość punktów jak trzykrotnie zwycięskie Polki.W pierwszym meczu gramy z Holandią i zwycięstwo właściwie da nam miejsce w półfinale .Porażka naszych szans nie przekreśla, jednak w takim przypadku będziemy denerwować się do końca.
Dzisiaj oglądaliśmy kolejny, wspaniały występ naszych siatkarek. Nie spodziewałem się, że "złotka" tak łatwo uporają się z reprezentacją Serbii. Półfinał jest już naprawdę blisko. Kto wie, może podczas trwających mistrzostw nasze reprezentantki jeszcze nie raz zachwycą nas swoją grą.
Osobiście jestem dość sceptycznie nastawiony do damskiej siatkówki. Nie odbieram im ani talentu, a tym bardziej urody. Cały mankament polega na specyficznej chimeryczności damskiej siatkówki…
Mecz z Serbią był pierwszym spotkaniem które obejrzałem od początku do końca. Przyznam że zrobił na mnie wrażenie. Nie wiem czy Polki są w takiej świetnej formie, czy może to 3 drużyna świata Serbia, jest w tak fatalnej…
Tak czy inaczej jesteśmy o krok od półfinałów, co zresztą nie powinno wzbudzać większej euforii. W końcu po dwukrotnych mistrzyniach nie można wymagać mniej. Zresztą cała europejska czołówka oscyluje między czterema zespołami tj. Rosja, Serbia, Włochy i Polska.
Honor polskiej siatkówki, chcąc nie chcąc, musi być obroniony przez nasze złotka. Medal jest na wyciągnięcie ręki.
Mecz z Serbią rozgrywany był praktycznie pod dyktando polskie. Serbki nie miału tu prawie nic do powiedzenia, a pojedyńcze zrywy zawsze kończyły się ich porażkami.
Cieszy dobry wynik Polek, tym bardziej że on zbliża nas do fazy półfinałowej.
Przed nami jutro mecz z Belgijkami, a w czwartek z Holandią i wówczas okaże się, czy uda nam się dobrzeć do upragnionego pół finału co szczerze naszym Paniom życzę.
Był to pierwszy mecz który udało mi się obejrzeć. No i jest nieźle!!! Przyglądałem się naszym zawodniczkom, cieszy mnie to że w końcu Małgosia Glinka przestała być taka ociężała.
A poza tym dla mnie to nasze zawodniczki są najładniejsze
Kolejny mecz i kolejne gładkie zwycięstwo polskich siatkarek.
Jestem pełen podziwu dla naszych pań i trzymam mocno kciuki, aby z teoretycznie silniejszymi rywalkami radziły sobie równie skutecznie.
Podobnie jak i wczoraj Serbie nasze Panie dziś rozgromiły drużynę Belgii 3-0 , przewaga Polek była ogromna, Belgijki praktycznie cały czas odstawały.
Radosną nowiną jest też to, że Polki już zapewniły sobie awans do grupy półfinałowej.
Mówiąc o dzisiejszym meczu trzeba wspomnieć o kibicach, którzy zdominowali hale w Belgii wciąż krzycząc „Polska ! Polska !” . Takiego dopingu nie miały nawet Belgijki a to one były gospodarzami tego meczu.
Wielkie brawa dla Naszych Pań !
Jesteśmy w półfinale, jednak warto powalczyć w ostatnim meczu z Holandią, ktorego stawką będzie pierwsze miejsce w grupie.Nasze zwycięstwo mogłoby wyeliminować Holenderki z półfinału do którego awansowałyby Serbki. Regulamin mistrzostw jest tak skonstruowany, że do zwycięzcy grupy dolosowana będzie drużyna zajmująca drugie miejsce w którejś z grup. Istnieje więc 50 % szans na to, że w walce o finał zmierzymy się z drużyną nasze grupy F. Nikogo nie trzeba przekonywać, że Serbia byłaby najodpowiedniejszym przeciwnikiem złotek na typ etapie turnieju.
Zaczynam powoli przyzwyczajać się do codziennego pisania pochwalnych postów pod adresem polskich siatkarek Oby tak było do końca mistrzostw. Dzisiejsze zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, a nasze reprezntantki zostawiły na boisku sporo zdrowia. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że prawdziwy sprawdzian formy "złotek" nastąpi dopiero w półfinale, a może nawet w finale.
Dzisiejszy mecz Polek z Holenderkami nie wyglądał już tak jak wczorajszy, a przynajmniej od 3 partii. Dwa pierwsze sety właściwie przebiegały pod dyktando naszych zawodniczek, ale już w 3 secie Holenderki rzuciły chyba wszystkie swe umiejętności na szale i wygrały tą partię. Stawka, o którą one grały była nie mała, gdyż gra w ich przypadku toczyła się o wejście do strefy półfinałowej. Skutecznie jednak powstrzymaliśmy te dalsze zapędy Holenderek i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3-1.
Coraz bardziej cieszy mnie postawa jaką prezentują nasze zawodniczki, grają bardzo mądrze, zarówno w ataku, jak i na przyjęciu oraz na zagrywce.
Oby tak dalej !
I już wiemy z kim nasze reprezentantki zmierzą się w kolejnym meczu, będą to Serbki, ta wieść niewątpliwie napawa radością, mamy już przewagę psychologiczną, teraz pozostaje już "tylko" wygrać ten mecz
Pozdrawiam !
niestety, panie powtarzają to, co zrobili panowie w LŚ. Ostatnie dwa mecze, te najważniejsze, przegrali. Panie dzisiejszą klęską - nie wygrywa się jedną zawodniczką, nawet jeżeli to jest M. Glinka - wchodzą na tę samą ścieżkę. Czy psychicznie podniosą się, by wygrać z Rosjankami po dzisiejszej przegranej?
Dziś miały miejsce dwa półfinały. Pierwszy, zapowiadający się bardzo emocjonująco skończył się wielkim laniem dla Rosjanek. Włoszki nie dały szans drużynie rosyjskiej, która nie była w stanie nawiązać równorzędnej gry z drużyną włoską. W pewnym momencie 2 seta wydawało się, że Rosjanki są w stanie wygrać choć jednego seta, gdyż miały dość dużą przewagę nad Włoszkami, jednak nie zdołały jej utrzymać i przegrały 2 seta. Trzeci set to już była porażka na całej linii, a wynik tego seta, czyli 25-13 dla Włoszek mówi sam o sobie….
Zupełnie inaczej chyba wyobrażaliśmy sobie mecz Polek z Serbkami, po rozgromieniu Serbek jeszcze w fazie ćwierćfinałowej 3-0 Polacy oszaleli ze szczęścia, że to właśnie z nimi zmierzy się polska drużyna w półfinale… Oszaleli ze szczęścia dziś, ale serbscy kibice którzy oglądali porażkę Polek 0- 3. Była to właściwie powtórka meczu Polska-Serbia, tyle że to my byliśmy dziś w roli Serbii.
Szkoda straconej szansy na trzecie z rzędu złoto, jutro czeka nas mecz z Rosjankami i oby choć to wygrać !
To jest chyba nasza ogólnonarodowa przypadłość. Po paśmie zwycięstw siadamy na laurach, tak jak to zrobiły nasze piękne rodaczki. To samo tyczy się zapewne nas kibiców. Wszystkie media toczyły pianę iż gramy tak naprawdę o złoto i tym samym dewaluowano szanse Serbii na zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Teraz pozostanie wielki kac dla kibiców i dziennikarzy którzy rozpływali się nad naszymi „złotkami”. A prawda jest taka, ze medal trzeba sobie wywalczyć a nie od razu zakładać go sobie na szyję. Tak wyglądało to chyba w przypadku naszych pań.
Gratuluje Serbkom i liczę, że mimo wszystko nasze mistrzynie podniosą się z tej klęski jak feniks z popiołu.
Moim zdaniem nasze siatkarki tym tak wyjątkowo ułomnie przegranym meczem z Serbią powinny się podzielić z naszymi mediami i to dokładnie po połowie.
To już któryś raz nasi sprawozdawcy i dziennikarze sportowi nie potrafili utrzymać swoich dziennikarskich "ambicji" na wodzy, robiąc i tym razem z naszych "złotek" mistrzynie Europy przed czasem...
A co z tego zostało?....widać i słychać - niestety.
Jeśli dziś nasze panie przegrają mecz o brąz z Rosjankami, to będę ostatnim zdziwionym, chociaż oczywiście będę do końca kibicował naszym paniom tak, jak potrafię najlepiej.
Mnie najbardziej drażni ten zupełnie niepotrzebny "polot" dziennikarski i tworzenie tego niby święta sportowego już po pierwszych występach naszych sportowców.
Pamiętam jeszcze czasy naszego "wirtuoza" w jeździe figurowej na lodzie, niejakiego Grzegorza Filipowskiego.
Ileż to naczytaliśmy się i nasłuchali pochwał pod jego adresem i to niemal przed każdym jego występem!....
W jakiejże "cudownej" formie i stylu miał on sięgać po kolejne mistrzowskie tytuły!....
Ileż to nadziei pokładaliśmy w tym wiecznie młodym i wiecznie rozpoczynającym swoją "piękną" karierę młodzieńcu - "łyżwiarzu"....
A efekty?....te jak wiecie jeszcze do dziś najbardziej pasują głównie do naszych kabaretów.
Kiedyś po którymś tam występie naszego "geniusza" Grzesia F. tak oto relacjonowaliśmy z bratem jego występ na lodzie:
"Załamana pani trener zalewała się łzami brzęcząc coś pod nosem swoją łamaną polszczyzną....
Sędziowie punktowi z nieukrywanym politowaniem patrzyli w stronę naszego "tancerza" kręcąc głowami z niedowierzaniem, iż kogoś takiego dopuszczono to zawodów tej rangi...
Tymczasem na lodowisku "maestro" Grzegorz tańczył swój taniec rozpaczy kreśląc owe łyżwiarskie figury - częściej swoimi zębami niż łyżwami.
A gdy doprowadzeni do granatowej rozpaczy kibice i znawcy tej pięknej dyscypliny sportu poczęli tłumnie gromadzić się przy drzwiach wyjściowych......to on się jeszcze na "bis" 3 razy przewrócił!!!"....
A co się dziś od tamtych czasów zmieniło w wielu naszych dyscyplinach sportowych?.....a no chyba prawie NIC!.
Pozdrawiam.
Sen się skończył. Właściwie tylko pierwszy set dało się oglądać. Potem już było tylko gorzej... Szkoda, bo nadzieje były wielkie, ale cóż, jak to powiedział Szymek, medal trzeba wywalczyć, a nie sobie przedwcześnie zakładać. Dzisiejsze spotkanie z Rosjankami, które wcale nie grają najlepiej, wyglądało tak, jakby spotkali się przeciwniczki z dużą różnicą klas. Jeżeli daje się odskoczyć przeciwnikowi na 10 punktów i dopiero wtedy podejmuje się próbę walki, to jakieś nieporozumienie.
Miało być tak pięknie – najpierw złoty medal a potem choć ten brązowy – wyszło 4 miejsce dla naszych zawodniczek. Należałoby się zastanowić w tym momencie nad przyczynami porażki polskiego zespołu, a przyjemniej dlaczego Polki jakby odpuściły dwa ostatnie, a przecież najważniejsze mecze.
Trzeba się mimo wszystko cieszyć z 4 miejsca i liczyć, że za 2 lata podczas Mistrzostw Europy, które będą miały miejsce w Łodzi a także Katowicach, Polki odbiorą Włoszką tytuł mistrzyń Europy