ďťż

wika

Wśród władców, których listę otwiera Walezjusz, a zamyka Stanisław zwany Augustem, można znaleźć wladców wybitnych oraz wielkie miernoty, których panowanie przyniosło Rzeczpospolitej więcej szkód niż pożytku. Który z władców elekcyjnych Rzeczpospolitej może zyskać miano najgorszego?


Dla mnie zdecydowanie najgorszym elekcyjnym władcą Polski był Michał Korybut Wiśniowiecki.
Historia zresztą wystawiła mu opinię człowieka słabego charakteru i określiła go jako wyjątkowo nieudolnego władcę, co w odniesieniu do króla jest niezwykle marną wizytówką.
Jego „rządy” to chyba jeden wielki chaos w Rzeczypospolitej.
Czytając o tym królu ma się wrażenie że, jeśli ktoś wówczas miał w kraju cokolwiek do powiedzenia, to z pewnością nie był to Michał Korybut Wiśniowiecki.
jak jeden z polskich historyków nowożytności zaznaczył z sarkazmem: był to władca, który władał ośmioma językami, ale w żadnym nie miał nic do powiedzenia...
Edward,


był to władca, który władał ośmioma językami, ale w żadnym nie miał nic do powiedzenia...


I to jest chyba najtrafniejsze i najcelniejsze podsumowanie "rządów" Michała Korybuta Wiśniowieckiego.

Niestety za owe nieudolne rządy tego króla przyszło Polsce niedługo potem słono zapłacić.


Dla mnie najgorszym był August II Wettin. Za główną jego wadę uważam to, że wprowadził Polskę w trzecią wojnę północną, co bardzo osłabiło i tak już słabą Polskę. Poza tym chciał zastąpić polskich urzędników saskimi i starał się wzmocnić władzę królewską ( co uznaję akurat za zaletę, bo szlachta zbyt panoszyła się w XVII i XVIII wieku w Polsce )
Wisniowiecki - absolutna miernota, Walezjusz - dezerter, ale za najgorszego uważam Leszczyńskiego, gdyż wydał Polskę na pastwę szwedzkiej okupacji, której pod względem strat zadanych naszemu krajowi dorównac może chyba tylko słynny "potop"...
Co do Augusta II, to trudno go winić za wojnę pónocną, bo była ona przecież prostą konsekwencją ambicji szalchty polskiej. Szlachta chciała odzyskac Inflanty, do czego w pactach conventach Wettyn - chcąc być wybranym - musiał się zobowiązać. A jego próby wprowadzania absolutyzmu musze mu poczytać jako wielki plus, szkoda tylko że nie miało to miejsca 100 lat wcześniej...

za najgorszego uważam Leszczyńskiego sam właściwie nie wiedział, czy chce, czy nie chce być królem Polski. To była marionetka w rękach szwedzkich bez żadnej ambicji.

Postawiłem na Augusta II, choc tylko chyba ze wzgledu na pewna solidarność z Korybutem i Leszczyńskim, wkońcu Piast to Piast

jeśli ktoś wówczas miał w kraju cokolwiek do powiedzenia, to z pewnością nie był to Michał Korybut Wiśniowiecki.


Szkoda, że nie był tak utalentowany, jak jego wielki ojciec.
Ojciec utalentowany był z pewnością, ale czy wielki? Z tym już się nie zgodzę... Ja go raczej postrzegam jako jeszcze jednego spośród kresowych książątek, którzy prywatny interes stawiali ponad dobro Rzeczypospolitej i przyczynili się w ten sposób do upadku państwa. A że byli potęzni i bogaci, nieraz bardziej niż sam król, to ich wpływ na bieg wydarzeń był ogromny... To że Wiśniowiecki zwalczał np. powstanie Chmielinickiego to nie był wyraz jego troski o Rzeczpospolitą, tylko o własne dochody, które czerpał z wsi ogarnietych rebelią. Z chwilą wybuchu powstania te dochody nagle się skończyły i Wiśniowiecki wielce zubożał... A i tak wiele nie zdziałał, bo summa summarum, połowa Ukrainy trafiła pod skrzydła Moskwy...

Ojciec utalentowany był z pewnością, ale czy wielki?

Mówiąc "wielki" chodziło mi głównie o jego talent wojskowy czy organizacyjny. Rzeczywiście kresowi książęta, "królewięta" walnie przyczyli się do osłabienia, a w konsekwencji do upadku Rzeczypospolitej.
a jak oceniacie Augusta III Sasa, zwłaszcza w zakresie jego planów reform, tworzenia wspólnego rządu sasko - polskiego?
Đeviler i de Villars napisali:

Wysłany: Sob Lut 04, 2006 12:54 pm tutajpocztematu:

--------------------------------------------------------------------------------


Đeviler napisał/a:
Szkoda, że nie był tak utalentowany, jak jego wielki ojciec.

Ojciec utalentowany był z pewnością, ale czy wielki? Z tym już się nie zgodzę... Ja go raczej postrzegam jako jeszcze jednego spośród kresowych książątek, którzy prywatny interes stawiali ponad dobro Rzeczypospolitej i przyczynili się w ten sposób do upadku państwa. A że byli potęzni i bogaci, nieraz bardziej niż sam król, to ich wpływ na bieg wydarzeń był ogromny... To że Wiśniowiecki zwalczał np. powstanie Chmielinickiego to nie był wyraz jego troski o Rzeczpospolitą, tylko o własne dochody, które czerpał z wsi ogarnietych rebelią. Z chwilą wybuchu powstania te dochody nagle się skończyły i Wiśniowiecki wielce zubożał... A i tak wiele nie zdziałał, bo summa summarum, połowa Ukrainy trafiła pod skrzydła Moskwy...


Witam wszystkich jestem nowy na forum, w związku z tym chciałbym serdecznie wszystkich przywitać.
Wracając do meritum, czy Jarema był „wielki” to sprawa dyskusyjna.
Na pewno był zręcznym rzezimieszkiem, kradzież miliona trzystu tysięcy ówczesnych złotych z kasy Lwowa.
O ucieczce i pozostawieniu jedynie 60 dragonów nie wspomnę.
Dalsze epizody z życia „wielkiego wojownika”, ucieczka z miejsca bitwy pod Piławcami,
Targowanie się z królem pod Beresteczkiem, o dowództwo nad jazdą, ostatecznie zadanie ataku uderzenie na tyły kozackiego taboru wykonuje Lanckoroński.
Może coś z działalności „cywilnej”, pozbawienie majątku (Załoźce) wdowę po Jerzym Wiśniowieckim, Eufrozynę z Tarnowskich.
Inne wdowy można rzec specjalność księcia, Nikoryczyna, Tyszkiewiczowa, Helena Lwowa, może zajazd na Hadziecz (dobra Koniecpolskich), rabunek dóbr rumnieńskich Kazanowskich.

Osobną kategorię stanowi „heroiczny” odwrót z Zadnieprza, bandytyzm popełniany przez wojska Wiśniowieckiego, zdecydowanie wzmocnił Chmielnickiego niż najlepsza propaganda.

Michał Korybut na tle ojca to prawdziwy baranek( przynajmniej „normalny” człowiek), a że król był z niego całkowicie nieudolny to zupełnie inna sprawa.

Pozdrawiam Simon.

Michał Korybut na tle ojca to prawdziwy baranek( przynajmniej „normalny” człowiek), a że król był z niego całkowicie nieudolny to zupełnie inna sprawa.
raczej ciepłe kluchy, aniżeli baranek.
Edward napisał;


raczej ciepłe kluchy, aniżeli baranek.

Nie ma znaczenia jakimi epitetami określimy Michała Korybuta, pomiędzy nim a Augustem III Wettinem zachodzi duże podobieństwo, obydwaj byli jednakowo nieudolni, aczkolwiek w przeciwieństwie do swych ojców nie byli, kanaliami ( nie ma nic do rzeczy że Jarema nie był królem).

Wśród władców elekcyjnych, ci dwaj uchodzą za najsłabszych, jakkolwiek by nie oceniać ich rządów( właściwie bezrządu), to nie byli to władcy najbardziej dla Rzeczypospolitej szkodliwi, w przeciwieństwie do np. Augusta II czy Władysława IV.
simon,

Witaj simon!.

simon pisze/a:


Wśród władców elekcyjnych, ci dwaj uchodzą za najsłabszych, jakkolwiek by nie oceniać ich rządów( właściwie bezrządu), to nie byli to władcy najbardziej dla Rzeczypospolitej szkodliwi, w przeciwieństwie do np. Augusta II czy Władysława IV.

Pomimo że w powyższej kwestii zgadzam się z Edwardem, to muszę przyznać iż bardzo pdoba mi się Twoja obrona powyższch władców.

Pozdrawiam.

Nie ma znaczenia jakimi epitetami określimy Michała Korybuta, pomiędzy nim a Augustem III Wettinem zachodzi duże podobieństwo, obydwaj byli jednakowo nieudolni, aczkolwiek w przeciwieństwie do swych ojców nie byli, kanaliami
Sugerujesz zatem, że August II to "kanalia"? Czy mógłbyś to szerzej uargumentować?
de Villars napisa:


Sugerujesz zatem, że August II to "kanalia"? Czy mógłbyś to szerzej uargumentować?

Mówienie o polityku że jest „kanalią” jest pewnego rodzaju błędem, bowiem kwalifikacje moralne nie mają żadnego znaczenia.
To ze August był rozpustnikiem ( wtedy uważano, że jak król jurny to i państwo dostatnie) i pijaczyną ( Piotr Wielki według dzisiejszych kryteriów, był nałogowcem, wprowadził do Rosji szwedzki sposób picia wódki, szybko szklankami i pod stół) o niczym nie świadczy.
Decydujące znaczenie ma tutaj to, że w „zawodzie” króla był partaczem.

Podejmowanie różnych działań, mających podnieść znaczenie rodu Wettinów, jakkolwiek wcale nie naganne, odbywało się z brakiem poszanowania jakiejkolwiek hierarchii celów.
Do rzeczy, porównaj drogi C.L.H. postępowanie współczesnych Augustowi Hohenzollernów, działalność Wilhelma Fryderyka I dusigrosza i „militarysty pokojowego”, stworzenie solidnego aparatu skarbowego, sprawnej administracji i armii liczącej 150 000 ludzi.
Konsekwencja rzetelnej polityki, prowadzonej przynajmniej od czasów Wielkiego Elektora.
Jedynym czynnikiem określającym wielkiego władcę, a przynajmniej najważniejszy jest skuteczność jego działań, tak jak w sporcie wynik.
My zaś co tutaj mamy?
Oblężenie Rygi nieudane.
Bitwa pod Kliszowem przegrana.
Traktat Altranstadt i utrata tronu.
1709 powrót na tron, z łaski Piotra I
Spacyfikowanie konfederacji tarnogrodzkiej i sejm niemy.( de facto oznaczało to wasalizację Rzplitej w stosunku do Rosji)
Podejmowane później próby rozbioru Polski, zupełnie naiwnie ze da się z tego wykroić dziedziczne królestwo dla Wettinów, ciekawe co zakładał że ci co mogą wziąć wszystko zadowolą się tylko częścią.
Ostatecznie jego syn został królem, ale zawdzięczał to „przymiotom swego charakteru” niż działaniom ojca.
To tyle bo jestem wykończony po imprezie.
Faktem jest, że w wielu swoich działaniach August II nie odniósł powodzenia, ale już choćby próby wprowadzenia absolutyzmu czy dziedziczenia tronu - wówczas odbierane jako zamach na złotą wolność szlachecką, w istocie świadczyły o trafnej diagnozie chorób toczących Rzeczpospolitą. A mało kto z ówczesnych tak na to patrzył...
Co do sojuszu z Rosją - czyż nie lepsza, w tamtych konkretnych okolicznościach, wasalizacja na jej rzecz i uczynienie sobie z niej śmiertelnego wroga? Z kims musieliśmy być w sojuszu w sytuacji gdy Szwecja z Rosją się wzięły za łby. Opcja szwedzka odpada - było to w owym momencie mocarstwo schyłkowe, bez szans w konfrontacji z Rosją. Zresztą, wiadomo jak w czasie wojny północnej poczynali sobie Szwedzi w Polsce... August moim zdaniem postawił po prostu na tego sprzymierzeńca, który rokował większe nadzieje na przyszłość.
pytanie zasadnicze dotyczy tego, komu miał służyć sojusz z Rosją? Rzeczpospolitej czy Sasom? Wszak August II chciał w tym sojuszu zdobyć Inflanty, ale dla wlasnego rodu, a nie Rzeczpospolitej. Co więcej, llos Rzeczpospolitej specjalnie go nie obchodził. Zresztą od samego początku chciał uczynić z Rzeczpospolitej patrymonium Wettinów, a świadom tego, że z całym krajem może być ciężko, podejmował rokowania, najpierw z Brandenburgią, później Rosją i Austrią, by w razie niepokojów wkroczyły. Godził się na oddanie tym państwom części Rzeczpospolitej w zamian za okrojone dla siebie absolutystyczne państewko. Wielkim błędem była zgoda na koronację Fryderyka III.
Jeżeli trzeba wybrać władcę, który najsłabiej władał Polską to również wyróżniłabym Michała Korybuta Wiśniowieckiego, który ulegał wpływom sąsiadów....ale Dynastia Saska (Wettinów) też nie zapisała się w historii pozytywnie. Żądy Sasów symbolizowały wilkie nizdecydowanie szlachty w wyborze króla oraz przejawy jawnych ingerencji Rosji i sąsiadów, których dowodem może być traktat "trzech czarnych orłów" lub wybranie na mediatora w sporze miedzy LASEM I SASEM Piotra I co było nieodpowiedzialnym i bezmyślnym posunięciem....sumując rządy elektów...jedynym, którego mozna wyróznić jest Stefan Batory, któremu można przypisać ogromne zasługi..wprowadzenie wielu reform...Według mnie cała elekcja była wielkim błedem..dawała możliwości poszerzania horyzontów szlachcie (demokracja szlachecka) oraz osłabiała gospodarkę, rolnictwo. Umocnienie władzy szlachty, która wybierała króla jest jedną ze "stu" przyczyn upadku...[/b][/i]
Wiśniowiecki zgodnie najgorszy, ale Walezy najlepszy - nic nie zepsuł, zwiał i tyle go widzieli :D
W sprawie najgorszego władcy elekcyjne w historii Polski egzekwo zajmują dwaj królowie-Michał Korybut Wiśniowiecki, który najlepszą rzecz jaką zrobił(tu cytuję-"UMARŁ") i Zygmunt III Waza, który choć zły nie był(Kircholm itp.), to właśnie jego rządy rozpoczeły powolne niszczenie Rzeczypospoloitej. Wciągnoł Polskę w niepotrzebna wojnę z lwim imperium-Szwecją. Wojna ta nic dobrego Polsce nie przyniosła. O ile Karol Sudermański nie prowadził olbrzymiego konfliktu, to Gustaw Adolf dzieki wczesniejszym gierkom Zygmunta III miał pretekst do rogromienia Rzeczypospolitej. Litwinów Gierki Zygmunta II nie obchodziła, wręcz buntowali się przeciw królowi. I dzięki polityce Zygmunta III, doszło do Potopu, wcześniejszych Buntów kozackich(Podole w 1626-1628 było puste, bo doborowe wojsko kwarciane walczyło ze Szwedami na Pomorzu z Koniecpolskim, więc ukraincy na swawole sobie pozwolili). I wogóle Zygmunt III zniszczył Polskie wojska na Inflantach i Pomorzu, robiąc z dzielnej i wojowniczej armii, marną hałastrę, która w wiekszosci nie miała ochoty do walki(chyba ze pod dowództwem hetmanó).

[ Dodano: Sob Maj 20, 2006 1:11 pm ]
Stanisław Grzybowski "Henryk Walezy", Ossolineum, Wrocław 1980.
ps. postaraj się zwracać uwagę na "ogonki".
najgorszym królem elekcyjnym był Henryk Walezy i Michał korybut Wiśniowieckim. Nie zgodze się z twierzeniem ze najgorszy był Zygmunt Waza

najgorszym królem elekcyjnym był Henryk Walezy i Michał korybut Wiśniowieckim. Nie zgodze się z twierzeniem ze najgorszy był Zygmunt Waza
Dlaczego?
Andrzej80,


Nie zgodze się z twierzeniem ze najgorszy był Zygmunt Waza

No dobrze, ale dlaczego?.

Widzę że kolega Sznur znów mnie uprzedził, jednak pozwolę sobie podtrzymać również swoje (to samo) pytanie.

Nie zgodze się z twierzeniem ze najgorszy był Zygmunt Waza
a ja się jednak zgodzę. Nie dość że zamiast Polski zajmował się przede wszystkim Szwecją, to jeszcze przez jego chore ambicje mieliśmy z nią sześćdziesięcio-letni konflikt zwieńczony Potopem!!! Cud, że ostała się Jasna Góra!(co by było gdyby nie nasz Kmicic )
Nie no, bez przesady - nie wińmy Zygmunta za potop! Przecież on już wtedy dawno nie żył. Bardziej "winne" są tu mocarstwowe ambicje Karola Gustawa, no i ogólna słabość Rzeczypospolitej, która wręcz zachęcała do agresji na nią...
Tak tak nie zył, ale jego polityka doprowadziła do tego. Ja nie mówię że był zły, tylko prowadził niezbyt udaną politykę po straceniu tronu szweckiego skupiając się jedynie na jego odzykaniu.A nawet w kampanii 1621-1629 sciągnął z Podola wojsko kwarciane które miało bronić Polski przed Tatarami. Ale talent wojskowy napewno jakiś posiadał- choćby 1626-bitwa pd Gniewem z Gustawem Adolfem. Choć nie wygrana, to z wojskowego punktu widzenia Zygmunt III dobrze zastosował w niej Staropolską sztukę wojenną(a ze Szwedzi mieliny kupe muszkieterów to nie nasza wina). Tak więc pójdźmy na kompromis-Zygmunt III Waza jest do dziś królem budzącym kontrowersje-jednych zachwyca, a innych przyprawia o niesmak.

[ Dodano: Nie Maj 21, 2006 5:46 pm ]
Dla mnie największym nieudacznikiem był MIchał Korybut Wiśniowiecki. Chociaż Henryk Walezy tez nie był najlepszym władca po co naprzykłąd Polsce były artykuły Henrykowskie i jeszcze na dodatek nocą zwiał z Wawelu do Francji.
Zdaje się, że sugerujesz, że Henryk odpowiada za artykuły henrykowskie i jeszcze masz mu to za złe. Otóż one nie były przez niego napisane a dla niego, rzec można - niemal przeciw niemu (przyjęcie ich nastąpiło po długotrwałych negocjacjach). A co do oceny zgadzam się, chyba Michał Korybut był najmniej udany. O Henryku zaś, jako władcy Rzeczypospolitej o tyle trudno się wypowiadać, że nie dał się poznać - podczas krótkiego panowania zajmował się chętniej zabawami (dziennymi i nocnymi) niż rządzeniem.
Wedłog mnie,najbardziej nieudolnym wladca byl zdecydowanie August II Wetting.
Uzaleznił on Rzeczpospolita od panstw osciennych, co w perspektywie 90 lat spowodowało zniszczenie kraju.Wplatal Rzeczpospolita w Wielka Wojne Północna,ktora zro!jnowała kraj doszczetnie.Rozbudował swoje kochane Drezno kosztem,tak potrzebnych wtedy wojsku pieniedzy.
Podsumiwujac:.August II Wetting,krol polski i wielki ksiaze litewski jest ojcem rozpadu i zniszczenia Rzeczpospolitej.

Ciekawy post, ale niechlujny. Popraw proszę. Zwłaszcza błąd ortograficzny. Brakuje też polskich znaków oraz czasem spacji.
Jestem w szoku. Dlaczego nikt nie zagłosował na Jana Kazimierza ? A według części historyków to był właśnie najgorszy król Polski. Na fakultecie z historii mieliśmy proces, w którym uznano go za zdrajcę kraju (niestety, nie udało mi się go obronić). Śluby Lwowskie to nie był jego pomysł; jak Szwedzi łupili Polskę, to on bawił na Śląsku! Został wybrany dzięki poparciu Chmielnickiego! Rządziła nim Maria Ludwika Gonzaga (nabijała kasę i bogaciła swoje dobra) i to ją można nazwać królem Polski, a nie Jana Kazimierza. A najlepsze było sprzedanie tytułu króla Polski królowi francuskiemu (do czego jednak nie doszła, ale J. K. czerpał i tak z tego korzyści w postaci dożywotniej pensji i dóbr na terenie Francji).

PS.Czekam na odpowiedź na pytanie
owszem, jest w polskiej historiografii tendencja do bardzo krytycznego przedstawiania Jana Kazimierza. Trzeba jednak brać pod uwagę, że ne był on w ogóle przygotowywany do objęcia tronu. Jako młodzieniec nie był w ogóle dopuszczany do spraw publicznych, co było "zaslugą" jego rodzicow. Władysław IV jako swojego następcę widział Aleksandra Karola. Później, kiedy zaczęły się trgi o tron po śmierci Władysława, szlachta opowiedziała się za Karolem Ferdynandem - cieszył się opinią dobrego gospodarza i wódz. O sukcesie Jana Kazimierza zadecydowały 3 czynniki:
* klęska plugawiecka - była to nie tylko klęska Karola Ferdynanda, ale całego obozu wojennego. Do głosu doszedł obóz pokojowy, na czele którego stał kanclerz Ossoliński z prymasem, kilkoma biskupami oraz stronnictwo sapieżyńsko - chodkiewiczowskie
* po śmierci Jerzego Rakoczego stronnictwo tego księcia poparło także kanclerza Ossolińskiego. Litwa groziła zerwaniem unii (w razie wyboru Karola)
* trzecim czynnikiem były listy Chmielnickiego, który uzależniał pokój od wyboru Jana Kazimierza.

Karol Ferdynand zrezygnował z ubiegania się o tron.

Duży wpływ na politykę Jana Kazimierza miał Ossoliński. Maria Ludwika była tą, która w czasie walki o tron udieliła mu swego poparcia.

Nie uważam, że był wladcą najgorszym. Nie był władcą wybitnym, raczej dzieckiem swojej epoki, bez jasnej wizji reform pańswa. Rzeczpospolita potrzebowała wówczas genialnego wodza, polityka i wizjonera. Takiego kandydata do polskiego tronu wówczas jednak nie było.
Henryk Walezy nie zrobił nic dla Rzeczpospolitej, no może poza podpisaniem słynnych artykułów henrykowskich, co doprowadziło do jeszcze większej pozycji szlachty.

Batory był według mnie najlepszym królem elekcyjnym Rzeczpospolitej i ciężko dopatrzyć się jakiś negatywów w jego panowaniu.

Z pewnością Zygmunta Wazę mozna potepić za wciągnięcie naszego kraju w wojny ze Szwecją, które nie przyniosły żadnych korzyści a w późniejszym okresie najbardziej chyba wyniszczyły nasz kraj. Doliczę jeszcze do tego kosztowne wojny z Moskwą

Władysław IV Waza - król niezły z wojny ze Szwecją wyszedł obronną ręką jak na możliwości którymi dysponował tj. wojsko i pieniądze. Co prawda za jego panowania wybuchło powstanie Chmielnickiego ale było ono bardziej spowodowane działaniami ruskich magnatów w tym Wiśniowieckich

Jan Kazimierz - okres jego panowania to pasmo wojen i dotkliwych klęsk. Do rangi mocarstwa urosła Szwecja, która wyniszczyła nasz kraj w czasach potopu. Stracił Ukrainę lewobrzeżną, smoleńszczyznę i pare innych terytoriów na rzecz Rosji. Prusy przestały być polskim lennem i mało brakowało aby doszło do rozbioru Rzeczpospolitej między Ukrainę, Siedmiogród, Szwecje. Ogólnie jednak król ten jest bardzo krytykowany ale panował w najtrudniejszym okresie kiedy to musiał radzić sobie z wieloma przeciwnikami naraz. Nie zmienia to faktu że wybitnym wladcą nie był.

Michał Korybut Wiśniowiecki - tego króla powinno się oskarżać nie o to co zrobił ale o to czego nie zrobił. Całowita K-L-A-P-A!!!!! Haniebny pokoj w Buczaczu z Turcją. Dzięki Bogu że nie panował podczas potopu. Rządził Rzeczpospolitą o cztery lata za dużo.

Jan III Sobieski - świetny wódz i hetman, beznadziejny król i polityk. Jego polityka zagraniczna doprowadziła w końcu do braku sojuszników na arenie międzynarodowej. Zdominowany przez swoją żonę nie potrafił wprowadzić koniecznych reform, i państwowych i wojskowych. Skarb świecił pustkami. Jego panowanie to właściwie preludium wieku upadku

Czasy saskie - rozwój kultury, jednak ogólnie uzależnienie od Rosji, wyniszczenie w czasach wojny północnej, zła polityka zagraniczna i wewnętrzna, a właściwie jej brak, samowola magnatów, jednym słowem: UPADEK!

Stanisław August Poniatowski - żeby to on przyszedł na świat troche wcześniej. Nie wystarczyło mu czasu na wprowadzenie reform, a rozbiorybyły konsekwencją rządów saskich.

Batory był według mnie najlepszym królem elekcyjnym Rzeczpospolitej i ciężko dopatrzyć się jakiś negatywów w jego panowaniu.
na pewno minusem jego panowania była słaba współpraca z sejmem w czasie pokoju. Owszem, zwoływał sejmy, ale w sprawach wojennych. Brakowało natomiast jakiejś wizji dotyczącej wewnętrznych spraw.


Jestem w szoku. Dlaczego nikt nie zagłosował na Jana Kazimierza

Ponieważ Jan Kazimierz nie był najgorszy


na pewno jego wizja polityczna nie była taka zła. Natomiast sojusz z Habsburgami, a także plany Ligi Świętej, do którego Rzeczpospolita została w jakimś sensie zmuszona, plany i wizje Sobieskiego przekreśliły.

Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Co prawda nie specjalizuję się w tematyce siedemnastowieczne jednakże działania króla Jana na polu międzynarodowym wskazują na kompletny brak "orientacji dyplomatycznej". Najpierw współpraca z Francją, później z Austrią, pod koniec życia znowu Francja, z którą nie udało nam się już pogodzić. Doprowadziło to do pozbawienia Rzeczpospolitej jakiegokolwiek realnego sojusznika. W polityce wewnętrznej też nie było dobrze. Ponadto moim zdaniem Sobieski przespał możliwość wprowadzenia w Rzeczpospolitej najpotrzebniejszych reform, których potrzebowało nasze państwo wchodząc w nowy wiek. Król mógł przeforsować projekty reform na sejmie gdyby odpowiednio szachował szlachtę nadchodzącym zagrożeniem tureckim. Myślę że szlachta jeszcze pamiętała Buczacz a Sobieski w ich oczach był jedynym człowiekiem który Rzeczpospolitą mógł wyratować. Niestety, Sobieski prawdopodobnie projektów naprawy państwa nie miał i z tego powodu w osiemnastym wieku Rzeczpospolita nadal była państwem siedemnastowiecznym. To oczywiście tylko moje zdanie z którym wielu może się niezgodzić. Jednakże należy pamiętać, że o Sobieskim uczą się na lekcjach historii dzieci w całej Europie dlatego na tytuł najgorszego władcy elekcyjnego napewno nie zasłużył.
W pierwszym okresie swych rządów Jan III dążył do odzyskania Prus Książęcych i zawarciu pokoju z Turcją. Służyć temu miały przymierza skierowane przeciwko Brandenburgii, zawarte z Francją (traktat jaworowski z 1675 r.) i Szwecją (traktat gdański z 1677 r.). Wszystkie kalkulacje skończyły się fiaskiem, kiedy Francja zakończyła wojnę z Brandenburgią.
Można powiedzieć, że to Francja zdradziła sojusznika, jakim była Rzeczpospolita. Pomysł pokoju z Turcją, a następnie sojuszu szwedzkiego był ciekawy.
Jeżeli tak to wyglądało to zwracam honor. Może po prostu czytałem za dużo książek oczerniających Sobieskiego:D. Intencje przeciw Brandenburgii napewno byłoy słuszne jednakże wygląda na to że poza wyżej wymienionymi nietrwałymi przymierzami Sobieskiemu nie udało się zawżeć żadnego faktycznego sojuszu... Choć z twojej wypowiedzi wniosek, że to raczej nie wina Sobieskiego tylko ówczesnej sytuacji na arenie międzynarodowej. Jednakże nie zmienię zdania, że wielkim dyplomatą to on nie był. Moim zdaniem powinien troszeczkę powojować szantażem na innych państwach Europy w czasie oblężenia Wiednia. Sądzę, że Turcja najpierw ruszyłaby na Zachód, dążąc m.in. do opanowania Państwa Kościelnego, a strach w Europie sięgał tak wielkiego poziomu, że Sobieski mógł to wykorzystać do poprawy międzynarodowej sytuacji Rzeczpospolitej.
trzeba też dodać, że w przeciwieństwie do wielu sobie współczesnych, Sobieski potrafił realnie popatrzeć na Rzeczpospolitą. Nie zaślepiło go zwycięstwo pod Wiedniem - miał świadomość, że Rzeczpospolita, wyczerpana wieloma wojnami, słabnie. Na reformy wewnętrzne nie zdecydował się, mając świadomość, że przegra - opozycja magnacka była jednak bardzo silna.
Przestrzegał przed upadkiem. Ale kto go słuchał?
tak wiec ja zagłosowałem na Henryka Walezego.. mimo tego że się dobrze zapowiadał dla szlachty (pacta conventa i artykuły henrykowskie) wkrótce wykazał się kompletną nie znajomością polskich realiów i kiepskim doborem współpracowników. W ogóle był to nieodpowiedni człowiek na nieodpowiednim miejscu. Nigdy nie darzyłem go sympatią za to, że gdy tylko nadarzyła się lepsza robota, zwiał potajemnie z Polski… Zasiadłna tronie francuskim a i tak rządy sprawowała matka Katarzyna Medycejska... taki „król”.
oceniamy władców, bo to w jakiś sposób łatwe. Czy jednak ówczesny system ich wyboru, od samego początku nastawiony właściwie na korupcję, bez możliwości wprowadzenia dynastii, bez prawa do wzmocnienia władzy, sprawiał, że ewentualni kandydaci nie mogli tego tronu traktować poważnie? Nie zawsze o wyborze kandydata decydowały jego plany polityczne, ale to, ile włożyli do szlacheckich kieszeni. Śmieszne niejednokrotnie pacta conventa doskonale świadczą o tym, że na pierwszym miejscu był prywatny interes. Trudno zatem sie dziwić, że Walezy, który na pewne prawne uregulowania nie chciał się zgodzić od samego początku, uciekł, gdy tylko miał szansę uzyskać tron francuski. Chyba żaden z władców elekcyjnych na tym tronie nie czuł się dobrze. Niektorzy mieli jeszcze trochę odwagi, by w ramach obowiązującego prawa realizować wlasne plany i dbali o pewną niezależność. Próby jednak wzmacniania władzy zawsze kończyły się niepowodzeniem, bo szlachta, a właściwie od pewnego momentu magnaci, dbali skutecznie, by nie stracić wplywu na władcę.

tak wiec ja zagłosowałem na Henryka Walezego.. mimo tego że się dobrze zapowiadał dla szlachty (pacta conventa i artykuły henrykowskie) wkrótce wykazał się kompletną nie znajomością polskich realiów i kiepskim doborem współpracowników. W ogóle był to nieodpowiedni człowiek na nieodpowiednim miejscu. Nigdy nie darzyłem go sympatią za to, że gdy tylko nadarzyła się lepsza robota, zwiał potajemnie z Polski… Zasiadłna tronie francuskim a i tak rządy sprawowała matka Katarzyna Medycejska... taki „król”.

We Francji o tronie polskim myślano jeszcze za życia Zygmunta Augusta a wynikało to głównie z polityki zagranicznej tego państwa, dla którego głównym wrogiem byli Habsburgowie. Szukała ona sojuszników przeciw nim nawet w Turcji, tak więc starania o tron polski były podyktowane sytuacją polityczną Francji.
Nie chce usprawiedliwiać Henryka Walzego, ale jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - Walezy nigdy poważnie nie myślał o rządach w Polsce - miano tylko wciągnąć Polskę w walke przeciwko dominacji Habsburgów w Europie.
Fakt faktem jednak, że dla Polski niewiele dobrego zrobił.
Henryk nie znał łaciny toteż nudził się na posiedzeniach senatu, ale był pracowitym i sprawnym administratorem. Po pewnym czasie spędzonym w Polsce odesłał nawet swoich francuskich pomocników i próbował władać samemu. Nie miał okazji jednak wykazać swoich talentów politycznych, gdyż jak wiadomo, na wieść o śmierci brata Karola IX opuścił Kraków.

Po pewnym czasie spędzonym w Polsce odesłał nawet swoich francuskich pomocników i próbował władać samemu.

Henryk prowadził bardzo rozrywkowy tryb życia, Bawił się całymi nocami a w dzień spał. Potrafił przegrywać duże pieniądze z państwowej kasy w grach karcianych. Podobno często symulował chorobę ażeby nie wychodzić z łóżka i nie przyjmować interesantów.

Można więc powiedzieć, ze to tylko Francja zyskała na tym że Walezy był królem w Polsce. Dzięki jego pobycie na Wawelu „odkrył” wychodki z których nieczystości były odprowadzane po za mury zamku. Gdy Henryk wrócił do Francji nakazał budowę w Luwrze takich to wynalazków… Oczywiście nie było łatwo odzwyczaić się tamtejszej szlachcie do nowym sposobów oddawania potrzeb i nadal korzystali oni z kominków i zamkowych sieni. Nie mówiąc już o tym ze Francuzi nie znali widelca…
Dla mnie był to więc władca w ogóle nie nadający się na nasze realia. Nie pasował do naszego państwa. Oczywiście został on królem z politycznego punktu widzenia ale nie zmienia to faktu że się nie nadawał.
Czasami o człowieku mówi się że jego życie można poznać po tym jak on umiera.. Otóż Henryk umarł na klozecie został zasztyletowany przez dominikańskiego mnicha Jacquea Clementa...

Serdecznie pozdrawiam.

Dla mnie najgorszym był August II Wettin. Za główną jego wadę uważam to, że wprowadził Polskę w trzecią wojnę północną, co bardzo osłabiło i tak już słabą Polskę.

Miał bardzo ambitne plany. Plany po części dobre dla Polski, lecz wykonanie było katastrofalne. Dobrał niewłaściwego sojusznika. Sojusznika, który był zwycięzcą, lecz z tego zwycięstwa chciał wyciągnąć jeszcze coś więcej, co gorsze-kosztem Polski. Za plany wzmocnienia władzy królewskiej ma u mnie plus, lecz zapomina się o tym, że August chciał rozdać terytoria RON sojusznikom, a silną władzę królewską chciał wprowadzić tylko w swojej części RON.

Witam
Moim zdaniem pierwszeństwo w tym temacie należy się zdecydowanie Michałowi Korybutowi Wiśniowieckiemu - synowi wielkiego Jaremy Wiśniowieckiego. Czyż to nie przykład tego, że w rzeczywistości, jabłko pada od jabłoni bardzo daleko? Michał praktycznie nie znał się na wojsku, w tym względzie nie można go w ogóle porównać do ojca. Politykowanie - patrz znajomość wojskowości u imć Michała. Jednakże moim skromnym zdaniem dużą odpowiedzialność ponoszą również ci, którzy młodego (29 - letniego) Michała obrali królem Rzeczypospolitej w 1669 r. - Wiśniowiecki wcześniej nie piastował żadnych urzędów, nie wiem skąd myśl by to właśnie jego obrać królem (poprawka - już wiem. Właśnie stąd, że miernota był synem niemal herosa). Rzeczpospolita Michała była za słaba, by wziąć od Rosji Kijów. Jednocześnie król nie wykazywał żadnego zainteresowania sprawami polityki zagranicznej - po prostu uznał, że skoro trzech jego poprzedników (Wazowie) poszli drogą sojuszu z Habsburgami, to on też tak zrobi i będzie dobrze. I na tym poprzestał - później nie zrobił nic by pohamować napór Porty.
Drugie miejsce należy się Augustowi II Mocnemu - miał ambitne plany, to prawda. Tyle że grunt leży w realizacji tychże planów. Czyż on wniósł coś dobrego dla Rzeczypospolitej? Praktycznie nic - Karłowice to owoc działań Sobieskiego, później mamy fatalną III wojnę północną, wyniszczenie kraju, sejm "niemy", uzależnienie od Rosji i śmierć. Od Michała Wiśniowieckiego różni się chyba tylko tym, że wykazywał jakiekolwiek zainteresowanie sprawami państwowymi (co prawda bardziej sprawami Saksonii, ale zawsze coś).
Dalej postawiłbym chyba syna rekordzisty jeśli chodzi o posiadanie dzieci - Augusta III Sasa. August III jest za to rekordzistą jeśli chodzi o zerwane sejmy - do jakiegokolwiek skutku doszedł tylko konwokacyjny (1736 r.), reszta (łącznie 13 sejmów) została zerwana. Okres jego panowania to chyba rozkwit stagnacji w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej - brak choćby dobrych dowódców, armia stoi w miejscu pod względem technicznym (do tego, to już nie ta świetność co z I połowy XVII wieku), praktycznie wszystko stoi! Zmieniło się to dopiero, gdy August poczuł, że jego potężna osoba jest zagrożona działaniami wojsk zaangażowanych w wojnę północną; z Drezna przeniósł się do Warszawy, a za nim artyści i architekci, co wniosło co nieco do tego pogrążonego w stagnacji kraju.

Tolerancji religijnej? Otóż zdziwię Cię, Edwardzie, ale Zygmunt III Waza był najbardziej tolerancyjnym człowiekiem jakiego można sobie wymyślić. Pozwalał odprawiać msze protestanckie swojej siostrze na Wawelu.

siostrze pozwalał, ale godził się także na niszczenie protestanckich zborów. Jeżeli popatrzeć na otoczenie monarchy, to wyraźnie widać tendencję do odsuwania protestantów daleko od tronu.
Witam

wystarczy wspomnieć sejm 1606 roku, kiedy pod wpływem Piotra Skargi odrzucił uchwalenie konstytucji o zapobieganiu tumultom na tle wyznaniowym -widać takowe były. Ponieważ przeciwko innowiercom zmobilizowani zostali duchowni. I taka postawa króla sprawiła, że przeciwko wystąpił Radziwiłł. Urzędy i dygnitarstwa łatwiej uzyskiwali katolicy, aniżeli innowiercy. Wart wreszcie patrzeć na tego władcę w zestawieniu z poprzednikiem i następcą, którzy z całą pewnością większą tolerancyjnością się odznaczali
Moim zdaniem Henryk Walezy.....uciekł z kraju tak szybko jak się tylko dało...totalna porażka w pełnym tego wyrażenia znaczeniu....brak podjęcia próby czegokolwiek oprócz podpisania zobowiązań, chociaż bardzo długo zastanawiałem się nad M. Korybutem Wiśniowieckim.
Najgorszy władcą był Jan Kazimierz Waza czemu powstanie Chmielnickiego, wojna z Szwecją i Rosją.Ale i reszta władców elekcyjnych to wielkie miernoty.

Najgorszy władcą był Jan Kazimierz Waza czemu powstanie Chmielnickiego
Powstanie Chmielnickiego wybuchło za panowania Władysława IV. Jeśli chodzi o Jana II, to uważam, że miał pecha, że został królem w akurat tych czasach. Tatuś i braciszek zostawili mu niezły bajzel. Na plus jego panowania można zaliczyć talent militarny - bitwy pod Beresteczkiem i Warszawą.
No ok, ale do przyjęcia korony go chyba nikt nie zmusił, prawda?

No ok, ale do przyjęcia korony go chyba nikt nie zmusił, prawda?
Chyba nikt by nie odmówił, takiego zaszczytu zostania królem, ale zauważ, że potem dobrowolnie ją złożył.
Wiem, że dobrowolnie złożył, ale skoro było go stać na taki gest, to równie dobrze mógł korony w ogóle nie przyjmować. I co to w ogóle za pomysł z tą abdykacją? Narozrabiać i potem usunąć się w cień, też mi coś, żadnej odwagi cywilnej.
Czy tylko Jan Kazimierz b winny nieszczesc Rzeczpospolitej? Uwazam, ze jak jedyny mial odwage zlozyc korone, widzac postepowanie szlachty, dla ktorej interes ojczyzny nic nie znaczyl. Nie oceniam tak negatywnie Jana Kazimierza.
Jan II załamał się po śmierci żony Ludwiki Marii Gonzagi, jego starania o przeprowadzenie elekcji vivente rege, legły w gruzach, nie był lubiany wśród szlachty, więc cóż mu pozostało...
Panowie otoż stanowczo nie zgadzam się z wynikiem tej ankiety.
Czy ktokolwiek zastanowił się ile lat panował Michał Korybut Wiśniowiecki?
Jedyne 4!! I to był cały ten czas poważnie chorował. Czy nie za krótki czas by kogoś osądzać? Szlachta go uwielbiała ,magnateria nie nawidziała bo uważała za równego sobie.Żeby był zdrowy i odpowiednio długo porządził coś mógł osiągnać ale tak niebyło bo szybko zmarł.
A co listy najgorszych:
1.August II Mocny Sas I jego Synek August III bo za ich dlugich rządów straciliśmy wszytsko a nic nie zyskaliśmy,a pozniej było już za poźno żeby zrobić cokolwiek.

2.Zygmunt III Waza - jego brak umiejętności dyplomatycznych przesądził o tym,że Polska wdała się w wojne ze Szwecją i Moskwą.Nadodatek naskakiwał Habsburgom i papieżowi.Bilans był taki że Habsburgowie dzięki nam sporo zyskiwali a my nic,za wsparcie Habsburgow w wojnie 30letniej nic nie dostaliśmy. Stracił szanse przyłączenia w 1618 r. Prus Książęcych do Polski. Ogólnie ujmująć mógł wiele zrobić ,a nie zrobił nic,gdyż jego głównym celem było odzyskanie tronu Szwecji anie racja Polska co jest typowe dla obych władców typu Jagiellonowie czy Ludwik Adewageński czy chodzby Wettinowie.
Caesar, czas to pojęcie względne i dla jednych może oznaczać mało, a dla drugich dużo. Jeśli Michał Korybut byłby jednostką wybitną, to i w tak krótkim czasie za jaki uważasz okres 4 lat wykazałby się swoją wybitnością, sęk tylko w tym, że on wybitny wcale nie był

Nie umiem się zdecydować który z władców elekcyjnych był najgorszy, bo oni wszyscy byli beznadziejni, można tylko dyskutować którzy bardziej, a którzy mniej
coś zrobić w 4 lata? Zapomniałaś,że on był bardzo schorowany , a po dwa w naszym kraju 4 przez 4 lata nic nie dało się zrobić.Miał na dodatek pecha ,że przyszło mu rządzić w najgorszym chyba okresie.Więc prosze zostawmy już nie szczęśnika w spokoju bo to zakrawa o naiwność ,żeby obarczać go wszystkimi porażkami na ,które nie miał wpływu.
Ja w przeciwieństwie do ciebie nie uważam ,że wszyscy władcy elekcyjni byli beznajdziejni.
Wielu miało swoje taletna i wywiązało się z dobrze z roli króla ,a to,że nie byli geniuszami na miare Filipa II? No coż w naszym kraju nie wiem czy i dynastia Argeadów by sobie poradziła.

Zapomniałaś,że on był bardzo schorowany nie, nie zapomniałem, ale skoro taki schorowany był, to po co przyjmował koronę? Skoro taki schorowany był, to czemu nie ustąpił, tylko za wszelką cenę trzymał się stołka.


Zapomniałaś,że on był bardzo schorowany

To Edwardzie akurat było do mnie, ale poza tym masz absolutną rację. Zresztą, czym on niby był tak strasznie schorowany? Czytałam o chorobach układu pokarmowego.


Zresztą, czym on niby był tak strasznie schorowany? Czytałam o chorobach układu pokarmowego. Hm skoro w końcu zmarł to chyba można domniemywać ,że na skutek właśnie tej choroby więc raczej była poważna.

Hm skoro w końcu zmarł to chyba można domniemywać ,że na skutek właśnie tej choroby więc raczej była poważna.

Nie no, takie domniemanie byłoby moim zdaniem zbyt daleko idące. Zamiast szukać prawdziwego powodu śmierci idziesz na łatwiznę stwierdzając, że zmarł na jakąś chorobę układu pokarmowego, a przecież nie wiesz na jaką konkretnie cierpiał i czy czasem nie zmarł z powodu czegoś zupełnie innego. Z powodu dużej otyłości nie można wykluczyć chorób serca czy zwykłej miażdżycy, słyszałam też pogłoski o otruciu. W środę będę w bibliotece, postaram się więc doszukać informacji nt. tego jak to z jego śmiercią faktycznie było.


Nie no, takie domniemanie byłoby moim zdaniem zbyt daleko idące. Zamiast szukać prawdziwego powodu śmierci idziesz na łatwiznę stwierdzając, że zmarł na jakąś chorobę układu pokarmowego, a przecież nie wiesz na jaką konkretnie cierpiał i czy czasem nie zmarł z powodu czegoś zupełnie innego.
Akurat w przypadku tego króla można stwierdzić przyczynę śmierci, gdyż bezpośrednio po śmierci pojawiły się spekulacje, że został otruty. Przeprowadzono sekcję. Poza stwierdzeniem wrzodów przewodu pokarmowego, stan króla określany był jako dobry. Nie stwierdzono chorób serca (oczywiście z uwzględnieniem możliwości ówczesnej medycyny), nie stwierdzono także obecności trucizny. Na chorobę wrzodową król uskarżał się bardzo mocno przynajmniej na dwa lata przed śmiercią. I to jednak ta choroba, być może przyśpieszona poprzez wyprawę do obozu na inspekcję wojsk - ostatni etap podróży odbył konno, a może samo jedzenie, które w obozie niekoniecznie było właściwe dla jego choroby. Domniemanie zatem jest właściwe - przyczyną śmierci była raczej choroba układu pokarmowego.

[ Dodano: 16 Luty 2009, 09:42 ]
No więc nazza przyczyny śmierci wyjaśnił nam nieoceniony Edward, więc zaoszczędzony czas zamiast w bibliotece, możesz spędzić w pubie
Co do wyboru Wiśniowieckiego ,faktycznie mało wiarygodnie wydaje się,że dowiedział się on o swoim wyborze w ostatniej chwili.Zapewne była to zwykła zagrywka pod publikę. Po prostu stał się reprezentantem silnego stronnictwa i sam nie miał nic przeciwko.
Hmm, patrząc na wyniki ankiety, to nie wiem ludzie mają do Henia Walezego. Nadarzyła się okazja jak brat zmarł to po prostu wybrał lepsze królestwo . W porównaniu z Polską władza królewska we Francji była nieporównanie większa, poza tym była dziedziczna. Każdy rozsądny człowiek na jego miejscu zrobiłby tak samo .
Oczywiście masz rację Raleen, ale kurde, można to było jakoś inaczej rozwiązać niż tak po prostu dać nogę. To takie niemęskie
A czy Walezjusz był "męski" ? Upodobania miał nie bardzo męskie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •