wika
Iryda też jest, a raczej była. Niestety - utrącono ją...
Najgorsze jest to że takich przypadków jak z Irydą było więcej, np. wspomnijmy projekt samolotu pola walki "Skorpion".
postara się obiecane F-16 zaczęły wreszcie latac nad Polskim niebem a nie tylko na papierze
Lada moment mają pierwsze przylecieć. To nie piekarnia i musi potrwać.
Lada moment mają pierwsze przylecieć. To nie piekarnia i musi potrwać.
Drogi Tzaw1 miejmy nadzieję że masz rację.
Sensowny opis projektu samolotu pola walki "Skorpion" przeczytałem w jednym ze starszych numerów "Lotnictwa", czyli na łamach fachowego pisma na które sam się powołujesz.
Tu dotykamy "delikatnego" problemu istnienia różnych lobbies oraz kwestii zapewnienia pismu wpływów.
A Skorpion był raptem w fazie bardzo wstępnego projektowania.
PS. Jeśli sie nie orientujesz w miarę dobrze w temacie, to trudno odróżnić artykuł sponsorowany od rzeczywistej analizy.
PS. Jeśli sie nie orientujesz w miarę dobrze w temacie, to trudno odróżnić artykuł sponsorowany od rzeczywistej analizy.
Tutaj się z Tobą zgadzam. Kwestia fachowości opisu który zrobi duże wrażenie na czytelnikach może celowo wprowadzic w błąd.
Może podasz jakieś argumenty dlaczego "Skorpion" to niewypał?
Ps. Temat wydzielam.
Hej
Ja myślę że Skorpion był wyrazem pewnego rodzaju mody. Na przełomie lat 80/90 w wielu krajach pojawały się koncepcje lekkiego samolotu bliskiego wsparcia, który uzupełniałby droższe samoloty uderzeniowe - mimo mniejszych możliwości bojowych byłby on i tak przydatny bo byłby tani i można by budować go i eksploatować w wielkiej liczbie, by powstrzymać zmasowany atak wojsk Układu Warszawskiego :). Powstały bardzo fajne i efektowne projekty, jak brytyjski SABA, czy amerykański ARES (ten nawet doczekał się prototypu). No i u nas też sobie takiego wymyślili. Ale to jednak nie był dobry pomysł wg mnie. W tym samym okresie ogromnie zwiększyły się też możliwości środków przeciwlotniczych, np. małe rakiety wystrzeliwane z ręcznych wyrzutni stały się powszechnie stosowaną bronią, także samobieżne zestawy plot. stały się powszechne. I tym samym przeżywalność lekkiego i prostego samolotu szturmowego stała się problematyczna. W dodatku coraz większy nacisk kładziono w tym okresie na prowadzenie działań w nocy i w trudnych warunkach atmosferycznych, lekki i tani samolot z prostym wyposażeniem słabo się w tę koncepcję wpisywał. Wszyscy raczej postawili na kombinację: wielozadaniowy myśliwiec + śmigłowiec szturmowy + (opcja dla najbogatszych) ewentualnie wyspecjalizowany samolot szturmowy w rodzaju A-10 czy Su-25.
A jeszcze w sytuacji Polski w latach 90-tych, czy taki samolot był naprawdę potrzebny? W tym okresie mieliśmy (i mamy dalej :)) sporą liczbę prostych samolotów uderzeniowych z ubogim wyposażeniem (Su-22), po co budować sobie jeszcze jeden, tylko trochę słabszy?
Współcześnie zaś bliskie wsparcie przybrało raczej taki charakter że nie lata się już nad polem bitwy i strzela do czołgu z działka, ale z bezpiecznej odległości, spoza zasięgu obrony zrzuca się na ten czołg bombę kierowaną.
Ale żeby nie było że nie jestem obiektywny :) to dam link do strony combatreform, pewnego pana który ma rozmaite koncepcje zreformowania amerykańskiej armii, floty i lotnictwa :) niektóre ciekawe ale w większości raczej chore; tu jest to co on myśli o samolotach bliskiego wsparcia http://www.combatreform.com/killerbees.htm w skrócie jest on zwolennikiem małych, takich i lekkich samolotów, najlepiej na bazie rolniczych opryskiwaczy :) (ale on jest z wojsk lądowych, to może dlatego...?)
Tak dla sprostowania, przypominam że piszemy tutaj na temat "Skorpiona".
W takim razie proponuję wydzielić odowiednie posty, bo ciekawa dyskusja nam się zawiązuje
Hej