wika
Rozbicie dzielnicowe (1138-1320)
Według źródeł jakie posiadam było tak:
Do rozbicia dzielnicowego doszło na mocy testamentu Bolesława Krzywoustego.
Kraj został podzielony na dzielnice, a najwyższym z książąt miał być książę zwierzchni (senior, najstarszy z dynastii).
Zasada senioratu została zarzucona wraz z wyborem Kazimierza Sprawiedliwego na władcę stołecznego Krakowa.
A panowali w tych czasach:
1138-1146 – Władysław II Wygnaniec (książę zwierzchni)
1146-1173 – Bolesław IV Kędzierzawy (książę zwierzchni)
1173-1177 – Mieszko III Stary (książę zwierzchni)
1177-1194 – Kazimierz II Sprawiedliwy (książę krakowski)
1194-1202 – Leszek Biały (książę krakowski)
1202 – Władysław III Laskonogi
1202-1210 – Leszek Biały (ponownie, książę krakowski)
1210-1211 – Mieszko IV Plątonogi
1211-1227 – Leszek Biały (ponownie)
1227-1229 – Władysław III Laskonogi (ponownie)
1229-1232 – Konrad I Mazowiecki
1232-1238 – Henryk I Brodaty (książę krakowski)
1238-1241 – Henryk II Pobożny (książę krakowski)
1241-1243 – Konrad I Mazowiecki (ponownie, książę krakowski)
1243-1279 – Bolesław V Wstydliwy (książę krakowski)
1279-1288 – Leszek II Czarny
1288-1290 – Henryk IV Probus (książę krakowski)
Królowie czescy z dynastii Przemyślidów
1291-1305 – Wacław II (król 1300-1305)
1305-1306 – Wacław III (król 1305-1306)
Zjednoczona monarchia Piastów
1290-1296 – Przemysł II (od 1273 książę poznański, od 1279 książę wielkopolski, w 1290 książę krakowski (później używał tytułu księcia bez sprawowania kontroli nad dzielnicą), od 1294 książę pomorski, od 1295 – król)
1306-1333 – Władysław I Łokietek (książę do 1300, 1305-1320 książę krakowski, od 1320 król (każdy jego następca był już królem)
Źródła historyczne podają powyższych władców jako tych którzy posiadali władzę w okresie rozbicia dzielnicowego.
A swoją drogą chciałbym was zapytać, którzy z wymienionych powyżej władców zasługują waszym zdaniem na szczególną uwagę?.
Zapraszam.
Raczej należy mówić o ustawie sukcesyjnej, gdyż sam testament jako dokument prawdopodbnie nie istniał. Była to swoista próba powstrzymania pewnych procesów które zachodziły w całej niemal Europie feudalnej. Bolesław miał zresztą doświadczenie walki o władzę z bratem - może chciał szczędzić tego synom?
Polecam taką niewielką książeczkę dr Andrzeja Jureczko "Testament Krzywoustego".
Którego z wymienionych najbardziej cenię? Trudne pytanie, ale wybrałbym Henryków Śląskich i Przemysła II. Natomiast jako największego dziwoląga tamtego okresu - Bolesława Rogatkę
Rozbicie dzielnicowe w Polsce właściwie nie było niczym oryginalnym. Podobna sytuacja miała bowiem miejsce w wielu europejskich państwach (choćby w Czechach i na Rusi). Szkoda tylko, że upłynęło tak wiele lat, zanim nasze państwo zostało ostatecznie zjednoczone.
Myślę, że jedną z ciekawszych postaci tego okresu jest najstarszy z synów Bolesława Krzywoustego - Władysław IV Wygnaniec. Jego stosunkowo skomplikowany życiorys, rywalizacja z braćmi, pobyt w Niemczech są naprawdę interesujące.
Podział kraju dokonany na mocy ustawy sukcesyjnej od poczatku budził wątpliwości. Już Władysław Wygnaniec z żoną Agnieszką podjęli starania, by ten stan zlikwidować. Zakończyło się to jednak dla Władyslawa wygnaniem.
Prawą ręką Władysława był jego wuj - Piotr Włost. Przyczyną jego upadku była prawdopodobnie żona Władysława - Agnieszka. Kiedy Piotr z księciem przebywali na polowaniu, w czasie wieczornego posiłku przy ognisku książę miał zażartować: Ot Piotrze, jakaż to uczta książęca. Pewnie twoja żona lepiej teraz ucztuje z twoim opatem. Piotr Włost odciął się księciu: Moja żona z moim opatem, tak jak twoja, w twojej nieobecności, ze swoim kochankiem, rycerzem niemieckim. Władysław wróciwszy na dwór, zażądał od żony wyjaśnień. Ta uniewinniła się przed mężem, ale Piotrowi zaprzysięgła zemstę. Rycerz, którego oskarżył o romans z księżną Piotr, w imieniu księżnej dokonał zemsty. Piotr został porwany, oślepiony, obcięto mu język, dobra rodzinne skonfiskowano, a rodzinę skazano na wygnanie. Tak opisał to Wincenty Kadłubek. Przyczyna chyba była jednak inna, na co wskazuje kara, jaka spadła na Piotra Włosta - kara przeznaczona dla zdrajców. Piotr, stojący na straży testamentu Krzywoustego, przeszedł chyba na stronę juniorów, zdradził Władysława. Czyn Władysława sprawił, że wielu z kręgu Piotra poparło juniorów. Władysław zatem uderzył na braci. Zaczął oblegać Poznań, w którym juniorzy się schronili. Próbował powstrzymać Władysława bp Jakub, ale ponieważ upomnienia nie przyniosły rezultatu, rzucił klątwę na księcia. Klątwa zadziałała. Ubyło zwolenników Władysława. Ostatecznie Władysław poniósł pod Poznaniem klęskę. Opuścił Polskę na zawsze, próbując szukać wsparcia u cesarza przeciwko braciom. Cesarz ruszył na Polskę już w 1146 roku. Dotarł jednak do Odry, a widząc wzburzoną rzekę, zadowolił się obietnicą braci, że stawią się na jego dworze, by spór rozstrzygnąć.
AmieK,
Zero uprzejmości...
Ależ nie, Droga AmieK....z naszej strony to jest tylko "zero naiwności".
Zobacz dział "Pomoc" i poczytaj w nim posty (choćby pobieżnie), a zobaczysz ilu Twoich poprzedników czy poprzedniczek próbowało w ten sposób nakłonić nas do odwalenia za siebie całej roboty.
My tu rozmawiamy o historii, zastanawiamy się nad nią, próbujemy coś w niej zrozumieć, poprawić…i uczyć się jej pomiędzy sobą.
Wyznajemy tu zasadę – „Wszyscy ludzie, wszystko wiedzą”, i to sprawia że nasze forum pełne jest ciekawych materiałów historycznych, przemyśleń…..itp.
Piszę to już do znudzenia:
„Na tym forum pisze Wielu nauczycieli i wykładowców.
Spróbuj powiedzieć swojemu nauczycielowi:
Potrzebuję dużo wiadomości na ten temat... więc piszcie... chodzi mi przede wszystkim o blaski i cienie rozbicia dzielnicowego …i wpadnij potem podzielić się z nami tym, co od owego nauczyciela usłyszałaś.
Ponadto widzę że jesteś dziewczyną – więc szanuj się trochę.
Jak to już pisali nasi Moderatorzy – my tylko pomagamy, a nie piszemy gotowców.
Rozbicie dzielnicowe w Polsce właściwie nie było niczym oryginalnym. Podobna sytuacja miała bowiem miejsce w wielu europejskich państwach (choćby w Czechach i na Rusi). Szkoda tylko, że upłynęło tak wiele lat, zanim nasze państwo zostało ostatecznie zjednoczone.
Do I WŚ właściwie nie było państw w dzisiejszym rozumieniu, a na pewno do końca średniowiecza granice rozmywały się, nie bylo pokrycia miedzy zasięgiem wspólnoty "narodowości" a zasięgiem władzy. Nawet takie dobrze rozwinięte kraje jak szeroko rozumiana Francja skladały się z księstewek wielkości znaczka pocztowego. Nie mówiąc już o panowaniu zupelnie obcych ludzi nad różnymi narodami. Polacy przynajmniej utrzymywali władzę - w miarę - przy jednej dynastii. Była też dzielnica stołeczna, której władca miał być teoretycznie zwierzchnikiem całego państwa. Wydaje mi się, że nie sam podział kraju byl problemem, ale to, że wszyscy czuli się jednakowo uprawnieni do rządzenia całością.
Natomiast jako największego dziwoląga tamtego okresu - Bolesława Rogatkę
Sprowadził do nas turnieje rycerskie. Zasłynął tym, że był zdradliwy, nie liczył się z nikim (nawet duchownych wsadzał do więzień) itd. Tacy sami ludzie byli w Niemczech, więc się Rogatka nie wyróżniał.
Czytałam ostatnio kronikę Kadłubka, gdzie autor dość dużo miejsca poświęcił konfliktowi Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem, i naszła mnie taka myśl - jaką rolę w decyzji Krzywoustego o rozbiciu państwa na dzielnice miały jego osobiste urazy i bolesne doświadczenia rywalizacji z przyrodnim bratem? Być może rzeczywiście, jako młody następca tronu, pragnął pojednania z nim i cierpiał, mając wroga we własnym bracie, może chciał oszczędzić synom tego losu. Nie przewidział, jak opłakane konsekwencje dla kraju może mieć ta decyzja. Czy sądził, że jego potomkowie będą żyć między sobą w pokoju?
Złomiarz,
Być może rzeczywiście, jako młody następca tronu, pragnął pojednania z nim i cierpiał, mając wroga we własnym bracie, może chciał oszczędzić synom tego losu. Nie przewidział, jak opłakane konsekwencje dla kraju może mieć ta decyzja. Czy sądził, że jego potomkowie będą żyć między sobą w pokoju?
Źródła historyczne właściwie bardzo skąpo mówią o samym zamyśle Krzywoustego dotyczącym podziału władzy pomiędzy swoich synów, jak i samych okolicznościach w których do owego podziału doszło.
Myślę że konflikt Krzywoustego z jego bratem miał chyba duże znaczenie, tym bardziej że wiemy jak owa walka o władzę zakończyła się dla nieszczęsnego Zbigniewa.
Być może Krzywousty poznawszy dobrze gorzki smak władzy chciał takowej zaoszczędzić swoim synom?....
Zresztą sam podział władzy na zasadzie senioratu nie był wcale zły w powyższej sytuacji, wygląda jednak na to, że Krzywousty chyba nie znał tak naprawdę swoich synów?...
Przecież mając za sobą tak przykre doświadczenia związane z walką o władzę mógł chyba dość łatwo przewidzieć skutki takiego podziału władzy.
A może Krzywousty dobrze znał swoich synów i obawiał się tego, że dając władzę tylko jednemu z nich, pozostali i tak rzucą się na niego?.....
Przeglądając pobieżnie zapiski Kadłubka na trafiłem na taki oto fragment dotyczący testamentu Krzywoustego:
"Gdy Bolesław Krzywousty czuł, że będzie musiał ulec przeznaczeniu, polecił spisać testament i wydał rozporządzenia, mocą których przekazał czterem synom przykłady cnót przodków i następstwo w rządach, rozgraniczając dokładnymi granicami cztery dzielnice z tym by przy starszym co do wieku pozostawał pryncypał władzy nad prowincją krakowską i godność władzy książęcej. Gdyby go zaś śmierć dosięgła, to zawsze starszeństwo wieku i zasada pierworództwa ma rozstrzygać spór o następstwo (...). Niech zamilkną wiec skargi na nieprawość testamentu, bo słuszną jest rzeczą, by sprawy małoletnich powierzać-opiekunom, a nie małoletnim. Przyjąwszy tedy zbawienne lekarstwo zakończył szczęśliwy ojciec, nie łatwo o nim powiedzieć, czy wśród jasności pokoju był szczęśliwy, czy orężnymi zwycięstwami świetniejszy".
Zwróćmy uwagę na te dwa powyżej zaznaczone fragmenty.
Pierwszy (wg mnie) sugeruje to, iż testament był spisywany w momencie gdy króla złożyła jakowaś niemoc - zachodzi więc pytanie:
- czy król spisując ten testament był w pełni świadom tego co czynił?....
Drugi zaznaczony powyżej fragment świadczy (moim zdaniem) o tym, że treść królewskiego testamentu była znana niektórym jeszcze przed śmiercią króla i chyba wywoływała niemałe spory i kontrowersje:
- dlaczego więc król widząc, albo słysząc co dzieje się wokół jego testamentu nie podjął żadnych kroków zaradczych?, przecież chyba zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli już za jego życia testament budzi tyle emocji, to co będzie się działo po jego śmierci?....
P.S.
Pewnie w swoich wywodach posunąłem się zbyt daleko, ale przecież chyba o to chodzi w tej dyskusji?...
Tak czy owak będzie przynajmniej co dementować.
Pozdrawiam.
O ile dobrze pamiętam, drugi fragment dotyczy pominięcia w testamencie małoletniego Kazimierza. W chwili śmierci swojego ojca był on niemowlęciem. Nie dowiemy się chyba, jakie okoliczności skłoniły Bolesława Krzywoustego do pominięcia go, ale prawdopodobna wydaje mi się wersja, według której na podział państwa miał wpływ fakt, że zakładano, że nie wszyscy synowie przeżyją. Skądinąd wiem, że do objęcia tronu w niektórych krajach przygotowywano zawsze trzech najstarszych synów króla, na wypadek, gdyby dwaj pierwsi zmarli przed śmiercią ojca. Krzywousty mógł podzielić kraj na mniej dzielnic, niż miał synów, nie ze specjalnym zamysłem pominięcia akurat Kazimierza, ale aby w przypadku przedwczesnej śmierci któregoś z książąt nie trzeba było na nowo przeprowadzać podziału, redukując liczbę dzielnic.
Co zaś do informacji o niemocy króla, bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że jest to po prostu figura stylistyczna autora, którą zastosował jeszcze w kilku miejscach. Inna sprawa, że z Kadłubkowego opisu ostatnich miesięcy życia króla można wywnioskować, ża raczej odnieść niejasne przeczucie, że był okres, kiedy Bolesław miał już-już umrzeć, wycofał się z rządów, a potem żył jeszcze jakiś czas, aktywnie zajmując się polityką. Jeśliby jednak wyraził taką wolę w stanie "chwilowej niepoczytalności", nie sądzę, by była uznana, przecież nie były to czasy absolutyzmu, i decyzje króla były poddane krytyce.
mocno wątpie, że była to wola wyrażona w postaci testamentu - tak znacząca zmiana wymagała jednak uzgodnień, a na to trzeba było czasu. Dlatego bardziej właściwym wydaje się mówienie o ustawie sukcesyjnej, aniżeli o testamencie.
Wracając jeszcze do kwestii Kazimierza. Był on prawdopodobnie przeznaczony do stanu duchownego, więc nie był brany pod uwagę jako następca.
wcześniej przyjmowało się, że Kazimierz był pogrobowcem, stąd nie był ujęty w "testamencie". Na podstawie Kadłubka można jednak stwierdzić, że w momencie śmierci Bolesława Krzywoustego, Kazimierz już żył. Założenie, że nie był to testament, a wcześniej przygotowywana i uzgodniona ustawa sukcesyjna pozwalają także lepiej zrozumieć, że Kazimierz nie był nią objęty.
Witam.
Moim osobistym zdaniem Krzywousty swoim testamentem chciał właśnie zachować jedność kraju. Z powodu licznego potomstwa nie miał innego wyjścia. Na pewno pamiętał walkę o władze ze Zbigniewem, a że wyszło inaczej.....No cóż kochający się bracia.
Widiowy, faktycznie w tym szaleństwie jakim była decyzja Krzywoustego jest metoda - chęć uniknięcia sporów o władzę, wojny domowej, wygnania któregokolwiek z synów, konfliktów między braćmi, zagrożenia dla władzy centralnej ze strony bogacących się możnych, ale zastanawia mnie to na co liczył Bolesław ustanawiając zasadę senioratu? Wiedział przecież doskonale o fatalnej decyzji Jarosława Mądrego i o podziale Rusi, wiedział o rozbiciu w Niemczech (dobra, to był trochę inny rodzaj rozbicia). Rozumiem, że chciał uchronić jedność kraju, ale paradoksalnie przyczynił sie właśnie do jego rozbicia.
"Testament"(gdyż nie sądze ,że istniał w formie pisemnej jako dokument) nie miał za zadanie podzielić kraj między braci a jedynie temu zapobiec.
Wobec tego, zastosowaliśmy rozwiązania znane z Rusi czy Czech , a więć ustanowiono dzielnice,które miały przypaść w zarząd koleinym braciom ale napewno nie jako własność w pojęciu takim ,że miała przechodzić na jego synów gdyż tego rozwiązania nie stosowano ra Rusi,tam zwyczajnie w miare wieku książęta dostawali w zarząd coraz to lepsze dzielnice ,a ich dotychczasowe przejmowali młodsi.Oczywiście nad wszytskim miał czuwać Książe zwierzchni najastarszy z rodu,który otrzymywał najważniejsze symbolicznie i strategicznie dzielnice.
Niestety takie porządku rzeczy nie udało się utrzymać nawet do końca jednego pokolenia , zwyczajnie winna była temu ludzka chciwość czyli natura ludzka.
Więc nie ma co winić Krzywoustego.
"Testament"(gdyż nie sądze ,że istniał w formie pisemnej jako dokument) nie miał za zadanie podzielić kraj między braci a jedynie temu zapobiec.
Oczywiście, że nie miał podzielić, tylko de facto to właśnie zrobił Pamiętam takie świetne pytanie z książki Bobińskiego: "Co ma uczynić władca, ojciec pięciu synów, z których każdy jest kandydatem do tronu?" Nie ulega wątpliwości, że Krzywousty miał ciężki orzech do zgryzienia, a jego sytuacja przypominała położenie Antygony - cokolwiek by zrobił, byłoby złe, bo z tej sytuacji chyba nie było żadnego optymalnego wyjścia?
Co do formy ostatniej woli Bolesława - kiedyś czytałam gdzieś, że była to niby ustawa o następstwie stronu, swoisty statut dynastyczny, ale sformułowanie to wydaje mi się jeszcze bardziej egzotyczne niż sam "testament"
Przy ocenie Testamentu Bolesława Krzywoustego trzeba jeszcze pamiętać o tym, że początkowo wcale nie był on takim złym rozwiązaniem. Dopiero późniejszy okres w pełni ukazał jego ujemne skutki. Bolesław Kędzierzawy rządził początkowo w miarę zgodnie w imieniu swoich braci. Państwo co prawda osłabło po najeździe cesarza Fryderyka Barbarossy, ale znając talent militarny cesarza pytanie, czy nawet scentralizowana monarchia zdołałaby mu się oprzeć. Poza tym można wskazać ewidentne błędy militarne, które popełniono przed Krzyszkowem.
Przy ocenie Testamentu Bolesława Krzywoustego trzeba jeszcze pamiętać o tym, że początkowo wcale nie był on takim złym rozwiązaniem.
Początkowo to znaczy przez ile? Pierwsze trzy lata, dopóki Salomea nie zwołała zjazdu do Łęczycy i dzięki temu wszyscy znaleźli sobie okazję do tego by się porządnie pokłócić, a dalej już było tylko gorzej. Problem nie leżał w testamencie, ale w tym, że juniorzy nie potrafili zrozumieć, że dla dobra kraju powinni zrezygnować z własnych ambicji albo przynajmniej ograniczać je do własnego podwórka.
Nie ograniczali ambicji, bo nie widzieli zagrożenia i dopóki go nie widzieli. A potem było już trochę za późno. Z kolei część z nich nie reprezentowała myśli, nazwijmy to państwowej.
Dobra, a wróćmy jeszcze na chwilę do samego testamentu, bo tak sobie teraz czytam różne dziwy i ostatnio trafiłam na pracę Tetrycz-Puzio z przytoczoną opinią Bieńka - testament niczego w kraju nie zmieniał, że dzielnice nie były dziedziczne w ramach poszczególnych linii - przynajmniej wg założenia Bolesława, bo praktyka jak wiadomo poszła w inną stronę, no i najlepsze - statut nie zapoczątkował podziału państwa, bo było ono wspólnym patrimonium potomstwa Krzywoustego, a przydzielenie dzielnic miało charakter namiestniczy. Co o tym myślicie? Mam pewne wątpliwości co do takiego ujęcia sprawy, więc liczę na jakąś owocną konsultację
mocno naciągana teoria, bo wówczas nie miałaby zupełnie sensu idea dzielnicy senioralnej, ponadto założyć by trzeba kolegialność zarządzania przy takim ujęciu patrymonium. Ponadto, gdyby testament nie miał znaczenia, to dlaczego tak często się do niego odwoływano przy obsadzaniu dzielnicy senioralnej.
Myślałam w podobnym kierunku