wika
Zetknęłam się ostatnio z rozważaniami na temat tego, czy epidemia dżumy mająca miejsce w połowie XIVw. mogła przyczynić się do upadku feudalizmu. Wysunięto tezę, że znaczne zmniejszenie populacji, zwłaszcza wśród chłopów i rzemieślników, zmieniło "sytuację na rynku pracy" - mianowicie ustał panujący w zwiększającej szybko liczbę swoich mieszkańców Europie głód ziemi, który skutkował tym, że w zamian za prawo do jej uprawiania chłopi byli w stanie zgodzić się na każde warunki. Napotkano drugą skrajność - brakowało rąk do pracy, co znajduje potwierdzenie w kronikach z epoki (np wzmianki o tym, że ziemie i młyny traciły na wartości nawet do 50%, bo nie miał w nich kto pracować). Feudałowie stracili swą najpotężniejszą broń - posiadanie cennej, potrzebnej wszystkim ziemi. Ta nagła zmiana w stosunkach dzierżawca-właściciel nie była bezpośrednią przyczyną zmiany formy rozliczania się pana i chłopa z dzierżawy na zapłatę pieniężną, lecz przyspieszyła pewne zmiany społeczne prowadzące w końcu do upadku feudalizmu. Między innymi, zwiększenie ilości dostępnej ziemi poprawiło warunki życia tych chłopów, którzy przeżyli. Podobnie sytuacja miała się w miastach, gdzie brak rzemieślników pozwalał tym, którzy przetrwali, windować ceny produktów i usług (znajduje to odzwierciedlenie zarówno w ustawach zamrażających ceny, jak i w powtarzanych ustawach antyzbytkowych). Te zmiany sprawiły, że chłopi i rzemieślnicy mogli liczyć na lepsze traktowanie i większe płace, co doprowadziło do tego, że, urósłszy w siłę, odebrali feudałom absolutną władzę.
Co sądzicie o takiej teorii? Czy rzeczywiście zmiany nastąpiły tak szybko po epidemii, że można je z nią wiązać? Czy upadek feudalizmu nie był po prostu konsekwencją wciąż rosnącej roli handlu i pieniądza?
Czy można łączyć epidemię czarnej śmierci z upadkiem feudalizmu?
Bezpośrednio nie, ale z pewnością jest jedna z przyczyn, która w konsekwencji doprowadziła do zmian ustrojowych.
Epidemia dzumy zmiejszyła ludność Europy o jedną trzecią. Tak wielkie wyludnienie nie mogło pozostać niezauważone w gosopdarce. Zaczeło brakować ludzi do pracy, ziemia, jak słusznie zauważył Złomiarz, utracila na wartośći. Ludzie z niższych warstw społecznych zaczęli zdawać sobie sprawę ze swojej wartości.Brak rąk do pracy powodował braki żywnościowe, ceny poszły znacznie w górę, pojawiały się strajki pracownicze. Zaczęto dostrzegać w nowej sytuacji szansę na poprawę swojego bytu.
W 1351 w wielu miastach pojawiają się statusy pracownicze, jedne miasta zapowiadają kary za porzucenie stanowiska pracy i nakazują jej podjecie za obowiązujące wynagrodzenie, a inne częściowo zgadzają się z żądaniami pracowników.
A propo, czy nie dostrzegacie w tym podobieństwa do obecnej sutuacji.Ostatnio z naszego kraju wyemigrowało bardzo wielu świetnych fachowcow z różnych branż. Szpitale gwałtownie poszukują lekarzy i pieleniarek, brakuje inżynierów, nauczycieli, szczególnie języków obcych, pracowników budowlanych i innych. Dzisiaj otworzyły się przed nami szanse na zarobki europejskie i polscy specjaliści nie chcą pracować za niewielkie wynagrodzenie. Pracodawcy dostrzegają gwałtowny bark pracowników i wiedzą, że zatrzymać ich w Polsce będą mogli tylko za godziwe wynagrodzenie.
Czy nie ma w tym pwnej zbieżności-w XIV w brak pracowników pomógł ludziom poprawić swój byt, dzisiaj tak samo. Co wy o tym sądzicie?
A propo, czy nie dostrzegacie w tym podobieństwa do obecnej sutuacji.Ostatnio z naszego kraju wyemigrowało bardzo wielu świetnych fachowcow z różnych branż. (...) Pracodawcy dostrzegają gwałtowny bark pracowników i wiedzą, że zatrzymać ich w Polsce będą mogli tylko za godziwe wynagrodzenie.
To cenne spostrzeżenie, rzeczywiście, można zauważyć pewną analogię. Mówi to o prawach rynku, które zapewne w XIVw. działały tak samo, jak dziś.
Czy to zwiastuje upadek feudalizmu w Polsce?
Obawiam się, że nie przed końcem kadencji...
Ale może coś się zmienia - coraz częściej widuje się i słychuje reklamy miejsc pracy - i wychowany w 25%bezrobociu człowiek może pomyśleć "świat się kończy..."
Ciekawe, czy takie wrażenie mieli ludzie w XIVw.
Nie dość, że wymarło 20-90% procent mieszkańców (zależnie od obszaru), to jeszcze ci, którzy pozostali, musieli zmierzyć się z nową sytuacją w społeczeństwie...
Naszło mnie właśnie makabryczne skojarzenie - istnieją przekazy dowodzące, że podczas ataków zarazy niektórzy sądzili, że to koniec świata i ludzkości, że po kolei umrą wszyscy.
Czy planowali akcję "ostatni gasi światło"?
Ja uważam, że dżuma odegrała dość poważną role w upadku feudalizmu ale oprócz niej było jeszcze wiele innych czynników, które nałożyły się jednocześnie. Sama czarna śmierć to za mało żeby obalić system. Epidemia dżumy wybuchła w połowie XIV w. Na jej skutek zmarła 1/3 ludności Europy, a epidemia trwała jakieś dwa lata, od 1348 do 1350. Umarło tak wielu ludzi bo osoby z terytorium objętego zarazą przenosiły się do innych miast/wsi zarażając tym samym kolejne osoby. Dla mnie ważnym czynnikiem upadku systemu feudalnego były zmiany klimatyczne, które pociągnęły za sobą klęskę głodu z lat 1315-1317. Wywołało to masowa migrację chłopów do miast, tym samym feudałowie zostali pozbawieni czynszów, a rycerze nie mogli otrzymywać rent feudalnych wiec łupili kupieckie transporty i napadali na zamki feudałów. Oczywiście to działo się w europie zachodniej bo nie słyszałam żeby w Polsce w tym czasie występowały jakieś bunty na tle feudalnym. U nas tez dżuma nie zebrała takich żniw jak w innych państwach.
Ja chciałam tylko dodać, że epidemia z lat 1348-1350 była pierwszym uderzeniem choroby. Nawroty epidemii powtarzały się średnio co 20-30 lat aż do początków XVIw. Były o tyle tragiczne, że zabierały głównie dzieci i osoby młode, nieuodpornione na nieznaną ich organizmom chorobę- to dodatkowo utrudniało odbudowanie liczebności społeczeństwa.