wika
Witam, wrzucam mój najnowszy scenariusz, o którym chciałbym usłyszeć kilka cierpkich słów
Można go ściągnąć tutaj : http://forum.kamera-akcja.pl/viewtopic.php?t=3170
Kilka uwag po przeczytaniu pierwszych pięciu stron:
- w scenariuszu nie stosuje się "scena I", "scena II"
- nagłówki scen nieprawidłowe. Zamiast Tramwaj. Wn. Noc. powinno być WNĘTRZE. TRAMWAJ - NOC
- nie stosuje się "kolega I", "kolega II". Kiedyś tak się robiło. Albo nadajesz postaciom imiona, albo określasz ich cechy (gruby, chudy, wysoki)
- po imionach, a przed dialogiem, nie stosuje się dwukropka
(Gorąco polecam "Jak napisać scenariusz filmowy", Robin U. Russin, William Missouri Downs)
To z kwestii technicznych. Co do zawartości merytorycznej: ogólna zasada głosi, że pierwszych 10 stron scenariusza powinno zainteresować czytelnika i przedstawić wszystko to, co koniecznie by wiedzieć o czym to jest. Szczerze? Nie miałem ochoty czytać dalej już po pierwszej stronie. Rozumiem że tworzysz opowieść o ludziach z IQ = 20, ale czy uważasz że to ciekawe? Bo ja nie.
No i popracuj nad interpunkcją, naprawdę ciężko się czyta takie rzeczy.
Chciałeś kilka cierpkich słów, proszę bardzo
Cóż widzę, że nic się nie zmienia. Co do książki o pisaniu, to nie uważam że amerykański styl był bogiem dla scenarzystów na całym świecie. Numery scen w Europie stosuje się i to żaden błąd, format sceny też jest dopuszczalny. Dwukropek po imieniu też nie jest błędem.
Co do oceny merytorycznej, to jeżeli oceniłeś to na podstawie jednej strony to ja naprawdę jestem pod wrażeniem. Gratki. Ale dzięki za chęci...
Nie oceniłem po pierwszej stronie, tylko pięciu, napisałem tylko że już pierwsza strona odrzuca od dalszego czytania, a te dialogi naprawdę nie ułatwiają sytuacji.
Oczywiście, stosujesz taki format jak ci się podoba, tylko zauważ że przedzielając poszczególne fragmenty "scenami I, II itd" spowalniasz czytanie i zupełnie niepotrzebnie przerywasz płynność akcji.
Co do nagłówka sceny jestem w stanie się kłócić. Skoro zaczynasz nagłówek od "Tramwaj", to po co pisać dalej "wnętrze"? Przecież to oczywiste że wnętrze tramwaju jest... wnętrzem. Nagłówki zaczyna się od "wnętrze/plener" żeby od razu, na pierwszy rzut oka było widać gdzie dzieje się akcja.
Cóż sił już nie mam do tego formatowania. Ale OK żeby unikać juz tłumaczenia będę stosował jedyny słuszny trend
Co do zawartości merytorycznej to podstawowa zasada to 15 stron ma zaciekawić. Więc po pięciu to trochę mało.
początek jest wręcz odpychający: w tramwaju siedzi Radek. no zajebiście, że siedzi, ale gdzie tu klimat? jaka jest pogoda? jak wygląda miasto za oknem? co z oświetleniem w tramwaju: przepala się, nie przepala się? co z innymi pasażerami? są znudzeni? czytają gazety? co robi Radek? dłubie w nosie? bawi się zapalniczką? wysyła sms-a? gapi się na jakąś dupę parę rzędów dalej? to człowiek czy posąg? więcej szczegółów poproszę. to nie kino europejskie na miłość boską! z tego co wyczytałem koleś uderza na imprezę. wnioskuje wiec, ze jest wieczór. opowiedz mi, jak wygląda miasto? jak wygląda wnętrze tramwaju? opowiedz mi o czymkolwiek, bo jak na razie chuja widzę w tej twojej opowieści.
Numery scen w Europie stosuje się i to żaden błąd
nigdy nie pisze się numeru scen, zanim scenariusz nie jest gotowy - no chyba, że za każdym razem, po jakichkolwiek poprawkach, chce ci się poprawiać numerację scen. Samo numerowanie jest ok, ale dopiero w gotowym scenariuszu, a jeszcze lepiej w scenopisie. Reszta, czyli dwukropki i inne cuda jest ok - to się stosuje albo nie, nie ma jednej wykładni, ważne żeby było czytelnie.
Sama historia - jak napisał Mental - bez klimatu i zacięcia. Nie dałeś nic, co by mogło czytelnikowi podnieść zainteresowanie i pozwoliło mu wejść w opisywany świat.
początek jest wręcz odpychający: w tramwaju siedzi Radek. no zajebiście, że siedzi, ale gdzie tu klimat? jaka jest pogoda? jak wygląda miasto za oknem? co z oświetleniem w tramwaju: przepala się, nie przepala się? co z innymi pasażerami? są znudzeni? czytają gazety? co robi Radek? dłubie w nosie? bawi się zapalniczką? wysyła sms-a? gapi się na jakąś dupę parę rzędów dalej? to człowiek czy posąg? więcej szczegółów poproszę. to nie kino europejskie na miłość boską! z tego co wyczytałem koleś uderza na imprezę. wnioskuje wiec, ze jest wieczór. opowiedz mi, jak wygląda miasto? jak wygląda wnętrze tramwaju? opowiedz mi o czymkolwiek, bo jak na razie chuja widzę w tej twojej opowieści.
w jakim tramw...
o! pierwsza scena ma miejsce w tramwaju! nawet nie zauwazylem
kolega powiedzial to ostro, ale nie bez powodu - takie rzeczy to podstawa, nawet jezeli rezyser postanowi pozniej, ze rozpadajacy sie, pordzewialy tramwaj powinien byc rozowy w zielone plamki, to jakis opis miejsca zawsze powinien byc. jezeli chcesz kogos zainteresowac historia na dluzej niz dwie minuty, od poczatku trzeba jej nadac jakis konkretny klimat.
a teraz cos od siebie - doszedlem do strony 28 i na razie sobie odpuscilem. ogolnie mowiac - czytalem gorsze rzeczy, ostatnio fragment 'lejdis', przy ktorym omal sie nie porzygalem, ale szczerze mowiac twojemu niewiele do tego brakuje (mialo byc cierpko, to jest ).
mam jeden powazny zarzut - postacie. smierdza - przepraszam za okreslenie - warszafka na kilometr. pretensjonalne, plytkie, nudne i bezosobowe. no i pasuja do siebie od 'pierwszego wejrzenia'. nie chce niczego przesadzac, ale strzeliles sobie samoboja na poczatku spotkania i teraz musisz porzadnie harowac, zeby cos z tym zrobic. masz problem, bo twoi bohaterowie zamiast znajdowac powoli wspolny jezyk, tak dobrze sie rozumieja, ze zaczynaja gadac pierdoly o rzeczach, o ktorych nie maja zielonego pojecia. gdyby byly nacechowane negatywnie, gdyby w kosciele trafili w pulapke sympatycznego ksiedza-sadysty, daloby sie z tego zrobic bardzo zabawny i, kto wie moze nawet kontrowersyjny, film. bo to co na razie przeczytalem niczego dobrego nie wrozy.
na razie tyle ode mnie. byloby fajnie gdybys dopisal w kilku zdaniach o czym ten film jest, jakis ogolny zarys, bo nie wiem czy warto czytac dalej
Przeczytałem 15 stron i nic. Plik zamknąłem. Nijacy koledzy Radka, nijaka Malwina, pretensjonalnie nijaki Radek. Oni nic nie robią, tylko gadają. Nienaturalnie i o niczym. Na film absolutnie się nie nadaje, na opowiadanie owszem, choć z twistem, ale nie mam cierpliwości czytania do końca i sprawdzania, czy twist jest.
Poza tym - interpunkcja.
wzór kina gadanego:
http://www.scenariusze.st...foresunrise.txt
Co do książki o pisaniu, to nie uważam że amerykański styl był bogiem dla scenarzystów na całym świecie. Numery scen w Europie stosuje się i to żaden błąd, format sceny też jest dopuszczalny. Dwukropek po imieniu też nie jest błędem.
Cóż, zauważ, że to Amerykanie produkują najwięcej światowych hitów.
Numery scen zostają dodane w chwili, gdy scenariusz trafia do produkcji. Wcześniej nie robi się tego, chociażby dlatego, że producenci w trakcie czytania scenariusza mogą wyrzucic pare scen i wtedy zmieniac numeracje.
Dwukropek może i nie jest błędem, ale po co on? Daruj go sobie.
Doszedłem do momentu, kiedy Radek i Malwina dostrzegają kilka kościołów na ulicy. Nie wiem, czy to więcej, niż 15 stron, ale nie mam ochoty czytac dalej.
1. W scenariuszu nic się nie dzieje. Radek jedzie na imprezę. Nic się nie dzieje. Radek upija się na imprezie i tyle. Radek idzie się zabic, wtedy zagaduje do niego Malwina i idą w miasto. A potem rozmawiają i rozmawiają, i rozmawiają... Nuda! Początek wcale nie zachęca, co więcej, nie dziwię się bynajmniej, że Mierzwiaka zniechęciły pierwsze strony. Ja mam dużą tolerancję, ale inni, niestety, nie.
2. Bohaterowie. Nijacy, a ich zachowanie woła o pomstę do nieba. Radek idzie się zabic. Dlaczego? Coś tam papla, już nawet nie pamiętam co, ale nie dałem mu wiary nawet przez chwilę. Nie wiem, może jego dziewczyna zginęła w wypadku i nie może bez niej życ? Banalne, ale to już coś. Malwina widzi, że chłopak chce się zabic. Pyta: "Cześć. Co robisz?". Żadnego "Nie skacz!!!" ani nawet nonszalancko rzuconego "Woda jest zimna... Napewno chcesz do niej skakac?". To kukiełki w twoich rękach. Nadaj im przynajmniej po 3 cechy, to jakiś początek. Np. Radek to typ depresyjny, a Malwina to "chichotka". Próbuje rozśmieszyc Radka, ale on cały czas ją gasi.
3. Dialogi. Radek chce skoczyc z mostu. Malwina: "A masz jakieś powody? Co Cię, że tak powiem popchnęło do tego?". Chwilę później: "A co mogłoby Cię przekonać do odstąpienia od skoku? (...) To może porozmawiamy o twoich problemach. Jeżeli podczas tej rozmowy nie zmienisz zdania, wrócisz tu i skoczysz." Rany, nastolatka, a zachowuje się jak psycholog. Litości. Później Radek i Malwina idą przez miasto, rozmawiają. Zadają sobie pytania w stylu "Jakie jest Twoje ulubione słowo?", "Co cię nakręca?". Gdzie tu napięcie? Idę na film i chcę przeżyc emocje, a nie słuchac rozmowy, jaką mogę podsłuchac na boisku szkolnym. Rozumiem, nie jesteś Tarantino, nie umiesz jeszcze pisac o rozmów o frytkach z majonezem w taki sposób, żeby widzowie nie mogli oderwac oczu od ekranu, ale popracuj nad tym.
Napiszę ci uwagę, jaką znalazłem w książce proponowanej przez Mierzwiaka (cudowna książka).
Oto dialog w twoim stylu:
JOHN: Skarbie, gdzie kawa?
SALLY: W lodówce.
JOHN: A cukier?
SALLY: Obok kawy, po lewej stronie.
Nudne, nie? A oto jedna z propozycji autorów na ulepszenie...
JOHN: Skarbie, gdzie kawa? (Sally nie zwraca na niego uwagi) Skarbie.
SALLY: Chyba nie sądzisz, że to wiem?
(John szuka dalej, wreszcie znajduje)
JOHN: A cukier?
SALLY: Sprawdzasz mnie?
Od raz lepiej, nie?
RADEK: "To chodzisz (do kościoła) czy wierzysz? Bo teraz to modny trend chodzić ale nie praktykować, czy jakoś tak". Naprawdę nastolatkowie tak rozmawiają? Ja zachowuje się jak trzydziestolatek, a i tak nie mówię w taki sposób.
4. Wykładnia. To twój największy problem. Wykładnia to podawanie informacji wprost, czyli mam tu na myśli pytania, jakie zadają sobie bohaterowie.
Kolejny przykład z książki... Esencja wykładni, dialog napisany celowo.
SYN NR 1: Jak mama?
SYN NR 2: Biorąc pod uwagę fakt, że ma prawie siedemdziesiąt lat, trzyma się świetnie.
SYN NR 1: Fatalnie, że miała zawał w zeszłym roku.
SYN NR 2: Nie było łatwo. Leżała trzy miesiące w szpitalu.
SYN NR 1: Opiekowałem się nią, pamiętasz? Byłem tam co wieczór, aż pielęgniarki mnie wyrzucały.
SYN NR 2: A ja? Byłem u niej co rano.
SYN NR 1: To prawda. To dobra matka. Pamiętasz, jak skłamała, ile mamy lat, żeby nas przyjęto do drużyny?
SYN NR 2: Jak mógłbym zapomniec? Gdyby nie ona, nie zostałbym zawodowcem.
SYN NR 1: A ja nie byłbym fryzjerem, gdyby mi nie pozwalała eksperymentowac na sobie.
Masakra, nie? Wiem, Radek i Malwina dopiero się spotkali, ale sytuacja jest podobna. Po pierwsze: kogo tak naprawdę obchodzi odpowiedź na pytanie "Jakie jest twoje ulubione słowo?". Po drugie: nie należy mówic wprost o wszystkim, tylko to pokazywac. Np. Malwina nie umie tańczyc. Może powiedziec Radkowi "Nie umiem tańczyc", ale lepiej niech ją zabierze z powrotem na imprezę i sam się o tym przekona. Malwina nic nie powie, bo chce zrobic dobre wrażenie, ale prawda szybko wychodzi na jaw - Malwina przypadkiem podstawia Radkowi nogę i chłopak się wywraca na jakiegoś osiłka, który podbija mu oko. Scena później: osiłek wyrzucony za robienie burdy, Radek przyciska kostki lodu do oka, a Malwina przeprasza go, że nie powiedziała, że nie umie tanczyc.
5. Brak mocnego akcentu. Prawo pierwszych 10 minut (albo, jak ty twierdzisz, 15), nakazuje, żeby dac mocne wprowadzenie. A czy takie jest? Chłopak chce się zabic. Niby OK., ale nieciekawie opisane. A może tak? Radek upija się, idzie na most, staje na barierce... i wtedy widzi, jak do wody skacze jakaś dziewczyna (Malwina), chcąc się zabic. Radek, przestraszony, skacze za nią i wyciąga ją na brzeg. Lepiej, nie? Co prawda, podpatrzone we "Wspaniałym życiu" z Jamesem Stewartem, ale mniejsza.
Popracuj nad tym scenariuszem. Jest nieciekawy i wyprany z emocji, bohaterowie nijacy.
SYN NR 1: Jak mama?
SYN NR 2: Biorąc pod uwagę fakt, że ma prawie siedemdziesiąt lat, trzyma się świetnie.
SYN NR 1: Fatalnie, że miała zawał w zeszłym roku.
SYN NR 2: Nie było łatwo. Leżała trzy miesiące w szpitalu.
SYN NR 1: Opiekowałem się nią, pamiętasz? Byłem tam co wieczór, aż pielęgniarki mnie wyrzucały.
SYN NR 2: A ja? Byłem u niej co rano.
SYN NR 1: To prawda. To dobra matka. Pamiętasz, jak skłamała, ile mamy lat, żeby nas przyjęto do drużyny?
SYN NR 2: Jak mógłbym zapomniec? Gdyby nie ona, nie zostałbym zawodowcem.
SYN NR 1: A ja nie byłbym fryzjerem, gdyby mi nie pozwalała eksperymentowac na sobie.
to cytat z jakiegos polskiego filmu?
Z polskich filmów i polskich seriali. Autentycznie, raz trafiłem na serial "Pierwsza miłość", a tam dwie osoby spacerują i tak sobie gadają opowiadając sobie to co oboje wiedzą. Tragedia.
dj.grzechu, ta książka faktycznie jest cudowna, daje znakomite rady poparte świetnymi przykładami.
To ja dodam od siebie jeszcze taką uwagę w kwestii dialogów. Właściwie nie powiem nic nowego, bo dj.grzechu już sprawę rozłożył na czynniki pierwsze, ale w każdym razie miałem nieodparte wrażenie, że Radek i Malwina nie idą ulicą i nie rozmawiają, tylko piszą do siebie wiadomości na jakimś portalu randkowym. To mniej wiecej taki język. Sztuczny, lecz nie tylko sztuczny, ale i autokreacyjny -- w sposób typowy dla komunikacji listowej, ale w spontanicznym kontakcie twarzą w twarz niemożliwy. A jest tak ani chyba dlatego że Ty (mówię do autora scenariusza) siedzisz i piszesz i... koniec. Piszesz, jak piszesz, a nie piszesz, jak oni mówią.
I jeszcze coś. Zainspirowany tymi słowami desa:
Dobra, dobra niech będzie że to jest zupełne dno nic nie wnosi i jest nieciekawe, chujowe czy jeszcze jakoś. To co w takim razie było ciekawego w takich filmach, jak "Przed wschodem słońca" lu jego dalszej części "Przed zachodem słońca"?? Tam to już kompletnie nic się nie dzieje, żadnej akcji. 100 minut czystego gadania. Gdybyście zobaczyli scenariusz tego filmu zapewne autor dawno by się załamał i film nigdy by niepowstały.
Inna rzecz to poczucie humoru, nie wiem czy w scenie w której koleś stojąc nad przepaścią, śpiewając Rotę nagle zauważa stojąca dziewczynę, która pyta się go "Co robi?" nie ma nic groteskowego. Bo wg mnie jest. A gdy ona powie "Nie skacz!!", co tutaj jest śmiesznego??
Sztuczny, lecz nie tylko sztuczny, ale i autokreacyjny -- w sposób typowy dla komunikacji listowej, ale w spontanicznym kontakcie twarzą w twarz niemożliwy.
Daj przykład, żebym wiedział o co dokładnie chodzi.
To co w takim razie było ciekawego w takich filmach, jak "Przed wschodem słońca" lu jego dalszej części "Przed zachodem słońca"?? Tam to już kompletnie nic się nie dzieje, żadnej akcji. 100 minut czystego gadania. Stwierdzenie "nic się nie dzieje" nie odnosi się tylko do akcji rozumianej stricte. W Przed wschodem i zachodem dzieje się BARDZO dużo, wiesz dlaczego? Bo spotkała się dwójka LUDZI. Dwójka ludzi, którzy posiadają osobowości i toczą ze sobą przykuwającą, toczącą się półtorej godziny ROZMOWĘ. Weszli w interakcję, coś się między nimi dzieje.
Twoi bohaterowie nie posiadają osobowości, są nieciekawi, i wbrew temu co ci się wydaje, nie rozmawiają. Najpierw jedno wygłasza monolog, potem drugie, równie dobrze mogliby znajdować się w dwóch różnych miejscach, nic między nimi się nie dzieje, ich rozmowa jest tragicznie nieciekawa, wypowiadają natchnione banały, posługują się frazesami i nienaturalnymi zdaniami. Ludzie tak nie rozmawiają.
I tak, zapoznałem się szerzej z twoim scenariuszem.
Szybki przykład:
RADEK:
Z tego wynika, że wyjątek potwierdza regułę. Ale ciągle nie tłumaczy to czemu pochwala się debilizmy.
MALWINA:
Używasz bardzo ogólnikowych stwierdzeń. Skonkretyzuj.
RADEK:
Czemu ludzie przyjaźnią się i wręcz chwalą znajomych, którzy robią złe rzeczy. Leją się na meczach, sprzedają prochy, zastraszają nieznajomych na ulicy. Wiedząc o tym, jednak zachwalają, jacy to oni są fajni kiedy są z nimi, są tacy milusi.
MALWINA:
To chyba oczywiste. Bo są dla nich mili. Nie można nikogo oceniać jednowymiarowo. Czy ty jesteś na sto procent dobry. Nie robisz złych rzeczy? To nie jest rozmowa. Rozmowa to jest coś spontanicznego, wymiana krótkich zdań, argumentów, współrozmówca przerywa, na bieżąco reaguje na to co mówisz. To powyżej wygląda jak wymiana postów na forum, a nie rozmowa dwojga ludzi.
Albo to:
RADEK:
Znaczy czemu ciągle narzekam na świat? Zapewne dlatego, że mi się w życiu nie udaje. Nigdy nie byłem ulubieńcem tłumów, nie miałem masy kolegów bo nie chciałem tylko pić piwa i lać wypierdków po mordzie. Może ma na to wpływ małe zainteresowanie kobiet? Istnieje jeszcze kwestia, że nie bawią mnie imprezki, szaleństwo, bycie cool lub już dżezi? Z nałogów to mi już tylko oglądanie filmów zostało i zamykanie się na dwie godziny w ich nierealnych światach. Ale może po prostu jestem zgorzkniały? Powiedz mi, kiedy ostatnio wygłosiłeś w rozmowie z dziewczyną, albo z kimkolwiek MONOLOG?! Nie mówiąc już o tym, że wygląda to bardziej jak wpis w pamiętniku. Nie wyobrażam sobie żeby wypowiadać tego typu zdania na głos.
Jaka jest przewaga "Before Sunrise" i "Before Sunset" nad Twoim scenariuszem?
- dialogi
- bohaterowie
- tło
- pomysł
Fakt, Linklater zrobił film o gadaniu, bez tradycyjnie pojmowanej akcji. Ale jednocześnie to genialny obraz o docieraniu się dwóch różnych osobowości - inaczej pojmujących świat, inaczej rozumiejących pewne wartości, ale w sumie idealnie się rozumiejących. Linklater włożył w ich usta słowa całkowicie naturalne, sprawiające wrażenie autentycznych, jakby podsłuchanych dzięki ukrytemu gdzieś mikrofonowi. Ludzie tak mówią, tak rozmawiają ze sobą, w ten sposób sprzeczają, milczą bądź mówią o uczuciach. Dlatego te historie są wielkie, a twój scenariusz miałki, bo kompletnie jakościowo odmienny [dlaczego? patrz powyższe posty], choć ambicje są duże.
Sporo pracy przed tobą
OK, monologi są niemożliwe. Bohaterowie nijacy. Albo może zadam inne pytanie. Czy jakakolwiek część coś w tym scenariuszu jest dobre? Jakaś wypowiedź scena, moment, punkt wyjścia bo jeżeli nic się tu nie podoba to próżny trud zmieniania czegokolwiek. Już powiedzmy pogodziłem się z porażką twórczą, ale szukam znaku że może się udać.
RADEK:
Znaczy czemu ciągle narzekam na świat? Zapewne dlatego, że mi się w życiu nie udaje. Nigdy nie byłem ulubieńcem tłumów, nie miałem masy kolegów bo nie chciałem tylko pić piwa i lać wypierdków po mordzie. Może ma na to wpływ małe zainteresowanie kobiet? Istnieje jeszcze kwestia, że nie bawią mnie imprezki, szaleństwo, bycie cool lub już dżezi? Z nałogów to mi już tylko oglądanie filmów zostało i zamykanie się na dwie godziny w ich nierealnych światach. Ale może po prostu jestem zgorzkniały?
to jest dialog z cyklu "do natychmiastowego wyjebania". w ogóle usuń wszystkie linijki, mówiące o świecie, duszy, wojnie, Bogu, miłości i rozterkach moralnych Radka z tramwaju. zamiast tego skombinuj motyw pasożyta, który rozwija się w jelitach bohatera. powiedzmy, że bohater jedzie tramwajem do swojej laski i nagle łapie go skurcz. później - już na chacie - zamyka sie w kiblu i wydala z siebie tasiemca. resztę dopowiedz sobie sam:) oczywiście żartuje. chodzi mi jedynie o to, żebyś nie pitolił o rzeczach ważnych, tylko zmajstrował jakąś fajną mroczną historie:) o rzeczach ważnych będziesz pisał za 40 lat. teraz daj mi rozrywkę:)
pierwsza i najważniejsza, obecnie jedyna możliwa podpowiedź:
"Jak napisać scenariusz filmowy", Robin U. Russin, William Missouri Downs
przeczytasz, pomyślisz, doczytasz, zabierzesz się do nowego scenariusza, napiszesz i z bardzo dużym prawdopodobieństwem większośc na tym forum pogłaszcze cie po główce, że całiem niezły z ciebie scenarzysta
zamiast tego skombinuj motyw pasożyta, który rozwija się w jelitach bohatera. powiedzmy, że bohater jedzie tramwajem do swojej laski i nagle łapie go skurcz. później - już na chacie - zamyka sie w kiblu i wydala z siebie tasiemca. resztę dopowiedz sobie sam:)
Mental, owned. xD
Już powiedzmy pogodziłem się z porażką twórczą, ale szukam znaku że może się udać. Nie umartwiaj się. Musisz mieć świadomość tego co robisz źle i na czym polegają twoje błędy. Nie płacz za tym scenariuszem. Napisz nowy. Ćwicz.
Hehe dobra. Ale o rzeczach ważnych można też popisać i ja chciałbym to zrobić. Ale narazie z ocen wynika, że cała moja praca jest do spłukania z tasiemcem. Wrzuciłbym inne scenariusze, ale chyba to skończyło by się podobnie.
Choć ten akurat miał więcej zwolenników: http://forum.kamera-akcja.pl/viewtopic.php?t=2612
PS. Polecaną książkę czytałem.
Ależ pisz o rzeczach ważnych, nie ma w tym nic złego. Tylko pozwól czytelnikowi/widzowi samemu dojść do pewnych wniosków, oraz spraw by bohaterowie pod wpływem czegoś zmienili swój sposób patrzenia na świat.
Masz zwyczaj wkładania gotowych złotych myśli w usta bohaterów, a to niedobrze.
Musisz mieć świadomość tego co robisz źle i na czym polegają twoje błędy. Nie płacz za tym scenariuszem. Napisz nowy. Ćwicz.
co za pedalskie rady, Mierzwiak. chcesz go zdołować?:) moja rada jest taka: ściągnij sobie scenariusz Bad Taste albo skrypt do Predatora - mocno niepoważne historie, ale świetnie napisane. następnie - wzorując się na tychże historyjkach - napisz poważny scenariusz do jajcarskiego filmu. zrób cokolwiek, tylko nie zaczynaj od mądrości i rozterek Radka, bo zabrniesz w ślepą uliczkę... zresztą już po pierwszych reakcjach widać, że losy Radka z tramwaju nikogo tu nie obchodzą.
Pedalskie nie pedalskie, ale rady, a nie żądanie rozrywki
dajesz mu takie same rady jak w Taksówkarzu jeden koleś dawał De Niro - nic z nich nie wynika:)
OK, monologi są niemożliwe. Bohaterowie nijacy. Albo może zadam inne pytanie. Czy jakakolwiek część coś w tym scenariuszu jest dobre? Jakaś wypowiedź scena, moment, punkt wyjścia bo jeżeli nic się tu nie podoba to próżny trud zmieniania czegokolwiek. Już powiedzmy pogodziłem się z porażką twórczą, ale szukam znaku że może się udać.
No, sorry, ale z takim podejściem to nie zajdziesz daleko. Każdy scenariusz może byc dobry, jeśli się nad nim popracuje.
Radek jedzie na imprezę tramwajem. Scena może byc, w razie czego można ją wykorzystac na napisy. Ale podkreśl pustkę Radka. Nie wiem, wszyscy dookoła śmieją się, plotkują, tylko on siedzi sam jak idiota, w milczeniu.
Scena na imprezie. Radek nie lubi imprez, z tego, co wiem z cytatu przytoczonego przez Mierzwiaka. Podkreśl to. Radek siedzi przy barze, sam, wszyscy się bawią. Jednego z jego kolegów robi się żal Radka, więc namawia jakąś dziewczynę, aby spróbowała rozruszac Radka. Dziewczyna podchodzi do niego, próbuje zagadac, proponuje taniec... Wychodzą na parkiet, ale Radek nie jest zadowolony. Dziewczyna niemal fruwa po parkiecie, on ledwo się kiwa, wreszcie macha ręką. Wiemy już, że nie lubi imprez.
Scena na moście. Radek upija się, chce skoczyc, wtedy pojawia się Malwina. Dialog może wyglądac np. tak:
MALWINA: Nie skacz!
RADEK: Spierdalaj...
MALWINA: Poczekaj! (zastanawia się) Zapłacę ci! (wyjmuje portfel i przelicza pieniądze) Mam... 30 złotych... Ale niedaleko jest bankomat, mogę wybrac więcej kasy!
(Radek spogląda na nią jak na idiotkę. Odwraca się do niej plecami, spogląda na wodę. Malwina w akcie desperacji podbiega do balustrady)
MALWINA: W porządku! (wchodzi na balustradę) Ty skaczesz, ja też.
RADEK: Odbiło ci? Nawet mnie nie znasz. Chcesz się zabic dla nieznajomego?
MALWINA: Tak. Bo... Nie można tak popełniac samobójstwa. Porozmawiaj ze mną, może będę w stanie ci pomóc! Proszę...
(Patrzą sobie w oczy)
RADEK: Nie możesz po prostu odejśc?
MALWINA: Wtedy nie będę mogła sobie darowac, że ci nie pomogłam.
(Chwila ciszy. Radek wzdycha)
RADEK: No, dobrze...
(Zeskakuje z balustrady. Malwina odwraca się, aby zeskoczyc za nim, ale poślizguje się i wpada do wody. Radek spogląda w dół. Malwina unosi się na wodzie z głową pod powierzchnią. Radek skacze na pomoc)
Czy nie tak lepiej? (mam nadzieję)
FACET 1:
Ooo, właśnie, masz może poczęstować?
Bo mi się skończyły.
FACET 3 szuka po kieszeniach papierosów.
FACET 2:
(patrząc na FACETA 3)
Mam ale tylko dwie.
FACET OD PAPIEROSA:
Cholera, ja też nie mam fajek.
FACET 1 i 2 odpalają sobie papierosy.
FACET OD PAPIEROSA:
To ja idę, sobie pożyczyć.
Przecież to niemożliwe,
żeby nikt nie miał w całym lokalu fajek.
nie nie nie. idź do baru i posłuchaj rozmowy 3 gości pijących piwo. zrób notatki.
wg mnie dialog powinien wyglądać tak [zalatuje Tarantino ;)]
F1: daj fajkę.
F2: mam tylko dwie
F3: kurwa, też nie mam fajek.
F3: czy ktoś w tym jebanym lokalu ma fajki?
kompletnie nie wiem, kim są ci goście, jak wyglądają, co robią [stoją? siedzą?]. ech...
przeczytaj jeszcze raz i jeszcze raz podręcznik. a potem jeszcze raz i zrób notatki. a później cie przepytamy :)
F1: daj fajkę.
F2: mam tylko dwie
F3: kurwa, też nie mam fajek.
F3: czy ktoś w tym jebanym lokalu ma fajki?
bardzo dobre. zalatuje życiem:) tylko żeby to wyglądało poważnie, a nie młodzieżowo, potrzeba Penna i Oldmana do odegrania roli.
Skoro już przerabiamy Twój scenariusz, to ja wezmę na warsztat fragment, który zacytował bodajże Mierzwiak:
RADEK:
Znaczy czemu ciągle narzekam na świat? Zapewne dlatego, że mi się w życiu nie udaje. Nigdy nie byłem ulubieńcem tłumów, nie miałem masy kolegów bo nie chciałem tylko pić piwa i lać wypierdków po mordzie. Może ma na to wpływ małe zainteresowanie kobiet? Istnieje jeszcze kwestia, że nie bawią mnie imprezki, szaleństwo, bycie cool lub już dżezi? Z nałogów to mi już tylko oglądanie filmów zostało i zamykanie się na dwie godziny w ich nierealnych światach. Ale może po prostu jestem zgorzkniały?
Faktycznie, to jest pamiętnik, nie fragment dialogu (a nawet monologu) filmowego. Nie ingerując w treść, tzn. w same przemyślenia Radka, spróbuję na kolanie przerobić to na coś bardziej życiowego. Nie będzie to ideał, ale mam nadzieję, że ktoś na tym forum potwierdzi, że mniej więcej o to chodzi.
RADEK
Znaczy czemu ciągle narzekam na świat? Też byś narzekała, jak by ci się nic nie udawało. Wiesz, co było w szkole? Żadnych kolegów, nikt mnie nie lubił, gówno. Bo ja nie chciałem pić piwa i lać wypierdków po mordzie. A kobiety mają mnie w dupie. Ja nie latam na imprezki, nie chcę być cool, dżezi ani inne sranie w banię. Wiesz, jaki mam jeden nałóg? Oglądam filmy. Przynajmniej w ten sposób na dwie godziny się zamykam. Nie ma mnie. Jestem w jakimś nierealnym świecie i dobrze mi z tym. A może ja po prostu jestem zgorzkniały?
Jak mówię: to tak na kolanie. Nie mówię, że jestem z tego szczególnie dumny. Ale zobacz, że przynajmniej, chociaż to monolog, to teraz Radek mów DO KOGOŚ. I krótkimi zdaniami.
Bo swoją drogą ja akurat tak do końca się nie zgadzam, że monologi są be. Bo czysto teoretycznie, skoro bohaterowie wyrażają swoje jakieś tam przemyślania, to siłą rzeczy muszą powiedzieć za jednym razem więcej niż dwa zdania. To jest ok. Tylko znowu: wyciągnij na piwo jakiegoś kumpla, z którym się dawno nie widziałeś, i słuchaj, jak opowiada. Na pewno nie tak jak Radek u Ciebie. Może tak jak Radek u mnie, a może jeszcze zupełnie inaczej. Więc trzeba posłuchać, jak.
RADEK z TRAMWAJU:
Czemu ciągle narzekam? Też byś narzekała na moim miejscu. Wiesz, jaki byłem za małolata? Pani psycholog nazywała to alienacją. Ja nazywam to gównem. Trzymałem sie z boku: wódy nie chlałem, zioła nie paliłem, nikomu nie pyskowałem, psem na baby też nie byłem. Jedyne, co trzymało mnie na nogach to filmy. Dwie godziny w ciemnym pokoju warte więcej niż tysiąc żyć. (rozkłada ramiona w geście bezradności) Oto cały ja: zgorzkniały, żałosny kutas.
ps: Crockett, ten twój bohater potrzebuje kopa w dupe - może wtedy przestanie uzalac sie nad soba jak pi*da ostatnia :) mowie ci, zafunduj mu pasożyta - niech pożera jego wnętrzności, niech lekarze będą bezradni, niech rentgen wykaże ciało obce w dwunastnicy, niech go dziewczyna przytuli i niech na koncu zginie w męczarniach, w zakrwawionej pościeli. i niech z radia leci Running Up The Hill Kate Bush :)
z tekstu Mentala jedyne co brzmi dziwnie to "ja nazywam to gównem". zmieniłbym na "pani psycholog nazywała to alienacją. ja mam w dupie definicje. trzymałem się z boku bla bla bla."
co prawda, to prawda. kopnij bohatera w dupę, bo na razie to łajza jest. daj mu trochę charakteru.
A ja bym zrobił z Radka bohatera rodem z epopei:
RADEK: Tak to w życiu czasem bywa, pies utonął, łańcuch pływa.
No bo Radek ma się użalać. Ale na końcu jednak zmienić swoje podejście. Zacząłem już zmieniać pewne elementy. Może coś z tego wyjdzie.
Zainspirowany tematem postanowiłem coś swojego dać. :) Nie wiedziałem gdzie, więc dam tu. Był niby temat Mentala o scenariuszach amatorskich, ale jak sama nazwa wskazuje temat Mentala został zdominowany przez Mentala. :)
Scenariusz pisałem ostatnio, a pomysł na zrobienie dramatu sensacyjnego w polskich realiach chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu. To jedynie pierwsze 12 stron, które póki co są porzucone na rzeczy komiksu zważywszy na to, że do póki nie będę mieć przynajmniej kilku milionów na koncie nie zabierałbym się za realizację tego. :)
Mimo to będę wdzięczny za opinię - cierpkie, słodkie, nawet słone z domieszką cynamonu.
http://www.sendspace.com/file/idzcvn (link do ściągnięcia jest na dole strony)
Hmm... Nieźle, jednak jest kilka "ale".
"Jest jesień. Ciemnogranatowe niebo nad Gdańskiem. Niemal całkowita cisza. To pora, kiedy nawet te ulice, które za dnia są najbardziej zatłoczone, teraz świecą pustkami. Raz na kilkanaście minut słychać przejeżdżające auto. Miasto oświetlają lampy stojące przy ulicy, neony i kilka świateł z budynków."
Ładny opis, bardzo plastyczny... Bardziej do opowiadania, niż do scenariusza. "To pora, kiedy nawet te ulice, które za dnia są najbardziej zatłoczone, teraz świecą pustkami." Ten fragment niepowtrzebny. Tak naprawdę, nic nie mówi na temat tej sceny. "Raz na kilkanaście minut słychać przejeżdżające auto." Liczysz, że ta scena będzie trwac na tyle długo, aby widz mógł się zorientowac, że "co kilka minut"? Napisz "co chwila słychac przejeżdżające auto".
Daruj sobie opisy ubrań i wnętrz. To, w co ubiorą bohatera, nie powinno cię interesowac. Możesz napisac "wygląda jak typowy chłopak z bloku" czy coś takiego. Wtedy dasz znac pani lub panu od kostiumów, co ma dac aktorowi. Natomiast wnętrza opisuj, jeśli to ma znaczenie dla fabuły - np. wnętrze daje nam jakieś informacje o bohaterze (jest olśniewający porządek - osoba mieszkająca w nim to pedant; jest sporo dziwnych przedmiotów - to ekscentryk) albo umeblowanie ma znaczenie dla fabuły (np. na komodzie stoi wazon z kwiatami, kiedy jakaś dziewczyna będzie uciekac przed bandytą, rzuci w niego tym wazonem; w gabinecie znajdują się biurko i 2 krzesła dla gości - idealnie, bo akurat wchodzi do gabinetu dwóch policjantów, mają gdzie usiąśc).
Kwiatki w dialogach.
KAPRAL: Ej, właśnie! Film mam na DVD fajny ze sobą!
PITER: Film? Wziąłeś film?
KAPRAL: No, tak się złożyło. Ale film zajebiszczy! Pożycze ci!
PITER: Co za film?
KAPRAL: „Piła” – horror. Zajebiste! Pożycze ci!
PITER: A na czym masz?
KAPRAL: Na DVD. Ściągnąłem z torrenta!
Najpierw Kapral mówi, że ma film NA DVD, a potem Piter PYTA SIĘ GO, NA CZYM MA TEN FILM. To niepotrzebne. Poza tym, odniosłem wrażenie, że ta rozmowa została dodana, aby Kapral i Piter mieli o czym pogadac. Nic nie wnosi do fabuły. Chyba, że sprzedawali nielegalnie filmy na DVD i policja będzie próbowała dojśc, kto im dawał te filmy do sprzedaży.
Literówki.
"No coś błysnęło w lusterku. Zczaj za oknem czy kropi."
Powinno byc: "No, (przecinek po "no") coś błysnęło w lusterku. ZAczaj za oknem, (przecinek przed "czy") czy kropi".
Przed "czy" nie stawiasz przecinka, jeśli bohater ma jakiś wybór, np. "Napijesz się kawy z mlekiem CZY bez?", "Pójdziemy do kina CZY na łyżwy?". Popraw błędy.
I najpoważniejsze błędy.
"Daje się wyczuć pot w powietrzu." - naprawdę czujesz czyjś pot, oglądając film? Wynaleziono jakąś technikę kręcenia filmów, o której nie wiem?
"Gojawski stoi sam. Przeciera oczy. Jest mu cholernie smutno – kochał swojego siostrzeńca i kocha swoją siostrę." - Gojawski to naprawdę porządny facet, ale... Nie przebywamy w jego głowie. Skąd mamy wiedziec, co myśli? Pokaż, że bardzo kocha siostrę. Niech wypadnie z biura, prosząc sekretarkę, aby przełożyła wszystkie jego spotkania, niech pojedzie do siostry, aby pierwszy powiedziec jej o śmierci syna (lepiej on, niż policjanci) i żeby ją pocieszyc.
Ale jest nieźle. Film ma charakter. Coś się dzieje.
Mush Room:
1. unikaj zdań ostentacyjnie prostych w rodzaju: "Jest jesień". O tym jaka jest pora roku, możesz opowiedzieć pośrednio, np. opisując drzewa w parku, cokolwiek.
2. Zbyt łatwo - o czym wspomniał dj.grzechu - dajesz się wmanewrować w powieściową narrację. scenariusz musi być ostry jak brzytwa, mocno ziarnisty. unikaj ciurkiem pisanych zdań podrzędnie złożonych.
"pijaczek, który znalazł sobie miejsce do spania na ławce" - zdecydowanie za długie. nie lepiej napisać: "Na ławce trzeźwiejący pijaczek" albo "Półprzytomny pijaczek na ławce"?
3. wyruguj z didaskaliów WSZYSTKIE określenia w stylu: "niemal", "pewien", "być może" etc. w scenariuszu nie ma miejsca na wątpliwości. kawa na ławę. albo jest cicho albo podejrzanie cicho. nie ma czegoś takiego jak "niemal chicho". to abstrakcyjne okreslenia, które zamiast wyostrzać opis, zamazuje go.
4. "W siatce znajduje się purpurowa kominiarka – wyraźnie zrobiona samemu z jakiejś starej czapki; czarne rękawiczki i nóż myśliwski." - za długie to jest. moja propozycja: "W siatce znajdujĄ się (nie "znajduje się") kominiarka domowej roboty, skórzane rękawiczki i nóż myśliwski";
5. "W uliczce jest brudno." - chujowe. ja bym napisał: "Obskurny zaułek. Szpaler pojemników na śmieci dostawiony do muru ze spękanej cegły. Po drugiej stronie zerwane schody przeciwpożarowe".
6. nadużywasz czasownika "jest".
na razie tyle - przejrzałem raptem 3 strony. jak znajde czas, rzuce okiem na calosc.
"Jest jesień. Ciemnogranatowe niebo nad Gdańskiem. Niemal całkowita cisza. To pora, kiedy nawet te ulice, które za dnia są najbardziej zatłoczone, teraz świecą pustkami. Raz na kilkanaście minut słychać przejeżdżające auto. Miasto oświetlają lampy stojące przy ulicy, neony i kilka świateł z budynków."
Ładny opis, bardzo plastyczny... Bardziej do opowiadania, niż do scenariusza. "To pora, kiedy nawet te ulice, które za dnia są najbardziej zatłoczone, teraz świecą pustkami." Ten fragment niepowtrzebny. Tak naprawdę, nic nie mówi na temat tej sceny. "Raz na kilkanaście minut słychać przejeżdżające auto." Liczysz, że ta scena będzie trwac na tyle długo, aby widz mógł się zorientowac, że "co kilka minut"? Napisz "co chwila słychac przejeżdżające auto".
Prawda i racja.
Kwiatki w dialogach.
KAPRAL: Ej, właśnie! Film mam na DVD fajny ze sobą!
PITER: Film? Wziąłeś film?
KAPRAL: No, tak się złożyło. Ale film zajebiszczy! Pożycze ci!
PITER: Co za film?
KAPRAL: „Piła” – horror. Zajebiste! Pożycze ci!
PITER: A na czym masz?
KAPRAL: Na DVD. Ściągnąłem z torrenta!
Najpierw Kapral mówi, że ma film NA DVD, a potem Piter PYTA SIĘ GO, NA CZYM MA TEN FILM. To niepotrzebne. Poza tym, odniosłem wrażenie, że ta rozmowa została dodana, aby Kapral i Piter mieli o czym pogadac. Nic nie wnosi do fabuły. Chyba, że sprzedawali nielegalnie filmy na DVD i policja będzie próbowała dojśc, kto im dawał te filmy do sprzedaży.
To nie kwiatek, tak ludzie rozmawiają. :) Gadają w gruncie rzeczy tak od niechcenia, żeby zabić czas. Zwłaszcza Piter. A gadka jest po to, żeby ustawić jakiś taki dresiarski klimat sceny, żeby wiadomo jak się skończyło. Przyznam, że wydaje mi się ona jednak trochę za długa. :)
"No coś błysnęło w lusterku. Zczaj za oknem czy kropi."
Powinno byc: "No, (przecinek po "no") coś błysnęło w lusterku. ZAczaj za oknem, (przecinek przed "czy") czy kropi".
Nie, raczej nie powinno być. :) Chodzi o to jak ludzie rozmawiają, jeżeli ktoś mówi "No kurwa mać" to nie "No, kurwa mac!". I "zczaj" zdecydowanie - slang. :)
"Daje się wyczuć pot w powietrzu." - naprawdę czujesz czyjś pot, oglądając film? Wynaleziono jakąś technikę kręcenia filmów, o której nie wiem?
Oczywiscie... :) Chodzi o klimat sceny, o to jakby widz czuł się gdyby tam wszedł. Ale okej. :)
"Gojawski stoi sam. Przeciera oczy. Jest mu cholernie smutno – kochał swojego siostrzeńca i kocha swoją siostrę." - Gojawski to naprawdę porządny facet, ale... Nie przebywamy w jego głowie. Skąd mamy wiedziec, co myśli? Pokaż, że bardzo kocha siostrę. Niech wypadnie z biura, prosząc sekretarkę, aby przełożyła wszystkie jego spotkania, niech pojedzie do siostry, aby pierwszy powiedziec jej o śmierci syna (lepiej on, niż policjanci) i żeby ją pocieszyc.
Bardzo trafna uwaga, dzięki!
Ale jest nieźle. Film ma charakter. Coś się dzieje.
Dziękuje i dzieki za rady. :)
Mental - nie mów do mnie Mush Room. :)
"Daje się wyczuć pot w powietrzu." - naprawdę czujesz czyjś pot, oglądając film? Wynaleziono jakąś technikę kręcenia filmów, o której nie wiem?
Oczywiscie... Chodzi o klimat sceny, o to jakby widz czuł się gdyby tam wszedł. Ale okej.
Aj, wiem, że chodzi o klimat, ale widz przecież nie czyta scenariusza, tylko ogląda film. A możesz planujesz, że lektor będzie czytał "Daje się wyczuc pot w powietrzu"?
I jeszcze jedna uwaga: opisy powinny zajmowac nie więcej, niż 5 linijek, 6 to absolutnie nieprzekraczalna granica. Skróc niektóre opisy albo rozdziel je na 2 osobne fragmenty. Raz czy dwa widziałem, że było więcej, niż 6.
Masz rację - lepiej się tak czyta. :)
Aj, wiem, że chodzi o klimat, ale widz przecież nie czyta scenariusza, tylko ogląda film. A możesz planujesz, że lektor będzie czytał "Daje się wyczuc pot w powietrzu"?
Oczywiście, że planuje. :) To będzie główny atut tego filmu - narrator czytający zapachy. :) I to nie jest wiadomość do widza tylko dla kogoś kto czyta scenariusz - widz powinien czuć to w filmie, niekoniecznie nosem. :)
Crov, to nie jest nic specjalnego, ale z łatwością prześlizgnąłem się przez tych 12 stron, i gdyby było tego więcej, czytałbym dalej. Jest zabójstwo, są postacie, COŚ SIĘ DZIEJE. Duży plus.
Teraz się uczepię drobnostek:
-- "Dżony ma 22. lata", "Kapral – 23. lata" - kropki po liczbach stosuje się gdy piszesz np. 8. piętro, 10. miejsce, ale w przypadku po prostu liczebnika jak lata kropeczek się nie stosuje
-- "Szczupły, dobrze zbudowany – dużo ćwiczy." - lepiej "widać że dużo ćwiczy", albo "dobrze zbudowany, wygląda na stałego bywalca siłowni".
-- "Strzał. Głowa Kaprala odskakuje do tyłu uderzając w szybę prawych drzwi." - słowa które określają dźwięki takie jak "strzał" możesz dla lepszego podkreślenia napisać drukowanymi literami.
-- "W pokoju stoi łóżko. Na nim leży przykryta kołdrą, naga kobieta – ANNA JAŚNICKA – 36. lat – krótkie blond włosy, szczupła figura, ale nie chuda i nie wysportowana sylwetka." - skoro jest przykryta kołdrą, nie wiemy czy jest naga, tym bardziej nie widzimy jaką ma figurę
-- "Dzwoni telefon komórkowy Adama w sypialni Anny." - trochę koślawe zdanie. Lepiej "W sypialni odzywa się komórka". I nie pisz że to komórka Adama, to niepotrzebne. Za chwilę Adam pójdzie odebrać telefon, wtedy dowiemy się że jest jego.
-- "Adam odstawia kawę i wkłada papierosa do buzi. Czuje ulgę – domyśla się, że to z pracy." - może i się domyśla, ale widz o tym nie wie. Żadnych myśli, tylko to co widać.
-- "Gojawski sprawdza dzisiejszą gazetę." - o tym że gazeta jest dzisiejsza też raczej nie musisz informować.
-- "Boi się, ponieważ w razie czego szefowi nie będzie mógł oddać." - i znowu - skąd mam wiedzieć że w razie czego nie będzie mógł oddać? I zamiast "boi się" lepiej "wygląda na wystraszonego" lub coś w tym stylu.
That's all
Crov, to nie jest nic specjalnego, ale z łatwością prześlizgnąłem się przez tych 12 stron, i gdyby było tego więcej, czytałbym dalej. Jest zabójstwo, są postacie, COŚ SIĘ DZIEJE. Duży plus.
Dziękuje. :)
-- "W pokoju stoi łóżko. Na nim leży przykryta kołdrą, naga kobieta – ANNA JAŚNICKA – 36. lat – krótkie blond włosy, szczupła figura, ale nie chuda i nie wysportowana sylwetka." - skoro jest przykryta kołdrą, nie wiemy czy jest naga, tym bardziej nie widzimy jaką ma figurę ;)
Miało być właściwie, że jest tylko trochę przykryta kołdrą i chyba na takie to zmienie. Wydaje się bardziej naturalne. :)
-- "Dzwoni telefon komórkowy Adama w sypialni Anny." - trochę koślawe zdanie. Lepiej "W sypialni odzywa się komórka". I nie pisz że to komórka Adama, to niepotrzebne. Za chwilę Adam pójdzie odebrać telefon, wtedy dowiemy się że jest jego.
Prawda, zdanie wygląda dziwnie.
-- "Adam odstawia kawę i wkłada papierosa do buzi. Czuje ulgę – domyśla się, że to z pracy." - może i się domyśla, ale widz o tym nie wie. Żadnych myśli, tylko to co widać.
-- "Gojawski sprawdza dzisiejszą gazetę." - o tym że gazeta jest dzisiejsza też raczej nie musisz informować.
-- "Boi się, ponieważ w razie czego szefowi nie będzie mógł oddać." - i znowu - skąd mam wiedzieć że w razie czego nie będzie mógł oddać? I zamiast "boi się" lepiej "wygląda na wystraszonego" lub coś w tym stylu.
Masz rację, to przyzwyczajenia z opowiadań. :)
Dziękuje. Jak napiszesz final draft, i będziesz chciał się podzielić, to wiesz gdzie mnie znaleźć
Mush Room:
co znowu ja? :)
Mental - nie mów do mnie Mush Room. :)
sorki :)
Masz rację - lepiej się tak czyta.
Aj, wiem, że chodzi o klimat, ale widz przecież nie czyta scenariusza, tylko ogląda film. A możesz planujesz, że lektor będzie czytał "Daje się wyczuc pot w powietrzu"?
Oczywiście, że planuje. To będzie główny atut tego filmu - narrator czytający zapachy. I to nie jest wiadomość do widza tylko dla kogoś kto czyta scenariusz - widz powinien czuć to w filmie, niekoniecznie nosem.
Wierzę, ale mimo wszystko nie podaje się takich informacji. Chyba, że bohaterka nagle się obudzi i powie "Ale tu potem czuc". Wystarczy informacja, że "właśnie uprawiano tu seks. Na podłodze walają się ubrania" albo "kobieta właśnie uprawiała z kimś seks. Na podłodze walają się ubrania". Fragmenty z zapachem i tym, co myśli bohater, pasują do opowiadania.
No cóż, ja w tym scenriuszu nic ciekawego nie widzę. Za dużo opisów, dialogi jak to ktoś ocenił moje na poziomie ludzi IQ = 20.
Fakt, za dużo opisów, ale ten scenariusz ma charakter i coś się dzieje. Bohaterowie nie snują się po ekranie jak cienie.
(Sorry, SonnyCrockett)
To że cos się dzieje nie oznacza, że jest dobre. Powinno coś z tego wynikać albo być choć trochę orginalne. Bo rozrywka dla samej rozrywki to też nie jest. Banał i tyle. Dla mnie słabe. A to że ja próbuję napisać coś z innej beczki, wyższej półki nijak ma się do oceniania takiego scenariusza jako nieprawdopodobnie lepszy.
1. Ale to, że coś się dzieje, to już coś. U ciebie nie dzieje się, niestety, nic. Wiele osób nawet nie chciało go czytac.
2. Czy nic nie wynika? Trudno powiedziec, bo mogliśmy przeczytac tylko 12 stron. Co wynika, można ocenic dopiero po przeczytaniu całego scenariusza.
3. Chcesz napisac coś poważniejszego, ale nie wychodzi ci. Scenariusz Crova prezentuje się ciekawiej. Popracuj dalej nad swoim, może okaże się, że twój scenariusz potem spodoba się jeszcze bardziej.
Za dużo opisów? Bez jaj, to scenariusz, a nie transkrypt. Opisuje to co ma być widoczne na ekranie (i prosze o nie czepianie się już potu :)).
Jeżeli wszystkie dialogi przedstawione w tym fragmencie są według Ciebie dialogami ludzi o IQ = 20, to to IQ = 20 musi być w Twoim mniemaniu naprawdę rozległą kategorią. Pierwsza dyskusja - oczywiscie, to typowe chłopaczki z blokowiska, ale jeżeli następne rozmowy wyglądają Twoim zdaniem tak samo... No to już nie wiem. Swoją drogą, nikt nie skrytykował tego, że dialogi u Ciebie są IQ = 20 tylko, że są słabe.
Nie możesz wiedzieć co z tego wynika, ponieważ dałem zaledwie sam początek.
Bo rozrywka dla samej rozrywki to też nie jest. Banał i tyle.
Nie próbuję odpowiadać na banały dotyczące życia, ludzi, miłości w pseudoambitnym tworze, ani też nie próbuję zrobić filmu, gdzie się wyłącznie strzelają - i dlatego banał? Ło. Skreślcie wszystkie sensacje, kryminały, thriller, bo to banał.
A to że ja próbuję napisać coś z innej beczki, wyższej półki nijak ma się do oceniania takiego scenariusza jako nieprawdopodobnie lepszy.
Przepraszam, ale nie łapie co tu napisałeś. Nie wiem czy mnie nie obrażasz. :) To, że ty próbujesz napisać coś z innej beczki - wyższej półki - nie ma się do tego jak oceniasz mój scenariusz, jako nieprawdopodobnie lepszy? Oceniasz mój scenariusz jako nieprawdopodobnie lepszy, czy jak? Nie rozumiem.
Powinno coś z tego wynikać albo być choć trochę orginalne.
Jest choć trochę oryginalne, a dodatkowo nawet coś z tego wynika. :)
Nie chcę, żeby to wyglądało, jakbym Cię atakował, ale niefajnie się czuje, kiedy ktoś mnie krytykuje "bo tak" i wyraźnie mu źle, że inni wcześniej skrytykowali jego twór.
Plaza. po numerku fragment scenariusza. pod fragmentem moje sugestie.
1. PLENER. PANORAMA MIASTA - NOC
powinno być: PLENER. MIASTO - NOC. w scenariuszu unikamy jak ognia określeń nawiązujących do ustawień/ruchu kamery. poza tym przed nagłówkiem sceny nie stosujemy wcięcia, a po słowie "NOC" nie stawiamy kropki.
2. Jest jesień.
do totalnej anihilacji.
3. To pora, kiedy nawet te ulice, które za dnia są najbardziej zatłoczone,
teraz świecą pustkami.
scenariusz nie lubi zdań podrzędnie złożonych. stosuj je tylko w ostateczności. informacja o tym, jakie są ulice za dnia - niepotrzebna. jak będzie dzień, to opowiesz o ulicy za dnia. teraz mamy noc. wystarczy wyświechtana formułka: "Ulice świecą pustkami." jak chcesz zabłysnąć, skombinuj coś bardziej wyrafinowanego:)
kiedy stosować zdania podrzędnie złożone? no np. wtedy, gdy opisanie czegoś wymaga zbudowania dwóch osobnych zdań. wówczas zamiast "Spogląda w kierunku szafki. Budzik TYKA na komodzie." - możemy napisać: "Spogląda w kierunku budzika, który TYKA na komodzie."
5. Dżony ma 22. lata i jest prawie łysy.
"prawie łysy" - co to znaczy? że wypadły mu prawie wszystkie włosy czy że był u fryzjera i pani ogoliła go prawie do skóry.
6. Stereotypowy chłopak z bloku, którego bił ojciec, a matka chlała na umór.
Cholernie stereotypowy:)
7. Wyraźnie zaparkowane tylko na chwilę.
samochód zaparkowany "tylko na chwilę" można poznać choćby po tym, że ma silnik na chodzie. idąc dalej tym tropem: skoro istnieje kategoria samochodów zaparkowanych tylko na chwilę, to pewnie potrafiłbyś wskazać samochód zaparkowany "tylko na 20 minut", co Crov?:)
8. Szyba drzwi przy siedzeniu kierowcy jest otwarta i zwisa z niej ręka z dopalającym się papierosem.
"Przez szybę zwisa ręka kierowcy z dogasającym papierosem" - jedno zdanie w miejsce współrzędnie złożonego tasiemca:) a tak miedzy nami - nieciekawie to opisałeś. nie odnotowałem ujęcia na bohatera podchodzącego do auta. Dżony najpierw widzi auto. potem podchodzi bliżej i dowiadujemy się, że w fotelu pasażera siedzi KAPRAL. wówczas dajesz charakterystykę postaci. do czego zmierzam? niech scenariuszowe opisy podążają za kolejnością filmowych ujęć. korzystaj z momentu zawieszenia. nie wykładaj za szybko na stół wszystkich kart.
9. Piter wyrzuca wypalonego papierosa. Odwraca głowę w stronę Kaprala. Zerka na lusterko. Patrzy na plecak Kaprala.
piękny akapit. wzorcowo scenariuszowy. same konkrety, zero pierdolenia kotka za pomocą młotka. co bym zmienił? "Patrzy w lusterko", nie "na lusterko"; "wyrzuca niedopałek" i walnąłbym przecinek między "Piter wyrzuca niedopałek" a "Odwraca głowę w stronę Kaprala", ponieważ obydwie czynności następują po sobie w bardzo krótkim odstępie czasu. popraw mnie, jeśli sie mylę: później będzie ujęcie na wsteczne lusterko, a w nim oczy Pitera, które patrzą na coś poza kadrem, czy tak?
10. Na nim leży przykryta kołdrą, naga kobieta – ANNA JAŚNICKA – 36.
kobieta przykryta kołdrą nie jest naga. będzie naga, jak odrzuci kołdrę. wykorzystaj to. a tak w ogóle to po cholerę jej kołdra? nie może leżeć naga na kołdrze? zimno jej czy co?:)
11. Daje się wyczuć pot w powietrzu.
wszelkie sensualne motywy musisz wizualizować. o zapachach i uczuciach koniecznie pisz w powiązaniu z przedmiotami.
12. Niedawno ktoś tu uprawiał seks.
to zdanie w sumie mogłoby zostać, ale jako że jestem przewrażliwiony na punkcie łopatologii - usunąłbym je.
12. Nie ma na sobie nic poza bokserkami.
cienias. prawdziwy twardziel lata po chacie jak go pan bog stworzył:)
13. Zerka na zegarek na ścianie. Jest 7:51.
pomyśl, jak to wykastrować. moja propozycja: "Zegar ścienny pokazuje 7.51".
14. "Do kuchni wchodzi Anna. Jest w szlafroku."
znowuuu:) "Do kuchni wchodzi Anna w szlafroku". albo niech wykona jakiś gest, np. "Do kuchni wchodzi Anna, zawiązując szlafrok", cokolwiek. gdyby próg kuchni przekraczał facet, drapałby się po jajach, ziewając:)
15. "ANNA JAŚNICKA"
wystarczy JAŚNICKA.
16. "Czuje ulgę – domyśla się, że to z pracy."
Adam domyśla się, że to z pracy, my - nie. nie lepiej: "Z pokoju dobiega dzwonek komórki. Adam reaguje z ożywieniem, wychodzi z kuchni."
17. Anna ma zmartwioną minę.
w tym wypadku jedno zdanie nie załatwia sprawy:) bardzo chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o stosunkach panujących między Adamem i Anna. powiedzmy, że Adam w pośpiechu wciąga spodnie, Anna obserwuje całe zajście, oparta plecami o ścianę, szcząc kawę, zadaje mu pytanie, Adam coś tam ściemnia, szybki pocałunek (albo jego brak), bohater wybiega z mieszkania, słychać trzask zamykanych drzwi. More life, fucker:)
18. Adam wysiada z auta z papierosem w ustach i wita się z Piotrem.
a wiec Adaś to policjant:) można by dyskretnie zasugerować, że to glina - mówię o wcześniejszych scenach w mieszkaniu Anny. Anna mogłaby rzucić coś na odchodne, co dotyczyłoby jego pracy...
19. Z boku stoją jakieś szafki, w kącie jakaś roślina.
do anihilacji.
20. Boi się, ponieważ w razie czego szefowi nie będzie mógł oddać.
łopatologia.
21. Gojawski stoi sam.
"Zostaje sam". tak czy siak, głupio to brzmi. poza tym wchodząc do biura, pracownik nie natknął się na żadnych gości...
ok, to tyle. dialogi odpuszczam. zaproś kumpla do chaty i zaimprowizujcie kilka scenek, a kwestie mówione same sie wyprostują:)
5. Dżony ma 22. lata i jest prawie łysy.
"prawie łysy" - co to znaczy? że wypadły mu prawie wszystkie włosy czy że był u fryzjera i pani ogoliła go prawie do skóry.
Mhm, mhm, rozumiem. :)
6. Stereotypowy chłopak z bloku, którego bił ojciec, a matka chlała na umór.
Cholernie stereotypowy:)
Mówiłem o polskim filmie. :)
7. Wyraźnie zaparkowane tylko na chwilę.
samochód zaparkowany "tylko na chwilę" można poznać choćby po tym, że ma silnik na chodzie. idąc dalej tym tropem: skoro istnieje kategoria samochodów zaparkowanych tylko na chwilę, to pewnie potrafiłbyś wskazać samochód zaparkowany "tylko na 20 minut", co Crov?:)
Czy nie mówiłem już, że mój film miałby - oprócz narratora opisującego zapachy - chwilę przerwy w stylu "Gdzie jest Wally?", gdzie trzebaby znaleźć samochód zaparkowany tylko na 20 minut? :)
popraw mnie, jeśli sie mylę: później będzie ujęcie na wsteczne lusterko, a w nim oczy Pitera, które patrzą na coś poza kadrem, czy tak?
Później, tzn. po wyrzuceniu peta? Myślałem albo o widoku zza pleców i po prostu Piter zerkający patrzący na lusterko, a potem - w tym samym ujeciu - odwracajacy się do Kaprala, albo o właśnie o tych oczach.
12. Nie ma na sobie nic poza bokserkami.
cienias. prawdziwy twardziel lata po chacie jak go pan bog stworzył:)
Prawda. I najważniejsza uwaga. :P
14. "Do kuchni wchodzi Anna. Jest w szlafroku."
znowuuu:) "Do kuchni wchodzi Anna w szlafroku". albo niech wykona jakiś gest, np. "Do kuchni wchodzi Anna, zawiązując szlafrok", cokolwiek. gdyby próg kuchni przekraczał facet, drapałby się po jajach, ziewając:)
W gruncie rzeczy Anna miała wejść nago albo z lekko narzuconym szlafrokiem, stąd ta nieruchawość. Ale rozumiem o co chodzi.
18. Adam wysiada z auta z papierosem w ustach i wita się z Piotrem.
a wiec Adaś to policjant:) można by dyskretnie zasugerować, że to glina - mówię o wcześniejszych scenach w mieszkaniu Anny. Anna mogłaby rzucić coś na odchodne, co dotyczyłoby jego pracy...
Hej, to prawie łopatologia - widz powinien sam dojść do tego, że to glina. :)
dialogi odpuszczam. zaproś kumpla do chaty i zaimprowizujcie kilka scenek, a kwestie mówione same sie wyprostują:)
A jak się czyta? Tj. bez bólu czy trąci sztucznością często?
Dzięki za komentarz. Taka krytyka jest fajna. :)
dialogi były zbyt... bo ja wiem? - mało treściwe. nie dotykały istoty rzeczy. operujesz utartymi schematami. lepsze to niż nienaturalne brzmienie, niemniej przydałoby się trochę życia, jakaś zaskakująca fraza, charakterystyczne odzywki, cokolwiek. jak mówię: kolega na chate, trzy piwa na rozruch i dialogi oscarowe wychodza :)
Piter zauważa w bocznym lusterku kogoś idącego w ich stronę. Piter uśmiecha się lekko i odwraca głowę w stronę postaci.
PITER
O, Dż --
Błysk. To nie burza. Świszczący dźwięk. To nie deszcz.
Piter przez chwilę ma jeszcze uśmiech, gdy kula z pistoletu z tłumikiem przebija jego głowę.
Krew tryska na lusterko.
Kapral wzdryga się i patrzy przerażony, zachowuje się, jakby próbował się odsunąć jak najdalej od zwłok kolegi, ale zapomniał, że są za nim drzwi.
------------------------------------------------------------------------------------
inspirujący fragment. postanowiłem go nieco przerobić. Crov, mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko:) To bardzo fajna scena, widzę ją jako sekwencje następujących po sobie ujęć. moja propozycja:
Piter dostrzega w bocznym lusterku Dżonego. Chłopak zbliża się do auta z ręką konspiracyjnie zanurzoną w siatce. Piter wystawia głowę przez okno.
PITER
Gdzieś ty, kurwa był?
Dżony zrównuje się z kierowcą. Dłoń ciągle chowa w torbie. Okazuje się, że Piter ma towarzystwo: w fotelu pasażera siedzi KAPRAL [tutaj krótka charakterystyka], gapi się przed siebie w milczeniu.
PITER
Co z tobą? Mowę ci odjęło?
Dżony nie reaguje - wyczekuje w napięciu.
PITER
Co tam chowasz? Cukierki?
Zaczyna rechotać.
PITER
(do Kaprala)
Pierdolony pedał przytachał cukierki, dasz wiarę? Pewnie nie podzieli się z nami, prostaczkami.
Kapral ledwie parska. Piter odwraca się do Dżonego.
PITER
Więc jak, pedale? Poczęstu --
Zastyga w osłupieniu ze wzrokiem utkwionym na wylocie lufy pistoletu, trzymanego przez chłopaka.
PITER
(rozeźlony)
Co to ma być, do kurwy --
Dżony wygarnia do obu, opróżniając cały magazynek. Wystrzały niczym błyski flesza aparatu rozjaśniają spękane mury zaułka. Brzęk upadających łusek milknie. Nastaje cisza.
Dżony wkłada broń do torby, torbę ukrywa pod płaszczem, po czym odchodzi w kierunku ulicznych świateł.
W chwili gdy chłopak znika za załomem muru, flankowy ogień reflektorów przypadkowego pojazdu oświetla na moment bebechy zaułka. W miejscu, gdzie przed chwilą siedziało dwóch żywych facetów, teraz znajdują się dwa trupy z roztrzaskanymi czaszkami. Krwawe zacieki ozdabiają szyby.
Jeden celny strzał, czy tam dwa, oddanego zapewne z pistoletu z tłumikiem są lepsze niż opróżnienie całego magazynku :)
ostatni akapit Mentala jest fajowy.
tak strzela specjalista. sfrustrowany młodzik, będący popychadłem dla starszych kolegów (a tak wyobraziłem sobie bohatera, pisząc tę scenę) nie liczy naboi.
też prawda, zwracam honor :)
Nie mam nic przeciwko Twojej przeróbce, tyle że u mnie strzela profesjonalista, a podczas gdy padają te wystrzały Dżony leży już martwy za samochodem. :)
to nie zwracam :) właśnie coś mi się tak wydawało, że u Ciebie nie strzelał dżony tylko jakiś pro.
A mi się ten scenariusz nie chce otworzyć
Może dlatego że temat powstał półtora roku temu i do tej pory plik ze scenariuszem został usunięty z serwera.
Może dlatego że temat powstał półtora roku temu i do tej pory plik ze scenariuszem został usunięty z serwera.
Ale chętnie bym poczytał...
Szkoda że 1,5 roku temu nie wiedziałem o istnieniu kmf-u