wika
Jak w temacie. Co myślicie o doktoracie z historii? Warto sie w to "bawić"? Ja sądze że tak. Problem jest tylko w tym że nie wiem co można robić by zwiększyć swoje szanse na "załapanie" sie na dzienne studia doktoranckie na państwowej Uczelni?Na pewno średnia, ale czy średnia powyżej 4,5 otwiera drogę do studiów doktoranckich? Może macie jakieś pomysły? Co student powinien zrobić by zostać zauważonym na Uczelni?
Zachęcam do dyskusji
Najlepiej to sprawdź w regulaminie swojej macierzystej uczelni, no chyba, że wybierasz się na studia doktoranckie do jakiejś innej Ja Ci mogę powiedzieć, jak jest w Łodzi.
Wysoka średnia oczywiście się liczy, ale nie stanowi jedynego kryterium, więc nie ma przeszkód by zostać doktorantem ze średnią równą choćby i 3.0. Przy rekrutacji stosuje się system punktowy - max. można zdobyć 32 punkty, a za średnią ze studiów jest max. 5, więc stosunkowo niewiele. Dalej punktuje się ocenę z dyplomu (max. 5 pkt), udział w wolontarcie studenckim albo jakimś kole (obydwa po 1 pkt), publikacje własne (do 5 pkt), języki obce (do 3 pkt.) i tak dalej, szczegóły tutaj: http://www.wydzfilhist.un...tudium/rek.html
Tak więc jak widać - uczyć się języków obcych, zdobywać certyfikaty, publikować i wyrobić sobie znajomości na katedrze, a problemów być nie powinno
Na pytanie o sens doktoratu z historii nie jestem w stanie odpowiedzieć, niemniej jednak przekalkulowałabym czy to się opłaca. Jeśli nie chcesz zostać na uczelni lub uczelnia nie chce zostawić Ciebie to potem możesz mieć problemy ze znalezienem pracy, zwłaszcza po studiach doktoranckich dziennych, bo nie masz żadnego doświadczenia i za wysokie nieraz kwalifikacje Czasem zamiast doktoratu opłaca się zrobić drugi kierunek.
Zakładam że marzysz o doktoracie wraz z opcją pozostania na uczelni. Jest to na pewno piękny cel, jednakże trzeba do niego podchodzić bardzo trzeźwo. Oprócz tej aktywności jaką trzeba się wykazać i o której mówiła nazaa, potrzebne jest również świetne rozeznanie wśród poszczególnych katedr. Niektóre placówki są już tak rozbudowane, że po prostu nie ma możliwości ażeby uczelnia przyjęła tam jeszcze jednego doktoranta.
Powstaje wówczas w sumie sytuacja kiedy to doktorat pozostaje sztuką dla sztuki.
Osobiście wolałbym zastanowić się nad drugim fakultetem, studiami podyplomowymi, etc.
Oczywiście najlepszą sytuacja ma miejsce kiedy jakiś profesor samoistnie zaproponuje nam miejsce u jego boku… prawda?
Jeśli chodzi o wymagania to u mnie jest podobnie (KUL) jak to opisała Nazaa a do tego jeszcze dużą rolę ma rozmowa kwalifikacyjna przed gronem złożonym z dziekana, dyrektora instytutu i specjalisty od dziedziny.
Co do pytania czy się opłaca? Przekładając ilość pracy na zarobki to zdecydowanie się nie opłaca (mimo, że zarobki nie są aż tak złe). Przede wszystkim trzeba brać pod uwagę, czy coś Cię interesuję aż w takim stopniu, że chcesz to poznawać, badać i zajmować się tym przez całe życie.
To prawda, dlatego zdecydowałem sie na specjalizację wschodnią, która na UMK jest chyba jedną z najmniej rozwiniętych. Poza tym swoje zainteresowania kieruję bardziej w stronę południowego wschodu a więc Bałkany, co przy małym zainteresowaniu tym rejonem tworzy pewną niszę, która, mam nadzieję da mi większe szanse na jakiś sukces.
A kolejne pytanie; co trzeba zrobić by móc publikować swoje prace? Bo wiem że to jest istotny element, którego wymaga się na wielu uczelniach.
PS. do chaemuaseta, masz może zajęcia z Rybą lub Piotrowskim ? :)
Pozdrawiam
A kolejne pytanie; co trzeba zrobić by móc publikować swoje prace? Bo wiem że to jest istotny element, którego wymaga się na wielu uczelniach. Publikacje można zamieszczać np. w studenckiej gazetce. Nie wiem czy takowa funkcjonuje u Ciebie na wydziale, ale w każdym razie w Łodzi mamy taki.. organ prasowy. Nie są to jakieś wybitne teksty, jednakże zaliczane są przez władze uczelni na konto przyszłego doktoranta.
Poza tym można publikować swoje autorskie teksty w Internecie. Historicus jest tutaj idealnym miejscem.
PS.
Myśląc o studiach doktoranckich, warto zapisać się do koła naukowego. Jest to rzecz niezbędna.
Wiem, chce sie zapisać do Koła Miłośników Bałkan, tylko nie wiem czy mnie przyjmą ponieważ nie jestem na filologii Bałkańskiej. A gazetki są; nawet 3 z czego jedna jest przeznaczona dla archiwistów. Nie wiem czy to prawda ale mogą do niej pisać tylko studenci ze średnią 4,75 i nie z I roku, ale nie wiem czy to przypadkiem nie było tylko "straszenie". Bardzo mi miło że ktoś zainteresował się tym tematem. Jeśli będę coś miał na pewno zamieszczę ów tekst na stronie w celu zebrania krytycznych opinii od kolegów po fachu ;)
stronę południowego wschodu a więc Bałkany To jest raczej południe niż południowy wschód ;P
Południe stricte to dla mnie Włochy, a Bałkany są bardziej na Wschód :D
Ryba to straszna konserwa jest hehe, ale przyjemny typ z tego co słyszałem. A jak można dostać się na takowe konferencje ?
Jak się dostać? Po prostu wysłać zgłoszenie Zazwyczaj tego typu impreza ogłaszana jest poprzez zaproszenia w formie papierowej rozsyłane do kół naukowych bądź instytutów oraz informacji w internecie.
Wiem, chce sie zapisać do Koła Miłośników Bałkan, tylko nie wiem czy mnie przyjmą ponieważ nie jestem na filologii Bałkańskiej.
W ogóle się tym nie przejmuj, bo nie powinni z tym robić problemów - ja np. jestem na prawie, ale nie robili mi problemów bym się zapisała do koła bronioznawców Tajemnica tkwi w tym, że koła naukowe, przynajmniej te co znam, a znam większość z trzech wydziałów, nie narzekają na nadmiar uczestników, więc każdy nowy jest dla nich na wagę złota
U nas na KULu jest specjalizacja "Historia Europy Środkowowschodniej" obejmująca także Bałkany ;P
O niczym nie zapomnieliśmy, to też jest w tym linku, który podałam Przepraszam, nie doczytałem
U nas na KULu jest specjalizacja "Historia Europy Środkowowschodniej" obejmująca także Bałkany ;P
Ale on przecież jest na UMK, więc musiałby się przenieść i to chyba nawet w miarę szybko, bo specjalizacje się po 3 roku zaczynają Ja tam bym nie kombinowała, tylko zostałam już w tym Toruniu i dobrała sobie coś jeszcze do historii, np. bałkanistykę (z Wikipedii wiem, że w Toruniu jest), bo teraz przenosić się na drugi koniec Polski i zmagać z biurokracją wydziałów byłoby ponad moje nerwy Wiesz Tymek, zawsze możesz się wykształcić na profesora i otworzyć swoją katedrę
Ale on przecież jest na UMK, więc musiałby się przenieść i to chyba nawet w miarę szybko, bo specjalizacje się po 3 roku zaczynają Wiem, ale powiedziałem to celowo ;P Takie przechwalanie się ;P
bo teraz przenosić się na drugi koniec Polski i zmagać z biurokracją wydziałów byłoby ponad moje nerwy Wiesz Tymek, zawsze możesz się wykształcić na profesora i otworzyć swoją katedrę
Przeniesienie jak na razie odpada ( za bardzo podoba mi się na UMK :D ) Z tym drugim końcem Polski to właściwie bez różnicy, i tak z domu do Torunia mam 540 km bo jestem spod Krakowa ( Limanowa). No właśnie szkoda że na UMK specjalizacja jest ograniczona tylko do Rosji, ale z drugiej strony jak już mówiłem nisza w tym temacie może być moją szansą.