wika
Wywodzą się ze śpiewanych na statkach pieśni pracy, mających na celu synchronizację pracy marynarzy i ułatwienie wykonywania monotonnych, rytmicznych czynności. Długość wersu i ilość zwrotek zależała od rodzaju pracy, przy jakiej szanta miała pomagać - słychać to często także w słowach ("wybieraj kotwicę, do domu już czas - a więc chwyć ją i pchaj ile sił", "łej-hej, roluj go!" "weigh, hey, and up she rises" (podnieś, hej, i idzie w górę)"pompuj, pompuj, bo leje tonami, więc dalej do pomp")
Śpiewane były przeważnie a'capella, przez wszystkich marynarzy, bądź też linię prowadził shantyman, a chór pracujących odpowiadał mu prostym refrenem.
Jest więc swego rodzaju fenomenem, że te proste pieśni, właściwie nie służące sztuce lecz celom praktycznym, cieszą się taką popularnością. Może dzieje się tak dlatego, że wesoła melodia podnosi na duchu? A może dla tego, że między wersami jest ukryta odwieczna tęsknota za morzem i wolnością?
Prócz szant-pieśni pracy, wyróżnia się także "pieśni kubryku", mniej rytmiczne, śpiewane już dla rozrywki, często niewyobrażalnie sprośne, bądź liryczne, opowiadające o tęsknocie za domem. Co do nomenklatury nie ma zgodności, jedni uważają, że morskie piosenki dzielą się na pieśni pracy i szanty (czyli właśnie pieśni kubryku), inni twierdzą, że szanty to właśnie pieśni pracy.
Zwał jak zwał - od niedawna jestem wprost zafascynowana tym gatunkiem muzyki. Pomagają nie tylko w pompowaniu zęzy ale najwyraźniej też w pompowaniu wiedzy do głowy, a w wykonaniu dobrze zgranego chóru brzmią naprawdę porywająco.
A co wy o nich sądzicie? Jakie są wasze ulubione?
A co wy o nich sądzicie? Jakie są wasze ulubione?
Ja zawszę lubiłem szanty ale w domu zacząłem ich słuchać dzięki koleżance którą Wy (forumowicze) znacie pod przykrywką Złomiarz! Mój ulubiony kawałek to „Johnu come down to Hilo” oraz „Stara Latarnia!”
Mam szczególny sentyment do szant a to za sprawą wielu przygód, które zapewnili mi moi prześwietni rodzice. Spędzając z nimi urlop na żaglówce siłą rzeczy nasiąkłam klimatem żeglarskim. Dawno jednak nie słuchałam tych pięknych utworów aż i mnie tak jak Grabonowi koleżanka Złomiarz przypomniała o ich istnieniu. Teraz codziennie słucham sobie z przyjemnością
Np. Port Amsterdam, Czarnobrody kapitan, Hiszpańskie dziewczyny, Kubański szlak i wielu, wielu innych świetnych utworów.
Złomiarz dzięki.
A lubię, a i owszem. "Biała sukienka", "Jasnowłosa", "Hiszpańskie dziewczyny", " Gdzie ta keja", "Przechyły" to tylko niektóre z moich ulubionych. A mogę sobie szant posłuchac na żywo co tydzień w knajpce w moim mieście. Co prawda chłopaki nigdy nie byli na morzu, ale grają i śpiewają świetnie, dodatkowo knajpa wygląda jak statek, więc wytwarza się morski klimat i można sobie naprawdę pośpiewać i sie pobujać :)
Teraz są stacje radiowe z muzyką szantową:
http://www.miastomuzyki.pl/radio,49,szanty
Mój ulubiony zespół - Mechanicy Szanty,
a utwóry:
Hugues Aufray - Santiano
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Jest jakaś magia w tym utworze... .
Stary Wrak
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Mechanicy Shanty "Eliza Lee"
http://www.youtube.com/watch?v=C5lyB00_f7g
Mój ulubiony zespół to EKT-Gdynia. Niestety, linków na podorędziu nie mam, ale wierzcie mi, byłem na koncercie i robią wrażenie.
Jak dla mnie świetne wykonanie:
http://www.youtube.com/watch?v=Bv4XlyzT4BI
W Krakowie odbywają się zdaje się największe w Polsce coroczne zloty:
http://www.shanties.pl/pl/index.php
Tak tak, Krakusom też tęskno do morza
A znacie to:
Raz na morzu sztorm okrutny
Żaglem szarpie moc nieludzka
Patrzę, a tu mi przywiało
Gołą babę z Pucka!!
O to nawet ja znam, bo to jest jedna ze zwrotek "Morskich opowieści"
Ta zwrotka też jest dobra:
Kuchnia nasza jest wspaniała
Czterech już do morza wnieśli
Pozostałych zaś latryna
Nie może pomieścić
Ach, załączył mi się nastrój na jakąś imprezę
Żył raz marynarz który
Żywił się wyłącznie pieprzem
Sypał pieprz do konfitury
I do zupy mlecznej!!