ďťż

wika

Oglądam sobie dziś Ejdż Bi Oł, czy też inny kanał plus, a tam przed filmem jakiś Ogórek i jakiś Adamik o dziwnym imieniu siedzą na stołkach i zamiast film puszczać, pierniczą o Nieustraszonych Braciach Grimm. Oczywiście jako że to film przygodowy, baśń, to nie można o niej normalnie, tylko że wkracza we frojdowsko-niczowskie rejony sentymentalizmu quasirealistycznego, odwołując się historycznie do międzynarodowych zatargów które nie zginęły w mrokach historii. Aż mi się twarz wydłużyła ze zdziwienia: czy oni oglądali jakąś wersję reżyserowaną przez Bergmana?

Dalej bla bla, a ja wciąż czekam na film. No ale rozmowa zmienia nieco tory.

Ogórek: nasz ekspert Laco powie nam o efektach specjalnych, bo Laco to reżyser, więc się zna.
Laco: Tak, tak, Ogórku, ja się znam, bo ja bardzo często robię efekty komputerowe do moich filmów, co prawda nie jak Spilberg, ale robię.

Tak sobie pomyślałem: jakie kurna efekty? No ale nic, słucham dalej.

Laco: Braci Grimm to piękny film, bo tutaj sztuka efektów komputerowych osiągnęła taką perfekcję, że nie da się rozróżnić kiedy jest efekt, a kiedy nie.

No nie, wcale się nie da rozróżnić, szczególnie że film Gilliama raczej idealny pod tym względem jednak nie jest. Widać, jak się gość zna na rzeczy. Ale, ale.

Laco: Te efekty są nierozróżnialne, nie to co np. w filmie tego Spielberga... w tym.. no... o tych... PRZEROŚNIĘTYCH JASZCZURKACH.

Spadłem z krzesła i wybiłem sobie wszystkie zęby. Wstałem, ale upadłem jeszcze raz, bo wrażenie było bardzo silne.

Przemyślenie: tacy ludzie, którzy nie znają się absolutnie na niczym - na technice ani na historii (niedawnej!) filmu, którzy ostatnie 10 lat przespali i ani razu nie odwiedzili kina, są "ekspertami" i tworzą dziś filmy. Nic dziwnego, że polska kinematografia stoi na takim poziomie, na jakim leży. Przecież to jest kompletna żenada...

A w dodatku zamiast puścić film, ci dwaj kretyni pierniczą bzdury w dobrym czasie antenowym i marnują mój czas... I jeszcze im za to płacą.


Na Vive Polska jest program Tom Kultury i pani prezenterka (chyba Gosia) mnie tak niemilosiernie wkurwila swoim pierdzeniem na temat ksiazek czy filmow , ze wyslalem maila na temat tego czegos , jej interpretacji i zalosnych swtierdzen nt filmow , gier i ksiazek , ze nie otrzymalem jak dotad odpowiedzi , a bylem mocno podirytowany
Nie ma to jak Grażyna Torbicka przed każdym seansem "Kocham kino". Krótko i rzeczowo. I całe szczęście, że nie mam ani HBO ani Canal+. Ale jak widzę Prokopa w każdym! kolejnym! durnym! programie telewizyjnym to mam ochotę rzucić pilotem prosto w jego facjatę. Z powodów czysto materialnych jednak tego nie robię. Zastanawiam się wtedy jedynie, jak taka wysoka kupa gówna może być naczelnym "Filmu". I aż żal mnie ściska za serce, kiedy wspominam ile razy przegapiłem dysputy Raczka z Kałużyńskim w telewizji.
military: Podejrzewam że te rozmowy mają być w założeniu zabawne i na luzie, ale efekt jest katastrofalny.

Mnie z kolei irytuje VIVA MOVIE na Vivie. Oczywiście nie należy wymagać zbyt wiele od programu-filmowego-na-kanale-muzycznym (sic!), ale jak moja "ulubiona" prowadząca Małgośka tydzień w tydzień powtarzała "Terry Gilliam, twórca takich filmów jak 'Willow'"" albo że "dotychczasowe filmy o Harrym Potterze zarobiły na całym świecie ponad 100 milionów dolarów"...

EDIT: O, MOLQ był pierwszy

Rozmowy Torbickiej z Sobolewskim mnie irytują, bo rozmowa o filmie powinna być PO, a nie PRZED, chociaż gadają dobrze.


Mierzwiak: zasadniczo to prawda, że filmy o Harrym zarobiły ponad 100 mln dolarów.:> Dużo ponad 100, ale zawsze ponad.
Mierzwiak dobrze ze czujesz to samo

A tak BTW komentarze na Vive Malgoski w stylu : "...ten film no yyy mmm no nie wiem mmm jak chcecie to mozecie na niego pojsc , a jak nie no to nie musicie..." . I te jej yyyy mmm yyy wolaja o pomste do Nieba !

military: Podejrzewam że te rozmowy mają być w założeniu zabawne i na luzie, ale efekt jest katastrofalny.


Te wydumane, pseudointelektualne rozmowy były tak ciekawe, że w ciągu 10 minut zasnąłem 18 razy, ale budziły mnie kretynizmy głoszone z poważną miną, akurat żeby się zaśmiać i znów usnąć z nudów.

Mierzwiak: zasadniczo to prawda, że filmy o Harrym zarobiły ponad 100 mln dolarów.:> Dużo ponad 100, ale zawsze ponad. Rację miała, ale to takie żałosne

MOLQ: te jej "recenzje" są fascynujące. Głównie właśnie szuka słów, a jak już gada to jakieś brednie. "To jest taki film yyyyy w zasadzie to nie wiem co wam powiedzieć mmmm najlepiej samemu obejrzeć". Dzięki!!!

A Michała Ogórka to ogólnie nie trawię.
Swego czasu widziałem jego rozmowę-analizę na temat "Godzin". Myślałem że rzygnę, rany, co oni tam wygadywali...
Jeśli mogę dwa słowa. Mnie najbardziej wkurza Sobolewski. Może i jest ekspertem, może i dysponuje wiedzą niepospolitą, ale te jego wynurzenia obarczone są tak morderczą dawką onanizmu, że wysłuchać go do końca po prostu nie jestem w stanie.

Komentatorów na VIVIE lubię sobie od czasu do czasu obejrzeć. Co prawda to prawda - ich wzwody ograniczają się najczęściej do wyartykułowania sekwencji samogłosek, ale przynajmniej nie onanizują się tak namiętnie, jak Sobolewski.
Przezabawny topic .


W sumie racja, choć ciężko - po długim filmie puszczonym o makabrycznej godzinie, czyli tak mniej więcej o 1-2:00 - zmotywować się do słuchania (i zrozumienia) dogłębnej analizy filmu... A to już materiał na osobny temat - godziny emisji. Bądź przeklęta, TVP.

Raczek w Polsacie to ewidentna wpadka. "XXX - dobre kino"
A mnie wnerwia niemiłosiernie Tomasz Raczek, który chwali każde gówno, jakie w poniedziałek, lub niedzielę puszcza Polsat:

Polecał Titanica- rozumiem, bo bardzo wielu ludzi ten film uwielbia, jest na prawdę świetnie nakręcony itp, ale
tydzień wcześniej (albo później ) polecał Spider-Mana- no to przepraszam, jeżeli taki "wspaniały krytyk" wychwala pod niebiosa taki beznadziejny film, to albo jest coś z nim, albo ze mną nie tak. Ale idziemy dalej: Miesiąc później xXx: Kolejny "znakomity film akcji, który kocha cały świat". A ostatnio dowiedziałem się od pana Raczka, że Godzilla- potwór z japońskich thrillerów pojawia się w Nowym Jorku i że jest to wspaniałe kino katastroficzne (jak dla mnie, to katastrofalne ) O a kiedy była Nikita, to nawet nie raczyli nas o tym poinformować, a ja dowiedziałem się z filmwebu.

Jak szanujący się krytyk może takie bzdury wygadywać? Ja musiałbym chyba nie mieć na chleb dla dzieci, żeby coś takiego milionom widzów powiedzieć.
Jakby rzucili zielonymi to tez bym to i owo powiedzial
To i owo owszem, ale na pewno nie zapraszałbym ludzi na Spider-Mana.
A ja owszem, i na Godzillę też. Bardziej mnie dziwi, czemu taka wsiowa stacja jak Polsat, na której są głównie telenowele i reklamy, zatrudnia krytyka filmowego. Jakby ludzi obchodziło, czy przed seansem Rambo wystąpi ktoś wykształcony i pochwali albo nie.
Don Vito:
Nikite reklamowali, Raczek też. Trzeba tylko uważnie oglądać
A w zapowiedzi Godzilli bardziej zirytowały mnie słowa "światowy kasowy przebój"...

A ja owszem, i na Godzillę też. Bardziej mnie dziwi, czemu taka wsiowa stacja jak Polsat, na której są głównie telenowele i reklamy, zatrudnia krytyka filmowego. Jakby ludzi obchodziło, czy przed seansem Rambo wystąpi ktoś wykształcony i pochwali albo nie.

Bo Polsat stara się pozbyc etykiety wsiowej telewizji tylko jakoś im nie wychodzi.
Telewizyjne programy filmowe wala jajami o podloge od dobrych kilku lat. Mnie obecnie najbardziej irytuje "Kinomaniak". Z prowadzacego taki kinomaniak, jak z koziej dupy traba, a jesli chodzi o zaawansowanie wyglaszanych opinii, to przebilby go przecietny, jako tako radzacy sobie sie uczen gimnazjum. (Ech, przekazalaby TV4 ten czas antenowy w rece jakichs prawdziwych kinomaniakow, na przyklad z naszego klubu... )

Dobre programy o filmach stanowia wyjatki. Do niedawna takim wyjatkiem byl naprawde niezly "Kinematograf", ale ludzie chyba cos niechetnie to ogladali, bo, jesli sie nie myle, twor Klopotowskiego opuscil ramowke (z jednej strony nie dziwie sie, zwazywszy na czestokroc nieciekawe godziny emisji). A takie "Multikino" wciaz nadaja...

Don Vito:
Nikite reklamowali, Raczek też. Trzeba tylko uważnie oglądać
A w zapowiedzi Godzilli bardziej zirytowały mnie słowa "światowy kasowy przebój"...


TV oglądam tylko wtedy, gdy są jakieś filmy, więc pewnie nie widziałem.

A mnie w Spider-Manie zirytowały słowa "zdobył serca widzów na całym świecie". Ja bym powiedział, że zwabił pocornożerców do kin całego świata na dwie godziny.
Oj że tobie sie nie podobał nie znaczy, że fanom tego typu rozrywki sie musi nie podobac. Serca zdobyć zdobył. A czyje to już nieważne. Widzem jest kazdy kto oglada niewazne czy do popcornu czy jak.
ja niedawno widziałem niejaki popcorn na mtv (taaaak, napraaawde baaardzo mi się nuuudziło;)) który prowadził koleś którego chyba spod bloku wyciągneli !!. Jąkał się, miał zerową wiedze o filmie. Cytat który mi zapadł w pamięć.

"No yyy tutaj mamy film który nie trzeba przedstawiać, to są yy Piraci no z karaibów 2. Mają świetnych aktorów bo tu gra oczywiście dźony dip i świetny orlando blum i Elizabet, jak ona tam miała Hurley ??"
A MTV ma swoje nagrody filmowe... nic dziwnego, że dostaje je Welsey Snipes i jemu podobni.
A raz do roku, wśród nocnej ciszy mamy Pietrasika, który gówno wie, Torbicką, która pławi się w wazelinie i gości w studio, którzy zastanawiają się, jak wypisać się z tego bajzlu. Pod koniec studia zostają same niedobitki. Scenografia to od lat to samo - wygaszone studio z kilkoma zwisającymi szmatami. A tłumacze symultaniczni zostali wzięci z piaskownicy. Co roku to samo. Oscary w TVkurwaP...
Co do tłumaczy Oskarów to wydaje mi się... Nie, nie wydaje - jestem pewny, że sam, po pijaku, lepiej bym tę fuchę odwalił, chociaż nie mam magistra filologii i filatelistyki. Ale to już jakaś polska tradycja, że interpreterzy podczas filmowych eventów są z dupy wzięci (przypomina mi się wizyta olbrzymiej swego czasu gwiazdy - Letitii Calderone, czy jak jej było - którą przypadkiem znalazłem w TV; tłumaczka była ża-ło-sna).

nic dziwnego, że dostaje je Welsey Snipes i jemu podobni.
Zostaw Weslaya w spokoju

sam, po pijaku, lepiej bym tę fuchę odwalił

Samo tłumaczenie symultaniczne to niełatwa robota, ale powiedzmy sobie jasno, że Oscary powinny lecieć tak, jak na PRO 7, czyli bez debilnego studia, które niczego nie wnosi poza żałosnym obnoszeniem własnego ego nic nie mających do powiedzenia prowadzących, bez nadymających się krytyków-kretynów i bez tłumaczenia. W końcu tylko filmowe freaki zarywają noc, żeby to zobaczyć, więc całą "misyjność" polegającą na przetłumaczeniu całości można sobie wsadzić. Tym bardziej, że Lonstar i Łukomski (którego cenię najwyżej spośród lektorów) plączą się jak ryby w beczce i sadzą legendarne już lapsusy.
Jakby np. w parlamencie europejskim zatrudnili takich tłumaczy jak na Oskary, to cała Europa byłaby pogrążona w wojnie.
Ja w ogóle tych Paszczaków nie oglądam, no, ten raz w roku studio oscarowe, bo nie ma wyboru - studio oscarowe, w którym z marszu, bez przygotowania, nasze klubowy Muminki wypadłyby bardziej profesjonalnie, bez zadęcia, za to z poczuciem humoru.
Dawno temu oglądałam "Kinorozmównicę", chociaż też nie każdy odcinek, ale potem czymś mnie Kłopotowski wkurzył, przestałam oglądać, a potem z anteny zdjęli.
"Kinorozmównica" była fajna, chociaż Kłopotowski i jego rozmówcy wielokrotnie dopuszczali się kosmicznych nadinterpretacji, co było naprawdę wkurzające.

Studio Oscarowe w tvp1 to już "legenda". A tłumaczenia mogłoby nie być, w końcu widać kto i za co dostaje nagrodę No, pewnie nie wszyscy wiedzą jak jest montaż po angielsku, ale naprawdę mogliby sobie darować.
Z tłumaczeniowych wpadek najbardziej utkwiła mi w pamięci pomyłka w postaci "Przyczajonego Smoka i ukrytego Tygrysa"

A we wspomnianym "Popcornie" na MTV swój bełkot na temat jakiegoś filmu przedstawiał ostatnio Michał Koterski. Nic tylko się pociąć.
Nie jestem pewny czy widzialem dokladnie TEN program ale ostatnio widzialem na mtv Koterskiego mowiacego o filmach, tylko ze on nabijal sie wlasnie z przerosnietych ego krytykow, nie wiem czy tego nie wychwyciles czy ogladalismy inne programy
Nie, ja widziałem jak opowiadał o jakimś filmie na dvd, ale nie widziałem w całości więc możliwe że to było w tym samym odcinku.

Co roku to samo. Oscary w TVkurwaP...

Nieprawda, bo dwa lata temu nie bylo. Aaa, wylatujesz klubu.
Ja obecnie nie oglądam już zadnych programów filmowych w telewizji, zyskują na tym moje nerwy a i jadem nie muszę pluć
"Kinorozmównica" była ok, nawet poświęcałem te pół godziny snu, żeby obejrzeć co ciekawego powiedzą o nowych filmach. Strasznie mnie jednak wpieniali ci jego młodzi eksperci, ktorzy byli jakimiś natchnionymi specami pewnie po filmoznawstwie i sprawiali święcie przekonanych o swojej cudowności i inteligencji. Banda lansujących się snobów, ot co.
"Kinomaniaka" jeszcze kilka lat temu oglądałem i nawet specjalnie nie przeszkadzał mi ten wyluzowany klimat, bo przynajmniej na filmy mogłem sobie popatrzeć. Jak już jednak wszedłem w posiadanie stałego łącza przestało to być plusem, bo sam sobie mogłem ściagać trailery
"Multikino" wciąż się trzyma na TVN, ale bardziej ze względu na widzimisie Sołtysika, który lubi to robić i nawet jeżeli ma minimalną oglądalnośc, to i tak puszcza ten program po nocach.
A ja największym sentymentem darzę "Filmidło", które to na początku zeszłej dekady śmigało na TVP bodajże w czwartki bądź wtorki. Program zwariowany, ale przy tym mowiący o filmach coś ciekawego. A przynajmniej wtedy tak mi sie wydawało, ciekawe czy obecnie też bym nie wieszał na nim psów

"Kinorozmównica" była ok, nawet poświęcałem te pół godziny snu, żeby obejrzeć co ciekawego powiedzą o nowych filmach. Strasznie mnie jednak wpieniali ci jego młodzi eksperci, ktorzy byli jakimiś natchnionymi specami pewnie po filmoznawstwie i sprawiali święcie przekonanych o swojej cudowności i inteligencji. Banda lansujących się snobów, ot co. Ładnie żeś pojechał po wysłannikach KMFu, którzy swego czasu też tam byli goścmi :)


Ładnie żeś pojechał po wysłannikach KMFu, którzy swego czasu też tam byli goścmi
A dziękuję
A tak na serio to Dejny i spółki nie miałem okazji oglądać. Moją opinię opieram jedynie na tym co było emitowane w TVP. Za czasów telewizji Puls widziałem tylko jeden odcinek i to akurat chyba z jednym z natchnionych znawców którzy się pojawili potem w TVP.

no wlasnie nie kopie sie lezacego co ma spedzic kolejne 16 lat w wiezieniu

Edit:: to o Snipesie, do Don Vito, troche postow doszlo i stalo sie nieczytelne:)

no wlasnie nie kopie sie lezacego co ma spedzic kolejne 16 lat w wiezieniu
Przepraszam bardzo, ale o kim mówisz?

Oglądam sobie dziś Ejdż Bi Oł, czy też inny kanał plus, a tam przed filmem jakiś Ogórek....

Oglądałeś program "Zobacz w HBO", czyli informacje o premierach HBO w nadchodzącym miesiącu. Ogórek prowadzi program, a wśród stałych ekspertów jest Wojciech Orliński. Wcześniej program prowadził Janusz Zaorski.
A ja nie mam tego problemu, bo mam 3 kanały: 1,2 i TVN. Zadne Vivy Mtv, Canal +, HBO i inne takie mnie nie dotycza. Hehe.
To jest problem jeśli puszczą w telewizji jakiś program o filmach? Nie chcesz to nie oglądaj, ja nie pamiętam, żeby przez takie coś zmieniały się godziny nadawania filmów(mam tylko canal+). Nawet nie wiem czy na C+ jest jakiś program o filmach, bo mi to wisi. Widziałem kilka takich(ale nawet nazw nie pamiętam - nie były warte zapamiętania) i sprowadzały się do puszczenia trailera i przeczytania opisu dystrybutora w taki sposób, że prowadzący udawał jakby mówił od siebie. Jeszcze mały offtop, C+ i tvp kultura to jedyne programy jakie znam, ktore nie spóźniają się z filmami. Najczęściej nagrywam po nocach jakieś filmidła, więc tego akurat się bardzo czepiam, bo nie ma nic bardziej wkurwiającego niż wstać rano z łóżka i zobaczyć, że nie nagrało się ostatnie 10 minut fimu, bo zaczął się 20 minut później niż w programie, a jest to nagminne zwłaszcza dla tvp1/2 która ładuje do programu jakiś koncert nie racząc o tym napisać nawet na swojej telegazecie w czasie jego trwania. Na C+ mi się to nigdy nie zdarzyło, tam maksymalne spóźnienie to 1 minuta, na tvp kulturze kiedyś puścili mi chyba 4 minuty przed czasem, to też jest wkurzające.
Dzisiaj słuchając Radia Wawa dowiedziałem się iż twórcy Testosteronu są polskimi Bracia Coen. Czekam na śmiech
Ja dziękuję za takich Coenów... :/
Abstrahując ale nie offtopując. Wczoraj przed maratonem Tarantina stoję przy kasie, pani kasjerka tłumaczy panu karkowi specyfikę kina Tarantino (cytat z pamięci) 'I chodzi o to że każdy jego film ma taką starą historię, i jest tak że on każdą scenę wykadrowuje trzy razy, riplej taki, i tam odcięta noga jest czy coś'. Nie pytajcie się mnie o co jej chodził, ale czułem się jak po spotkaniu Pani Bożenki. Na żywo.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •