wika
Wydzielone z wątku o "Terminator: Salvation"
Przepraszam offtopowo, ale nie mogę się z tym zgodzić i muszę odpisać.
no tak, ale to - kontynuując offtop - tylko lociki kontrolne: to przymocować, tamto zabrać, jeszcze co innego wynieść. Nie lata się na Księżyc i w ogóle nigdzie poza stacją kosmiczną, która zaczyna przypominać jeden wielki żart. A o Marsie to za naszego żywota możemy zapomnieć - co najwyżej wyślą kolejną sondę, która się rozbije.
no tak, ale to - kontynuując offtop - tylko lociki kontrolne: to przymocować, tamto zabrać, jeszcze co innego wynieść.
Sorry, ale jeżeli nazywasz to locikami kontrolnymi to... Są to bardziej złożone misje niż lądowanie na księżycu. A poza tym:
Od 2007 roku do zakończenia programu w 2010 roku NASA planuje jeszcze 14 misji wahadłowców. Najwcześniej w 2012 roku miałyby się rozpocząć loty nowego amerykańskiego statku kosmicznego - Orion
Kryzys, kryzysem, ale rozwoj technologii może powstrzymać chyba tylko wojna atomowa :)
[Sorry, ale jeżeli nazywasz to locikami kontrolnymi to... Są to bardziej złożone misje niż lądowanie na księżycu.
nie chodzi o ich złożoność, ale o to co dają - dla mnie mogą być złożone bardziej jak Transformers, ale ich oddziaływanie trudno przyrównać choćby do części misji w ubiegłym stuleciu
Od 2007 roku do zakończenia programu w 2010 roku NASA planuje jeszcze 14 misji wahadłowców. Najwcześniej w 2012 roku miałyby się rozpocząć loty nowego amerykańskiego statku kosmicznego - Orion
konkrety?
Kryzys, kryzysem, ale rozwoj technologii może powstrzymać chyba tylko wojna atomowa
ja nie mówię, że technologia się nie rozwija w ogóle, ale w porównaniu z XX wiekiem zdajemy się tkwić w miejscu póki co
nie chodzi o ich złożoność, ale o to co dają
Dają więcej niż kolejna misja lądowania na księżycu. Nie latamy na księżyc nie dlatego, że nie potrafimy, ale dlatego, że koszty związane z taką misją, a zdobycze naukowe jakie by z niej wynikały są na dziś wysoko niewspółmierne.
konkrety?
To nie jest forum naukowe więc nie będę się na ten temat rozpisywała. Poza tym nie chcę być znowu autorką kolejnego offtopa. Pod ręką masz potężne narzędzie jakim jest Internet. W sieci znajdziesz konkrety. Mefisto, prawda jest taka, że z faktami nie wygrasz. ;)
ja nie mówię, że technologia się nie rozwija w ogóle, ale w porównaniu z XX wiekiem zdajemy się tkwić w miejscu póki co
Na szczęscie użyłeś słówka "zdajemy się". Tak Ci się tylko zdaje. :)
Dają więcej niż kolejna misja lądowania na księżycu. Nie latamy na księżyc nie dlatego, że nie potrafimy, ale dlatego, że koszty związane z taką misją, a zdobycze naukowe jakie by z niej wynikały są na dziś wysoko niewspółmierne.
nie zgodzę się - na Księżycu miała być baza (która dałaby niepomiernie więcej, jak te wszystkie stacje kosmiczne i teleskopy razem wzięte) i co? Miała zacząć się konkretna ekspansja Marsa, Venus i co? To naprawdę nie jest tylko moja fantazja - sami weterani z NASA mówią, że przygotowywali się od tego od dawna i już dawno miały być konkrety.
Poza tym nie chcę być znowu autorką kolejnego offtopa. Pod ręką masz potężne narzędzie jakim jest Internet.
eee...offtop jest już nie jeden, a poza tym myślałem, że się pochwalisz tym co wiesz
nie zgodzę się - na Księżycu miała być baza (która dałaby niepomiernie więcej, jak te wszystkie stacje kosmiczne i teleskopy razem wzięte) i co? Miała zacząć się konkretna ekspansja Marsa, Venus i co?
Ok. Tutaj masz rację! Budowa bazy na księżycu miała być treningiem oraz zdobywaniem doświadczeń, które to przydałyby się nam podczas przyszłej budowy bazy na Marsie. Prawda jednak jest taka, że nie jesteśmy jeszcze na taką bazę gotowi. Zdobywamy więc swoje doświadczenia podczas budowy stacji.
Jednak co do lotu na Marsa, uważam, że odbędzie się on jeszcze w tym stuleciu, lub na początku przyszłego.
Co do lotu na Wenus - nie spodziewaj się. Temperatura na powierzchni wynosi od 400°C do 500°C A różnica między stroną nocną a dzienną jest naprawdę niewielka.
Ludziom stojącym z boku, moze wydawać się, że postęp techniczny został spowolniony. Jednak przypominam, że żyjemy w nieco innych czasach i czym innym był 200 lat temu lot szybowcem w przestworzach; a czym innym jest lot na obcą i nieprzyjazną nam planętę. Wylądawanie na niej, zrobienie jednego małego kroczku dla człowieka a wielkiego dla ludzkości i bezpieczny powrót do domu. To nie jest kurka taki pikuś! ;)
Nie możemy pozwolić sobie na niepowodzenie. Kiedyś ludzie gineli podczas zwykłych prób lotniczych i nikt nad tym nawet nie rozpaczał. Dziś ewentualna porażka misji załogowej w locie na Marsa byłaby katastrofą i spowolniłaby podbój kosmosu.
Zeby nie offtopować to ja jeszcze zapodam ciekawy przykład czemu jeszcze nie stworzyliśmy inteligentnej maszyny. Posiadamy już (niedoskonałe) algorytmy, które potrafią same się uczyć (sieci neuronowe), algorytmy rozpoznające twarz i uczucia człowieka, algorytmy zmysłów. Największą przeszkodą w stworzeniu maszyny myślącej - jest abstrakcyjne myślenie. Abstrakcyjnym myśleniem wykazują się już malutkie dzieci - natomiast dziś najdoskonalsza technicznie maszyna nie posiada tej niezbędnej umiejętności, która pozwalałaby jej poprawnie analizować i przetwarzać dane przychodzące z zewnetrznego świata.
Przykład:
Wydajemy polecenie maszynie: załóż buty i skarpety a potem wyjdź na śnieg.
Człowiek to polecenie zrozumie bez żadnego "ale" i wykona zadanie.
Maszyna odmówi wykonania - ponieważ w poleceniu tym jest informacja, która wymaga myślenia abstrakcyjnego a odmowę swoją uzasadni: Nie można założyć skarpet na buty - to bez sensu. ;)
dlatego należy przeformułować komendę: załóż skarpety, potem buty, a potem wyjdź z domu. takie to proste:)
dlatego należy przeformułować
Chodzi właśnie o to, żeby maszyna zinterpretowała właściwie polecenie bez jego przeformułowania ;-)
w takim razie należy zbudować robota płci męskiej - przynajmniej nie będzie zadawał takich głupich pytań:) oczywiście żartuje, roboty płci żeńskiej są ok:)
Zwłaszcza "model rozrywkowy" jak ten z Blade Runnera ;)
Prawda jednak jest taka, że nie jesteśmy jeszcze na taką bazę gotowi. Zdobywamy więc swoje doświadczenia podczas budowy stacji.
Jednak co do lotu na Marsa, uważam, że odbędzie się on jeszcze w tym stuleciu, lub na początku przyszłego.
dinozaury z NASA mówią, że na bazę byli gotowi już dawno, a lot na Marsa mogli wykonać już pod koniec lat 70 - oczywiście patrząc na takie Apollo 13, to kto wie, co by z tego wyszło, jednakże to chyba o czymś mówi. Być może polecimy na Marsa w tym stuleciu, sęk w tym, że to stulecie dopiero się zaczęło, więc nie wątpię czy dożyjemy. Prawda jest taka, że koniec Zimnej Wojny oznaczył pewną granicę w ekspansji kosmosu - nagle nie ma z kim rywalizować, nie ma się przed kim szczycić swoimi osiągnięciami i nagle - tak jak mówisz - zauważyli ryzyko przebywania poza mateczką Ziemią, mimo iż wcześniej jakoś nikogo nie obchodził czynnik ludzki (strach pomyśleć jaka jest dokładna liczba osób, które zginęły i o których świat wciąż nie wie). Nagle przeszkodą stał się PR i finanse, które wcześniej były priorytetem, bo przecież służyło to wszystko wyższemu dobru komunizmu/demokracji. Smutne, ale prawdziwe.
Co do lotu na Wenus - nie spodziewaj się.
nigdzie nie mówiłem o załogowym locie, bo to by było śmieszne mówiłem o ekspansji jako takiej - coś więcej niż sondy latające dookoła i robiące zdjęcia atmosfery, spod której nic nie widać. Takie były plany przynajmniej.
Ludziom stojącym z boku, moze wydawać się, że postęp techniczny został spowolniony. Jednak przypominam, że żyjemy w nieco innych czasach i czym innym był 200 lat temu lot szybowcem w przestworzach; a czym innym jest lot na obcą i nieprzyjazną nam planętę. Wylądawanie na niej, zrobienie jednego małego kroczku dla człowieka a wielkiego dla ludzkości i bezpieczny powrót do domu. To nie jest kurka taki pikuś!
myślę, że wszyscy o tym wiedzą, ale jak wspominałem - w 69 nikogo to nie obchodziło, ludzie robili swoje i rozpierała ich duma, a teraz...
a co do postępu - wiek XX był jednak na tyle przełomowy, że faktycznie trudno go przebić i stąd faktycznie wrażenie pewnego marazmu technologicznego, który ogólnie ogranicza się teraz do hasła: szybsze, mniejsze,
Nie możemy pozwolić sobie na niepowodzenie. Kiedyś ludzie gineli podczas zwykłych prób lotniczych i nikt nad tym nawet nie rozpaczał. Dziś ewentualna porażka misji załogowej w locie na Marsa byłaby katastrofą i spowolniłaby podbój kosmosu.
i to jest właśnie błędne podejście - codziennie w kopalniach ginie setki osób, w wypadkach drogowych jeszcze więcej, ale czy ktoś nad tym rozpacza? Czy górnicy nagle przestają schodzić pod powierzchnię, a kierowcy przesiadają się do autobusów? Nie. I tak samo nie powinno być z kosmosem. Niepowodzenia już były (wspomniany Apollo 13, katastrofa Challangera) i będzie ich w przyszłości jeszcze więcej - tego się nie da uniknąć, tym bardziej że kosmiczna pustka kryje przed nami niezliczone ilości tajemnic. Ale, żeby z tego powodu hamować rozwój tej - tak ważnej dla nas, bo stanowiącej o przyszłości całej rasy ludzkiej - dziedziny nauki, to nieprzebaczalny błąd. Tak jak lotnictwo nie zamieniło się w 5 minut w najbezpieczniejszy transport na ziemii (co ostatnio też zdaje się kuleć, przez terroryzm), tak i loty w kosmos nigdy do końca nie będą spacerem po parku i tak czy siak ofiary pewnie będą, bo to nieuniknione, jak w każdej dziedzinie życia. Oczywiście - taka kosmiczna katastrofa to niepomiernie większe koszty i ból niepowodzenia. Ale im niżej upadniesz, tym dalej potem wzlecisz, czy jakoś tak
Tak czy siak nie możemy sobie pozwolić na zaprzestanie czy wstrzymywanie poznawania (bo trudno tu mówić o podboju) najbliższego kosmosu, a i nie możemy (bo się zwyczajnie nie da) być nadwrażliwi na punckie bezpieczeństwa.
O maszynach się nie wypowiadam, ale ci Japońce sprowadzą na nas kiedyś poważny problem
dinozaury z NASA mówią, że na bazę byli gotowi już dawno, a lot na Marsa mogli wykonać już pod koniec lat 70
Nie jesteśmy gotowi na lot na Marsa z czynnika ludzkiego. Podróż (do celu i powrót) odbywała by się jak na razie zbyt długo, by organizm ludzki mógł wytrzymać tyle czasu w stanie nieważkości. Przebywanie w tak długiej podróży kosmicznej skończyłoby się śmiercią załogi zanim dotarłaby do Marsa. Nieważkość powoduje ubytek kości i mięśni. Płuca, serce i inne narządy tracą swoją masę. Taki lot nie był wykonalny ani w latach 70 ani dziś. W latach 70 myślano, ze jesteśmy wstanie odbyć tak długą podróż w kosmosie bo nie mieliśmy takiej wiedzy jaką posiadamy dziś. Dlatego trwają prace nad nowym napędem, który czas lotu zniwelowałby do rozsądnych granic. Trwają też cały czas badania nad antygrawitacją oraz nad wpływem stanu nieważkości na organizm człowieka.
Być może polecimy na Marsa w tym stuleciu, sęk w tym, że to stulecie dopiero się zaczęło, więc nie wątpię czy dożyjemy.
To nie ma znaczenia czy my dożyjemy, czy nie. Życie jednego pokolenia w skali kosmosu jest niczym. ;) Ja tylko się zastanawiam, czy ludzkość zdąży uciec poza swoją galaktykę nim zgaśnie słońce ;)
Prawda jest taka, że koniec Zimnej Wojny oznaczył pewną granicę w ekspansji kosmosu
Zgoda. Wojna i wyścig zbrojeń jest napędem do rozwoju nowych technologii.
Nagle przeszkodą stał się PR i finanse
Nagle zaczęto liczyć się z ludźmi. Epoka romantycznych bohaterów oddających swoje cenne życie w imię zdobyczy naukowych i radziecka propaganda dawno mineła ;) Dziś nie wysyła się na pewną śmierć w kosmos nawet psa, czy małpy. ;)
coś więcej niż sondy latające dookoła i robiące zdjęcia atmosfery, spod której nic nie widać. Takie były plany przynajmniej.
Oj, te sondy wykonują naprawdę kawał dobrej roboty. Nie bądź ignoratem;) Poza tym już w latach 70 sondy nie tylko krążyły po orbicie Wenus ale też jedna z nich wylądowała na powierzchni.
i to jest właśnie błędne podejście
Powtórze więc: Epoka romantycznych bohaterów oddających swoje cenne życie w imię zdobyczy... ;) I ja nie uważam to za błędne podejście, ale każdy ma prawo do swojego zdania. ;)
Nie jesteśmy gotowi na lot na Marsa z czynnika ludzkiego. Podróż (do celu i powrót) odbywała by się jak na razie zbyt długo, by organizm ludzki mógł wytrzymać tyle czasu w stanie nieważkości.
ale o czym Ty mówisz? jaki stan nieważkości? przecież na statku nie byłoby cały czas czegoś takiego - nawet na obecnie latających promach nie ma cały czas stanu nieważkości, czy - skoro już przy tym jesteśmy - na stacji kosmicznej. A propos tejże, to przecież tam astronauci mieszkają latami nawet i jakoś żyją. A lot na Marsa to zdaje się 3 lata tam i z powrotem, więc nie przesadzajmy.
To nie ma znaczenia czy my dożyjemy, czy nie. Życie jednego pokolenia w skali kosmosu jest niczym. Ja tylko się zastanawiam, czy ludzkość zdąży uciec poza swoją galaktykę nim zgaśnie słońce
nie mówiłem, że ma wyraziłem tylko lekki żal
Nagle zaczęto liczyć się z ludźmi. Epoka romantycznych bohaterów oddających swoje cenne życie w imię zdobyczy naukowych i radziecka propaganda dawno mineła Dziś nie wysyła się na pewną śmierć w kosmos nawet psa, czy małpy.
o tototo, błąd właśnie - ciekawe, że przy czymś takim z ludźmi NAGLE się liczą, a wystarczy potrząsnąć kiesą, żeby ludzkie życie było niczym tu nie idzie o romantyzm, ale o zdroworozsądkowe podejście. Coś w stylu "jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz"
Oj, te sondy wykonują naprawdę kawał dobrej roboty. Nie bądź ignoratem;) Poza tym już w latach 70 sondy nie tylko krążyły po orbicie Wenus ale też jedna z nich wylądowała na powierzchni.
ja wiem, ale miałbyć postęp nieco większy w tej sprawie
ale o czym Ty mówisz? jaki stan nieważkości? przecież na statku nie byłoby cały czas czegoś takiego - nawet na obecnie latających promach nie ma cały czas stanu nieważkości, czy - skoro już przy tym jesteśmy - na stacji kosmicznej. A propos tejże, to przecież tam astronauci mieszkają latami nawet i jakoś żyją. A lot na Marsa to zdaje się 3 lata tam i z powrotem, więc nie przesadzajmy.
Mefisto, za dużo filmów s-f chyba się naoglądałes. Serio! ;)
Podobna sytuacja zachodzi dla kosmonautów na stacji kosmicznej. Tutaj mamy stan nieważkości wręcz permanentny. A jednak grawitacja w obszarze stacji jest całkiem spora. W końcu to dzięki tej grawitacji stacja utrzymuje się na orbicie kołowej i satelita okrąża Ziemię, a nie ucieka gdzieś w kosmos.
Dlaczego jest więc nieważkość?
- Ano dlatego, że zarówno sama stacja, jak i znajdujący się w niej kosmonauci cały czas... ...spadają.
Napisano tu „spadają”, bo Ziemia przyciąga wszystko wokół – przyciąga kosmonautę, przyciąga stację. Ale tu kosmonauta nie jest dociskany do ścian stacji, bo stacja „ucieka” mu spod nóg ciągniona taką samą siłą grawitacji pochodzącą od Ziemi – ucieka dokładnie w ten sam sposób, w jakim kosmonauta miałby być do ścian stacji dociskany
To na obszerze orbitlanym ziemi. A my mówimy o locie poza nim :-)
Mefisto, masz trochę racje, ze brakuje presji na loty kosmiczne, spaliły się "zaledwie" dwa wahadłowce i się zrobiło z tego halo, że aż kończy sie dalszy rozwój tego typu statków, jednakże...
ale o czym Ty mówisz? jaki stan nieważkości? przecież na statku nie byłoby cały czas czegoś takiego - nawet na obecnie latających promach nie ma cały czas stanu nieważkości, czy - skoro już przy tym jesteśmy - na stacji kosmicznej. A propos tejże, to przecież tam astronauci mieszkają latami nawet i jakoś żyją. A lot na Marsa to zdaje się 3 lata tam i z powrotem, więc nie przesadzajmy.
to cisnie się na usta jedno słowo - bullshit
jak na razie, są dwie metody "wytworzenia" grawitacji - stałe przyśpieszanie ( niemożiwe na dłuższą metę ze względu na zużycie paliwa) i ruch obotowy. I dopóki ktoś nie podpatrzy co ma w sobie zamontowane Icarus z "Sunshine", raczej nie ma co marzyć o szybkich lotach
I dopóki ktoś nie podpatrzy co ma w sobie zamontowane Icarus z "Sunshine", raczej nie ma co marzyć o szybkich lotach ;)
No i jeszcze zostają do obadania statki z Alien, oraz Aliens ;-)
z tym że Nostromo to troche odleglejsza przyszłość, no i 20mln ton rudy to już powoli zaczyna wytwarzac włąsną grawitację ;]
O ile to była ruda żelaza ;-) bo nie pamiętam jaką oni rudę przewozili a jest ich przeciez aż siedem rodzajów! ;)
To na obszerze orbitlanym ziemi. A my mówimy o locie poza nim
Tak czy siak nie zmienia to faktu, że astronauci na stacji kosmicznej jakoś żyją, niezależnie od tego, czy "spadają", czy też nie. Kluczem dla nich jest nie tylko bliskość matuszki Ziemii, co odpowiednio dobrane diety, organizacja dnia i ćwiczenia
Tak, racja, dieta, ćwiczenia itp. ale przede wszystkim tym najważniejszym kluczem dla nich jest właśnie bliskość naszej mateczki ziemii ;)
taki lot jest możliwy, mimo iż bardzo wyczerpujący i wymagający
Nie jest możliwy. Właśnie dlatego, że nie ma tego "klucza", który pozwala przebywać astronautom na statku tak długo jak w stacji kosmicznej. Jednak nad tym pracuje już sztab ludzi, i prędzej czy później ten "klucz" znajdą. ;) A może nawet już znaleźli tylko nikt o tym jeszcze nie wie. ;)
A nawet Ci którzy wracają po pobycie ze stacji na ziemię potrzebują kilku miesięcy by dojść do dawnej formy i normalnie funkcjonować w ziemskich warunkach.
A i tak przecież najważniejsze byłoby to, co by nie ocipieć w trakcie :)
A to prawda. I to jest też poważny problem. :)
ale masz ładny nowy avatar co to? aczkolwiek wolałem poprzedni, bo prawdziwy (?)
Zeby nie offtopować to ja jeszcze zapodam ciekawy przykład czemu jeszcze nie stworzyliśmy inteligentnej maszyny. Posiadamy już (niedoskonałe) algorytmy, które potrafią same się uczyć (sieci neuronowe) <ciach!>
Algorytm to jest sposób rozwiązania problemu w skończonej liczbie kroków. Jako narzędzie nie może się uczyć. Algorytm liczenia pierwiastków trójmianu kwadratowego nie może się uczyć.
Oj Xp, tak szczerze, to nawet mnie się nie chce zagłębiać z Tobą w dyskusję bo bym musiała zacząć pisać tutaj posty długości kilkunastu stron A4, a po całym tygodniu pracy mam po prostu dość i wolę relaks ;)
Tak pokrótce więc:
A ten to niby sztuczny, hm?
znaczy w sensie, że na tamtym byłaś prawdopodobnie Ty?
a nawet jeśli nie, to wyglądał naturalniej - bo ten taki wymodelowany i wygładzony, że hej
bo tamten, to był robiony spontanicznie na spacerze, a ten to takie "profesjonalne" domowe zabawy ;) a ta technika wykonania tego zdjęcia nazywa się High Key ;)
znaczy się to także jesteś Ty?
nie przy ludziach ;)
a przy robotach? :>
OK Moniko, powiedzmy, że jak na ten uproszczony, dwuwymiarowy, laicko-gimnazjalny poziom ujęcia tematu, którego się podejmujesz, rodem z tekstu wypracowania na Polski, to myślisz całkiem rozsądnie .
A tak poza tym jest piątek, to wiesz...
Pozdrawiam.
OK Moniko, powiedzmy, że jak na ten uproszczony, dwuwymiarowy, laicko-gimnazjalny poziom ujęcia tematu
No jak chcesz, to możemy kiedyś prywatnie porozmawiać o trójwymiarowych, a nawet wielowymiarowych tablicach i postaram się nie zaniżać poziomu laicko-gimnazjalnego. ;)
myślisz całkiem rozsądnie :lol:
Usłyszeć/przeczytać to od Ciebie - bezcenne! ;)
Pozdrawiam Serdecznie! :)
Ziemia (łac. Terra) − trzecia licząc od Słońca planeta Układu Słonecznego. Powierzchnię w 70,8% zajmuje woda wszechoceanu zawarta w morzach i oceanach; pozostałe 29,2% stanowią kontynenty i wyspy
tak wglada Ziemia z kosmosu
a ja jestem ciekaw jak wyglada Ziemia gdyby usunac cala wode znajdujaca sie na jej powierzchni
mile widziane zdjecia