ďťż

wika

Jak podają Małgorzata Kaczmarczyk i Kowalczyk: „Podstawowym celem rekonstrukcji kształtu i w ogóle postaci obiektów pochodzących z wykopalisk archeologicznych jest zachowanie dziedzictwa kulturowego, a więc możliwości pokazania współczesnym zabytków przeszłości w stanie jak najmniej zniekształconym i odkrycia prawdy na temat czasów minionych. Istotne jest ograniczenie do minimum ingerencji w niepowtarzalny i często bardzo kruchy obiekt, którym może być np. starożytna ceramika albo rzeźba.”

Archeologia jest jedną z tych dyscyplin naukowych, która bardzo wiele czerpie z innych dziedzin nauki. Ostatnimi czasy szczególnie dobrze układa się współpraca archeologów z wszelkimi technikami informatycznymi. To dzięki nim możliwe jest wirtualne odtwarzanie wyglądu obiektów archeologicznych. Wystarczy usiąść przed komputerem żeby wirtualnie przenieść się np. do starożytnej Grecji i zwiedzić wnętrze domu z przełomu IV i III wieku p.n.e. Ilustracje poniżej świetnie ukazują jak dobre wyniki daje współpraca archeologów z informatykami. Znalezione obiekty dają nam pewne wyobrażenie o wyglądzie danego stanowiska ale to dzięki wirtualnemu modelowi każdy, nawet zwykły turysta, może dostać dość wierny obraz życia w danej epoce. Chodząc do muzeum widzimy tylko luźne artefakty i ekofakty, jakie niegdyś służyły człowiekowi. Mając modele wirtualne, nie musimy sobie wyobrażać w jaki sposób dany przedmiot był użytkowany, do czego służył- dostajemy to podane na tacy. Moim zdaniem to znacznie uatrakcyjnia zabytki archeologiczne, a co więcej zachęca ludzi do kontaktu z „archeologia żywą”. O ile rekonstrukcje i modele rzeczywiste można spotkać rzadziej, najczęściej i tak nie są one pełnowymiarowe. Wirtualne modele zabytków dają nam ten komfort, że nie musimy ruszać się z domu aby zwiedzić nieznany dla nas świat.





Obecnie odtworzenie planu jakiegoś budynku nie jest dla nas problemem, niejednokrotnie mamy nawet możliwość trójwymiarowego odtworzenia stanowiska czy konkretnego zbytku. Tak było w przypadku starożytnej świątyni z Napaty, datowanej na VII wiek p.n.e. W tym przypadku jest to rekonstrukcja jedynie zewnętrznego wyglądu, daje nam to jednak jakieś wyobrażenie o wyglądzie budowli. O ile łatwiejsze jest wyobrażenie sobie piękności i monumentalności budynku kiedy widzimy jego zewnętrzna strukturę, niż kiedy patrzymy tylko na warstwę fundamentów z jakimiś szczątkowymi ilościami ścian?



Rekonstrukcja fresku wyżej przedstawionej świątyni.

Nie sposób, nie wspomnieć w tym miejscu czym jest technologia 3 D i do czego służy. Otóż 3 D wymiennie nazywana jest grafiką trójwymiarową. Jest to rodzaj grafiki komputerowej służącej do wizualizacji interesujących nas obiektów. Nazwa 3 D wywodzi się od angielskiej Three-Dimensional Graphics. Technologią 3 D często posługiwali się projektanci wnętrz czy całych budynków, dopiero po jakimś czasie zrozumiano, że dla archeologia 3 D jest niemal bezcenne. Jak podaje Jacek Artymiak: „Dzięki nowoczesnym technologiom możemy ożywić martwe przedmioty i miejsca, przywrócić ich dawny blask, usunąć przykrywający je kurz i piasek, by zobaczyć je takimi, jakie były przed tysiącami lat, kiedy tętniło w nich życie. Po włożeniu hełmów i kostiumów umożliwiających "wejście" do wirtualnego świata, jesteśmy w stanie zwiedzać te miejsca i próbować zrozumieć przeznaczenie odnajdowanych tam przedmiotów. Jest to jeden z najlepszych sposobów na zrozumienie zaginionych cywilizacji.”
Możliwość tworzenia wirtualnych modeli otrzymujemy głównie dzięki skanerom 3D. Mając możliwość trójwymiarowej rekonstrukcji archeolog z chęcią wykorzysta ją. Odtworzenie stanowiska na ekranie komputera jest atrakcyjne dla widza ale ma też drugą zaletę: pozwala lepiej zrozumieć realia danej epoki. „Do niedawna dostęp do tych technologii był zastrzeżony dla wojska, teraz komputer klasy PC wyposażony w 128 MB RAM, procesor Pentium II i wirtualny hełm jest w zasięgu większości placówek badawczych.” (Jacek Artymiak). Teraz już tylko krok do rozpowszechnienia danych w internecie, co dodatkowo pozwoli na skonfrontowanie danego modelu z poglądami innych badaczy.
Modele obiektów archeologicznych powstają w ten sposób, że „dane uzyskane dzięki wymienionym metodom geofizycznym są przetwarzane przy użyciu systemów GIS lub innych programów (na przykład EIS - Electrical Imaging System) do postaci planu stanowiska lub nawet jego trójwymiarowego modelu, dzięki któremu archeolog dokładnie wie, czego może się spodziewać, zakładając wykop w wybranym miejscu” (Arkadiusz Sołtysiak, Piotr Jaskulski). Jednak przy pomocy metod geofizycznych, uzyskany obraz często jest złej jakości poprzez brak ostrości i rozmycie krawędzi przedmiotów. Z tego względu powstają coraz to nowsze programy, których zadaniem jest niwelowanie anomalii co pozwala na dokładniejsze rekonstruowanie zarówno kształtów jak i rozmiarów interesujących nad przedmiotów. Dzięki wirtualnym modelom mamy możliwość obejrzenia danego zabytku czy stanowiska, ale również możemy odbyć wirtualny spacer po nim! Jak bardzo popularna jest technologia 3D wśród archeologów świetnie ukazują pojawiające się co jakiś czas wiadomości o wykorzystaniu tej grafiki dla rekonstrukcji coraz to nowszych obiektów. Ostatni taki projekt był podjęty na uniwersytecie w Warwick i miał na celu jak najbardziej realistyczną rekonstrukcję starożytnych budowli. Co ciekawe nie chodziło tylko o zrekonstruowane strony zewnętrznej i wewnętrznej budowli. Odtworzono nawet oświetlenie jakie panowało w budynku w czasach starożytnych, co więcej nie pominięto takich szczegółów jak rekonstrukcja dymu i kurzu. Jak mówi Alan Chalmers: „Staramy się stworzyć obrazy, które pokazują w sposób bardziej realistyczny autentyczne warunki w czasach do których się cofamy. Osiągnięcie tego wymaga użycia najnowszych wyników badań historycznych i powiązanie ich z najnowszą komputerową technologią 3D ”
Proces tworzenia takiej rekonstrukcji jest dość żmudny. Najpierw należy zeskanować specjalnym urządzeniem laserowym do skanowania trójwymiarowego interesujący nas obiekt bądź też jego ruiny, w ten sposób tworząc komputerowy obraz budynku. Następnie bada się natężenie światła, to jak odbija się ono od wszystkich obiektów i wprowadza się te dane do modelu. Jak trudna jest taka rekonstrukcja oświetlenia widać doskonale na przykładzie odtwarzanego wirtualnie przez profesora Chalmersa obrazu bizantyjskiego kościoła. Aby odtworzyć oświetlenie, trzeba było za pomocą analiz chemicznych i źródeł historycznych dowiedzieć się z jakiego materiału były robione świece używane w kościołach bizantyjskich. Kiedy już się tego dowiedziano stworzono setki replik owych świec aby zmierzyć ich jasność i kolory światła. Wydaje się to głupie? Tylko pozornie. Profesor tłumaczy nam jak wielkie znaczenie ma rekonstrukcja światła na prostym przykładzie: inaczej wygląda nasz dom nieoświetlony, inaczej gdy świeci słońce, a jeszcze inaczej gdy zapalimy świece.
Szczególnie ciekawym, z mojego punktu widzenia, przedsięwzięciem było stworzenie przez Rieko Kadobayashiego, Eduardo Neetera i Kenjiego Mase programu VisTA, który umożliwiał czterowymiarowe modelowanie stanowiska. Polegało to na tym, że osadnicze stanowisko archeologiczne można było oglądać jako trójwymiarowych obraz w każdej fazie jego rozwoju. Oczywiście wszystko zostało ułożone chronologicznie, dzięki czemu można było zobaczyć jak zmieniał się wygląd danej osady na przestrzeni dziejów, jak się ona rozwijała i jak nastąpił jej kres.
Nie możemy jednak pozostać całkiem bezkrytyczni w stosunki do wirtualnych modeli obiektów i zabytków archeologicznych. Musimy zdawać sobie sprawę, że istnieją modele, które faktycznie przedstawiają dany zabytek, tak jak wygląda on w rzeczywistości- możliwe jest to w przypadku kiedy dany artefakt został w 100 % zachowany, a wirtualny model postał w celu upowszechnienia i ułatwienia dostępu dla szerokiego grona odbiorców siedzących za monitorami komputerów. Za przykład niech posłuży mi tutaj Wirtualne Muzeum Antropologii i Archeologii. Są jednak również takie modele, które mają na celu najbardziej prawdopodobną rekonstrukcje jakiegoś zabytku. I tutaj my, jako odbiorcy musimy pozostać bardziej krytyczni. Zdarza się bowiem, że jeden badacz zinterpretuje jakiś symbol inaczej niż jego kolega po fachu. Tak więc jednoznaczna i stuprocentowa rekonstrukcja chyba nigdy nie będzie możliwa ( zwłaszcza gdy mamy do czynienia ze szczególnie zniszczonym zabytkiem).
Reasumując, dzięki nowoczesnym technologiom jesteśmy w stanie stwarzać wirtualne modele obiektów i zabytków archeologicznych przez samo wstawianie odpowiednich danych do komputera. W jakimś stopniu jest to również archeologia eksperymentalna. Może nie tak pracochłonna jak rzeczywiste budowanie neolitycznego schronienia, ale na pewno co najmniej tak samo satysfakcjonująca. Zwolennicy wirtualnych modeli podkreślają, że zazwyczaj powstają one dzięki zastosowaniu geofizycznych metod prospekcji, i tym samym
nie niszczą rekonstruowanego stanowiska. Myślę, że nie ma zdecydowanych przeciwników wirtualnych rekonstrukcji ale należy pamiętać, że mimo iż bardzo realistyczne, są to jedynie komputerowe wizje, które pozostaną na zawsze w wirtualnym świecie. Nie ma wiec mowy o dotknięciu ich, zwiedzając wirtualne muzeum brak nam tego wrażenia obcowania z przedmiotami, które kiedyś miał w ręce człowiek prehistoryczny. Wydaje mi się więc, że mimo iż popularne i spektakularne, wirtualne modele archeologiczne nigdy w pełni nie zastąpią nam osobistej możliwości obcowania z zabytkami archeologicznymi.

Bibliografia:

1. Małgorzata Kaczmarczyk, Michał Kowalczyk, Odtworzenie przestrzennego kształtu powierzchni niewielkiego obiektu archeologicznego [w:] Archiwum Fotogrametrii, Kartografii i Teledetekcji Vol. 16, 2006], Instytut Fotogrametrii i Kartografii, Politechnika Warszawska.

2.Arkadiusz Sołtysiak, Piotr Jaskulski, Wykopaliska w komputerze [w:] Wiedzy i Życia nr 6/1998, wyd. Prószyński Media Sp. z o.o.

3. Jacek Artymiak, Digitizery i skanery 3D: Warsztat pracy współczesnego czarodzieja [w:] PCkurier 23/1998, wyd. Lupus


Na pewno pomysł jest fajny, pojawia się coraz więcej tego typu prezentacji. Kiedyś przeglądałem tak zrobiony zamek na Wawelu. I można zobaczyć wówczas to, czego przechodząc często się nie widzi. Nie mówiąc już o tych zabytkach, które uległy zniszczeniu, a których rekonstrukcja pozwala na zobaczenie. Jeszcze inna rzecz, to odległości - nie zawsze można pojechać, polecieć, by coś zobaczyć, a taka prezentacja pozwala na to, by niemal dotknąć. Jedynym minusem jest to, że jednak nie dotyka się tego konkretnego kamienia i nie chodzi tu tylko o dotyk ręką, ale także okiem, uchem - no, ale to już poezja dla smakoszy, dla śmiertelników jak najbardziej wirtualne konstrukcje dają wystarczające wrażenia...
Biorąc pod uwagę to, że w muzeum i tak nie można dotykać eksponatów, uważam, że jest to mały minus wirtualnych rekonstrukcji Oczywiście, że chętniej wybrała bym się do muzeum ale jak słusznie wspomniałeś Edwardzie, czasem odległość jest zbyt wielka.

W szkołach często organizuje się wyjścia do muzeów. Dzieciaki najczęściej w ogóle się tym nie interesują. Na dodatek w muzeum pachnie przysłowiową stęchlizną no i trzeba być cicho. A gdyby tak zafundować dzieciom zwiedzanie wirtualne w którym odtworzone są realia życia danej epoki? Wyjście do muzeum po takiej prezentacji od razu wygląda inaczej bo teraz dziecko widząc np. żarno wie jak się go używało. Niestety takie rekonstrukcje w Polsce nie są jeszcze na tyle popularne. Jak zawsze brakuje pieniędzy, a pewnie też i czasu żeby się tym zająć.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •