ďťż

wika

Chciałbym, byśmy w tym temacie pochylili się nad tym problemem.

To przecież z tego kontynentu pochodzą najstarsze szczątki praczłowieka. Dlaczego więc Afryka odstaję znacznie od innych kontynentów? Czy spowodowane to jest kolonializmem, rządami białych, epidemiami, warunkami klimatycznymi, czy jakimś starożytnym przekleństwem?

Proszę, piszcie co o tym sądzicie...


Myślę że o owym zacofaniu Afryki zdecydował już dawno temu „wielki świat”.

Mam jakieś przekonanie że ten kontynent zostawiono jakby w rezerwie.
Napisałem kontynent, bo wydaje mi się że możnym tego świata chodzi głównie o ziemie, Afryki, o jej potężne tereny i zasoby które na wysoko rozwiniętych cywilizacyjnie kontynentach (głównie Europa) są jak wiemy na wyczerpaniu , zaś jej mieszkańcy zostali zepchnięci jakby na drugi, a nawet trzeci plan – co zresztą widać na każdym kroku.

Ponadto byli kolonialiści których olbrzymie wpływy pozostają tam do dziś nie chcą nad państwami afrykańskimi tracić kontroli ani przez chwilę.
Wybrali jednak najgorsze i najbardziej nieludzkie sposoby na kontrolowanie tych terenów którymi są: bieda, a wraz z nią choroby i ogólny niedostatek – te zaś są gwarantem niemal ślepego posłuszeństwa i pokory.

Tak więc Afryka umiera na naszych oczach wg mnie właśnie z powyższych powodów.
Afryka jest takim "chorym człowiekiem" świata. Afryka jest bezlitośnie eksploatowana ze wszystkiego co się da, wciąż trwają wojny praktycznie we wszystkich krajach. Epidemie AIDS ograniczyły turystykę, co powoduje spadek zainteresowania reszty świata Afryką.

Afryka to kontynent najpóźniej (o ile w ogóle) zdekolonializowany, mający olbrzymie problemy z własną tożsamością.
Wyzysk Afryki trwać będzie jeszcze wiele lat, na co wskazują: epidemia AIDS i głód, słaba komunikacja, wojny. Władza światowego kapitału jest tak wielka, że raczej się to prędko nie zmieni, gdyż jest to w jego interesie.
Myślę, ze troche upraszczamy tu sprawę. Pierwsza kwestia to co mamy na myśli mówiąc Afryka. Afryka Pn. (Egipt, Tunezja) okropnie rózni sie od czarnej Afryki o której chyba toczy się dyskusja, jeszcze inaczej stoi tu RPA. Również żródła różnych problemów sa różne. Przykładowo walki plemienne najproście połączyc ze sztucznym wytyczaniem granic państw "od linijki" dzieląc jedne plemiona, a łącząc inne (często bardzo skłócone).
Co do turystyki nie ma jej ze względu na brak infrastruktury i walki wewnetrzne. AIDS raczej nie ma tu znaczenia, można porównać tu Tajlandię, gdzie rónież AIDS jest dużym problemem.

Jeszcze jedna kwestia. Czy to zacofanie jest rzeczywiście problemem? Oczywiście biorąc pod uwagę choroby, głód, wojny jak najbardziej jest to problem. Jednak brak rozwoju cywilizacyjnego w kontekście przemysłu, turystyki masowej itd., aż tak bardzo mnie nie martwi. Zarówno pod względem kulturowym jak i przyrodniczym za korzystne uważam to zacofanie w kwestii tradycji, dawnych wierzeń i szacunku do przyrody. Wiem, że to być moze jest zbyt naiwne, jednak rozwój cywilizacyjny wiąże się z niszczeniem środowiska i kultur, które uznajemy za "pierwotne".


Myślę że Buszmen wyczerpał pomysły, bo ma słuszną rację zresztą.

Ale czy możemy szukać początków w starożytności? Może było tak, że cały czas rozwijała się Afryka północna- wybrzeża morza śródziemnego, poprzez kontakt z śródziemnomorską Europą, tj. Rzymem któremu była podporządkowana. Natomiast reszta Afryki nie miała sprzyjających warunków do rozwoju cywilizacji, dlatego też pierwsi ludzie wędrowali w poszukiwaniu bardziej dogodnych miejsc do życia i rozwoju.....
Nie wiem, czy to nie straszna głupota i herezja, ale zawsze wydawało mi się, że klimat i warunki geograficzne także odgrywają ogromną rolę w rozwoju cywilizacyjnym. W całej Eurazji wysoko rozwinięte cywilizacje mieszczą się w pasie klimatu umiarkowanego i podzwrotnikowego, gdzie warunki życia są na tyle łagodne, by nie trzeba było wkładać całej energii w przetrwanie, a za razem na tyle zmienne i trudne, by potrzeba było specjalnej pomysłowości i wspólnego wysiłku by stworzyć siedziby i narzędzia umożliwiające przeżycie. Im bliżej równika i biegunów, tym niższy jest poziom rozwoju cywilizacyjnego plemion zamieszkujących dany teren, już to dla tego, że ludy te osiągnęły już stan wiedzy i umiejętności pozwalający na wygodne życie (przynajmniej do czasu przybycia Europejczyków, którzy z mistrzostwem doświadczonego psuja zaburzyli panującą tam równowagę), już to dla tego, że na niektórych terenach warunki są tak niesprzyjające, że wogóle nie da się tam budować stałych, dobrze prosperujących ośrodków.

[ Dodano: Sro Wrz 27, 2006 12:35 pm ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •