ďťż

wika

Zainspirowany tematem Gieferg o napisach i dubbingu postanowiłem stworzyć coś w podobie tylko tym razem rozchodzi się o format obrazu. Moja siostra stwierdziła kiedyś - doprawadzając mnie na skraj szaleństwa - że "preferuje filmy w TV, które są na całym ekranie, bo w tych z pasami, to przecież ucinają kawał filmu!" Była to jedyna sytuacja w moim życiu kiedy nie wiedziałem, czy śmiać sie, czy płakać. Na szczęście dzisiaj, po wielu rozmowach siostra powoli przechodzi na jasną stronę mocy (nie jestem pewien na ile dobrze poznała to zagadnienie, bo kontakt z nią mam nijaki, ale już chyba wie dokładnie na czym polega różnica w obu formatach). Do dzisiaj twardo walczę aby u mnie w domu jedyną słuszną formą oglądania była panorama, a co wy na ten temat sądzicie?


Tylko panorama (w róznych wariantach). Choć TV i kasety czasami oferują filmy, które pozbawione pasków, pozornie paradoksalnie dają więcej obrazu, niż na DVD. Nie będę się powtarzał - reszta wywodu jest tu:

http://www.kmf.org.pl/fx/klatka3.html

widescreen, bo tak
Ja może dodam tylko, że tak naprawdę to po prostu preferuję wizję reżysera. Bo w końcu jeśli film w oryginale został nakręcony w 4:3 (The Shining?), to bezsensem byłoby oglądanie go po przeróbce na 16:9 (a widziałem już takie zabiegi. I nie mówię tu o przypadkach ala filmy Camerona kręcone w specyficznej technologii gdzie w fazie postprodukcji można film kadrowac jak się chce i zawsze będę straty w obrazie, czy to na górze i dole, czy po bokach, tylko o czystej formie 4:3).



jeśli film w oryginale został nakręcony w 4:3 (The Shining?), to bezsensem byłoby oglądanie go po przeróbce na 16:9

"Lśnienie" było kręcone pod format 1,85:1 i tak było prezentowane w kinach. Dopiero w wersji kasetowej (i telewizyjnej) Kubrick wyrzucił pasy, żeby się lepiej oglądało. Dlatego w czołówce widać słynny cień śmigłowca, który w kinie był zasłonięty paskami. Prawdopodobnie tak samo sprawy miały się z "Full Metal Jacket" i "Eyes wide shut".

Dlatego w czołówce widać słynny cień śmigłowca, który w kinie był zasłonięty paskami.

Trzeba dodać jeszcze śmigający górny wirnik helikoptera widoczny podczas panoramy Hotelu
Widescreen, oczywiście, choć niektóre filmy widziałem tylko w 4:3, a po raz pierwszy oglądałem je zanim się dowiedziałem o panoramie.:D I tak np. Powrót do przyszłości widziałem tylko w fullscreen i nigdy nie przeszkadzał mi brak panoramy... Choć pewnie po obejrzeniu choć raz tak, jak powinienem, zmieniłbym zdanie - jak to się miało w przypadku Obcego...
Jeśli obejrzysz BTTF na DVD, zobaczysz mniej z powodu pasków. Na kasetach był niemaskowany fullscreen. Tak więc jeszzce raz powtarzam - czasami nie ma co tęsknić do szerokiego ekranu. Jedyny pewniak to filmy nakręcone anamorficznie 2,35:1, lub starocie zrobione nieanamorficznie na 65mm - tu panoramę można zrobić tylko poprzez stratne kadrowanie. Każdy inny format może nieść niespodzianki.
tylko szkoda że w ankiecie nie ma opcji 1:2,35, a jej wynik jest z góry przesądzony
Zasadniczo najbardziej lubię tą wersję po środku czyli 16:9, najmniej 4:3 (choć kiedyś lubiłem, zanim jeszcze nastały czasy DVD i też mnie czasem wkurzało że są jakieś paski człowiek był młody i głupi)

I taka jedna sprawa:
Terminator 2 na QDVD ma format 1:2,35 i obraz chyba jest ucięty (oryginalnie chyba było 16:9 mam rację?), bo nie mogłem znaleźc jednej rzeczy - mianowicie kiedy Sara ucieka ze szpitala w pewnym momencie coś leżało na podłodze i wyglądalo mi to na kawałek okularów (choć mogę się mylić) w wersji na DVD nie mogłem tego znaleźć, a w wersji na VHS (4:3) pamiętam że było. Niestety własnie mi zdechł magnetowid, więc gdyby ktoś miał T2 na VHS w wersji 4:3 i mógł to sprawdzić i potwierdzić (podając dokładnie w ktorym miejscu to było) byłbym wdzięczny.
Polecam dogłębną lekturę działu F/X, bo wszystko co tu piszę, już kiedyś tam wałkowałem . Twój problem opisany jest tu:

http://www.kmf.org.pl/fx/t2r.html
No tak, z tego co widać na tym przykładowym zdjęciu to może faktycznie sporo brakować z tego co miałem na VHS Innymi slowy: coś za coś
wygląda na to że to co powiedziała siostra Deweya wcale nie jest takie głupie... (przynajmniejw niektorych przypadkach jak te filmy camerona)

PS. przeczytałem ten tekst o kadrowaniu, bardzo ciekawy i pouczający, o niektorych sprawach nie miałem pojęcia
Nie podobają mi się takie "chwyty" jak te z filmów Camerona - że można i tak, i tak obejrzeć, i za każdym razem będzie właściwie. To która wersja filmu jest tą ostateczną? Poprawną? Którą powinienem obejrzeć bez poczucia straty? Czy muszę kupować 2 wydania filmu, żeby cieszyć się całym obrazem? Bez sensu...
To kolejny krok w ewolucji filmowego obrazu. Kiedyś to co nakręcił operator było gotowym produktem. Teraz jest tylko tworzywem do dalszej obróbki - nie tylko wykonuje się kadrowanie, lecz także cyfrową korekcją barwną, nie mówiąc o efektach wizualnych. Myślisz, że "Matrix", "Harry Potter" albo "Władca Pierścieni" wyglądałyby tak samo, gdyby nie Super 35 i cyfrowa korekcja? Pixar na przykład wykonał dwie różne kompozycje elementów kadru w "Dawno temu w trawie" (dla pełnej panoramy i full-screena), by film nic nie stracił przy obu sposobach prezentacji. Wkurzać się na takie zabiegi mogą tylko twardogłowi fundamentaliści na emeryturze, którym do zrobienia filmu wystarczyła kamera i stół mikserski z gilotynką i taśmą klejącą.

A co do tego, którą wersję można uznać za oficjalną, można się spierać. Twórcy wiedzą co robią, wypuszczając dwie wersje kadrowania. Poza tym są jeszcze wynalazki "special edition", "director's cut", czy inne "extended edition". Którą uznać za ostateczną i jedynie słuszną? Granice integralności filmowego dzieła się rozmywają, nie tylko na poziomie kadrowania. A dla kolekcjonerów to sama radość, mieć na przykład 5 różnych wersji "A New Hope" .
Ale ja nie mam nic przeciwko różnym filtrom i eksperymentom, czego najlepszym dowodem jest to, że uwielbiam Urodzonych morderców właśnie za ich stylistykę. Denerwuje mnie tylko, że właściwie nie wiadomo którą wersję obejrzeć, żeby jak najmniej uronić z całego dzieła.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •