ďťż

wika

Na początek troszkę historii.
Cytat (nie dokładny) z książki o turniejach:
„Typem wczesnego turnieju, polegającego na popisach jeździeckich i zmaganiach a plaisance, zespołowych lub indywidualnych, imitujących prawdziwą walkę, był: (niem.) buhurt, (franc.) behourd, bohort, (wł.) bagordo, (łac.) burdicium, buhurdicjum. W literackiej tradycji buhurt stanowił nieodłączny element uroczystości dworski. Termin ten pojawia się w połowie XIIw. na trenach Niemiec i Francji a później Anglii, Włoch i Hiszpanii. Nie wyklucza się że stanowił oryginalną niemiecką nazwę dla turnieju zanim przyjęto francuskie turnier.
Buhurt nie był tak niebezpieczny jak starcia melee. Wydaje się, że zawodnicy występowali zwykle bez pancerza. Reguła templariuszy z połowy XIIw. dopuszczała udział rycerzy zakunu w walkach typu bohort, ale zabraniała im rzucać włócznią w przeciwnika.”
(ładne mi bezpieczne walki)
Obecnie w RR „bohurt” uznawany jest za najbardziej ekstremalną formę rekonstrukcji.
Najwięcej zwolenników ma w Europie środkowowschodniej, tam tez odbywa się najwięcej imprez tego typu.
Uczestnicy „bohurtu” starają się najwierniej jak to możliwe (w granicach bezpieczeństwa) zrekonstruować realia pola walki. Ze względu na koszta i bezpieczeństwo (lub odwrotnie) ograniczają się do starć piechoty lub spieszonego rycerstwa.
Istnieje kilka odmian „bohurtu” :
1. Najpopularniejsza, najbardziej widowiskowa – dwie drużyny, składające się z kilkudziesięciu osób (ogólna liczba przekracza 100 zbrojnych) podzielone na hufce, mają swoich dowódców, nierzadko sztandary. Taktyka jest opracowywana na kilka miesięcy w przód i ćwiczona wspólnie. Spotykają się w ustalonym miejscu, walka trwa do całkowitego wyeliminowania przeciwnika. Najczęściej dochodzi do 3 starć, drużyna która wygra więcej starć wygrywa cały „bohurt”. Eliminacja przeciwnika odbywa się na dwa sposoby, obalenie lub rozbrojenie. Są to zarazem podstawowe reguły „bohurtu”: obalony nie może wstawać do końca starcia uważany jest za „martwego”, rozbrojony musi posiadać przy sobie zapasową sztukę broni i walczyć dalej lub uznany zostaje za pokonanego.
2. Walka drużynowa – drużyny 3, 5 (lub więcej) osób toczą ze sobą po 1 starciu, drużyna która ma największa ilość zwycięstw wygrywa „bohurt”. W zależności od ilości drużyn i chęci walczących można robić eliminacje, ćwierćfinały, półfinały i finały lub zastosować jeszcze inny system wyłaniania zwycięzcy.
3. Wszelkie inne wariacje w których bierze udział więcej niż 2 walczących i istnieje jasny podział na drużyny czy „strony konfliktu”.
Ogólne zasady dotyczące „bohutu” regulują głównie sprawy bezpieczeństwa: kombatanci nie będą wzajemne i z premedytacją się okaleczać, stosować pchnięć (są od tego wyjątki),
pancerz (bez względu na odtwarzany okres) musi zapewniać maximum ochrony, obalony nie może wstawać, rozbrojony (dotyczy też utraty części pancerza) musi zaprzestać walki.
Są też dodatkowe reguły określające masę i rodzaj broni jaki można zabrać na „bohurt”, jeśli są dopuszczalne bronie drzewcowe to mogą mieć ograniczone pole trafienia.

Jest wiele mitów dot. tej formy rekonstrukcji jak i uczestników zmagań „buhurtowych”.
Nieprawdą jest że uczestnicy „buhutu” mają sprzęt nieadekwatny do odtwarzanego okresu lub wręcz ahistoryczny, wynika to z tego iż w Polsce jest trudno zebrać odpowiednią ilość walczących i odtwarzających jeden wąski okres średniowiecza. Dlatego na „buhutach” spotkać można rycerzy-zakonników odzianych w pełne kolczugi i hełmy garnczkowe, odtwórców okresy bezkrólewia w Polsce, „okołogrunwaldczyków” i najemników z drugiej połowy XVw. Wszyscy oni spełniają wymagania historyczności z interesującego ich okresu oraz wymagania bezpieczeństwa stawiane wszystkim „bohutrowcom”.
Nieprawdą jest że to młodzi gniewni, niewyżyci którzy z pianą na ustach rzucają się na wszystkich w zasięgu wzroku. Trzon „Polskiej reprezentacji bohutrowej” tworzą doświadczeni zawodnicy którzy w RR siedzą od kilku ładnych lat. „Bohurtowcy” to nie jest klub zamknięty, każdy kto podoła wymaganiom stawianym wszystkim uczestnikom może do niego wstąpić. Faktem jest że „buhurt” to nie to samo co gra w szachy czy picie piwa w pubie, oprócz myślenia, planowania i dobrych chęci trzeba wykazać się kondycją, siłą i zaufaniem do swoich umiejętności jak i do kolegów z którymi się walczy, wymagane jest zgranie całej drużyny.

Zapraszam do dyskusji o „buhurtach” w ogóle jak i konkretnych imprezach w Polsce i za granicą. Nie czuję się Ά i Ώ w tematyce „buhurtowej” jednak trochę wiem, trochę widziałem, może będę w stanie pomóc osobom zainteresowanym tą formą rekonstrukcji.


Mitrodzieju

Świetnie ujęte. Jako jeden z buhurtowców mogę tylko przyklasnąć. Rzetelne i bez upiększeń.
co ja mogę na to? do zobaczenia na manewrach :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •