ďťż

wika

Zanim obejrzałem film, myślałem "Whoa, Harry Angel, tytuł z epą". Po obejrzeniu(i zebraniu resztek mózgu z gleby) myślałem "...Angel Heart jednak bardziej pasuje" Nie pytajcie mnie czemu

Fabuła przedstawia się następująco: A.D. 1955, Wielkie Jabłko. Drobny detektyw Harold Angel, weteran wojenny dostaje zlecenie od pewnego francuskiego arystokraty-ma znaleźć pewnego czarnego jazzmana, Johnny'ego Favourite'a(prawdziwe nazwisko Jonathan Liebling). Z rozmowy wynika, że Johnny zadłużył się u monsieur Cyphre'a, po czym w czasie wojny(w '43 konkretnie) stał się warzywkiem. Jednak w szpitalu, gdzie powinien leżeć Favourite jest puste łóżko. Wszystko wskazuje na to, że poszukiwany uciekł do rodzinnego Nowego Orleanu, a każdy, kto wie coś o nim ginie...


Drugi tagline rewelacyjny.

Zacznijmy od tego, że ten film jest aż lepki(jedna z charakterystycznych cech kina lat 80.!); sugestywny klimat nowojorskich wnętrz, obskurnych nowoorleańskich nor, barów śmierdzących nikotyną i alkoholem, parnych przestrzeni, nieustannego szumu wentylatorów...

Spoiler:

Na wiele to by się jednak nie zdało, gdyby nie kapitalna obsada. Piękna Lisa Bonnet, eteryczna Charlotte Rampling, Brownie McGhee jako Toots sweet... ale to i tak tylko tło dla Mickey Rourke'a, odgrywającego detektywa Harolda Angela(Oscar, curva gdzie Oscar?). Facet jest mega wiarygodny i od pierwszego momentu kupuje sobie całą widownię. No bo co robi, gdy go pierwszy raz widzimy. Co robi na początku tej odysei, która zaprowadzi go na samo dno piekieł? Żuje gumę balonówkę i wita się ze sklepikarzami.
Ja wymiękam.
Dzięki jego charyzmie kibicujemy mu w odkryciu prawdy, z nim odczuwamy na własnej skórze ciągłe zagrożenie, z nim przestajemy lubić kurczaki( ), a jego upadek to uczucie porównywalne do ciosu maczugą w potylicę.
Najmocniejsza scena? Harry idzie do panny Krusemark, na dworzu dziewczynka rytmicznie wytupuje bucikami z metalową podeszwą. Wchodzi do salonu, towarzyszy nam ten tupot i bicie serca. Widzi zmasakrowane zwłoki madame Zhory. Idzie po mieszkaniu,(dalej ten pieprzony tupot) i...widzi wyrwane serce. Krzyk koniec sceny. Osom
Że już nie wspomnę o scenie miłosnej Harry'ego i Epifany...tego się słowami nie opisze...dla takich scen stworzono kino. You'll buried to this Angel! I know. In hell.
Sam Rourke też odnotował upadek. Tyle że on się mógł z niego podnieść...

Nie zapominajmy też o rewelacyjnym DeNiro w roli-nie będę dłużej się czaił-w roli Lucyfera.
Każdy jego występ to perełka, każdy jego tekst to geniusz:

Alas... how terrible is wisdom when it brings no profit to the wise, Johnny?
You know what they say about slugs. They always leave slime in their tracks.
The flesh is weak, Johnny. Only the soul is immortal ... And yours belongs to ME.
No matter how cleverly you sneak up on a mirror, your reflection always looks you straight in the eye.
DeNiro tej gruncie rzeczy drugoplanowej roli deklasuje Ala z "Adwokata Diabła"...

W podobnych klimatach jest utrzymana równie genialna "Drabina Jakubowa". O ile jednak tam mamy do czynienia z wyzwoleniem bohatera, to tu jesteśmy świadkami najprawdziwszej klęski.

Ps. Ten film wyraźnie zainspirował twórców "Dla Ciebie i Ognia"-ścisłej czołówki najlepszych polskich filmów dekady. Gdyby wymyślili coś o mocy sceny z jajeczkiem, z miejsca dałbym gościom dychę

Na koniec spoilera- genialny trailer:



A przygrywa temu taka muza:

http://www.youtube.com/watch?v=ek1CASCBFBk
http://www.youtube.com/wa...feature=related

A co o wyżej opisanym dziele myśli Kelley a co Cziczio

Pamiętacie co pisałem o egzorcyście? Zapomnijcie o tym. Liczy się tylko Angel Heart

1 Angel Heart
2 Omen
3 Rosemary's Baby/Devil's Advocate
4 Exorcist

Polecam. To bez przesady jeden z najlepszych filmów, jakie w życiu widziałem.


szczerze, to angels heart trochę mi nie pasuje do tego działu bardziej thriller jak dla mnie.

nie będę się zbytnio rozpisywał, wspomnę tylko o tym że film ma mega klimat "fuckin voodoo magic mon" i mnie bardzo praży.

8/10

ps. wentylatory rulez

szczerze, to angels heart trochę mi nie pasuje do tego działu :razz: bardziej thriller jak dla mnie.
Ma straszyć? Ma.
I nawet czynniki nadprzyrodzone są.
Pasuje.


Zacznijmy od tego, że ten film jest aż lepki(jedna z charakterystycznych cech kina lat 80.!)
Dobra, ja wiem, że lata 80. to już takie mega-hasło, ale lata 70. były bardziej lepkie, lata 80. są sztuczne (to nie jest określenie z automatu pejoratywne!!)

I czemu połamałeś dziecię Rosemary adwokatem Lucka?

I czemu połamałeś dziecię Rosemary adwokatem Lucka?
Troszkę się zawiodłem na filmie Polańskiego. Całościowo mi się podobał, ale cały seans miałem uczucie: "Czegoś mi tu brakuje".
Adwokat zrobił większe wrażenie niż Egzorcysta, ale nie tak wielkie jak Omen.
Wiem że to zupełnie różnie filmy (pełen niepewności dramat psychologiczny i inteligentny blockbuster), wiem jakie jest zdanie ogółu krytyków...plusy i minusy obu tych produkcji rozłożyły się w moim prywatnym rankingu po równo. That's all:)

A co do "lepkości"-chyba za dużo siedzę na tym forum:>


Opinie krytyków, krytyków, ble... Jakby nikomu poza krytykami Dziecko Rosemary krzywdy nie zrobiło. Bój się boga!
Kogo?
Taki tam z brodą. Pachnie kadzidłem.
Dziadek Mróz!
Myślałem że pachnie rybą...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •