wika
Konferencja w Poczdamie była ostatnim i najważniejszym spotkaniem przywódców wielkich mocarstw, przed zakończeniem wojny. W ciągu dwóch tygodni (16-25 lipca 1945 roku) prezydent USA – Harry Truman, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, a także przywódca ZSRR – Józef Stalin ustalili powojenny kształt świata. Jedną z ważniejszych spraw, które należało rozwiązać była m.in. kwestia Japonii. Deklaracja poczdamska składała się z 13 artykułów. W ostatnim z nich wzywano Japonie do bezwarunkowej kapitulacji wszystkich sił zbrojnych, a jeśli by to nie nastąpiło grożono całkowitym zniszczeniem państwa. W deklaracji poczdamskiej zapowiadano po wojnie okupację kraju przez Państwa Sprzymierzone, ograniczenie terytorialne Japonii do 4 głównych wysp – Honsiu, Hokkaido, Kiusiu oraz Sikoku, a także do wysp drugorzędnych, które zostaną wskazane przez Aliantów.
W deklaracji mówiono także o tym, że w Japonii zostanie przywrócona wolność wypowiedzi, religii i myśli, a także fundamentalne prawa człowieka.
W deklaracji nie znajdowały się jednak wzmianki na temat pozycji cesarza w powojennej Japonii, wspominając jedynie o „rządzie japońskim” i demokratyzacji państwa.
Tekst deklaracji poczdamskiej rząd japoński otrzymał 27 lipca 1945 roku za pośrednictwem rozgłośni radiowej z San Francisco. W Kraju Kwitnącej Wiśni zwołano posiedzenie z udziałem m.in. ministra Togo, wiceministra Matsumoto etc. Wszyscy zgodzili się z tezą prowadzącego obrady Matsumoto, że Japonii nie pozostało nic jak przyjąć warunki deklaracji i zakończyć wojnę. Uznano, że warunki deklaracji są bardzo korzystne dla Japonii, i że lepszych prawdopodobnie rząd nie mógłby sobie wywalczyć. Nie ukrywano przy tym, że w tekście deklaracji znalazły się nieścisłości w kwestiach terytorialnych, demilitaryzacji czy przede wszystkim pozycji cesarza.
Japończycy jednak wciąż prowadzili negocjacje ze Związkiem Radzieckim na temat zakończenia wojny, dlatego też postanowiono wstrzymać się z decyzją przyjęcia deklaracji poczdamskiej, dopóki negocjacje z ZSRR nie dobiegną końca. W warunkach deklaracji nie sprecyzowano kiedy dokładnie alianci oczekiwali odpowiedzi ze strony Japonii, dlatego też podczas swojego wystąpienia w czasie obrad formułując wnioski końcowe premier Suzuki odnosząc się do tekstu deklaracji użył terminu „mokusatsu”, co można przetłumaczyć w dwojaki sposób – jako „przemilczenie” lub też „ zlekceważenie”, i stwierdził, że powstrzyma się z podjęciem ostatecznej decyzji dopóki nie otrzyma odpowiedzi z Moskwy. Słowa premiera wyciekły i 28 lipca ukazały się w prasie ale w takiej oto formie „ rząd Cesarstwa ignoruje [mokusatsu] wspólną deklarację trzech mocarstw, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Chin, uważając ją za dokument bez wartości, oraz potwierdza swoją determinacje kontynuowania wojny aż do szczęśliwego końca”.
Publikacja ta miała daleko idące konsekwencje, bowiem dotarła do strony amerykańskiej i została jednoznacznie odczytana jako zignorowanie, i odrzucenie jej propozycji, a nie tak jak brzmieć to miało w oryginale – „wstrzymanie się od komentarza”.
Tę publikację wykorzystali zwolennicy kontynuowania wojny, którzy wywarli na Suzukim tak wielką presję, by otwarcie wypowiedział się przeciwko deklaracji, że ten zaawansowany już wiekiem człowiek pozostając wówczas bez żadnego wsparcia, zgodził się na ich żądania. Zwołano konferencje prasową, na której potwierdził wcześniejszą notkę prasową. Strona amerykańska uznała to za ostateczne zerwanie możliwości negocjacji, i rozpoczęła przygotowania do ostatecznego rozprawienia się z Japonią. W opinii Japończyków – po atomowych atakach amerykańskich – to właśnie słowa premiera stały się dla USA jednym z głównych argumentów do podjęcia dalszych działań wojskowych. Trudno byłoby się nie zgodzić z tą tezą, gdyby nie fakt że decyzja o wykorzystaniu bomby atomowej zapadła dzień przed powyższą publikacją.
6 sierpnia zrzucono bombę atomową o nazwie Little Boy na Hiroszimę, w wyniku czego zniszczono 60 % miasta, a zginęło prawie 130 tys. Japończyków.
9 sierpnia nastąpiło drugi atak – bombę o nazwie „Fat Man” zrzucono na Nagasaki, w wyniku czego zniszczono około 50 % miasta, a zabito około 35 tysięcy ludzi.
Atomowe ataki USA na Japonię wciąż budzą spory. Tu pojawia się jedno, zasadnicze pytanie – czy Amerykanie musieli uciec się do takiego środka ??
Argumentów za i sprzeciw jest cała gama, począwszy od tego że bombę zrzucono po zaledwie 1 próbie, bez żadnych gwarancji powodzenia, ponadto przygotowania do budowy bomby nie zostały całkowicie zakończone, jej pierwotne użycie zaplanowano na listopad 1945 rok, ale Truman chcąc zachować przewagę nad ZSRR zdecydował się na jej użycie wcześniej.
Co sądzą o atomowych atakach na Japonię nasi użytkownicy ??
Zapraszam.
Atak nuklearny Stanów Zjednoczonych na Japonie był fatalny w skutkach. To tragiczne wydarzenie spadło przede wszystkim na osoby cywilne. Kilka lat po wojnie nadal odczuwano skutki tego aktu. Ciągle umierały dziesiątki tysięcy ludzi.
Według mnie było to bezprecedensowe ludobójstwo na narodzie japońskim.
Często strona amerykańska podkreśla, iż atak na Nagasaki i Hiroszimę był aktem obrony swojego narodu. Ja natomiast widzę tutaj zwyczajną próbę złamania Japończyków jak najmniejszym kosztem. Ewentualny desant amerykańskich sił lądowych na główne japońskie wyspy, niósłby za sobą zbyt wysoką cenę.
Jak okazuje się, czy Japończycy przyjęliby propozycje pokojowej kapitulacji czy nie, i tak Amerykanie zrzuciliby na wyspy japońskie dwie bomby. Rozkazy padły jeszcze przed podjęciem decyzji przez Japończyków. Jak to można nazwać ?? chyba właśnie ludobójstwem, pod osłoną ratowania pokoju na świecie. Amerykanie znaleźli sobie świetny poligon doświadczalny, na którym mogli – zasłaniając się tym, że Japonia nie przyjęła deklaracji poczdamskiej i nie skapitulowała – wypróbować swoją najnowszą broń. W końcu nie zależało im na jakiś mówiąc kolokwialnie – skośnych, którzy na dodatek śmieli zaatakować ich bazę Pearl Harbor w 1941 roku.
Prawdopodobny desant na główne wyspy japońskie zakończyłby się dość szybkim zwycięstwem Amerykanów. Sami Japończycy doskonale wiedzieli, że nie poradzą sobie na lądzie, i być może po pierwszym starciu wygranym dla nich, następne już je złamią. Amerykanie także zdawali sobie z tego sprawę, ale przecież w całej tej sprawie nie chodziło tylko o pokonanie Japończyków, lecz także o przetestowanie swojej najnowszej technologii.
atak na Nagasaki i Hiroszimę był aktem obrony swojego narodu. Ja natomiast widzę tutaj zwyczajną próbę złamania Japończyków jak najmniejszym kosztem.
Sam w gruncie rzeczy potwierdziłeś, że była to forma obrony własnego narodu. Celem było błyskawiczne złamanie Japonii, by w ten sposób oszczędzić armię amerykańską, która w tradycyjnym sposobie walki ponosiła dość znaczne straty, a wojna mogłaby jeszcze trwać długo.
Inną kwestią jest ludobójstwo, którego się dopuszczono. Wybór celów nie był przypadkowy. Chodziło właśnie o wywołanie traumy, która miała doprowadzić do kapitulacji.
Czy trzeba było uciekać się do takiego środka? Pewnie nie, ale bardzo niejasna postawa ZSRR, a nawet przejrzenie na oczy USA i Wielkiej Brytanii co do intencji sojusznika na przykładzie Europy środkowej, fakt, że Japończycy byli dość trudnym przeciwnikiem, a walka na wyspach trwałaby jeszcze długo, taką decyzję spowodowała.
Sam w gruncie rzeczy potwierdziłeś, że była to forma obrony własnego narodu. w zasadzie tak. Bardzo prawdopodobne, że oszczędzono kilkanaście tysięcy amerykańskich istnień które musiałyby zginąć podczas ewentualnego desantu. Wybrano więc opcję zerową która gwarantowała Amerykanom pełne bezpieczeństwo.
Zastanawia mnie natomiast fakt jak to się stało że podczas działań wojennych, generalnie zginęło w sumie ponad 2,5 miliona Japończyków (w tym 1,2 mln cywili), przy 300 tys. ofiar poniesionych przez stronę amerykańską. Może mi ktoś to jakoś zobrazować?
w momencie, kiedy Amerykanie zajęli Guadalcanal, Aleuty, mariany, Filipiny zaczęli atakować wyspy japońskie. 119 miast stało się celem nalotów amerykańskich. Wiele z nich straciło ponad połowę zabudowy. W samych nalotach od 1944 roku zginęło ok. 700 tysięcy cywilnej ludności. Jeżeli do tego dodasz bezpośredni atak na Hiroszimę i Nagasaki (blisko 200 tys. ludzi), to już będzie prawie milion. W roku 1940Japonia miała 71,8 mln mieszkańców. Japończycy ginęli nie tylko na terytorium Japonii, ale także w koloniach. Poza tym, trzeba pamiętać, że wojna z Chinami prowadzona od 1937 roku także przynosiła straty. Trwała aż do 1945 roku. Była to po 1938 roku wojna partyzancka, w której Japończycy ponosili straty.Próba wojny z ZSRR zakończyła się klęską pod Nomonhanem w 1939, także nie bez strat. Stąd te liczby. 9 milionów Japończyków straciło dach nad głową.
Moim zdaniem Amerykanie nie mieli wyboru . Zrzucenie bomb atomowych zmusilo Japonie do szybkiej kapitulacji a należy zwrócić uwagę że sowieci w Europie stali na linii Elby i byli gotowi do ataku przeciw niedawnym sprzymierzeńcom . Kapitulacja Japonii zwolniła sily Stanów zaangażowane na Dalekim Wschodzie i w konsekwencji prawdopodobnie zapobiegła dalszej wojnie w Europie . Nie bez znaczenia jest też fakt zademonstrowania Stalinowi nowej broni o niespotykanej dotąd sile zniszczenia.
Pozdrawiam
Jak na razie wszyscy wyrazili przekonanie, że zrzucenie dwóch bomb atomowych na Japonię było niezbędnym elementem kończącym wojnę. Amerykanie użyli tych bomb by po pierwsze przetestować sobie zasięg rażenia atomówek, a także by mówiąc kolokwialnie – nastraszyć Rosjan. Stalin wiedział, że Amerykanie szykują coś potężnego, jednakże starał się bagatelizować na arenie międzynarodowej ową broń okazując całkowite nie zainteresowanie jak i lekceważenie. Tak naprawdę jednak jego ludzie próbowali wybadać co tam „kapitaliści” szykują.
W dokumencie wzywającym Japonię do kapitulacji, nie znajduje się zapis o który część amerykańskich polityków się ubiegała. Chodzi mianowicie o dopisanie do formuły pogróżkowej w Deklaracji poczdamskiej o zniszczeniu państwa japońskiego zapisu – „poprzez bomby atomowe”, co mogło wywołać reakcje która byłaby niepożądana jednak przez Amerykanów, a chodzi oczywiście o kapitulacje. Przecież w interesie „zgniłych kapitalistów” nie leżało, by Japonia poddała się bez fajerwerków. W moim przekonaniu kara za napaść na Pearl Harbor musiała być wielka, co mogło pokrzyżować plany zemsty, gdyby Japończycy się poddali. Z tego też powodu Amerykanie nie mogli podsunąć militarystom japońskim takiej umowy, która zostałaby przez nich zaakceptowana, bo sprawiedliwość amerykańska musiała zostać wymierzona. I została, co więcej Amerykanie za to ludobójstwo nigdy nie odpowiedzieli – niewinni ludzie zginęli jako króliki doświadczalne.
na razie wszyscy wyrazili przekonanie, że zrzucenie dwóch bomb atomowych na Japonię było niezbędnym elementem kończącym wojnę.
przepraszam bardzo, ale nie wyraziłem takiego zdania, że było to czymś niezbędnym. Powiedziałem, że było to bardziej przyśpieszenie zakończenia, wobec niejasnej postawy ZSRR, a nawet wobec faktu, że USA Trumana nieco inaczej zaczęły postrzegać ZSRR niż w czasach Roosevelta.
Moim zdaniem atomowy atak na Japonie był niezbędny i to z kilku powodów
1 Zmusił Japonie do bezwarunkowej kapitulacji .Gdyby nie bomby atomowe desant na wyspy bylby bardzo kosztowny i połaczony z dużymi stratami Nalezy pamiętać jak trudne i krwawe było zajęcie Okinawy.
2 Na terenie pokonanych Niemiec stała potężna doskonale wyposażona {niestety przez Amerykanów} armia sowiecka która gdyby nie atomowe naloty na Japonie zaatakowała by dotychczasowych sojuszników i realizując założenia z roku 1920 pomaszerowałaby dalej na zachód
Zrzucenie atomówek na Japonię, oszczędziło Amerykanom nie kilkanaście, ale kilkaset tysięcy żołnierzy. Wystarczy popatrzeć, czym walczyli Japończycy z Rosjanami w Mandżurii, ataki banzai, miny wtykowe itd, oraz na arsenał przygotowanych samobójczych broni do odparcia desantu, typu fuku-ryu. Straty ludności cywilnej, która na pewno wówczas zostałaby zmobilizowana do walki z najeźdźcą byłyby o wiele większe.