ďťż

wika

Jeśli mam być szczery jeden z najbardziej przereklamowanych filmów jakie widziałem…

Oceniając całość nie jako normalny film, a jako totalnie amatorski fanfilm, którego bohaterowie/aktorzy nakręcili sobie w tydzień, w trójkę, w ramach wakacyjnej nudy, to powiedział bym „całkiem nieźle”.
Przynajmniej gra aktorska nie wieje sztucznością, i początek, w którym bohaterowie wypytując ludzi o tytułową wiedźmę (jak dla mnie najlepszy fragment tego filmu) wprowadza nastawienie, dzięki, któremu resztę filmu ogląda się z jako-takim zaciekawieniem…
Niestety, oceniając całość jako normalny film wypada blado! Po wspomnianym powyżej całkiem „OK.” początku, resztę filmu można dosłownie streścić „bohaterowie idą przez las i marudzą”, ostatnie dwie minuty, coś tam zaczyna się powoli dziać, a następnie walą zakończenie zostawia bardzo ostre, „I… To było wszystko? Nie! Poważnie?”

Dla mnie największe minus to ,to że nie pokazują właśnie tytułowej czarownicy! Wiem o jaki zabieg twórcą chodziło, ale jak dla mnie tu nie wypalił totalnie! Gdyby chociaż dali jakiś moment gdzie w tle widać sylwetkę czarownicy, albo w tej scenie gdzie stoją prze budynkiem że coś drgnęło w oknie, to może by to jakoś na niepewność widza wpłynęło, ale niestety to, co dali to było ostro za mało, a zakończenie nie dojść że nie zrobiło wrażenia, to zostawiło tylko uczucie niedosytu…

Ogólnie – film polecam tylko jako ciekawostkę, ale jako horror wypada niestety miernie…


a ja się nie zgodzę tak do końca, bo film jest dobry, ale na raz - ja akurat siedziałem sam w ciemnym kinie, więc wrażenie - szczególnie w ostatnich scenach - było niekiepskie. Ale tak poza tym, to jednak do zapomnienia - jakoś nie mam ochoty wracać do tego tytułu, choć nie przeczę, że jest oryginalny
Cóż... Ja siedziałem tylko sam, w ciemnym pokoju...
Ale faktycznie plus za oryginalność, i że był przypuszczalnie inspiracją dla Cloverfield...
BWP nie byl pierwszym filmem w FPP ani pierwszym pseudodokumentem, ale jako pierwszy mial taka kampanie reklamowa. Co do jego jakosci jednak, to zgodze sie z Maikiem - zero strachu i klimatu. Zwyczajnie czulem, ze tam nic nie ma, a aktorzy tylko udaja. A taki Cloverfield pochlonal mnie bez reszty, choc tez nie pokazywal wiele. Ale pokazywal COS. BWP obiecuje, obiecuje, a potem prezy srodkowy palec. Nie kupuje czegos takiego.


Niestety ten film poza zakończeniem nie ma nic do zaoferowania. Całościowo film uważam za marną kopie schematu z "Cannibal Holocaust". Tam też jest znaleziona kamera, która jest obrazem wyprawy kilku chyba przyjaciół, mamy podobnie pokazaną śmierć na końcu.... A twórcy wykorzystali, że przez fakt zakazania filmu w wielu krajach i ogólnej małej popularności, nikt nie będzie kojarzył tych dwóch filmów.

Pamiętam jak obejrzałem BWP i nagle pojawiły się napisy, to od razu zacząłem badać czy przypadkiem płytka nie przeskoczyła od razu na napisy. Po zakończeniu po prostu czekałem na dalej i nic. Film jest niesamowicie nudny, zachwyca głównie amatorów horroru. Obejrzałem to pseudo-kultowe dzieło po jednej pozytywnej opinii kolegi. Dużo osób wierzyło, a nawet dalej wierzy w prawdziwość owych wydarzeń.

Nie oczekiwałem, że ową czarownicę zobaczę albo co innego. Jest dużo filmów, które nie pokazują tego czegoś, co ma budzić grozę i faktycznie ją budzi. Podczas gdy oglądając BWP czekałem na jakieś ciekawe zdarzenie, no jest jeszcze scena w środku jak coś zaczyna się opierać o ich namioty i uciekają, dla mnie jest to najlepsza scena z filmu, co wcale nie oznacza, iż jest ona dobra.

Nuda, zero strachu, niesamowita kiczowatość.

2/10

P.S. Popieram Millitary'ego, w "Cloverfield" pokazali jak wspaniały film można nakręcić kamerą trzymaną przez jednego z bohaterów.
Dla mnie, to najciekawsze jest pierwsze 10-15 minut jak tych ludzi wypytują, się szykują do wyprawy ect. bo coś fajnego zapowiada (zwłaszcza tamta nawiedzona wariatka co opowiada jak czarownice widziała fajnie wygląda).

BWP nie byl pierwszym filmem w FPP ani pierwszym pseudodokumentem, ale jako pierwszy mial taka kampanie reklamowa.

nie tyle kampanie reklamową, co pierwszy internetowy hype filmowy.
Podobał mi się, ma klimat i co ważne, nie trudno sobie wyobrazić, że samemu mogłoby się być w podobnej sytuacji, bo to nie wydumana bzdura o nawiedzonym domu tylko bardzo prosty, sfilmowany realistycznie film z lasem i ciemnością w roli głównej.

Ale tak, to film zdecydowanie na jeden raz.
Jeden z najlepszych horrorów jakie widziałem. Zauważcie ze to był pierwszy tego typu film kręcony amatorską techniką. Od razu mnie wkręcił, aż do tego stopnia że urządzałem sobie nocne seanse grozy z laleczkami wudu własnej roboty .

10/10
W 99 roku nie mialem internetu wiec caly ten hype wokol filmu mnie ominal. Nie wiedzialem na co ide i bylem usatysfakcjoniwany tym co zobaczylem.

BWP to dla mnie przyklad filmu dobrego, wokol ktorego zrobiono szum jakby byl bardzo dobry w zwiazku z czym wielu ludzi ocenia go jako slaby by byc w opozycji do tego calego hype'u ktory swoja nieadekwatnoscia ich zdenerowal. Podobna zaleznosc zauwazam tez w sporcie.
A! Na plus mogę dodać jeszcze fakt że jeśli ktoś nie wie że to film reżyserowany, to można łatwo go wkręcić że to dokument, bo (jak wspominałem) gra aktorska jest bardzo naturalna.

Ja o "Hypie" się dowiedziałem po zobaczeniu filmu (w posiadanie internetu wszedłem dopiero po roku 2001).
Ale zgodzę co do opini Mierzwiaka. Jako film o błądzeniu po lesie - całkiem fajny. Jako horror - Nie specjalnie...
Nie trzeba było posiadać internetu, żeby otrzeć się ówcześnie o hype tegoż tytułu. Wystarczyło mieć kontakt z radiem(ja pierwszy raz usłyszałem o nim w coniedzielnej audycji Beaty Pawlikowskiej, która to zachwalała go jako przerażający film), telewizją bądź prasą filmową.
Mnie się podobało. Kilkoro ludzi za grosze zrobili horror oparty na prostym acz skutecznym pomyśle. I ma w sobie tą tajemniczość, to co lubię w horrorach. Trochę nudzi ale kołatał mi się seans po głowie. Dwójka też niezgorsza lecz słabsza.
Owszem przyjemny filmik, choć raczej jednorazowy. Mnie zastanawiało zawsze dlaczego druga część (która podobała mi się bardziej - a co!) zbierała takie miażdżące recenzje (a z drugiej strony mamy kupę pod postacią "Cabin Fever", którą wszyscy się podniecali).
Perfik +5
Mi się podobał. Nawet bardzo. Chyba najlepszy amatorski film jaki widziałem w ogóle. Bardzo prosty schemat, 100% naturalności. Łatwo sobie wkręcić, że wydarzenia są autentyczne.

Nie jestem specjalistą w dziedzinie horrorów. Jakoś mnie nie ciągnie stymulowanie strachu przed ekranem. Przy tym filmie jednak bałem się sporo. Wy piszecie, że zero strachu. To jakie "straszne" horrory oglądacie???
No tak, bo horror MUSI straszyć "Blair Witch" dla mnie to tylko fajna kampania netowa (chyba pierwsza taka w historii) i nic ponadto. Filmik ogólnie straszył, ale potężną nuda i mega amatorskim wykonaniem (wiem, takie było założenie niby - ale słabe granie plus puszczanie gilów z nosa = lol). Ktoś sobie chodzi po lesie, kogoś tam jakiś duch straszy czy inna wiedźma - a ja siedzę przed ekranem i ziewam. Może fajniejsze by to było, jakby każdy z widzów sam wybrał się jakoś w nocy do lasu, ale jak się traci zycie na takie filmiki to i tego czasu na lesne wycieczki brakuje. Dla mnie to 80 minut wyjetych z życiorysu, aczkolwiek świetny pokaz jak wypromowac w internecie i innych mediach gówniany filmik nakręcony za dwa dolce (ostatnio choćby "Paranormal Activity").
A mnie sie jedynka nie podobała, ale dwójka była niczego sobie. Na dodatek wyszła w czasie, gdy królowały efekciarskie, głupie i niestraszne horrory w stylu Boogeymana. Ale rozumiem, dlaczego mało komu przypadła do gustu. Przez zmianę koncepcji. Mimo wszystko jedynka była czymś nowym i dzięki tej nowości ludzie ją polubili. A dwójka to jak kręcenie sequela Star Wars w stylu Cloverfielda.:)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dagmara123.pev.pl
  •