wika
''Slumdog . Milioner z ulicy'' obejrzałam dwukrotnie ( telewizja cyfrowa bywa wygodna)
Film godny uwagi , obraz prawdziwych Indii. Dzielnice slumsów Dharavi jak i magiczny Tadż Mahal w tle . Przejmujące losy głównego bohatera .. polecam . Ścieżka dźwiękowa również fantastyczna.
Veni, vidi... no i nie do końca vici. ''Slumdoga'' obejrzałem jakoś w połowie ubiegłego roku, głównie dlatego, że uwielbiam Indie, interesuje mnie ich kultura i kuchnia. Podczas seansu dobrze się bawiłem, ale bez cienia skrupułów przyznam, że szału nie było. Myślałem, że dostanę film z nieco głębszym przesłaniem, a otrzymałem prostą, ciekawie opowiedzianą i sfotografowaną historię, z dobrą muzyką i odmienną jakością kulturową. Mam też niejasne wrażenie, że to by się nie sprzedało, gdyby nie było kręcone w Indiach ;) Ostatnia scena sucks.
Z podobnego powodu obejrzałam ten film. Ciekawi mnie kultura Indii. Brak w nim stereotypu , który dotychczas serwował nam bollywood.
Mnie ujęły sceny w których gł. bohater opowiada w jaki sposób posiadł wiedzę , która pozwoliła mu na udzielenie bezbłędnych odpowiedzi .
Nie obejrzałam tego filmu do końca, historia głównego bohatera nie zainteresowała mnie, dałam sobie z filmem spokój gdzieś tak w 2/3 seansu, niestety mogę go opisać tylko jednym słowem: przereklamowany. Po tych wszystkich pochlebnych recenzjach spodziewałam się prawdziwej perełki, a tutaj zaserwowano mi kolejną ckliwą historię. Nie przeczę, muzyka była dobra (ale jednak nie na tyle abym do niej powróciła), w filmie zdarzyło się kilka dobrych scen, śmiesznych sytuacji ale ogólnie dla mnie wiało nudą.